[311] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
17 stycznia 1861
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Najserdeczniej dziękując Kochanemu
Panu za łaskawą Jego pamięć i szczere życzenia z powodu moich imienin[1270],
donieść muszę, że Panu Bogu podobało się tego roku dzień 14-go stycznia
zamienić dla mnie na dzień głębokiego smutku, bo tegoż dnia, zamiast celebrować
Mszę św. o moim patronie, celebrowałem nad zwłokami kochanego stryja mego
Konstantego[1271]
z Borówca, po którym została wdowa z pięciorgiem niedoletnich dzieci.
Lange przesłał mi 100 tal., które z
procentem wręczyłem sprzedawczyni domu, a równocześnie uczyniłem wniosek do
sądu o uregulowanie tytułu posiadłości na imię nabywców, jako też o wymazanie
sched[1272] małoletnich dzieci z hipotek, ponieważ ten
dług na gruncie należącym obecnie do sprzedawczyni, zaintabulowanym[1273]
został.
Kandydatka z gnieźnieńskiego, za
którą się ks. Sieg listownie
wstawiał, przybyła 12-go bm. do Mielżyna z powtórnym listem rekomendacyjnym od
tegoż Księdza. Czas pokaże, o ile te przepowiednie się spełnią.
S. Annie kazałem za poprzednim
porozumieniem się z właścicielką przędzy zdjąć takową z krosien. Taż sama Pani
przyśle nam len zeszłoroczny do przędzenia na postaw[1274],
a pozostała przędza tym sposobem lepiej użytą będzie. Tak samo Pani Ulatowska z
Małachowa przyspasabia len do przędzenia w naszej Ochronce. Tu załączam
Kochanemu Panu spis Pana Ulatowskiego, co Siostrom na utrzymanie zamierza
dawać. Maciorę prośną[1275]
wytargowałem, ale po 12 tal. na Siostrę dawać nie może, odwołując się na to, że
przez cały rok gwarantuje zarobek po 6 dni za opłatą, jak jego ludzie biorą, a
6 dni na odrobek za ordynarię. Utrzymuje więc, że będą miały dostateczne utrzymanie.
Obstawałem wprawdzie za tym, że trzeba po wszystkich Ochronkach dominialnych jedną
już zasadę przeprowadzić co do ordynarii i pieniędzy; ale odparł mi na
to, że nie wszystkie dominia równe mają zasoby materialne. Czyniłem, co mogłem
w interesie tym, resztę Kochanemu Panu pozostawiam.
Szczerze się ucieszyłem wiadomościom
z Prus Polskich[1276]
i Królestwa. Toć to właśnie sposób, jakim Bóg wśród świata unoszącego się dymem
pychy i zarozumiałości działa, że najpośledniejsze i najsłabsze w oczach świata
obiera sobie za narzędzie świętych zamiarów swoich. W Nim też cała ufność tych,
którzy w Imię Jego dla chwały Jego działają.
Siostrom naszym przybyło od pierwiostki[1277]
9 prosiątek; ale 4 zmarnowały się, a 5 chowa się dobrze. Trudno Kochanemu Panu
opisać radość Sióstr naszych z tego przybytku w gospodarstwie.
Pani Gutowska z Ruchocina przysłała
znaczny wał materii ze skubanek, utkanej na przyodzianie dla ubogich dziatek
Ochronki naszej. Materiał ten już Siostrom wręczyłem.
Rodzice załączają swoje uszanowanie,
a ja pozdrawiam serdecznie i polecam się pobożnym modłom.
ks.
Koszutski
[312] Od ks. JANA
KOŹMIANA
[22
stycznia 1861]
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie.
Matylda za bytnością tutaj znalazła,
że Pani Wodpol coraz inaczej o swoich intencjach mówi i rozmaite trudności
posuwa. Z Panem, z O. Baczyńskim, ze mną tego nie ma. Dopiero jak Służebniczki
są same, to się nie żenuje. Więc istotnie trzeba by im układ spisać, by drogę
tergiwersacjom[1278]
zagrodzić. Rzeczy długo w zawieszaniu zostawiać niepodobna, a bez Pana się nie
zrobi. Mnie, kiedym ją o budowlę zaczepił także powiedziała, że ona już to
obmyśliła z Panem i z Ks. Brzezińskim. Musimy być tam wszyscy razem, iżby nie
było odwoływań i historii.
Mnie P. Bóg zesłał kłopot - żarnica[1279];
mam czterech chorych, między innymi małego Morawskiego.
Panu Bogu Kochanego Pana oddaję
ks. Jan Koźmian
Pan tu wybierz się na dni parę, żeby
istotnie raz można rzecz ukończyć. Nie przybywa się do gotowego, tylko o
wszystko będzie dyskursja[1280].
[313] Od EDWARDA
ROŻNOWSKIEGO
Sarbinów, 24.1.[18]61
Kochany Edmundzie!
Bardzo byś mnie ucieszył, gdybyś w
przyszłą środę 30-go do mnie na obiad przyjechał.
20-go lutego jest walne zebranie w
Poznaniu, a my tu w naszym powiecie dotąd opieszali. Trzeba nam się koniecznie
jako Komitet zjechać, aby materiały przysposobić.
Rachuję z pewnością na Twoje
przybycie najpóźniej o 1-szej z południa i jak najserdeczniej pozdrawiam[1281].
Państwu Wilkońskim oświadcz moje
uszanowanie.
Twój
Ed. Rożnowski
[314] Od ks. TEOFILA
BACZYŃSKIEGO SJ
Śrem,
25.1.[18]61
+
Kochany Panie!
List Pana wczoraj odebrałem[1282],
a dziś odpowiadam, że o ile potrzebna jest posługa duchowna Służebniczkom,
zawsze jestem gotów, ale skoro idzie o rzeczy materialne ani mogę, ani mi
wypada w takowe się wdawać, chociaż bardzo życzę dla dobra nawet duchownego
Służebniczek, aby materialna strona dobrze i porządnie była zawsze obmyślana i
jasno postawiona, gdyż częste jeżdżenie i koszta i szkody duchowne za sobą
pociąga. Wiadomo bowiem, że Przełożona zawsze najpotrzebniejszą jest w Nowicjacie
i brak jej zawsze bardzo się czuje. Potrzeba więc, aby Pan Kochany z Siostrą Matyldą
w przytomności J[aśnie Wielmożnego] Ks. Jana[1283],
Marcelin uporządkował i dobre chęci P. Wodpol zredukował na pewny jasny legalny
zapis, bo inaczej lepiej się przed czasem z Marcelina wynieść, aniżeli wystawić
i Siostrzyczki i dziatki na takie zamieszanie i niepewność.
Co do Siostry w Borku, może swoje
śluby przedłużyć aż do bliskich rekolekcji, jeśli jej postępowanie daje na to
zapewnienie; dlatego zaś radzę tylko do rekolekcji, aby tym sposobem można
zawsze wszystkim te rekolekcje jako przygotowanie najwłaściwsze do czynienia i
odnowienia ślubów podać i wszystkie do wspólnego poświęcenia się Bogu
przyprowadzić.
Przepraszając, że Kochanemu Panu tym
razem nie mogę służyć, życzę błogosławieństwa B[ożego] do ukończenia tej sprawy
marcelińskiej i polecam się św. modłom Pana łaskawego.
Sługa w Ch[rystusie]
T. Baczyński SJ misj.
[315] Od ANNY
WIECZORSKIEJ
Z
Poznania, w dzień Św. Agaty, [5 lutego] 1861
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Wielmożny Panie Dobrodzieju!
Wiedząc o ilości zatrudnień
Wielmożn[ego] Pana Dobr[odzieja], nie będę opisywaniem długim mojego biednego
stanu przedłużać czasu, a znając z opinii miłosierdzie i pobożność Wielmożnego
Pana Dobrodzi[eja], odważam się prosić o jałmużnę na ręce W[ielebnego] Ks.
Profesora Brzezińskiego, a mego rządcę sumienia. Ten Szanowny Kapłan dla
miłości Pana Boga dozwolił mi tego, iż na jego świadectwo odwołać się mogę.
Kończę z tym zapewnieniem, że moja
prośba odrzuconą i za natrętną nie będzie od Wielmożnego Pana Dobrodzi[eja]
wziętą, bo to czynię z konieczności nieodzownej i zostaję z głębokim
uszanowaniem sługa
Anna
Wieczorska
[316] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
11.2.[18]61
N.B.P.J.Chr.
Kochany Panie Edmundzie!
Lange nie bardzo mnie pocieszył z Rokiem
W[iejskim]. Pokazywał mi różne listy niepomyślne z odsyłkami[1284]
III zeszytu. W Gostyniu tylko 100 egz[em]pl[arzy] zatrzymano, a w liście
powątpiewanie, czy i te się rozprzedadzą. Stracił więc chęć drukowania dalszych
zeszytów; jednakże prosił, aby się jeszcze tak długo zatrzymać, pokąd się
dokładnie nie przekona, ile egz[em]pl[arzy] odtąd będzie mógł na pewno drukować,
ażeby papieru na próżno nie psuł. Tymi bowiem słowami wyraził się do mnie: „szkoda
papieru”. Jeżeliby na 4000 egz[em]pl[arzy] odchodu[1285]
z pewnością mógł liczyć, natenczas odważyłby się jeszcze na drukowanie dalszych
zeszytów. Doniosłem o tym wszystkim także Ks. Janowi[1286].
Listy Sióstr mielżyńskich i
ruchocińskich załączam[1287].
Ziarnka paciorkowe do robienia różańców i koronek kupiłem w Witkowie w
galanterni Kohna[1288],
i to bardzo tanio.
Róże w mej parafii zaczynają się
pomnażać. Wczoraj uwiadomiono mnie znowu o zebraniu się jednej róży mężatek w miasteczku, a po wsiach
zawiązują się róże młodzieńców,
dziewic, mężów i mężatek, którym w przyszłą może niedzielę tajemnice wręczę po
nabożeństwie pasyjnym.
Siostra Nepomucena znowu się trzyma
jako tako, tylko że każda choroba jej drażliwość pomnaża, co ją coraz bardziej
osłabia i kłopotów przymnaża. W Bogu cała nadzieja, że ją w tych słabościach
wszechmocnością swoją wesprzeć raczy.
Pan Ulatowski z Małachowa przysłał
dziś 56 mendli[1289]
lnu do przędzenia, a później przyśle więcej.
Pozdrawiam najserdeczniej Kochanego
Pana i polecam się pobożnym modłom.
ks. Koszutski
Rodzice
załączają swoje uszanowanie.
[317] Od ks. ANTONIEGO
KLAJNERA
Dubin, 21.2.[18]61
Wielmożny Panie Dobrodzieju!
List Pański odebrałem w Jaszkowie[1290].
Byłem tam do drugiego dnia i Ochroniarki wyegzaminowałem z ich wydziałowych
studiów. Podobał mi się śpiew Bogarodzicy. Przepraszam, iż nie spełniłem
Pańskiego życzenia, żeby za powrotem z Poznania wstąpić do Grabonoga. Przyczyną
był brak czasu. Różne czynności zatrzymały mnie do piątku w Poznaniu i dopiero
tego dnia wieczorem powróciłem koleją do domu; a wtedy już też w domu i być
musiałem dla obowiązków.
Co do Hazaków myślę, że może Ks.
Szułczyński będzie mógł opinię wyrazić, jako dawniejszy ich sąsiad.
Towarzystwo Naukowej Pomocy imienia
K. Marcinkowskiego zamieniono na pomnik dla założyciela. Jest to pomnik
najłatwiejszy. Życia było w Poznaniu dość nie tylko w ruchliwości, ale i w
rozprawach. Cum Archipraesule[1291]
rzeczy załagodzone; Msza św. była pośrednictwem.
Polecając się pobożnemu Memento[1292],
łączę wyraz rzetelnego szacunku
Pana Dobrodzieja najniższy sługa
ks. Klajner
[318] Od ks. TEOFILA
BACZYŃSKIEGO SJ
Śrem,
6.3.[18]61
+
Kochany i Łaskawy Panie!
Jestem dłużny Kochanemu Panu na dwa
Jego listy[1293]
- czas mi krótki i nowa praca przed drzwiami, więc przynajmniej spieszno
odpowiadam.
Co do budowli w Jaszkowie, jeszcze
Pierzyński[1294]
nie wyrachował, chociaż już kilkakrotnie w tym interesie u niego byłem i
dlatego nic nie mogłem z P[anem] Hrabią począć[1295].
O nowym zeszycie Roku
Wiejsk[iego] dotychczas ani słychu i sądzę, że trudna rada w tej chwili z
p.Lange, który na gwałt Duninówkę[1296]
drukuje.
List P. Zygmuntowej[1297]
powróciwszy z Pelplina zaraz w Poznaniu odesłałem przez J[aśnie Wielmożnego]
Ks. Jana z chełmińskiej[1298].
Na jedną kandydatkę i drugą, która miała wkrótce przybyć, poczciwy P.
Donimirski[1299]
po 50 zth. ofiarował i już 25 zth. Matyldzie doręczyłem.
Z Łyskowskim[1300],
chociaż poczciwy jest i pobożny obywatel, trudno o Nowicjacie rozprawiać, kiedy
do tego ani funduszów, ani sił nie masz. Bądź P. Kochany przekonany, że zawsze
materialny w tym interes na dnie leży, jeśli tacy poczynają o tym myśleć; dosyć
mamy już doświadczenia, na co więcej? bądźmy baczni, bo to nie idzie o nas, ale
o chwałę Bożą i o zbawienie dusz, które się poświęcają służbie M[atce] B[ożej],
a które nie mamy prawa rzucać na
poniewierkę, aby jak wołki pracując, cierpiały tylko największą biedę. Także
muszę Panu Kochanemu przypomnieć, że to żadną miarą nie idzie, aby tak łatwo
pozwalać na odwiedziny, bo stąd rosną ogromne koszta dla Zakładu, rozprasza się
duch i nieraz traci powołanie! Im liczniejsze Zgromadzenie, tym większa
czujność i ścisłość w zachowaniu ducha zakonnego potrzebna. Reguły nie radziłbym
nikomu dawać, bo przechodzą z rąk do rąk i mogą się wyrobić nadużycia, dlatego
zakony jak najściślej tego przestrzegały. świat
zawsze ten sam - i pobożne nawet osoby na świecie nie zawsze rozumieją ducha
Bożego.
Nadto, że duchowna dyrekcja
koniecznie potrzebna, to P. Kochany o tym nie wątpisz; przez duchowną bowiem
dyrekcję nabiera wszystko wyższej sankcji. Ta dyrekcja nie może mieć [nic
innego]
na uwadze tylko chwałę B[ożą] i zbawienie duszy czy pojedynczej, czy całego
Zgromadzenia; materialne [cele] są dla niej tylko
uboczne, lecz koniecznie łączyć się muszą z życiem duchownym, bo człowiek dokąd
żyje, nie [jest]
aniołem. Jeżeli więc na potrzebach koniecznych do życia zbywa i przez to życie
duchowne cierpieć musi, powiedz Pan, czy może spowiednik na to pozwolić bez naruszenia
sumienia? Potrzeba więc i materialne utrzymanie tak zawsze obmyśleć, aby nigdy
w taką kolizję nie wejść. Zresztą da Bóg, z P. Kochanym o tym szczerze i
otwarcie pomówimy, ale nie 14 t.m., ale jeśli Bóg pozwoli 19, to jest w dzień
Św. Józefa, gdyż ja koniecznie muszę jutro wyjeżdżać i najprawdopodobniej
następujący tydzień w Mielżynie na chwałę B[ożą] pracować będę.
To jednak, co naprędce napisałem,
proszę przyjąć z miłością i szczerością cum mica sali[1301]
jak mówią, nie jakoby między nami jakieś nieporozumienie zachodziło, ale
żeby w Duchu Bożym było jak najściślejsze zjednoczenie i dla zaspokojenia
sumienia, i dla zbawienniejszego rozwoju i wzrostu Zgromadzenia.
Polecam się św. modłom Kochanego
Pana i jeśli co potrzeba w tamtych stronach dla Służebniczek, proszę do
Mielżyna mi napisać.
Łaskawego Pana sługa w Ch[rystusie]
T. Baczyński SJ misj.
[319] Od
Heleny Krukowieckiej
Osse,
10 marca 1861
Szanowny Panie!
Bardzo Szanownego Pana przepraszam,
że dotąd nie odpisałam na Jego uprzejmy list[1302].
Ale w tych czasach Bóg mnie dotknął nowym nieszczęściem, stratą brata[1303].
Tak byłam odrętwiałą i obojętną na wszystko co mnie otacza i ani myśli zebrać,
a tym więcej ułożyć na papier nie byłam w stanie.
Dziś trochę już przytomniejsza,
biorę pióro do ręki, aby Szanownemu Panu odpisać, podziękować za pamięć i
uczynioną mi nadzieję otrzymania Służebniczek. Ksiądz Pliszczak mówił mi o
swoim zamiarze i chętnie bym ustąpiła przeznaczonych mi Służebniczek,
dołożywszy co mogę, aby ta pożyteczna Instytucja mogła się rozwinąć pod sterem
tak zacnego kapłana. Dotąd nie zebrał jeszcze dosyć kandydatek, które by się
może prędzej znalazły, gdyby Siostry Poznanianki zostały nadesłane. Nie tracimy nadziei, że ta
pożyteczna Instytucja da się pomyślnie zaszczepić i u nas, a tak coraz więcej
daje się czuć potrzeba jej u nas.
List Szanownego Pana jest pierwszy
jaki odebrałam od czasu, jak miałam przyjemność poznać Zacnego księdza
Brzezińskiego[1304],
którego pamięci się przypominam.
Zostaje dla Szanownego Pana z
prawdziwym szacunkiem
Helena Krukowiecka
[320] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
12 marca 1861
N.B.P.J.Chr.
Kochany Panie Edmundzie!
Od czasu ostatniego listu mego
nazbierało się znowu cokolwiek ważnych rzeczy do rozstrzygnięcia.
Naprzód co do Ochrony zapytała mnie
się S. Matylda listownie, czy nie przysłałbym na 14-go marca S. Katarzyny do
Jaszkowa, a w jej miejsce nie przyjął do Mielżyna wdowy Julianny. Z góry oświadczam Kochanemu Panu, że pragnę się ze
wszystkim zastosować do rozporządzeń, jakie Zakład Służebniczek uzna za
stosowne, zwłaszcza co do zmiany Sióstr przy naszej Ochronce. Odpisałem przeto
S. Matyldzie, że na żądanie poślę S. Katarzynę w oznaczonym terminie pocztą do
Jaszkowa; lecz w jej miejsce prosiłbym o Siostrę również uzdolnioną do
prowadzenia śpiewu i nauk z dziećmi. Obecnie sama tylko S. Katarzyna w naszej
Ochronce potrzebne posiada uzdolnienie do przewodniczenia dzieciom. S.
Nepomucena jest fizycznie już za słaba i musi się wystrzegać wszelkiego
natężenia, zwłaszcza przez dłuższy czas. S. Antonina jest zawołaną gospodynią;
posiada wielką zręczność i prawdziwą pasyjkę[1305]
do gospodarstwa domowego, ale za to ma mniej zdatności do śpiewu i nauczania
dzieci. S. Anna zajęta nieustannie warsztatem. Wprawdzie zostają kolejno S.
Antonina i kandydatki przy dzieciach, ale to więcej dla własnej wprawy. Przeto
musi jedna przynajmniej między Siostrami większą już mieć biegłość w naukach i
śpiewie dla Ochronki potrzebnych, jeżeli główny cel Ochronki na tym nie ma
ucierpieć.
Gdyby więc wdowa Julianna tego
uzdolnienia nie posiadała, ucierpiałaby Ochronka nasza na tym bardzo. Przeto
proszę Kochanego Pana w interesie naszej Ochronki bardzo o to uwzględnienie,
ażebyśmy w miejsce S. Katarzyny dostali Siostrę fizycznie i naukowo również
uzdolnioną. I na to wypadałoby mieć wzgląd, że przy wielkim osłabieniu S.
Nepomuceny i nie mniejszej drażliwości, potrzebna jedna przynajmniej Siostra,
która by ją silnym zdrowiem, czerstwością i świeżością humoru i myśli
swobodnej, nadto biegłością w śpiewie i naukach wspierać mogła tak przy
dzieciach, jako też kandydatkach; bo w przeciwnym razie boję się bardzo o to,
ażeby drażliwe usposobienie jednej Siostry, na drugie się nie przelało, gdyby
silnego a naturalnego nie znalazło przeciwstawienia i oddziaływania.
O ile zaś od naszych Sióstr
słyszałem, ma wdowa Julianna tych u nas tak bardzo potrzebnych przymiotów nie
posiadać. Zresztą, polecam wszystko dojrzalszemu doświadczeniu Kochanego Pana i
pozwoliłem sobie powyższe uwagi moje jedynie w tym celu, ażeby na mnie jaka
odpowiedzialność w tej mierze nie ciążyła.
Z Rokiem Wiejskim interesy
także się krzyżują. Lange już odstąpił nakładu dalszych zeszytów, o czym Ks.
Janowi[1306]
doniosłem. Mnie przedłożono 4-go bm. w konsystorzu rozporządzenie
Najprz[ewielebniejszego] Arcyp[asterza][1307],
ażebym artykuły politycznej treści poprzednio cenzorowi duchownemu dawał do
przeglądu. Nie zobowiązałem się do niczego, tylko podpisałem w
mowie będące rozporządzenie w ten sposób: „Czytałem”. Nie będąc sam
jeden redaktorem odpowiedzialnym, nie mogłem także sam jeden brać na siebie
podobnego obowiązku, przez co by się regularne wydawanie zeszytów opóźniało.
Ustnie zaś oświadczyłem, że władza administracyjna niepotrzebnie
Najpr[zewielebniejszego] Arcyp[asterza] tym pismem niepokoi, że jedynie
wypadało jej redaktorów drogą sądową do odpowiedzialności pociągnąć.
Pan Rożnowski z Arcugowa[1308]
prosił mnie, abym Kochanemu Panu doniósł, iż w tym roku jeszcze Ochronki u
siebie urządzić nie może.
Pozdrawiam najserdeczniej
ks. Koszutski
[Dopisek Teofila
Baczyńskiego SJ]
Dopisuję się do listu Kochanego Ks.
Hilarego, dając Panu znać, że już jestem w Mielżynie. Spodziewałem się tutaj
listu od Pana, ale jeżeli nie ma, wtedy da Bóg, w Jaszkowie pomówimy z sobą
dłużej. W poniedziałek spodziewam się być na noc w Jaszkowie, aby spowiedzi
posłuchawszy, na Św. Józef mogłem rano po Mszy św. powró[ci]ć do Śremu, bo
zapewne będzie tam wiele pracy, a robotników mało.
W Niechanowie dosyć wszystko w
porządku znalazłem i Anna wesoła, tylko że do roboty bardzo słaba i dlatego ją
kolejno do dzieci brać poleciłem szczególniej po cięższej robocie. Polecam się
św. modłom Pana Kochanego.
T. Baczyński SJ misj.
[321] Od LUDWIKA
MIŁKOWSKIEGO
Garzyn, 29.3.[1]861
Kochany Edmundzie!
Od przeszłej środy do Przewodniej
Niedzieli zostałem dziedzicem dóbr Garzyna i przyległości i jako taki używam
praw i korzyści do dziedzictwa przywiązanych. Jako celibater[1309]
mieszkam sam jeden tylko w całym znaczeniu tego wyrazu - i prócz pachołka do
usług, kucharza i furmana do koni, nikt więcej przez czas epoki mego dziedzictwa
nie składa mego dworu. Mam przeto honor zaprosić Cię na obiad, kolację i nocleg
w którymkolwiek dniu, który w epoce dziedzictwa mego wybrać raczysz (rozumie
się - od Zmartwychwstania Pańskiego aż do Przewodnicy, a nawet i dwa dni po
niej) z tym jednakże najwyraźniejszym warunkiem, abyś mi wprzód pocztą donieść
raczył, w którym dniu zawitać do Garzyna raczysz, abym od rana w tym dniu mógł
po Ciebie konie do Grabonoga przysłać. Dlatego odpisz mi na dwa dni wprzód, a
nawet i wcześniej, w którym to dniu może nastąpić. Jeżeli z heretykiem[1310]
nie znudzisz się, albo może mnie też nawrócisz (bo trzeba Ci
wiedzieć, żem od niejakiego czasu wielkim heretykiem został), to mam nadzieję,
że mi nie odmówisz i przybędziesz, bo i gdzież swobodniej moglibyśmy się
rozgadać, jak sam na sam we dwoje? A tutaj taką mam swobodę? donieś mi więc, a
gdybyś wujaszka i Kolinę[1311]
mógł namówić, zrobiłbyś mi największą radość. Wujaszka bowiem rad bym ostrzec o
tym, że go Mierosławski[1312]
ukąsił, aby wiedział i jeżeli uzna za stosowne, odpowiedział.
Czekam więc Twojej odpowiedzi i
pozdrawiam Cię z duszy serca Twój
Ludwik
Miłkowski
[322] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
8.4.[18]61
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Dnia dzisiejszego doniosłem Ks.
Janowi[1313],
że Lange odebrał 5-go bm. list od Priebatscha i że przyrzekł mi pomyślnie
odpisać dla Roku Wiejskiego, odstępując sam od nakładu dalszych
zeszytów, a zachęcając nowego nakładcę do dalszego wydawnictwa. Powziąłem myśl,
i tę przedstawiłem także ks.
Janowi, czyby przy obecnych zmianach w Królestwie i Galicji[1314]
nie było dla nas korzystniej własnym nakładem dalsze Książeczki wydawać
i takowe bezpośrednio życzliwym temu przedsięwzięciu osobom do rozszerzania
przesyłać, zwłaszcza że ks. Jan i
Kochany Pan rozległe macie stosunki w Królestwie i Galicji. Ja wybieram się po
Bożym Ciele do Królestwa i Galicji, może by mi Pan Bóg także pobłogosławił w
zawiązaniu stosunków w tamtych stronach naszego kraju.
Miałem na świętach u siebie bardzo
miłych gości: ks. Brzezińskiego i
ks. dr Kozłowskiego[1315].
Zwiedzili Ochronki wszystkie trzy w naszej okolicy i byli bardzo zadowolnieni z
postępów dzieci; zwłaszcza ks.
Kozłowski nie mógł się dość nacieszyć w tych Zakładach.
Na Św. Wojciech wybieram się z moją
parafią w kompanii do Gniezna. Lud nasz bywa z różnych stron intrygowany, ażeby
nie brał udziału w tej pielgrzymce, zwłaszcza przy obecnym rozdrażnieniu
umysłów. Zapytuję się więc Kochanego Pana, czy Siostry z naszych Ochronek mają
się do kompanii przyłączyć. Wychodzimy 22-go bm. o 6-tej z rana z Mielżyna, by
na pierwsze Nieszpory zdążyć do grobu Św. Wojciecha. Łączą się z nami parafie:
witkowska, niechanowska i kędzierzyńska. 23-go będzie Bierzmowanie, do którego
od Septuagesimy[1316]
moich parafian z ambony przysposabiam. Wrócimy 24-go.
Róże nadzwyczajnie się pomnażają. W
każde święto uroczyste zawiązuję po Nieszporach w kościele po kilka Róż. Dziś
zawiązałem 5 Róż nowych.
List Kochanego Pana do O.
Baczyńskiego już go nie zastał w
Mielżynie, bo odebrał rozkaz natychmiastowego wyjechania do Morawii[1317]
na misję.
Listy Siostrom oddałem wraz z
pudełkiem do Niechanowa. Kandydatki gnieźnieńskie postąpiły znacznie w naukach
i są każdego dnia przysposobione do wyjazdu, zwłaszcza że S. Matylda jeszcze
przed świętami zapowiedziała swoje przybycie do Mielżyna.
Ściskam teraz serdecznie Kochanego
Pana i polecam się pobożnym modłom. Rodzice załączają swoje uszanowanie.
ks. Koszutski
[323] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
20.4.[18]61
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Odebrałem dnia wczorajszego list
Priebatscha od ks. Jana[1318],
który tu Panu Kochanemu przesyłam. Warunki z jego strony bardzo liczne i
niemniej uciążliwe, a niekorzystne dla nas, zwłaszcza 5; a podług 2 mógłby nas
z honorarium często zupełnie skwitować, boć trudno będzie go kontrolować, czy
4500 egz[em]pl[arzy] sprzedał, czy nie. Debit pocztowy nie zawadziłby obok
zwyczajnej przesyłki drogą księgarską, ryczałtowo po kilkanaście egzemplarzy do
duchowieństwa i obywatelstwa popierających gorliwie nasz zamiar. Towarzystwo
rolnicze mogłoby się także wiele przyczynić do prędszego i liczniejszego pokupu[1319].
Mówiłem już [z] kilku członkami. Nestor Koszutski[1320]
przyrzekł mi tę rzecz popierać i artykulik do R[oku] W[iejskiego]
nadesłać. P. Kubicki[1321]
z Miłosławia także jest za tym i ma pomówić z P. Wolniewiczem[1322].
Może P. Bóg tym sposobem dopomoże do większego pokupu. Kochany Pan masz wielu
znajomych między członkami tegoż Towarzystwa, więc można by o tym obszerniej
pomówić i dojrzalej obmyśleć.
Co do kontraktu z nowym nakładcą,
prosiłbym Kochanego Pana tym się osobiście zająć, zwłaszcza że Kochany Pan w
tym już więcej masz biegłości jako redaktor Pokłosia. Ja z mej strony na
wszystko przystaję.
Do Gniezna w kompanii na Św.
Wojciech tego roku nie idziemy dla najrozmaitszych gadek i postrachów, jakie
nieustannie krążą i lud nasz poczciwy a pobożny bałamucą. Zostawić to musimy
spokojniejszym czasom. List do O. B[aczyńskiego] zwracam. S. Nepomucena często
nam słaba. Obecnie leży, ale to może minie.
Polecam się pobożnym modłom,
ściskając Kochanego Pana najserdeczniej.
ks. Koszutski
[324] Od TOWARZYSTWA
ŚW. WINCENTEGO à PAULO
Poznań, 20 kwietnia 1861
Wielmożnemu Panu i Dobrodziejowi
mamy zaszczyt
przesłać w załączeniu IV-ty poszyt i ostatni Roczników[1323]
naszych na rok 1860.
W nadziei, że Wielmożny Pan i
Dobrodziej nie odmówisz swego łaskawego współudziału i przyczynić się raczysz
swą prenumeratą na Roczniki do ich utrzymania, przystępujemy do dalszego
ich wydawnictwa, by jakośmy na wstępie w r. 1859 wypowiedzieli, mieć z jednej
strony w nich przewodnika i pośrednika dla naszych współbraci polskich w
Towarzystwie Św. Wincentego à Paulo, a z drugiej, przedstawiając w nich i
zasady, którymi się w dziele miłości bliźnich braci naszych rządzimy, sprawy i
uczynki przy pomocy Pana Boga dokonane i ofiary na ubogich wskutek zaufania
publicznego zewsząd Towarzystwu przez szlachetnych dobroczyńców jego powierzane,
wykazać potrzebę, pożyteczność, rozwój i skutki konferencji naszych. Jest ich,
dzięki Bogu, 32 w Księstwie Poznańskim, do których przyłączyły się dwie z
diecezji chełmińskiej, Konferencja we Lwowie, i Konferencja polska w Paryżu,
które Roczniki nasze pobierają, lecz w tak małej ilości dotychczas
istniejąc, nie są w stanie publikację Rocznikom zapewnić.
Z tych przeto względów uciekamy się
do życzliwych protektorów Towarzystwa naszego, do których i Wielmożny Pan
Dobrodziej zapewne liczyć się pozwolisz, z pokorną prośbą, abyś nadal sprzyjać
raczył naszemu wydawnictwu i dopomógł z swej strony do utrzymania Roczników,
które i w roku bieżącym w 4-ch poszytach kwartalnych wydać zamierzamy. Do
pierwszego poszytu dołączymy wykaz Szanownych Dobroczyńców Towarzystwa i listę Łaskawych Prenumeratorów na Roczniki,
przeto upraszamy Wielmożnego Pana Dobrodzieja, abyś jak najrychlej donieść
nam raczył, czy nadal do nich policzonym być zechcesz, a zarazem nadesłał
należytość 1 talara za Roczniki z roku 1860.
Adresować prosimy do Sekretarza
naszego P.Tytusa Daszkiewicza w Poznaniu przy ulicy Ślusarskiej n° 5.
Z wyrazem wysokiego uszanowania i z
pozdrowieniem w Chrystusie Panu
RADA
WYŻSZA
Towarzystwa Świętego Wincentego à
Paulo
w W. Księstwie
Poznańskim
[325] Od ks. JANA
KOŹMIANA
Poznań,
27 kw[ietnia] 1861
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie
Trzeba co spieszniej wziąć
Służebniczki z Marcelina, bo przyjdzie do jakiego gorszącego wybuchu.
Ani chwili Pan nie trać i
przyjeżdżaj.
Po mnie już nie przysyła Pani
W[odpol].
Siostra Matylda wzięła dziś trzy
jaszkowskie sieroty. Nie można Sióstr cofnąć bez bytności Pańskiej - rzeczy
należy z wszelkim porządkiem zrobić.
O innych rzeczach tu się rozmówimy.
Zajedź Pan wprost do mnie.
Panu Bogu Kochanego Pana oddaję
ks. Jan Koźmian
[326] Od ks. ANTONIEGO
KLAJNERA
Dubin, 16.5.1861
Drogi Panie Dobrodzieju!
Nie chcąc za wiele wchodzić w
stosunki z Marcelinem, bo mógłbym nareszcie podejrzenia czyje na siebie
ściągnąć, pozwalam sobie przesłać na ręce Pańskie 10 talarów dla sierotki
Pelagii[1324]
od jej krewnych za drugie półrocze, od 20 maja do 20 listopada r.b. idące,
łącząc pokorną prośbę, abyś Pan Dobrodziej raczył je przesłać na miejsce. Na
wydatki pocztowe załączam 6 sgr. w kuponie.
Za nowym poszytem Roku[1325]
tęsknimy; jest on pomiędzy ruchliwymi teraz pismami dla ludu jakby ojcem dla
swego poważniejszego ustroju.
Przepraszając w końcu, iż śmiem Pana
Dobrodzieja zajmować tylu cudzymi interesami, ale w dobroci Pańskiej zaufany,
łączę wyraz najszczerszego szacunku, modlitwom się polecając najniższy sługa
ks. Klajner
[327] Od ks. TEOFILA
BACZYŃSKIEGO SJ
Śrem,
24.5.[18]61
+
Kochany Panie!
Wreszcie po rozmaitych rozprawach
jako więzień pruski przybyłem do naszego domku w Śremie i dzięki Bogu, dalej na
chwałę B[ożą] pracuję.
Awantur nie będę Panu Kochanemu
opisywać, bo gazety je już rozgłosiły[1326],
ale otrzymałem w tym czasie prośbę o Ochroniarki od P. Jana Mielżyńskiego[1327],
którą Panu załączam i jeśli być może za spełnieniem onej jeszcze w tym roku
przyczyniam się tym więcej, że przez to Ochronka wroniawska zyskałaby bardzo
wiele, a ks. proboszcz Gościerzyński[1328]
tym śmielej mógłby się opieką duchowną zająć.
Ja do końca tego miesiąca zabawię w
domu, jutro - da Bóg - będę w Jaszkowie. List z Borku otrzymałem z przypiskiem
Ks. Huberta i prośbą, abym przybył do Borku, lecz kiedy to nastąpi i czy
nastąpi? - nie wiem. Jeśli Bóg pozwoli, zapewne pospieszyłbym tam z ochotą,
gdzie się pracy i pożytku duchownego spodziewać można. Nasz ks. superior[1329]
obecnie daje nabożeństwo majowe we Lwowie i kiedy powróci, jeszcze nam nie
wiadomo, trudno więc radzić bez głowy.
Tymczasem N[ajśw.] P[annie] wszystko
polecając, siebie polecam modlitwie Pana Łaskawego Sługa w Ch[rystusie]
najniższy
T. Baczyński SJ misj.
[328] Od STANISŁAWA
ŁUBIEŃSKIEGO[1330]
Włókna,
pod Skokami (Schocken) 26.5.[18]61
Szanowny
Kuzynie Dobrodzieju.
Na ostatnim walnym zebraniu
Towarzystwa Rolniczego był zrobiony wniosek, ażeby pociągnąć lud nasz ku
współdziałaniu dla dobra ogólnego, a mianowicie dla własnych korzyści jego pod
względem poprawienia gospodarstw zaniedbanych gospodarzy.
Przy tej sposobności podałem za wzór
do naśladowania i sposób najłatwiejszy do osiągnięcia zamierzonego celu,
Zakłady pod tytułem Służebnic N[ajśw]. P[anny] Maryi, ażeby takowe po powiatach
ile możności rozgałęzić, a skutek pożądany niezawodnie nastąpi.
Zgromadzenie wybrało dla tego
komisję, która się tym wnioskiem zająć ma aż do przyszłego walnego zebrania, na
którym sprawozdanie komisji odczytane będzie. Ponieważ Szanowny Kuzyn i Dob[rodziej] twórcą jesteś podobnych Zakładów, dlatego za
rzecz najstosowniejszą rozumiałem udać się do Niego po informacje szczegółowe w
tym względzie.
Pod nazwą Zakładu w tym sensie, jaki
do praktycznego zastosowania na wsi ma być rozumiany i nadany, nic innego
zapewne nie będzie, jak Ochronka złożona z trzech Służebnic N[ajśw]. P[anny]
Maryi, z których dwie z kolei codziennie w polu pracować winny, kiedy trzecia
dziećmi ze wsi sprowadzonymi opiekować się przez ten czas winna. Prócz
pomieszkania i ogrodu, za wynajęcie których odrobić stosownie winny, nic więcej
- o ile mi się zdaje - nie dostają.
Spodziewam się, że mi Szanowny Kuzyn
i Dob[rodziej]
tej przyjemności połączonej z dobrem ogólnym nie odmówisz tym więcej, że sam
jesteś wzorem godnym do naśladowania i wszystkie informacje ściągające się do
zaprowadzenia podobnych Ochronek nadesłać łaskawie mi raczysz.
Z zapewnieniem prawdziwego szacunku
i przyjaźni
Stanisław Łubieński
[329] Od KAJETANA
MORAWSKIEGO
Jurków,
31.5.[18]61
Kochany Edmundzie!
Przed kilku tygodniami pisałeś do
mnie o składkę na zapłacenie dzierżawy z ogrodów Sióstr, kazałeś udać się do
Żółt[owskiego][1331];
tego nie uczyniłem, bo oni w kraju
dają[1332],
napisałem do takiego co za Krajem i przesyłam Ci 25 tal. od Atanazego
Raczyńskiego[1333].
Pieniądze te leżały 2 tygodnie u mnie, bo byłem w Krakowie. Proszę Cię tylko
bardzo, by Siostry posłały mu zaraz podziękowanie piśmienne, dla wciągnięcia go
w dawanie, a zaświadczenie że ja odesłałem przysłany datek.
Adres jego: Son Excellence le Comte[1334]
Athanase Raczyński w Berlin-Hotel Raczyński in Thiergarten.
Ściskam Cię i modłom się polecam
Kajetan M[orawski]
[330] Od ks. JÓZEFA
HUBERTA
Zdzież,
5.6.[18]61
Łaskawy Panie Dobrodzieju
Stosownie do życzenia Pańskiego,
przesyłam Panu słów kilka o Ochronce tutejszej, która - Bogu dzięki - jest w
dobrym stanie. Zgoda i miłość pomiędzy Siostrami niczym nie zamglona, zresztą
nic nowego, prócz altany w obwodzie Ochronki, w której gdy Pan Dobrodziej
będziesz łaskaw nas zaszczycić swym przybyciem, mile będzie można spocząć.
Jednej rzeczy tylko pominąć nie
mogę, która mnie mocno zasmuciła i to postąpienie Siostry Matyldy w czasie jej
ostatniego pobytu u nas. S. Marianna dowiedziawszy się, że ma opuścić Borek,
zaczęła różne nieuzasadnione a czysto fałszywe skargi wywodzić na S. Barbarę, w
której i mą osobę dotknęła. Miłość chrześcijańska każe mi przebaczyć wszystkim
niewdzięcznie się okazującym za me dobrodziejstwa; oby Pan Bóg również i im
przebaczył. Lecz po przełożonych - jeżeli Pan Bóg ma ich pracy błogosławić -
żądać trzeba, aby nigdy jednostronnie sobie nie postępowali; inaczej cel ich
zwichnięty i czy prędzej czy później ku dobru ogólnemu wypaść nie może.
S. Matylda słysząc z jednej strony
treny, winna była i mnie się zapytać, czy to prawda, a moje zdanie byłoby ją
nie w jednym oświeciło. Jak od początku, tak i do tej chwili starając się o
zaprowadzenie Ochronki w parafii, nie miałem i nie mam osobistego celu, tylko
dobro parafii. Nie chodziło mi o to i nie chodzi do dziś dnia, czy Siostra X
czy Y jest w miejscu, tylko o to, aby każda Siostra pełniła ściśle swe
obowiązki poświęcając się dobru ogólnemu, aby każda i wszystkie dopomagały
sobie, aby dobro i moralność zaszczepiać w dziatwie opuszczonej i przykładem
przyświecać.
Tak długo szanowałem i kochałem każdą Siostrę prawdziwą
miłością chrześcijańską, dopóki odpowiadała temuż celowi. Dlatego nie postało
mi nigdy w głowie, abym jedną lub drugą Siostrę faworyzował, a drugiej ubliżał.
Lat trzy jestem w parafii, pracuję dla niej duszą i ciałem, bom kapłan, sługa
Chrystusowy. Nie święciłem się na accipe[1335],
ale na redde quod debes[1336].
Spytaj się Pan małego i wielkiego w parafii, pytaj się Pan innowierców i Żydów
- niech oni sądzą o mnie, a pewno mnie nic nie zarzucą. Tym większe mam prawo
do żądania od przełożonych, aby to moje staranie uwzględnili i nie pomijali
mnie gdy chodzi o dobro Ochronki, a tym samym i parafii naszej. Dać wiarę
baśniom i plotkom osoby, która rachując na swą zdatność, której jej nigdy nie
odmawiałem bo była widoczną, a która okazuje charakter mściwy, pociągającej do
szkodzenia bliźnim - jest to uchybienie albo słabość Matki Przełożonej.
S. Barbara nie jest bez [winy], ale
jak my wszyscy ludzie, ale ona tak nie może i nie umie. co myśli to powie i czyni. Za jej zbyt czasem niestosowne się
branie, nieraz odebrała ode mnie skarcenie surowe, ale że to branie się
pochodzące li tylko z wrodzonego usposobienia, nigdy nie wychodziło poza
Ochronkę i nie szkodziło dobru ogólnemu ani samej Instytucji, nie uważałem za
potrzebę przełożonych turbować, gdyż to rzecz była i jest podrzędna. Gdym spostrzegł,
że S. Marianna poza mymi plecami wdawała się w znajomości i Siostry podwładne
nieraz źle traktowała, a przez to spokój i dobre porozumie[nie] psuła, uważałem
za potrzebę zażądać od S. Barbary, aby mi donosiła o wszelkich postępkach
Przełożonej sprzeciwiających się Regule i mogących być w czasie szkodliwymi dla
dobra samego Zakładu. Zdaje się, że stąd wywodziła się ta widoczna i złośliwa
niechęć ku S. Barbarze, która się wylała przy odejściu jej z Borku.
Jeżeli przełożeni uważają moje postępowanie za błędne, szkodliwe
celowi tego Zakładu i uważają S. Barbarę za winną wszystkiego, jak to uważam,
gdy ją niesłusznie odsunięto jako koadiutorkę[1337]
i Siostrę, która dopiero drugi rok jest i zasługiwać się powinna w jej miejsce
takową uczyniono, to proszę S. Barbarę wziąć z Borku i gdzie ją jako za karę
przenieść. Pan Bóg zaś będzie sądził, czy ten sąd jest sprawiedliwy. Ja zaś
widząc, że przełożeni, a osobliwie S. Matylda, me dobre chęci dla Ochronki i me
staranie się i opiekę ku dobru tego Stowarzyszenia, a w końcu ku dobru naszej
parafii, nie uznają i takowemu może jakie osobiste cele lub zamiary złe
przypisują, a nie mogąc być ojczymem, a gdy mi nie pozwala być prawdziwym
ojcem, muszę oświadczyć, lubo mnie to mocno boli, że gdy przybędzie nowy
wikariusz poproszę go, aby moje miejsce zupełnie zajął, może on lepiej odpowie
widokom przełożonych.
Racz Pan Dobrodziej to me wyznanie
przyjąć jako żal, który gdy się udzieli przyjacielowi, lżej na sercu i pozostać
dla mnie tym samym, jak od początku naszego się poznania.
Po oktawie Bożego Ciała mam zamiar
na kilka dni odwiedzić mych rodziców. Gdy wrócę, będąc w Strzelczu nie
omieszkam złożyć mego uszanowania Panu Dobrodz[iejowi] i Państwu Wilkońskim w
Grabonogu.
Załączając me głębokie uszanowanie
Panu Dobrodziejowi i polecając się Jego modłom, zostaję z prawdziwym szacunkiem
prawdziwym przyjacielem
ks. Józef Hubert
[331] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
10 czerwca 1861
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Dnia jutrzejszego wyjeżdżam już z
Mielżyna, jeżeli jaka przeszkoda nie zajdzie[1338].
Dziękując za łaskawe zaufanie co do prowadzenia Służebniczek, lubo ja sobie w
tej mierze żadnych zasług nie przypisuję, ale wszystko do Boga odnoszę, któremu
pragnąłbym słabe siły swoje i dobre chęci wyłącznie poświęcać i dla[tego] też
od Niego tylko wszystkiego się spodziewam i
(:) nadmieniam, że po moim powrocie porozumiem się z Kochanym Panem przy
otwieraniu nowych Ochronek w naszej okolicy co do S. Anny; bo nie chciałbym w
mej niebytności brać na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Upowszechnianie i rozszerzanie Roku
Wiejskiego w Galicji i Królestwie nie spuszczę z oka. Naszej S. Annie
poleciłem teraz przy tak wielkim nawale pracy w polu opuścić warsztat tkacki, z
czego była bardzo zadowolniona. Uważałem nawet ze względów sanitarnych potrzebę
zmienienia zatrudnień, ażeby na jesień nowych sił nabrała do tej jednostajnej i
nużącej pracy. Zresztą nie tylko na rozwój fizyczny, ale niemniej i na umysł
taka zmiana pracy tylko korzystny wpływ wywrzeć może.
Wszystkie Siostry mielżyńskie i
ruchocińskie są z łaski najwyższego
zdrowe i wesołe. Siostry ruchocińskie - Paulina i Marianna - oświadczyły mi
wczoraj, że z Ruchocina mają być na inną Ochronkę przeniesione. Jeżeli się to z
wolą Kochanego Pana zgadza, wstawiłbym się za nimi, ażeby w naszej okolicy
pozostać mogły, np. w Małachowie lub Graboszewie, bo widocznie przywiązały się
do naszych Sióstr i pragnęłyby od czasu do czasu przy podanej sposobności to
święte przymierze odnawiać.
W zeszłą sobotę 8-go bm. pisałem do
Ks. Fiszera[1339]
w Połajewie pod Sompolną w Królestwie, który z polecenia patrona swego Pana
Morzyckiego z Ruszkowa, udał się do mnie w interesie Ochronek. Prosiłem go,
ażeby się do Kochanego Pana zgłosił, lubo porozumiał z P. Heleną Krukowiecką.
Ściskając serdecznie Kochanego Pana
i polecając się pobożnym Jego modłom, łączę także uszanowanie od Kochanych
moich rodziców.
ks. Koszutski
[332] Od STANISŁAWA
KOŹMIANA
Przylepki,
11.6.[18]61
Kochany Panie,
Do budowy nowego domu w Jaszkowie
już jest zrobiony kosztorys, zwożą się kamienie i cegła, trzeba się tylko
zgodzić na plan, miejsce oznaczyć i z majstrami ugodzić.
Pan Plater odjechał do wód i na mnie
zdał całą tę sprawę. Ja bym jednak niczego nie mógł zdecydować bez Pana. Czuję
się przy tym tak cierpiącym, iż przez jakiś czas muszę w zupełnej ciszy i
spokojności w domu pozostać.
Przyjeżdżaj więc Pan co prędzej. Ja
tylko będę mógł Panu rzecz przedstawić.
Merzbach obudził się i znowu drugi
arkusz Pokłosia przysłał mi do korekty.
Ściskam Pana najserdeczniej
S. Koźmian
[333] Od ANTONIEGO
MORZYCKIEGO
W Ruszkowie, 15.6.[18]61
Szanowny Bracie Rodaku,
Dowiedziawszy się z publicznego
odgłosu o wielce pożytecznym Zakładzie Służebnic Boga Rodzicy do kierowania
Ochronkami wiejskimi, zgłosiłem się za pośrednictwem proboszcza mego Ks.
Fiszer[a] do Ks. Koszutskiego z Mielżyna z prośbą o nadesłanie nam ze dwóch
Sióstr, które by nie tylko zwyczajną swą pracą około dzieci zajęły się, ale
obok tego, i głównie, stały się pierwszymi założycielkami tego zbawiennego
Zakładu i przy naszej oraz wszystkich ludzi dobrej woli pomocy,
rozkrzewicielkami tyle zbawiennego żarna na tej tu naszej nieszczęśliwej, krwią
i błotem zbryzganej ziemi.
Ks. Koszutski zawiadamiając o
przeszkodach, doniósł zarazem, że sam wyjeżdża w podróż, dalsze więc znoszenie
się w tym przedmiocie przez jakiś czas z nim niepodobne - ale was wskazał jako naczelnego opiekuna i
krzewiciela tej Bożej myśli. Przypomniałem sobie, że przed 20 około latami
znajdowałem się u wód w Reinerz z zacnym, uczonym i poetą panem Edmundem Bojanowskim spod
Gostynia; chwile znoszenia się naszego były nieliczne, zostawiły jednak w moim
umyśle i sercu miłe wspomnienia. Jeżeli tym podróżnikiem Wy jesteście[1340],
winszuję Wam najpierw zdrowia, bo reinercka kuracja wskazuje zawsze
niebezpieczeństwo, którego żona niegdyś moja przezwyciężyć nie mogła;
następnie, opierając się na znajomości naszej, która choć krótka była w
stosunkach, ale miłą w wspomnieniach pozostała, błagam Was, abyście nam dwie Siostry,
a jedną z nich gruntownych zasad zakonnych jakoby przewodniczkę odstąpić
raczyli, choćby tylko na rok lub dwa, przy ich pomocy rozkrzewi się - nie wątpię
- Zakład, który więcej tu u nas jak tam przyniesie zbawienia.
Łączę wyraz pozdrowienia i szacunku
głębokiego
A. Morzycki
[334]
Od ks. M. FISZERA
16 czerwca 1861
J.M.J.
Wielce Szanowny, Łaskawy Panie!
Życzeniem moim jest, jak również i
mego dostojnego kolatora[1341]
dziedzica obszernych włości, pana
Antoniego Morzyckiego zamieszkałego w Ruszkowie, abyśmy mogli tu do naszej
parafii sprowadzić Służebniczki NMP, dla których pan Morzycki ofiaruje należyte utrzymanie i dom na Ochronkę,
moim zaś staraniem będzie protegować je i wpływać razem z nimi na dobro moralne
parafian.
U nas to szczególniej okazuje się
potrzeba takiego Zakładu, gdzie nawet szkółek dostatecznych nie posiadamy.
Powziąwszy wiadomość od ks.
Koszutskiego z Mi[e]lżyna, że Pan Dobrodziej jesteś głównym promotorem tak
chwalebnych Zakładów, przeto, choć nieznajomy, udaję się do Niego z pokorną
prośbą o łaskawe poinformowanie nas w tym względzie i jeżeli można o przysłanie
3, a przynajmniej jednej takiej Służebniczki, a może by tu znalazły się do niej
kandydatki. Zresztą o dalsze zatwierdzenie tej Ochronki postaramy się u właściwej
władzy, potrzeba tylko nam wiedzieć,
czy będziem mogli otrzymać Służebniczki i w jaki sposób. Mam tę pewną nadzieję,
że Pan łaskawą swoją przychylnością uczynisz to dobrodziejstwo nam nieszczęśliwym,
którzy pozbawieni jesteśmy pod takim rządem wszelkiej pomocy dobroczynnej i
tylko sami musimy własnymi siłami dźwigać z tej ciemnoty nasz ludek poczciwy. Jeżeliby
Pan Dobrodziej zechciał łaskawie nam odpowiedzieć, to proszę napisać albo do P.
Morzyckiego w Ruszkowie przez miasto Sompolno, lub też na ręce P. Trzcińskiego[1342],
dziedzica w Popowie, na pocztę w Chełmcach pod Kruszwicą.
Zostaję się z wysokim szacunkiem i
poważaniem Pana Dobrodzieja, pozdrawiając Go serdecznie - życzliwy
ks. M. Fiszer
proboszcz Broniszewa pod Gopłem
[335] Od ks. JANA
KOŹMIANA
Poznań,
22 czerwca 1861
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie
Z Priebatschem układ możesz Pan
zrobić. Zaczęlibyśmy od 8-go września wydawać. Druk mógłby się rozpocząć 1-go
sierpnia[1343].
Przyślij mi Pan potem kopię umowy.
Podpisz ją w imieniu Ks. Hilarego[1344],
który jest w Krakowie. Na Św. Piotra i Pawła będę w Rąbiniu. Zobaczymy się.
Panu Bogu z serca oddaję
ks. Jan Koźmian
Mój brat nie
pisał o bytności Pana.
[336] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Niechanowo,
31 lipca 1861
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Stosując się do życzenia Kochanego
Pana w ostatnim liście objawionego, ażeby przed 15 sierpnia Ochronki w
Małachowie i Graboszewie mogły być otworzone[1345],
pośpieszałem z moim powrotem do domu. Dziś stanąłem szczęśliwie w Niechanowie,
a nie chcąc tracić na czasie, donoszę nie z Mielżyna, ale z Niechanowa o moim
powrocie, ażeby już dzień prędzej wiadomość ta Kochanego Pana doszła i czekam
na dalsze rozporządzenie co do otworzenia w mowie będących Ochronek.
Dla Roku Wiejskiego
utorowałem drogę w Galicji, ale o tym ustnie. W Królestwie trudniejsza sprawa.
Ściskam Kochanego Pana
najserdeczniej i polecam się pobożnym modłom.
ks.
Koszutski
Siostry Anna i
Ludwika w Niechanowie chore.
[337] Od ks. JÓZEFA
HUBERTA
Z
Ochronki, 3.8.[18]61
L.J.Ch.
Łaskawy Panie.
Śpieszę się odpowiedzieć jeszcze
dzisiejszą pocztą. Pomówiłem z Siostrą Rozalią i wspólnie prosimy, aby na 2
tygodnie przynajmniej Siostra do pomocy przybyła, bo pracy jest dużo, a dnie,
które się opuszczają, potrącone bywają w pieniądzach za dzień szósty, tak że
same Siostry by do Św. Michała grosza nie dostały, a tu w kasie pustki, a
prosię zdechło. W domu samym roboty dużo. O łóżko się postaram, jedną poduszkę
i kołderkę i prześcieradło by było potrzebne. S. Barbara została, ale jest
słaba i cały tydzień nie może iść do pracy ani sama w domu zostać.
Kończę, bo czas na pocztę i wspólnie
ze Siostrami polecamy się modłom Pana i pozdrawiamy i oczekujemy Matkę.
ks.
Hubert
[338] Od TYTUSA
DASZKIEWICZA
Poznań,
4 sierpnia 1861
Towarzystwo Św.
Wincentego à Paulo
Rada Wyższa w
POZNANIU.
Rachunek
dla
W[ielmożne]go Edmunda Bojanowskiego
Przekaz od księg[arza] Lange 26 tal. 15
sg.
Odpłaciliśmy 2/5 10
" -
------------------------------
Pozostało 16
tal. 15 sg.
Daliśmy
6 krzyżyków po 2 1/2 złp.
2 tal. 15 sg.
4 O Naślad[owaniu] Chr[ystusa] 20 "
Za Roczniki 1860 i 1861 po 1 tal.
2 tal. 5 tal.
5 sg.
Winniśmy 11
tal. 10 sgr.
które W[ieleb]ny J[ego] M[ość] Ks. proboszcz Radecki łaskaw jest zabrać.
Prosimy o
przesłanie nam kwitu z odebrania tej waluty, ponieważ Pan Lange życzył sobie
mieć od nas skwitowanie doręczone.
Tytus Daszkiewicz
Sekr[etarz] R[ady] W[yższej]
[339]
Od ks. JANA KOŹMIANA
7
sierp[nia] 1861
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie
Z ks.
Radeckim nie widziałem się. Nie zastał mnie.
Nie wiem, jak się skończył interes z
P. Daszkiewiczem i P. Żupańskim.
Ja gotów jestem do przekazu.
Napisz Pan z łaski swej
Priebatschowi, że się nieco opóźni pierwsza przesyłka. Muszę mieć czas do uregulowania moich prac i dlatego zostaję do
25 t.m. na miejscu. Wyjadę dopiero po 25-tym. Otrzyma w każdym razie rękopis do
25-go.
Posyłam Panu ważny list Pani
Kownackiej z pode Lwowa, dobrej mojej znajomej. Odpisz mi Pan w sposób, żebym
jej list Pański mógł posłać; uczyń uwagi co do
kandydatek, co do kosztów utrzymania, epoki przesłania dziewcząt, itp., a spiesznie[1346].
Widziałem się w Poniecu z Panną
Adelą i Panią Platerową, matką[1347].
Powiedziałem o zapłacie. Widzę, że jest potrzeba, abyś Pan tam był sam - i
wielka potrzeba.
W tych czasach miałem sposób
przekonać się i utwierdzić w sobie to przekonanie, że wszelkie negocjacje i
wszelkie sprawy trudniejsze nie Siostra Mat[ylda] powinna prowadzić, ale Pan.
Rozmówimy się kiedyś o tym.
Pan Bóg z Kochanym Panem
ks. Jan Koźmian
[340] Od ZYGMUNTA
SZUŁDRZYŃSKIEGO
Lubasz,
7.8.[18]61
Szanownemu Panu
za uprzejme udzielenie wiadomości co
do urządzania Ochronek wiejskich, dziękuję[1349].
Co do przybycia Siostry Przełożonej
do Lubasza w celu bliższego porozumienia się co do warunków, obliczywszy się z
czasem moim, pozwalam sobie Szanownemu Panu donieść, iż w początku przyszłego
miesiąca na pewno w domu pozostanę i chętnie widziałbym na ten czas Panią tę w
Lubaszu.
Nadmieniam, iż wysiadłszy z pociągu
kolei przybywającej z Poznania do stacji Wronki około 11/2 z południa, można zapisać się zaraz na poczcie
i przybyć w 2 godziny potem do Lubasza.
Proszę Szanownego Pana przyjąć
zapewnienie prawdziwego poważania i szacunku z jakim jestem
Z.
Szułdrzyński
Państwu Wilkońskim i młodym
kawalerom uprzejme ukłony i pozdrowienie zasyłam.
[341] Od J.
PRIEBATSCHA
Ostrów,
9 VIII [18]61
Wielmożnemu Panu Dobr[odziejowi]
przesyłam w załączeniu kilka
prospektów Roku Wiejskiego z uniżoną prośbą, aby takowe łaskawie
rozsyłać zechciał.
Sam już do rządców parafii podług
rubrycelli[1350]
porozsyłałem. Zarazem upraszam W[ielmożnego] Pana Dobr[odzieja] o łaskawie
prędkie przysłanie mi manuskryptu, ponieważ czas rozpocząć druk, aby dokończyć
do września. Prospekt zarazem za próbę druku służyć może, ponieważ druk ten
niezawodnie i Wielmożnemu Panu Dobr[odziejowi] podobać się będzie.
Z największym uszanowaniem uniżony
J. Priebatsch
Bardzo by mi było przyjemnie, gdybym
manuskrypt prędzej mógłbym dostać niż do 25 bm., ponieważ druk kilka tygodni
(4-5) potrwa.
[342] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Witkowo,
15.8.[18]61
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie
Dziś w uroczystość Wniebowzięcia NMP
odebrałem w przejeździe do Borówca list Kochanego Pana[1351].
Wracam w sobotę rano do Mielżyna i czekam Kochanego Pana u siebie w niedzielę,
a jechalibyśmy razem do Iwna. Jeżeli Pan w niedzielę nie przybędziesz, pojadę
do Iwna w poniedziałek swymi końmi, bo pocztą nie zdążyłbym. Gdyby zaś obrzęd
mógł się zatrzymać do czasu, jak poczta przez Iwno pójdzie, to wolałbym pocztą
w tym czasie, gdzie konie w gospodarstwie bardzo potrzebne. Czekam więc na
odpowiedź lub łaskawe przybycie.
Pozdrawiając najserdeczniej, polecam
się pobożnym modłom.
ks. Koszutski
[343] Od STANISŁAWA
KOŹMIANA
17.8.[18]61
Kochany Panie,
Dziś odsyłam ostatni arkusz, to jest
17-ty Pokłosia Merzbachowi. Ostatni ten arkusz ma tylko 5 stron i kończy
się na mdłym artykule Białeckiego. Jeślibyś
więc Pan miał jaki wiersz Lenartowicza lub co więcej uderzającego, to
poślij Pan zaraz Merzbachowi, ale już to niech nie przechodzi tego arkusza.
Korektę zrób Pan, bo ja do morza za parę dni wyjeżdżam.
Z budową bałamuciliśmy, aż nareszcie
stanęło na tym, że już tego roku nic nie zrobimy. W październiku kupi się
drzewo, a w zimie zwiezie reszta materiałów. Nowy kosztorys wyniósł 1733 tal. W
nim sama Trampelwand[1352]
figuruje w sumie 350 tal. zredukowaliśmy
wydatek na rzemieślników o 120. Na materiałach, gdy sami będą kupować,
oszczędzi się 100 tal. Zamiast dachówki biorąc trzcinę, ubędzie 80. Zawsze jednak
budynek kosztowałby 1400. Na to Cezary[1353]
w materiałach daje 500 tal. Ja mam około 500. Trzeba jeszcze 400 tal. Gdybyśmy
się Trampelwandu wyrzekli, już by pieniądze wystarczyły, ale by wtedy sypialni
na górze nie było.
Napisz Pan z łaski swej do Matyldy,
aby kazała wykopać malutki rowek na dwóch bokach (od pola) odstąpionego nam
gruntu, gdyby nie wiedziała jak to zrobić, to niech się zatrzyma, aż Pan tam
będziesz, a wtedy razem z Adamczewskim[1354]
wyznaczylibyście. Ściskam Pana najserdeczniej
S. Koźmian
[344] Od ks. JÓZEFA
SZUŁCZYŃSKIEGO
W
Pogorzelicy, 22.8.[18]61
L.J.Ch.
Panie Edmundzie!
Otóż nareszcie nadeszła upragniona
chwila widzenia się z Panem w mych progach! Bardzo się cieszymy na przybycie
Pańskie, aby przy tej sposobności o niejednym ze sobą pomówić. Stosownie do
życzenia Pańskiego, posyłam w niedzielę konie do Miłosławia do Proboszcza[1355].
Tymczasowo polecając się nabożnym
modłom, proszę Ks. Hilusia[1356]
serdecznie uściskać, a do Pogorzelicy niezawodnie zawitać!
Najniższy sługa
ks. Szułczyński
[345] Od KRYSTYNY
WILKOŃSKIEJ[1357]
Poznań,
24.8.[18]61
N.B.P.J.Ch.
Najszanowniejszy Panie.
Źle ludziom na tym świecie
samolubom, ale gorzej sercu, bo każdy kołace, turbuje, jak oto i ja - tak mało
znana Szanownemu Panu, bo tylko w nieszczęśliwym Marcelinie, a przecież śmiem
narzucić Go listem moim, lecz Opatrzność różnymi drogami prowadzi ludzi i
zbliża ich do siebie choć piśmiennie.
Z przybyciem moim do Poznania
zastałam pewną bardzo szlachetną rodzinę w nader smutnym położeniu, ale to tak
okropnie smutne, że kto nie ma serca, niech przejdzie próg tego domu, a
znajdzie je pewno. Po pierwszy to raz zapragnęłam lepszego bytu, abym mogła
choć w małej cząstce przyjść w pomoc tej zacnej rodzinie. Modlę się, błagam
Boga o natchnienie i przypomina mi się, że W[ielmoż]na Stablewska z Zalesia[1358]
a Sczaniecka z domu, jest rodzoną siostrzenicą męża tej nieszczęśliwej Pani, a
tą jest Wiktorowa Drwęska[1359].
Wiem, że stosunki majątkowe W[ielmoż]nej Stablewskiej są ś w i e t n e ! ale jakże nieznajomej o pomoc dla jej tak
bliskiej krewnej pisać. A kiedy tak sobie medytuję, znów ten dobry Bóg nasunął
mi myśl, aby udać się do Szanownego Pana. Chwytam co prędzej za pióro, aby
prosić Szanownego Pana, żeby był łaskaw przedstawić jej ten smutny obraz tej
rodziny, który tu skreśliłam - aby czymkolwiek podał jej rękę.
Rodzina ta składa się z pięciorga
dzieci i słabowitej matki, którą przed paru dniami ledwie uratował dr Niszczota[1360]
z paraliżowych kurczy, a synka starszego za pomocą Bożą udało nam się ulokować
na alumnacie Ks. Kosmowskiego w Trzemesznie[1361].
Córeczka w Instytucie Guwernantek Ludwika[1362],
a troje najzdolniejszych w domu; szczególniej z otwartą główką 10-letni synek
pozostaje bez widoku dalszego kształcenia. Bolesno to dla matki patrzeć na
gnuśniejący talent, kiedy przeciwnie, próżne główki zajmują miejsca
zdolniejszym od siebie. Ale cóż robić: jaki los zacznie prześladować, to
wszystkie szyki połamie - tu mimowolnie nasuwa mi się wierszyk naszego sławnego
poety
„Przed
nieszczęśliwym, ach! wszystko ucieka
Jakby przed
straszydłem z piekła”
Rzeczywiście, iści się na tej
biednej rodzinie, bo pan W.
Drwęski - jak wszyscy utrzymują - ministerska głowa, ale doznaje ciągłych
zawodów, upadł na duchu i czas drogi na
niczym traci,
a biedna żona bez wsparcia biedzi się z tylu dziećmi.
Polecając ten cały interes
dobroci serca Szanownego Pana Dobrodzieja zostaję z najgłębszym uszanowaniem
Krystyna Wilkońska
P. Wiktorowa
Drwęska
mieszka na ulicy
Strzeleckiej n° 26.
[346] Od ks. TEOFILA
BACZYŃSKIEGO SJ
Łańcut,
13.9.[18]61
+ Niech będzie pochwalony J[ezus]
Ch[rystus]!
Kochany Panie Edmundzie!
Bóg nas rozdzielił miejscem[1363],
ale sercem i myślą zapewne zawsze jesteśmy złączeni przed Bogiem i zanim nas P.
Bóg znowu złączy i tak każdy w swoim zawodzie będziemy pracować na chwałę Bożą,
ufając w Jego miłosierną pomoc przez przyczynę N[ajświętszej]
P[anny].
Jestem obecnie po odbytej kuracji w
Szczawnicy przeznaczony do Łańcuta, gdzie nasi administrują parafią ogromną, bo
8 tys. liczącą. Dzięki Bogu zdrów i jutro poczynam w Imię Boże małą misyjkę w
tejże parafii. Znalazłem tutaj po moim powrocie kilka listów żalami zapisanych,
między którymi i list S. Matyldy z biedą wyczytałem. Pomyślałem więc o
zaprowadzeniu tutaj Służebniczek i już pierwsze kroki u młodego Hr. Potockiego[1364]
poczyniłem, wszystko bardzo przyjaznym dla nas; stąd myśl powstała, żeby
Nowicjat założyć w Łańcucie. Księżna Sapieżyna zgodzi się na wszystko i P.
Potocki już zapewne dzisiaj we Lwowie bawiąc, całą jej sprawę wyłożył.
Z końcem tego miesiąca jadę na misję
przez Lwów, więc da Bóg, że osobiście pomówię z księżną, zresztą teraz idzi[e] o to, aby tymczasowo urządzić
tutaj dom na Nowicjat, do którego już kilka kandydatek i nawet z gospodarstwem
zgłasza się, a jest w Bogu nadzieja, że skoro Służebniczki tutaj się pokażą,
znajdzie się ich i więcej. Sądzę, że na
wszystko Pan Kochany zgodzi się, a Siostrzyczki, które się wybierały do
Ameryki, z ochotą udadzą się do Galicji, gdzie tak wielka potrzeba dla naszego
ludku. Lecz kogo tutaj posłać? to
wielkie pytanie! Elżbietkę, Annę z Warmii
i Mariannę[1365],
niegdyś Starszą w Borku, toby może był najlepszy dobór! Czy Pan się na to zgodzisz? Proszę ich
rezerwować do dalszej dyspozycji, bo za miesiąc 1 lub drugi muszą być tutaj -
nie ma co czasu tracić. Dopokąd żelazo gorące, trzeba kuć. Jeśliby Elżbietki
potrzebowano do Jaszkowa, może po kilku miesiącach powrócić. Z Łańcuta prosta
kolej aż do Czempina, co do kosztów - już Ks. Michał w załączonym liście
wyłożył[1366].
Tymczasem proszę się na tę intencję
modlić i Siostrzyczkom to zalecić, jako też mnie niegodnego w swych modłach nie
zapominać.
Bóg z Panem - Kochanego Pana sługa w
Ch[rystusie]
T. Baczyński SJ misj.
[347] Od ks. MICHAŁA
MYCIELSKIEGO SJ
Łańcut, 13 września 1861
Kochany Panie Edmundzie!
Przedwczoraj widziałem we Lwowie księżną Leonową Sapieżynę[1367]
- która zajęta mocno myślą zaprowadzenia Służebniczek Matki Boskiej do Galicji
i prosiła mnie, aby do Ciebie Kochany Panie z prośbą pisać, abyś się do tego
przychylił, aby one tu przyjechały zanim jakie kandydatki - jakich jest coś 5
czy 6 - by wstąpiły i życzyłaby sobie, aby tu Nowicjat otworzyć... Że tu
zastałem ks. Baczyńskiego, który
w tym samym interesie do Ciebie pisze, obszerniej się nie rozpisuję, dodaję
tylko to, że księżna tak jest tym projektem zajęta, że chciała, jak teraz
będzie w poznańskiem u pani Hr. Działyńskiej, do Ciebie
umyślnie pojechać, aby Cię poprosić o przychylenie się do jej prośby, na co ja ją zapewniłem, że Ty pewno z ochotą
jej ułatwisz widzenie się przybyciem Twoim, i że ostatecznie księżna mówiła, że gdyby tu raz był dom
zaprowadzony i gdyby kandydatki tutejsze raz poznały Przełożoną, to by łatwiej je było zachęcić do podróży do
Księstwa, gdyby tego była potrzeba konieczna. Jednak mnie się zdaje, że tu jest
położenie takie, że można by, jeśli się
da, skądinąd z korzyścią wielką dla
działalności przyszłej Instytutu zaprowadzić tu Nowicjat.
Ja się z całego serca cieszę, że P. Bóg otwiera zda się
nowe pole dobrym Służebniczkom, a proszę Go, aby je w Swej łasce utrzymał i
przy powodzeniu w świętej pokorze.
Księżna Sapieżyna obiecuje koszta
podróży ponieść nie tylko na odwiedziny jednorazowe Przełożonej, ale i za
przyszłe wizytacje domu tutejszego, spodziewa się to ułatwić sobie przez
wyrobienie wolnego [biletu] podróży na kolei.
Przyjm Kochany Panie Edmundzie wyraz
szczerego szacunku i życzenie błogosławieństwa Bożego.
Pozostaję Twoim uniżonym sługą
ks. Mycielski SJ
Choć dwa listy z ks. Baczyńskim piszemy, nie wyciągam
Cię na dwie odpowiedzi w tymże samym przedmiocie, tym bardziej że sam dziś jadę
do Innsbrucka na 4 miesiące teologii.
[348] Od ks. KAMILA
PRASZAŁOWICZA SJ
Śrem,
16 września [18]61
Łaskawy Panie Edmundzie!
„Księżna Sapieżyna gwałtem chce
Nowicjat Służebniczek założyć w Starejwsi[1369],
ma już do 10 kandydatek z tutejszych wieśniaczek i kupuje tam dom i grunta, ale
chciałaby, żeby p. Bojanowski
przynajmniej na kilka lat przysłał 3 lub 2 zdatnych do uformowania tych
nowicjuszek. Proszę zatem i w moim i w księżnej
imieniu o to p. Bojanowskiego
poprosić, a jeśli to obieca, tedy niech się jeszcze z wysłaniem nieco wstrzyma,
ale przyśle wnet i kopię Reguł ich i aprobaty[1370]
J[aśnie Wielmożnego] ks.
Arcybiskupa[1371]
Waszego, aby to Biskupowi przemyskiemu[1372]
przedłożyć, gdyż nie wypada bez jego wiedzy w diecezji jego zaprowadzić
Zgromadzenia”.
Proszę więc Kochanego Pana o jak
najprędszą odpowiedź na tę prośbę; Służebniczki, które będą do tej nowej
kolonii przeznaczone, my wyprawimy do Starejwsi. To będzie lepsza kolonia i
pożyteczniejsza, jak zamyślona ongi amerykańska.
W przyszłym tygodniu Ks. Wawretschka
daje rekolekcje w Jaszkowie.
Bogu oddaję Kochanego Pana,
polecając się Jego pobożnej pamięci.
Sługa w Ch[rystu]sie
k.
Praszałowicz SJ
[349] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
23.9.[18]61
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
List do pana Morzyckiego odesłałem wraz z kilku słowami ode mnie do
Ruszkowa natychmiast na pewne ręce. Sam nie mogę przybyć do Jaszkowa na 28-go
bm.; raz, że nie zdążyłbym na niedzielę do parafii, drugi raz - że 30-go bm.
wybieram się na rekolekcje do Gniezna.
Siostry niechanowskie odwiedziłem
20-go bm. Zastałem wszystkie 4 chore i do pracy zupełnie niezdolne. S. Anna
leży w łóżku od trzech tygodni; do dawnej słabości przyłączyła się febra
czwortaczka[1373],
która ją bardzo wycieńczyła. S. Agnieszka[1374]
wstała wprawdzie po febrze gastrycznej[1375];
biała jak ściana, a przy tym cierpi nieznośny ból głowy. S. Marianna z biedą
trzyma się na nogach i do pracy zaciężnej kompletnie jest niezdatna. S.
Antonina, która w Mielżynie zawsze była zdrowa i od najcięższej pracy
całodziennej na polu czy to w żniwa, czy to w innym czasie wesoła i czerstwa
wracała, zapadła w Niechanowie na febrę i ze sił zupełnie opadła tak, że do
pracy teraz chodzić nie może.
Ks. Trojanowicz[1376]
jest tego zdania, że Służebniczki nie powinny się podejmować zaciągu, bo w
żaden sposób nie podołają z dziewkami wiejskimi. Z ust S. Agnieszki
dowiedziałem się, że Ochronka w Niechanowie więcej złego niż dobrego wpływu tam
wywiera. Dziewczęta wiejskie użalają się, że z Siostrami tylko mają ambaras i
większy ciężar, bo muszą im dopomagać w robocie, ponieważ nie mogą z nimi
zarówno wydołać. Wobec Ks. Krigera użalał się rządca pana Żółtowskiego na ciężar, jaki obecnie ma Niechanowo z
Ochronką.
Przytaczam tu to wszystko bez
obwijania rzeczy samej w bawełnę, bo wszelkie pokrywanie tych stosunków, jakie
obecnie istnieją przy Ochronce w Niechanowie, pogarszają tylko samo położenie
Ochronki niechanowskiej w szczególności, a całego Zgromadzenia w ogólności.
Półśrodki nie doprowadzą tu to pożądanego celu. Rzecz cała wymaga dojrzałego
roztrząśnienia i radykalnego zapobieżenia dalszemu złemu. Rzecz ta tym
ważniejsza i naglejsza, że podobno P. Żółtowski przenosi się na stałe
mieszkanie do Poznania, a Ochronki pod bezpośrednim i wyłącznym wpływem rządców
dóbr nie zdają mi się być praktycznymi. Gdyby Ochronka nadal miała istnieć w
Niechanowie, trzeba przede wszystkim kazać
polepę[1377]
dać nad sklepem i mieszkanie - zwłaszcza dormitarz - na zimę lepiej zaopatrzyć,
bo już latem niepodobna tam wytrzymać od przewiewów z boków i z dołu od sklepu.
Najsilniejsze i najzdrowsze Siostry przez jedną zimę przyjdą do tego samego
stanu, w jakim się znajdują dzisiejsze Siostry, a niepodobno pomnażać liczby
Sióstr chorowitych.
S. Marianna z Małachowa wspomniała
mi o jakiejś znacznej liczbie darmochy[1378]
i dodała, że tym obowiązkom nie mogą zadosyć uczynić. Nie widziałem się dotąd z
P. Ulatowskim, ale podobno Pan ma wiedzieć o tej darmosze. Ja się tego tylko
obawiam, ażeby pod ciężarem wymagań korzyści materialnych, Ochronki głównego
celu swego nie chybiły, o czym nie można dosyć dominiom prawić, a przed czym
nie można dosyć Sióstr zabezpieczyć, jeżeli do kategorii zwyczajnych dziewek
nie mają spaść z wyższego przeznaczenia swego wpływania na moralne ukształcenie
ludu naszego[1379].
[350] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Gniezno,
1 października 1861
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Serdecznie zapraszam do Mielżyna na
zakończenie rekolekcji, a przy tej sposobności będziemy mogli pomówić o
niejednej ważnej rzeczy tyczącej się Ochronek. Jadąc wczorajszego dnia do
Gniezna, zabrałem ze sobą d[okto]ra Langiewicza z Mielżyna do Witkowa.
Rozmawiałem z nim powtórnie o Siostrach
Nepomucenie i Annie i w[s]pomniałem, że przy Ochronkach wiejskich
otwierają się także tu i ówdzie lazarety. Zdaniem d[okto]ra
byłoby stosownie, gdyby S. Nepomucenę przy takim lazarecie umieszczono, ażeby
częściej rady lekarskiej dla siebie zasięgnąć mogła i lekarz na każdą zmianę
jej choroby mógł się dokładnie i częściej zapatrywać. Tu w Mielżynie dała S.
Nepomucena kilka dowodów przy zdarzonej sposobności, że bardzo troskliwa jest o
chorych i że tego rodzaju zabiegi nie sprawiają jej żadnego zbytecznego
wysilenia, ale owszem zdawają się odpowiadać jej czułemu usposobieniu. Może by
taka zmiana zatrudnień i obowiązków nawet korzystnie wpłynęła na stan zdrowia
S. Nepomuceny, która przy obecnych stosunkach jako przełożona raz po raz
zesłabnie. Zdaje się to być słabością chroniczną[1380]
i dlatego wymaga tym troskliwszej opieki. Dr Langiewicz nie widzi wprawdzie
obecnie żadnego niebezpieczeństwa, ale radzi troskliwie zapobiegać takowemu.
Co się tyczy Siostry Anny, zakazał
jej wszelkiego natężenia tak fizycznego, jako też umysłowego, mianowicie nie
wolno jej śpiewać, nauczać dzieci, natężać płuc. W końcu przyrzekł mi dr Langiewicz ze swego stanowiska jako
lekarz wpłynąć na pana
Żółtowskiego, aby pomieszkanie Sióstr lepiej zostało urządzone, dodając te
słowa: „Każdy inny komornik byłby tam także zachorował”.
Wstępowałem wczoraj do Ochronki
niechanowskiej, oświadczyłem im o czasie rekolekcji w Mielżynie i że na ich
miejsce przybędą inne Siostry. Ks. dziekan[1381]
już był wyjechał na rekolekcje; ale tu w Gnieźnie jeszcze przed rozpoczęciem
rekolekcji przypomniałem mu powtórnie, że na jego sumieniu ciąży także
niemała odpowiedzialność za zmarnowanie zdrowia Sióstr jego opiece duchowej
poleconych. O innych szczegółach pomówimy ze sobą przy sposobności.
Polecam się pobożnym modłom
Kochanego Pana i ściskam serdecznie.
ks.
Koszutski
[351] Od ks. JÓZEFA
HUBERTA
Zdzież, 2.10.[18]61
N.B.P.J.Ch.
Łaskawy Panie
Donoszę o stanowczym rezultacie.
List Pański był skuteczny[1382],
bo dzisiaj dobiłem targu - i wytargowałem od pani
dla Siostry trzeciej, która zawsze przy dzieciach zostaje, ordynarię na rok.
Siostra zaś dostanie:
6 szefli żyta 6 szefli żyta
2
” jęczmienia 2 ”
jęczmienia
2
” grochu 2 ”
grochu
1
” pszenicy 1 ”
pszenicy
6
” kartofli 6 ”
kartofli
8
garncy soli 1 brake[1383]
1 brake 4 talary pieniędzy
Do
tego dostaną prócz ogrodu przy domu:
4 zagony w polu
6 sążni drzewa
krowę na oborze pańskiej
25
funtów cukru,
a
za to odrobią 180 dni, po części u chorych. Resztę dni pójdą na pieniądze,
gdzie im więcej dadzą zapłaty. Od pani
dostały prosię w podarunku. W ogóle, gdym powiedział, że płacić będą owe żądane
23 talary a respustare[1384]
że ja zapłacę, a od Nowego Roku że Ochronkę zwiniemy, zaraz się chęć
naprawiła. Zatem ordynaria ta sama co
pobierały, a 340 dni na pieniądze przybyło.
Bogu dzięki za to.
Teraz Pan nie miej kłopotu o naszą
Ochronk[ę], już się wyżywi. Siostrze Matyldzie
posłałem regułę i doniosłem o tym
poniższym rezultacie mego targu. Książki mi przesłane dwie już spieniężyłem,
za trzecią, gdy od pani Graeve
odbiorę, zaraz prześlę Panu.
S. Rozalii cokolwiek lepiej na oko.
Do niedzieli musi siedzieć w domu. Trzecia Siostra wybiera sobie kartofle.
Polecając się modłom Pańskim, załącza
swe uszanowanie i pozdrawia
ks. Hubert
[352]
Od ks. JANA KOŹMIANA
Poznań,
2 paźdz[iernika] 1861
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie
Teraz zaczynam się otrząsać z
nawalnych zajęć i dziś zasiadłem do Roku[1385].
Poprawiam Żywot męczenników. Za dwa, trzy dni prześlę Panu na jakie trzy
arkusze druku.
Z Galicji nie przywiozłem
nowicjuszek, bo Pani Kownacka na wieść, że się w Galicji Nowicjat otwiera,
wstrzymała przysłanie. Tam chce oddać.
Jeśli Pan masz kłopoty z wypłatą na
1-go? to odbierz z łaski swej od Filipinów:
18
tal. za drugi tom Monumentów
Theinera (mam już go u siebie i przy sposobności im odeślę)
10
tal. na prenumeratę Długopo[1386].
List ten Księżom Filipinom ukaż Pan
w razie potrzeby.
Pani Kurnatowskiej[1387]
notatkę przesłałem.
Zgłasza się tu jedna panna do
Służebniczek, miejska, ale oświadcza, że gotowa wszelkiej pracy się jąć. Ja jej
ciągle odradzam i sam i przez O. Miszeckiego[1388].
Propozycja P. Morzyckiego dobrze się
przedstawia. Oczywiście, Gościeszyn można odłożyć do wiosny.
O Ojcach Kapucynach czynisz Pan
słuszną uwagę. I ja bym się obawiał - ludzkie drobnostki zawsze podobne i nie
trzeba kusić.
Czy już były rekolekcje w Jaszkowie?
Priebatscha uspokój Pan, że odtąd
pójdzie dobrze. Trzeba tylko raz było uprzątnąć rozliczne zajęcia i wejść w
tryb. Mam nadzieję, że się to stało.
Panu Bogu Kochanego Pana oddaję
ks. Jan Koźmian
[353] Od ks. FELIKSA
KOZŁOWSKIEGO
Gniezno,
5 paźdz[iernika] 1861
L.J.Chr.
Szanowny
Panie Dobrodzieju!
Nasz wspólny przyjaciel ks. prof.
Brzeziński zawiadomił mię o życzeniach Pana Dobrodzieja co do drukowania
rękopisu pod napisem „Żywot Św. Franciszki Rzymianki”[1389]
u tutejszego księgarza P. Lange. Znając dziełko, o którym mowa i widząc przez
je[go] ogłoszenie drukiem wzór nader chwalebny ku pomnażaniu pobożności i cnoty
oraz tęgości wiary, mogący się między wiernymi naszego kraju rozszerzać i na
poprawę żywota wpływać, pośpieszyłem co prędzej do księgarza wspomnianego. Usłyszawszy
interes, oświadczył grzecznie, że w tym roku już nic nowego do druku przyjmować
nie może, gdyż tak dalece jest obłożony pracą, iż nawet manuskryptów od dawna u
siebie leżących wydać nie jest w stanie. Na przyszły rok - przydał - gdy się
ułatwi, prędzej będzie się mógł wdać w układ. Z mowy P. Lange poznałem, że
prawdę mówi; widziałem się więc zmuszony przestać na tym oświadczeniu. Bolesno
mi, iż jest niepomyślne, jako przeciwne życzeniom Pana Dobrodzieja.
Przyjemnie było przy tej sposobności
mieć wiadomość o Panu Dobrodzieju, osobliwie że jego dzieło i zabiegi co do
rozszerzania Ochronek, Pan Bóg błogosławi. Co za szczęście i wesele dla nas
słyszeć, że się wiara, a z wiary bezpośrednio pochodzące tak pożyteczne Zakłady
pomnażają w kraju naszym. Oby Pan Bóg i nadal łask swoich Panu Dobrodziejowi użyczał.
Dla mnie jest też Pan Bóg
szczególnie łaskaw, bom jest - chwała Panu Bogu - zdrów i choć już w wieku
podeszły, mam ochotę do pracy i odwagę do pokonywania trudności nieodstępnych
od zajmowania się szczegółowo przedmiotami nowymi.
Ks[iężom] Filipinom, osobliwie ks[iężom] Proboszczowi[1390]
i Ministrowi[1391]
przesyłam moje uszanowanie, a ks.
Ministrowi proszę oświadczyć, ażeby był łaskaw odpisać też słów kilka i dać
wiadomość o sobie, ażeby między Freiburczykami[1392]
dawna nie ustawała miłość.
Szanownego Pana Dobrodzieja, przy
poleceniu się modłom pobożnym, zostaję z głębokim poważaniem i serdeczną
miłością.
ks. Kozłowski
[354] Od ks. JANA
KOŹMIANA
Niedziela, 13 paźdz[iernika 1861]
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie
Jeśli Pan jest w Jaszkowie, przybądź
Pan tu między początkiem a końcem rekolekcji.
Są arcy-ważne sprawy.
Panna Cecylia[1393]
chciała dać swoją jałmużnę na dwie nowicjuszki po roku; uprosiłem, by dała bez
warunku, aby długi spłacić.
Pan Bóg z Kochanym Panem
ks. J. Koźmian
[355] Od ks. TEOFILA
BACZYŃSKIEGO SJ
[29
listopada 1861]
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie!
Dzięki Bogu i Kochanemu Panu, że
Służebniczki wszystkie szczęśliwie, wesołe i zdrowe do nas przybyły[1394]. Z pociągiem mysłowickim[1395]
pobredziłem ja sam i dlatego biedne musiały nocą do Łańcuta jechać i głodzić
się, ale za to też ich P. J[ezus] zasilił łaską swoją w N[ajśw.] S[akramencie]
zaraz na wstępie do nas. Wczoraj już przedstawiły się młodym hrabstwu i p. Hr. Adamowej z Krzeszowic[1396],
która im bardzo rada była i zaraz po południu ich odwiedziła.
Domek się urządza pomaleńku, a
kandydatek możemy się dopiero na drugi tydzień spodziewać. Jutro, jeśli Bóg
pozwoli, poświęci się domek i rozpocznie się zwyczajny porządek, chociaż już
wczoraj i dzisiaj dzieci do Ochronki spraszają i sądzę, że o to najmniejszego
tutaj kłopotu nie będzie. Do księżnej
Jadwigi[1397]
równocześnie do Lwowa piszę, która głównie tą sprawą zajmuje się, chociaż
początkowo tutejszy młody Hr. Alfred[1398]
1000 fl. a.w. ofiarował na urządzenie i najęcie domu. Dom ma tylko mały ogródek z pół morga. O.
Wawreczka i na zimne dmucha, nic więc dziwnego, że P. Kochany za taką radą
idąc, niceś nam nie przysłał. Stało się! Proszę przynajmniej przez ks. Jackowskiego Raportu i Przeglądu nie stchórzyć[1399],
bo bym się musiał wielce za Wielkopolanów tutaj wstydzić. O książki duchowne
postaramy się w Krakowie, dokąd może sam - jeśli J[aśnie Wielmożny] ks. superior[1400]
nasz pozwoli - pojadę i zarazem Pana Kochanego życzenie spełnię. Względem
opieki Św. St. Kostki, zupełnie się zgadzam, który po długiej wędrówce
poświęcił się Bogu.
O Rusinkach[1401]
bardzo myślę, ale się i waham przy teraźniejszych agitacjach[1402],
przy tym z obrządkiem Kom[unii] św. wielka by była bieda. Koło Łańcuta nie masz
bliskiej ruskiej parafii. Raczej bym wolał je posłać do Księstwa, bo tam bez
wszystkiego będą mogły Kom[unię] św. w łacińskim obrządku przyjmować. Ale u nas
z ruskimi[1403]
księżmi zczoho choczyte[1404]?
Że Siostry Matylda i Elżbieta na Św.
Barbarę nie powrócą, to więcej jak pewne, nawet wątpię czy będą mogły zdążyć na
uroczystości N[ajśw.] P[anny][1405],
albowiem ja kontent, że nie potrzebuję sobie głowę łamać, ale mi spisują co
potrzeba, a ja każę kupować i płacę. Dzwonki już mają, ale Dziennika nie masz,
ani Książki na rejestra; u nas wszystko idzie langsam[1406].
Tablice czytania chciałbym mieć z Prus.
Kończę, bo już późno, od wszystkich
Sióstr ukłony załączając, dziękuję serdecznie za wiadomości z Księstwa, a
szczególniej o naszych ze Śremu. - Proszę w Jaszkowie na odpuście Św. Barbary
najprzód Państwu moje serdeczne pozdrowienia, a potem wszystkim znajomym i
Kochanemu Ks. Proboszczowi Idziko[wskiemu],
do któregom już wybierał się, ale mnie wypędzili. Co się przewlecze to nie
uciecze, daj to Boże! Amen.
Siostry dziś dwa listy mi przysłały
do Jaszkowa i do Pana[1407].
Polecam się łaskawej pamięci i św. modłom Kochanego Pana.
Sługa w Ch[rystusie]
T. Baczyński SJ misj.
W tych dniach piśmiennie podamy
J[aśnie] W[ielmożnemu] Ks. Biskupowi[1408]
oznajmienie o przybyciu Służebniczek.
[356] Od ks. JANA
KOŹMIANA
[5
grudnia 1861]
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie
Myślę, że się Priebatsch myli i że
ma na więcej druku. Posyłam jeszcze artykuł o Częstochowie, który przedłużę
tak, żeby numer wypełnić. Proszę o skrupulatny obrachunek na wiele brakuje.
Niechby końcowa Książeczka wyszła na Boże Narodzenie[1409].
Cieszy mnie, że Siostry szczęśliwie
do Łańcuta zajechały. Do Pani Kownackiej napiszę.
Znowu wiem o jednej miejskiej dziewczynie, co się chce
zgłosić do Służebniczek.
Panu Bogu Kochanego Pana z serca
oddaję
ks. Jan Koźmian
Mój artykuł o Częstochowie
przeczytaj Pan i gdyby było jakie wyrażenie albo zwrot przytrudny dla ludu,
popraw.
[357] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
9.12.[18]61
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Na list Kochanego Pana z 22
listopada[1410]
dziś dopiero odpisuję, bo dla rozlicznych zajęć nie mogłem prędzej odwiedzić
Ochronki niechanowskiej. Zastałem tam wszystko w należytym porządku. Siostry
zdrowe i wesołe, z położenia swego zupełnie zadowolone, pracą nie bywają teraz
przeciążone, ale owszem, ochraniają je przed uciążliwszymi zajęciami, jak mi o
tym wyraźnie S. Katarzyna powiedziała. Urzędnicy obchodzą się z nimi także
teraz dobrze. Jedno tylko było dotąd zajście nieprzyjemne, gdzie pisarz w
rozdrażnieniu na innych ludzi niedelikatnie wyraził się na jedną z Sióstr, ale
wskutek użalenia się S. Katarzyny przed rządcą, przeprosił i wytłumaczył się z
tego uchybienia. Badałem szczegółowo S. Katarzynę o całym ich położeniu, a na
wszystko odebrałem zapewnienie o zupełnym zadowoleniu.
Dzieci chodzą dosyć licznie i
chętnie do Ochronki. S. Józefa jest bardzo pilna i zadawalnia zupełnie;
tylko S. Antonina z własnej winy zapadła na zdrowiu wskutek zaziębienia.
Podczas zimnych już poranków chodziła do pracy na parcelę bez pończoch i bez
kaftanika. Naprzód narzekała na niestrawność, o czym dopiero od drugich Sióstr
się dowiedziałem; a dopiero gdy się na dobre położyła, dowiedziałem się o
przyczynie choroby. Natychmiast sprawiłem jej ciepły kaftanik i trzewiki zimowe
skórkowe, bo chodziła w cieniutkich, tak że zawsze nogi miała przemoczone.
Smutnym to jest spostrzeżeniem, jakie zawsze u niektórych Sióstr robić muszę,
że za mało dbają o swoje zdrowie, a zdaje się - z fałszywego pojęcia umartwień.
Zawsze powtarzam jedno i to samo, że poczciwe Służebniczki mają za dużo serca
czyli uczucia, a za mało zdrowego rozsądku. Więcej praktyczności, obok
serdecznej pobożności, gwałtownie im potrzeba. Tak samo dowiedziałem się od
drugich Sióstr, że S. Antonina przy zachowywaniu kartofli do sadzenia w dół,
brała zanadto w miechy, chociaż jej nikt nie pilnował, a drugie Siostry ją
przestrzegały i wyręczyć chciały. Ale na upór kobiecy nie ma lekarstwa. Zawsze
nierozsądna gorliwość więcej szkody niż pożytku przynosi. Cóż dopiero tam się
dziać może, gdzie Siostry pracują pod okiem nierozsądnego i zbyt wymagającego
urzędnika gospodarskiego? Dziś wprawdzie już wstała S. Antonina z choroby, ale
pytanie: czy pierwotnych sił fizycznych na długi czas nie utraciła, bo dawny apetyt
znikł, żganie w piersiach i niestrawność pozostały, chociaż w mniejszym daleko
stopniu.
W kuchni urządzić kazałem maleńką i
bardzo zgrabną kuchnię angielską, która zarazem ogrzewa maleńki piecyk w
dormitarzu; także teraz bardzo mają Siostry ciepło w kuchni i w dormitarzu,
gdzie przędą i pończochy ludziom wełniane robią.
Do Krakowa pisałem do ks. Goliana jeszcze w sierpniu, ale ani
artykułu, ani odpisu nie odebrałem. Może Kochany P. Edmund będzie szczęśliwszy
w korespondencjach z Galicją. Podobnież nie odebrałem żadnych artykułów do R[oku]
W[iejskiego] ze Lwowa i z Przemyśla, gdziem się ustnie i listownie przymawiał o
wspieranie nas w przedsięwzięciu.
Gwiazdka tegoroczna odbędzie [się] w
samą wilię, jeżeli Pan Bóg dozwoli szczęśliwie doczekać. Mocno byśmy się
ucieszyli, gdyby Kochany Pan z Matką Przełożoną[1411]
do nas przybyć zechciał.
Ks. Brzeziński kazał mi powiedzieć
przez ks. dr Kozłowskiego, który
teraz bardzo chory na febrę gastryczną, że na święta Bożego Narodzenia nie mam
go się w Mielżynie spodziewać. Nie wiedząc, czy S. Matylda już wróciła z
Galicji, załączam Kochanemu Panu listy[1412]
i Dziennik od S. Antoniny.
Ściskając jak najserdeczniej
Kochanego Pana, polecam się pobożnym Jego modłom
ks. Koszutski
Rodzice
załączają swoje uszanowanie.
[358] Od ks. ALEKSEGO
PRUSINOWSKIEGO
Grodzisk,
14 grudnia 1861
N.B.P.J.Ch.
Kochany
Panie Edmundzie!
Numerów pojedynczych Tygodnika[1413]
wydawać nie mogę, bo tak sobie
psuję pojedyncze egzemplarze, a i tak już bardzo niekompletnych jest kilkanaście,
kompletnych zaś już tylko dziesięć egzemplarzy.
Co do artykułu, ten zrobię jak tylko
znajdę wolną chwilkę, którą będę mógł z dobrą myślą poświęcić. Zaczęty ciąg
dalszy artykułów zaginął mi gdzieś i znaleźć nie mogę, trzeba prząść od nowa.
Tymczasem proszę bardzo polecić mnie
swym modlitwom. Siostrę Józefę przy sposobności także proszę pozdrowić.
Wasz sługa i przyjaciel
Prusinowski
[359] Od ks. TEOFILA
BACZYŃSKIEGO SJ
Łańcut, 16.12.[18]61
+
Kochany Panie!
Dziś wreszcie w Imię Boże wyprawiam
S. Matyldę i Elżbietkę i to tylko przez wzgląd na Księstwo, bo potrzeba ich
tutaj było dłużej, ale wiem, że Ochronki byłyby przez to w kłopocie, więc jak
można wysłałem ich i już by to pierwej zrobiło się, gdyby nie nagła wija[1414]
i choroba S. Matyldy były przeszkodziły. Tymczasem dzięki Bogu i za to, co się
zrobiło.
Życie już się ochronkowe rozwija i
mam w Bogu nadzieję, że wielkie pożytki przyniesie. Gwiazdkę, czyli po
tutejszemu kolędę, na gwałt gotujem[1415]
i skoro się to wszystko ułatwi, to znowu o dwie będę prosił; niepodobno bowiem
przy tutejszych stosunkach wszystkim potrzebom zadosyć uczynić, co Panu
powracające do Prus najlepiej będą umiały opowiedzieć.
Księżna Leonowa[1416]
zaopatrzyła Ochronkę książeczkami, a młoda księżna[1417]
dziś znowu przysłała 100 fl.; tak więc fundusz dzięki Bogu wzrasta. Przybyła i
kandydatka ze Lwowa, która zdaje się wiele posiada ducha Bożego i zdolności.
Inne kandydatki namyślają się - tym ci lepiej, bo można pomału i spokojnie
domek urządzać i wszystko w życie wprowadzać.
Życząc łaski i błogosławieństwa
B[ożego] na nadchodzące Święta, kończę na dziś, bo wiele mam przy parafii teraz
pracy, szczególniej że nasz J[aśnie Wielmożny] Ks. superior[1418]
chory, dlatego też i artykułów do Roku Wiejskiego nie posyłam. Skoro
wyjdzie zeszyt, pośpieszę. Książeczkę
dla chorych już przetłumaczyłem i jeśli będzie można, poślę do druku na ręce
Kochanego Pana. Chciałbym teraz książeczkę o pracy ułożyć i częściami pisać.
Polecam się łaskawej pamięci i św.
modlitwom Kochanego Pana.
Sługa w Ch[rystusie] najniższy
T. Baczyński SJ misj.
Ode mnie gwiazdeczkę ubogą doręczą
P[anu] Siostrzyczki w Jaszkowie, gdzie proszę i za mnie kolędować.
[360] Od ks. JÓZEFA
HUBERTA
Zdzież, 16.12.[18]61
N.B.P.J.Ch.
Łaskawy i Szanowny Panie.
Wybieram się i bodaj się wybiorę do
Grabonoga, coś zawsze przeszkadza. Dla
pewności piszę, zapraszając Pana Dobrodz[ieja] i Matkę S. Matyldę na gwiazdkę
do naszej Ochronki na niedzielę dnia 22-go bm. Z rozpoczęciem będziem czekali
aż do przybycia poczty.
Siostry zdrowe. Kandydatka z
Borzęciczek już tydzień, jak u nas bawi.
czeka za Panem i Matką,
abyście łaskawie nią rozrządzili.
Pozdrawia Pana Dobrod[zieja] i
załącza uszanowanie państwu
Wilkońskim przyjaciel
ks. Hubert
[361] Od ks. NEPOMUCENA SĄCHOCKIEGO
Golejewko,16 grud[nia] 1861
Wielmożny Panie Dobrodz[ieju]!
Jadwiga Głowacz z Konar, która już
od tak dawna ma zamiar wstąpienia do Służebniczek NMP, a którą tylko brak
pieniędzy potrzebnych na utrzymanie od wypełnienia zamiaru powziętego
wstrzymywał, odebrała zapewnienie od swego brata, że wypłaci jej 40 tal. na
pierwszoroczne utrzymanie, skoro będzie miała zapewnienie przyjęcia do Nowicjatu.
Upraszam przeto W[ielmożnego] Pana
Dobrodz[ieja] o doniesienie pod moim adresem, którego dnia i dokąd Jadwiga
Głowacz ma się stawić, by być przyjętą do Służebniczek NMP.
Załączając winne uszanowanie,
zostaję W[ielmożnego] Pana Dobrodz[ieja]
uniżony
ks. Sąchocki
[362] Od IZABELLI
KURNATOWSKIEJ
Chalin p. Sierakowem, p.
Poznań, Wronki, [24 grudnia 1861]
Panie Dobrodzieju,
Jeszcze w październiku udałam się do
Siostry Matyldy prosząc o szczegółową informację względem Reguły Służebniczek
P[anny] M[aryi], ich obowiązków, podziału dnia, jednym słowem całego planu ich
zajęć. Proszona jestem o takowy z rozmaitych stron ziemi polskiej: teraz
mianowicie koniecznie potrzebny jednej damie z okolic Warszawy, Pani Krasowskiej[1419],
która założyła Dom sierot i w ciągłym jest kłopocie o Ochroniarki.
Życzyłaby ten Zakład połączyć nie
tylko z Ochronką, ale z Nowicjatem podług zasad w Jaszkowie przyjętych.
Ponieważ u nas jednak brak nowicjuszek, radziłam jej o takowe w Królestwie się
wystarać, a oddać na naukę do Jaszkowa. Potrzebna jej zatem dokładna
informacja, aby zachęcić i objaśnić kandydatkom, które wynajdzie, przyszłe ich
powołanie i pracę.
Przekonawszy się o błogim celu tego
Instytutu, któremu ja z mej strony rokuję jak najpiękniejszą przyszłość, bo
oparty na zasadach prawdziwej użyteczności, lepiej przysłuży się z bałamuconej
i zdemoralizowanej ludności wiejskiej aniżeli wszelkie inne dotąd założone
zakony kobiet; i spodziewam się, że pełno zakonnic niższej klasy, także
nowicjuszek innych klasztorów przeciągnąć dałoby się i namówić do czynniejszego
życia naszych Służebniczek, na co także rachuje pani Krasowska, jako też, że do Nowicjatu jaszkowskiego na
naukę przyjęte zostaną.
Wyłuszczywszy Panu Dobrodziejowi
powody mojej prośby mam nadzieję, że uzyskam od Pana Dobrodzieja żądany plan,
tak aby go udzielić wyżej wymienionej Pani, jako i innym osobom jego
wyglądającym, żeby zamiary zbawienne dla ludu naszego jak najrychlej w życie
wprowadzić mogły.
Otrzymałam już na ręce ks. Koźmiana zarys w krótkim
streszczeniu Instytutu w Jaszkowie, spisany przez Pana Dobrodz[ieja].
Przesławszy go na miejsce swego przeznaczenia,
usilną odebrałam prośbę od pani
Kr[asowskiej], aby uprosić jak najdokładniejszą informację, bo skazówki tylko
niedostateczne dla osób zupełnie nieobeznanych z trybem tutejszego Zakładu.
Łącząc Panu Dobr[odziejowi] wyraz
najgłębszego szacunku oraz przepraszając, że Go fatyguję moim żądaniem, które
mi wybaczysz w imię ludzkości i miłości bliźniego, zostaję najniższa sługa
I. Kurnatowska z Ponińskich
[1270]
Listu tego brak. W Dzienniku Bojanowskiego, który widział się z ks. Koszutskim 3 stycznia
1861 r. – jak wynika ze stosownej notatki – pismo nie zostało odnotowane.
[1271]
Konstanty Koszutski z Borówca (zm. 1861),
stryj ks. Hilarego Koszutskiego. Jego żoną była Katarzyna, córka Wincentego
Koszutskiego (1800-9 XI 1869), dziedzica Psarskiego a zarazem siostra ks.
Hilarego. Dziećmi Konstantego i Katarzyny Koszutskich byli: Włodzimierz,
Salomea – żona Józefa Krąkowskiego, dzierżawcy probostwa w Mielżynku, i Witold ożeniony z Marią
Granatowiczówną. Żychliński T., Złota księga..., t. 16 (1894), s.
88; t. 17 (1895), s. 148.
[1272]
Scheda (łac. scheda - obdarty
kawałek) - odziedziczony majątek lub
jego część, zwłaszcza odziedziczona ziemia; spadek, dziedzictwo, spuścizna.
[1273] Intabulacja
(łac. intabulatio) - w dawnym prawie polskim: wpis do księgi gruntowej
lub wieczystej (hipotecznej); inskrypcja.
[1274] Postaw - nici biegnące wzdłuż tkaniny,
przeplatane poprzecznymi, osnowa; zwój
sukna, który wyszedł z warsztatu tkackiego.
[1275]
Maciora prośna – świnia oczekująca potomstwa.
[1276]
Prusy Polskie - chodzi o Prusy Królewskie, prowincję utworzoną na mocy pokoju
toruńskiego (1466) z Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej z okręgami Malborka
i Elbląga oraz warmii, poddaną
bezpośrednio pod zwierzchność króla polskiego. Po rozbiorach Polski stanowiły
prowincję związaną z Prusami Zachodnimi. - Natomiast Prusy Książęce, właściwie
Księstwo Pruskie, były państwem lennym pod zwierzchnictwem Polski (1525-1657),
utworzonym po likwidacji państwa krzyżackiego ze stolicą w Królewcu (1525),
przy czym w 1618 r. wobec wygaśnięcia linii Albrechta Hohenzollerna rządy w Prusach Książęcych - za zgodą Polski
- objął elektor brandenburski Jan Zygmunt,
co dało początek unii personalnej Prus
Książęcych i Brandenburgii, zakończonej
uzyskaniem w traktatach welawsko-bydgoskich (1657) suwerenności w Prusach
Książęcych przez Brandenburgię. Po ustanowieniu Królestwa Pruskiego (1701)
Prusy Książęce jako tzw. Prusy Wschodnie stały się częścią Królestwa Pruskiego,
przy czym po I rozbiorze Polski (1772) dołączono do nich Warmię.
[1277]
Pierwiostka – młoda świnia, która urodziła po raz pierwszy prosięta.
[1278]
Tergiwersacja - matactwo, wykręt.
[1279]
Żarnica - choroba, wywołana być może
ziarenkowcami, bakteriami rozpowszechnionymi w otoczeniu i na produktach
spożywczych.
[1280]
Dyskurs (łac. discursus) - rozmowa, dyskusja, przemowa.
[1281]
W piśmie do Edwarda Rożnowskiego z 30 stycznia 1861 r., które nie zachowało
się, Bojanowski przepraszał, iż nie mógł uczestniczyć w walnym zebraniu
Komitetu Naukowej Pomocy i dodał, że „składki odeśle wprost lub odda Ks. Klajnerowi”. Dziennik E.B., 30
stycznia 1861 r.
[1282]
Listu tego brak, choć jest odnotowany w Dzienniku Bojanowskiego 23
stycznia 1861 r. Bojanowski prosił ks. Baczyńskiego o towarzyszenie mu w
podróży do Poznania i radził się „co do pozwolenia na złożenie dalszych
obietnic s. M. Rejko[wskiej]” w Borku Wielkopolskim.
[1283]
Chodzi o ks. Koźmiana.
[1284]
Tj. zwrotami.
[1285]
Tj. zbytu.
[1286]
Chodzi o ks. Koźmiana.
[1287]
Listów tych brak, choć wiadomo, iż datowano je kolejno 1 i 4 lutego 1861 r.
Siostry mielżyńskie dziękowały Bojanowskiemu za obrazki i pytały, „czy przy
Kandydatkach mają czytać Regułę”. Natomiast w notatce z listu sióstr
ruchocińskich Bojanowski przytacza dosłownie obszerne fragmenty ich tekstu:
„Wszystkie dzieci, które tylko są w Ruchocinie do Ochronki chodzą i są bardzo
ochotne, z czego się wielce cieszymy, bo to jest nasz skarb, przez który jak
nam się zdaje, możemy sobie najprędzej niebo wyjednać”. Siostry informowały też
o chorobie s. Michaliny, a w nie zachowanym również liście wcześniejszym,
datowanym 17 stycznia 1861 r. i przesłanym przez ks. Koszutskiego z
opóźnieniem, s. Konstancja Chuda dzieliła się kłopotami związanymi z
zaopatrzeniem Ochronki w drzewo w czasie mroźnej i śnieżnej zimy, licząc na to
„tylko, żeby nam Pan Bóg cierpliwości i wytrwania w dobrym udzielić raczył”. Dziennik
E.B., 14 lutego 1861 r.
[1288]
Galanteria Kohna - sklep niejakiego Kohna z drobnymi wyrobami o charakterze zdobniczo
– użytkowym (torebki, rękawiczki, broszki).
[1289]
Mendel (niem. Mandel) - jednostka miary oznaczająca 15 sztuk czyli czwartą
część kopy;
15 snopów zboża na polu itp.
[1290]
Listu tego brak, choć Bojanowski odnotował w Dzienniku jego wysłanie do
ks. Klajnera 18 lutego 1861 r. Zapraszał go do siebie po wizycie w Jaszkowie.
[1291]
Cum Archipraesule (łac.) - z Arcybiskupem.
[1292]
Memento (łac.) - pamiętaj; coś co służy jako przestroga;
rodzaj ostrzeżenia.
[1293]
Obydwu listów E. Bojanowskiego brak.
Jeden z nich jest odnotowany w Dzienniku Bojanowskiego 26 lutego
1861 r. Zawierał pytania: czy ks. Baczyński odesłał list Bojanowskiego do
Grudzińskiej, co Cezary Plater „zamyśla z budową” domu nowicjackiego w
Jaszkowie, kiedy jest możliwe spotkanie Bojanowskiego z Baczyńskim w Jaszkowie,
czy ks. Koźmian posłał rękopisy Langiemu
na IV Zeszyt „Roku Wiejskiego”, czy Baczyński zna Mieczysława Łyskowskiego. Do
pisma Bojanowski dołączył swój list do s. Matyldy Jasińskiej z zapytaniem,
„kiedy przyjedzie do Podrzecza?” - Rozmaitość pytań plastycznie pokazuje krąg
zainteresowań i spraw prowadzonych przez Bojanowskiego, który ze wspomnianym
Mieczysławem Łyskowskim, zainteresowanym założeniem ochronki, rozpoczął korespondować
4 lutego 1861 r. (zob. t. 1).
[1294]
Pierzyński był zapewne nowym budowniczym i kosztorysantem jaszkowskiej
inwestycji.
[1295]
Chodzi o
budowę nowego, większego domu nowicjackiego w Jaszkowie na placu podarowanym
przez Szołdrskich. Inwestycję sfinansowano ze środków ofiarowanych przez
Cezarego Platera i innych ziemian, a pracami kierował Stanisław Koźmian,
wyraźnie niezadowolony z efektów pracy dotychczasowego, niemieckiego
budowniczego. Poświęcenia domu dokonał ks. bp Stefanowicz (26 X 1862). Kornacka
M., op. cit., s. 85; Zob. też niżej, list z 17 maja 1862 r.
[1296]
Chodzi o modlitewnik ks. bp. Jana
Dąbrowskiego (1791-1853) pt. Książka do nabożeństwa dla wszystkich
katolików... (Leszno 1842), opracowany na zlecenie ks. abpa. Marcina
Dunina przy współpracy ówczesnego
rektora seminarium gnieźnieńskiego, ks. Jana Kanty Dąbrowskiego (późniejszego
biskupa - sufragana poznańskiego), ks. A. Kidaszewskiego i proboszcza
leszczyńskiego ks. A. Tyca. Kilkadziesiąt razy wznawiany modlitewnik odegrał
największą rolę spośród wszystkich modlitewników w integrowaniu społeczeństwa
polskiego, zwłaszcza w archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej. Prawo
własności modlitewnika, tzw. Dunina lub tzw. Duninówki, przelano
na abpa Dunina i jego następców. Bojanowski E., op. cit., s. 228 przyp.1.
[1297]
Chodzi najprawdopodobniej o żonę Zygmunta Grudzińskiego, Skórzewskiego lub Szułdrzyńskiego.
[1298]
Dotyczy ks. Jana Koźmiana u Sióstr Sacré
Coeur w Poznaniu. Elenchus Posnanensis..., 1861.
[1299]
Teodor Donimirski.
[1300]
Mieczysław Łyskowski.
[1301]
„Cum mica sali” (łac.) - „ze szczyptą
soli”, z przymrużeniem oka.
[1302]
Zob. list z 4 lutego 1861 r. w t.
1.
[1303]
Chodzi o Jana Krukowieckiego, który zginął w powstaniu styczniowym. Jeden z
dwóch pozostałych synów gen. Jana Krukowieckiego (zm. 1850), Aleksander, pseud.
Brzeziński, Żubr (1825-1896), był właścicielem dóbr w Przemyskiem (Aksmanice,
Kłokowice, Solec), organizatorem na własny koszt 400-osobowego oddziału
powstańczego (1863-1864), rannym pod Stawcami (21 I 1864), emigrantem, a po
1873 r. działaczem społecznym i posłem do galicyjskiego Sejmu Krajowego
(1876-1883). Zmarł 20 lipca 1896 r. w
Aksmanicach. PSB, t.15 (1970), s. 391-392 (Eligiusz Kozłowski).
[1304]
Było to w lipcu 1860 r. Zob. wcześniej,
list z 31 lipca 1860 r.
[1305]
Tzn. zamiłowanie.
[1306]
Chodzi o ks. Koźmiana.
[1307]
Był nim ks. Leon Przyłuski. - Zbyt daleko idąca ostrożność Przyłuskiego
spotykała się z zarzutami „Nadwiślanina” już w grudniu 1860 r. W efekcie
Przyłuski zdymisjonował radcę konsystorskiego, ks. Karola Richtera, uważanego
za germanofila, i wprowadził na to miejsce nowo wyświęconego ks. Jana Koźmiana,
a 6 listopada 1861 r. w odezwie przedwyborczej poderwał kler do walki o
polskich kandydatów, choć jednocześnie chciał kontrolować oblicze wydawanej
prasy katolickiej. Zielińs ki Z., Leon Przyłuski..., s. 183.
[1308]
Dezydery Rożnowski h. Nowina, dziedzic
Arcugowa , mąż Emilii Przyłuskiej h. Lubicz, ojciec Marii Antoniny (ur. 20 XII
1847), która 16 lipca 1872 r. poślubiła w kościele Św. Maurycego we Wrocławiu
Stanisława Kostkę Tadeusza Józefa Baranowskiego h. Łodzia. Żychliński T. Złota
księga..., t. 10 (1888), s. 271-274.
[1309]
Celibater (łac. caelibatus - bezżeństwo) - człowiek bezżenny.
[1310]
Heretyk - odstępca, zaprzaniec poglądów religijnych uznanych za błędne przez
Kościół. Tu chodzi raczej o wyznawcę poglądów zbyt śmiałych.
[1311]
Chodzi o długoletniego sekretarza Kasyna Gostyńskiego, Antoniego Kolińskiego,
właściciela ziemskiego i działacza społecznego, prezesa (1842) przekształconej
w Komitet dystryktu Krobia Sekcji Charytatywnej Kasyna, członka dyrekcji Domu
Ochrony biednych dzieci w Gostyniu (wraz z Bojanowskim, T. Wilkońskim, G.
Potworowskim i A. Trąmpczyńskim, 1840). Dziennik E.B., 24 listopada
1853; Positio..., vol. 1, passim; Słownik
polskich towarzystw naukowych..., t. 2, cz. 2, s. 380.
[1312]
Chodzi zapewne o Ludwika Mierosławskiego (1814-1878), przedstawiciela polskiego
demokratyzmu szlacheckiego, powstańca listopadowego, emigranta politycznego,
wybitnego działacza Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, naczelnego wodza
powstańców wielkopolskich 1848 r., także na Sycylii i w Nadrenii (1849), na
krótko dyktatora powstania styczniowego, zwolennika pozyskania ludu do powstań.
Był autorem licznych prac historycznych.
[1313] Ks. Jan Koźmian.
[1314]
Chodzi o atmosferę polityczną przed powstaniem styczniowym 1863 r.
[1315]
Ks. Feliks Kozłowski.
[1316]
Septuagesima - trzecia niedziela przed Wielkim Postem.
[1317]
Chodzi o Morawy.
[1318]
Był nim Jan Koźmian.
[1319]
Chodzi o popyt.
[1320]
Koszutski Nestor (1822-1886), ziemianin,
ekonomista, poseł na sejm pruski. Ur. 11 grudnia 1822 r. w Śmieszkowie pod
Czarnkowem w rodzinie Piotra i Franciszki Koszutskiej. W latach 1844-1847
studiował ekonomię w Królewcu i Berlinie, po czym powrócił do rodzinnego
majątku, Jankowa w pow. gnieźnieńskim, obejmując gospodarstwo po śmierci ojca i
opiekę nad rodziną. Nie przyjął oferty A. Wielopolskiego objęcia katedry w Szkole
Głównej w Warszawie, choć reprezentował tam Poznańskie wraz z J. Mycielskim i
A. Łączyńskim na walnym zebraniu Towarzystwa Rolniczego (1861). Przez trzy
wielkopolskie towarzystwa rolnicze został wybrany do komisji mającej
scentralizować wszystkie towarzystwa w postaci Centralnego Towarzystwa
Gospodarczego i przedstawił jego program na pierwszym zebraniu (21 II 1861).
Był czynny w pracach Towarzystwa Przyjaciół Nauk, był posłem do sejmu pruskiego
(1862-1863);
polemizował z antypolskimi wypowiedziami polityka F.H. Schultze - Delitzscha;
opublikował pracę Die Grundlage des Realkredits ... (1860), a w
rękopisie pozostawił niedokończoną Ekonomię polityczną na tle filozoficznym.
Pod pseudonimem Tempelhof E. (z Dąbrówki w Poznańskiem) opublikował też Die
polnische Frage in der Provinz Posen (Posen 1864), a ponadto
Die polnische Frage im Lichte der Sozial-Wissenschaft des Nestor
von Koszutski (Posen 1863). Z żoną Marią Bnińską miał trzy córki, w tym Marię,
zakonnicę. Zm. 1 kwietnia 1886 r. w Gleśnie pod Nakłem. PSB, t. 14 (1968-1969), s. 385 (Adam
Galos); Estreicher K., op. cit.,
t. 4 (1878), s. 497
[1321]
Kubicki z Miłosławia był członkiem Towarzystwa Rolniczo-Przemysłowego, a
zarazem orędownikiem „Roku Wiejskiego”.
[1322]
Włodzimierz Wolniewicz i Wojciech Lipski - byli członkowie dawnych kasyn, potem
szlacheccy demokraci, zainicjowali wydawanie w 1850 r. miesięcznika
„Ziemianin”. Po śmierci Lipskiego (1855) w kontynuowaniu pisma Wolniewicza
wspomogli Ignacy Sczaniecki i Kamil Zakrzewski, przy czym po 1861 r. stało się
ono organem Centralnego Towarzystwa Gospodarczego. Jakóbczyk W., Prasa
polska w Wielkopolsce..., s. 258-259.
[1323]
„Roczniki Towarzystwa Św. Wincentego à
Paulo. Przekład dla Konferencji polskich, z upoważnienia Rady Generalnej Biuletynów francuskich, przez Radę Wyższą poznańską w skróceniu wydany”. „Roczniki” ukazywały się od 1859 r. w
Poznaniu w Drukarni Pawickiego nakładem księgarni Tytusa Daszkiewicza,
sekretarza Towarzystwa. Ich francuskim odpowiednikiem był miesięcznik „Bulletin
de la Société de St. Vincent de Paul”,. Wersja poznańska ukazywała się cztery
razy w roku. W obydwu wersjach drukowano też Manuel de la Société de St. Vincent de Paul (Poradnik dla Towarzystwa
Św. Wincentego à Paulo). Redaktorem
odpowiedzialnym wersji polskiej „Roczników” był T. Daszkiewicz. Celem pisma
było formowanie gorliwości w dobroczynności na rzecz innych. „Roczniki” miały
„unikać wszystkiego co trąci polityką”. Zawierały sprawozdania z działalności,
wykazy, tablice, korespondencje itp. W sprawozdaniu Rady Wyższej poznańskiej za
rok 1858 wykazano ponad tysiąc członków Towarzystwa, skupionych w 25
konferencjach, w tym 6 na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej i 19 w archidiecezji poznańskiej. „Roczniki” przechowuje m.in.
Biblioteka w Kórniku i Biblioteka
Narodowa. Estreicher K., op. cit., t. 4 (1878), s. 74
[1324]
Jedna z podopiecznych ochronki w
Marcelinie, Pelagia Rogalska. Zob. stosowny przypis do listu ks. Klajnera z 29
grudnia 1860 r.
[1325]
Chodzi o 4 tom „Roku Wiejskiego”.
[1326]
Niepożądany w Księstwie Poznańskim ks. Baczyński został ostatecznie wydalony
przez rząd pruski, a władze zakonne przeniosły
go do Łańcuta (6 VII 1861). Niezamierzonym efektem wydalenia
Baczyńskiego było szybkie zrealizowanie wcześniejszego projektu otwarcia w
Galicji pierwszego domu Służebniczek Maryi w dobrach Alfreda Potockiego
(Podzwierzyniec k. Łańcuta, 30 XI 1861, przy czym 1 października 1863 r.
placówkę przeniesiono do Starej Wsi) Positio..., vol. 1, s. 432;
Kornacka M., op. cit., s. 98-99. - W sprawie wydalenia Baczyńskiego zob. też:
Załęski Stanisław, ks., Jezuici w Polsce, Kraków 1906 r., t. 5, cz. 2,
s. 947.
[1327]
Mielżyński Jan (1831-1863), syn Macieja Józefa Franciszka (1799-1870) i
Konstancji z Mielżyńskich. PSB, t. 20 (1975), s. 789 (Zdzisław Grot).
[1328]
W Gościerzynie był nim od 1836 r. kuratus Wojciech Wojtaszewski, ur. 1803,
wyświęcony na kapłana w 1831 r. Elenchus Posnanensis..., 1861.
[1329]
Był nim ks. Kamil Praszałowicz.
[1330] Łubieński Stanisław, syn Kazimierza i Konstancji z Bojanowskich, kuzyn
E. Bojanowskiego, właściciel majątku Włókna,
aktywny w Towarzystwie Przemysłowo-Rolniczym. Positio, s. 544.
[1331]
Mowa o Franciszku Żółtowskim i liście Bojanowskiego wysłanym do Kajetana
Morawskiego i odnotowanym w Dzienniku 22 kwietnia 1861 r.
[1332]
Chodzi o ziemian mieszkających w Wielkopolsce, nie przebywających poza
nią.
[1333]
Raczyński Atanazy (1788-1874), syn gen. Filipa (1747-1804) i Michaliny z
Raczyńskich (1768-1790), brat Edwarda (1786-1845), ordynat obrzycki, dyplomata
pruski, historyk sztuki i kolekcjoner; uczestnik wojen
napoleońskich 1806-1809; twórca ordynacji obrzyckiej;
w latach 1830 - 1852 w pruskiej służbie
dyplomatycznej;
zgromadził i opracował znaczną kolekcję dzieł sztuki, głównie nowożytnego
malarstwa hiszpańskiego, włoskiego, niemieckiego, eksponowanego w berlińskim
muzeum Raczyńskiego do 1884 r., tj. do czasu zbudowania w tym miejscu
Reichstagu. Zbiory stały się depozytem berlińskiej Nationalgallerie. Obecnie
część kolekcji znajduje się w zbiorach
Muzeum Narodowego w Poznaniu. PSB, t. 29 (1986), s. 625-627 (Stefan Kieniewicz);
nEP, t. 5 s. 428.
[1334] Son
Excellence le Comte (fr.) - Jego Ekscelencja Hrabia.
[1336]
Redde quod debes (łac.) - oddaj, coś winien.
[1337]
Koadiutor (łac. coadiutor) - (dawn.)
pomocnik.
[1338]
Ks. Koszutski wyjechał do kurortu w Szczawnicy, skąd pisał do Bojanowskiego 2
lipca 1861 r., choć list ten nie
zachował się. Wiadomo jednak, że informował Bojanowskiego o pozyskaniu współpracowników
„Roku Wiejskiego” wśród księży i spotkaniu z warszawskim profesorem Wagą, który
z polecenia księcia Lubomirskiego rozmawiał z ks. Koszutskim na temat czytelni
ludowej, oraz o terminie swojego pobytu
w Szczawnicy (do 15 lipca 1861 r.). Dziennik E.B., 5 lipca
1861 r.
[1339]
Chodzi o ks. M. Fiszera duszpasterzującego nad Gopłem, w Królestwie Polskim,
tuż nad granicą z Prusami. Zob. niżej,
list z 16 czerwca 1861 r.
[1340]
Bojanowski kurował się w Dusznikach w 1838 r.
[1341]
Kolator (łac. collator - ofiarodawca) – (dawn.) patron, fundator kościoła,
który miał prawo tzw. prezenty, tj. przedstawienia biskupowi kandydata na
wakujące beneficjum przy kościele.
[1342]
Trzciński, właściciel Popowa. Czy chodzi o Ryszarda Trzcińskiego (1800-1871),
zmarłego 31 sierpnia 1871 r., nie
wiadomo. Żychliński T., Kronika żałobna..., s. 469.
[1343]
Chodzi o „Rok Wiejski”,
drukowany dotąd przez J. B. Langego w Gnieźnie.
[1344]
Chodzi o ks. Koszutskiego.
[1345]
Bojanowski wysłał ten, nie zachowany do
dziś, list 9 lipca 1861 r. do Szczawnicy,
gdzie ks. Koszutski przebywał na kuracji. O jego treści można wnioskować
jedynie z drukowanego tu pisma ks. Koszutskiego. Ochronki w Małachowie z
fundacji Władysława i Wandy (Chełmickiej) Ulatowskich oraz w Graboszewie z
fundacji Kazimierza i Providenzy (Różańskiej) Wilkońskich otwarto kolejno 21 i
22 sierpnia 1861 r., przy czym pierwsza została zamknięta 2 kwietnia 1868 r. Dziennik
E.B., 9 lipca 1861 r.; Positio..., vol. 1, s. 431.
[1346]
Obydwu listów brak. Z notatek w Dzienniku (8 sierpnia 1861 r.) wiadomo
jednak, że Julia Kownacka spod Lwowa, bawiąca wówczas w Ischel, przedstawiła
Bojanowskiemu „cztery kandydatki z Galicji do Służebniczek i chce za nie płacić. Zapytuje wraz, kiedy je ma
przysłać”. Z nie zachowanego listu Bojanowskiego
do ks. Jana Koźmiana z 8 sierpnia 1861 r. wiadomo też, że „dwie pierwsze z
kandydatek mogą przybyć, im prędzej tym lepiej. Trzecia jako słaba nie może być
przyjęta, ale Rusinka, jeśli ma powołanie, mogłaby przybyć”. W piśmie tym
Bojanowski podał też warunki utrzymania kandydatek w Jaszkowie.
[1347]
Chodzi najprawdopodobniej o Adelę Oksińską, guwernantkę u Cezarego Platera,
albo o siostrę lub córkę Stanisława lub Adama Platera, których matką była
Antonina (zm. 1866).
[1348]
Chodzi o ks. Koszutskiego.
[1349]
Zob. list z 20 lipca 1861 r. w t.
1.
[1350]
Rubrycella (śrdw.- łac. rubricella) - kościelny, rzymsko-katolicki oficjalny
kalendarz liturgiczny. – Odnotowując w Dzienniku 13 sierpnia 1861 r.
list J. Priebatscha, Bojanowski
zauważył: „Paczki z prospektami nie było na poczcie, jutro pewnie nadejdzie”,
ale potwierdzenia tej nadziei w dniach następnych brak.
[1351]
Listu ten nie zachował się.. Z Dziennika wiadomo jednak, że Bojanowski
wysłał go – jako polecony – 12 sierpnia 1861
r. prosząc , „aby furmanki z Małachowa i Graboszewa przybyły po siostry
z Jaszkowa w piątek na wieczór, 16 t.m. tak, żeby wyjechać mogły w sobotę i na
niedzielę stanąć w Mielżynie”. Podał mu też dni otwarcia nowych ochronek w
Iwnie z fundacji Franciszki (Niemojowskiej) Mielżyńskiej (19 VIII 1861,
zamknięta 19 XI 1865), Małachowie (21 VIII 1861) i Graboszewie (22 VIII 1861).
Zob. Positio..., vol. 1, s. 431 i wcześniejszy list ks. Hilarego
Koszutskiego z 31 lipca.
[1352]
Trampelwand (niem.) - ściana działowa.
[1353]
Chodzi o Cezarego Platera.
[1354]
Adamczewski pełnił w Jaszkowie funkcję ekonoma. Dziennik E.B., 26 sierpnia 1857 r.
[1355]
Był nim ks. Jan Nepomucen Tułodziecki (1813-1876), przyjaciel Seweryna Mielżyńskiego. Bojanowski
E., op. cit., s. 56 przyp. 3.
[1356]
Chodzi o ks. Hilarego Koszutskiego.
[1357] Wilkońska Krystyna, prawdopodobnie
spokrewniona z E. Bojanowskim poprzez przyrodniego brata Teofila Wilkońskiego. Positio..., vol. 1, s. 546.
[1358]
Kordula z Łagówca ze Sczanieckich Stablewska, żona Karola Stablewskiego,
właściciela dóbr Zalesie i Śliwno,
radcy Ziemstwa, deputowanego na V Sejm Wielkiego Księstwa Poznańskiego 1841 r.
po 14-letniej przerwie w reprezentacji powiatu krobskiego z powodu jakichś
nieporozumień w 1827 r. Stablewscy byli rodzicami: Stefana, właściciela dóbr
Ceradz i kamienicy w Poznaniu, ożenionego z Anną Berezianką; Stanisława, ur. 6
stycznia 1832 r., absolwenta Gimnazjum Św. Macieja we Wrocławiu, potem studenta
prawa w Berlinie i we Wrocławiu, członka Towarzystwa Literacko Słowiańskiego,
właściciela Zalesia, Linia i Mościejewa, męża Stanisławy z Łagówca Sczanieckiej;
Tertuliana (zm. 15 IV 1895), dziedzica dóbr Ślachcińskich i Nietrzanowskich,
męża Kazimiery Korzbok Łąckiej; Macieja, właściciela Jaraczewa, męża (1876)
Lucyny Suchorzewskiej; Emilii, wdowy (1863) po Zygmuncie Sczanieckim; Elizy,
poślubionej (1857) przez Zygmunta Zarembę Jaraczewskiego z Jaraczewa. Kania A.,
op. cit., t. 2, s. 389; Żychliński L., Historia Sejmów..., t. 2, s.
23; Żychliński T., Złota księga...,
t. 1 (1879), s. 286-287; t. 15 (1893),
s. 315; t. 18 (1896), s. 251-253. – Do pokolenia Karola Stablewskiego należeli
jeszcze: wspomniany już Erazm, a także
Onufry – oficer wojsk napoleońskich, właściciel Duszna, ożeniony z Emilią ze
Szreniawów Kurowską, ojciec późniejszego ks. Floriana, arcybiskupa i wreszcie
Tadeusz – były oficer wojsk polskich, właściciel Dąbrówki w pow. mogilneńskim,
mąż Kamili Junosza Bojanowskiej, wdowy od 17 marca 1892 r. Wymienione tu
pokolenie Stablewskich wywodziło się od
Kajetana Stablewskiego, właściciela Zalesia, sędziego pokoju, ożenionego z
Różą Korytowską h. Mora.
[1359]
Chodzi najprawdopodobniej o żonę emerytowanego rencisty, którego syn Bronisław,
ur. 28 lipca 1843 r. w Poznaniu, po ukończeniu tamtejszego Gimnazjum Św. Marii
Magdaleny immatrykulował się na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego (14
XI 1862), studiując jednocześnie kameralistykę i uczestnicząc w życiu
Towarzystwa Literacko Słowiańskiego. Zaangażowany w latach gimnazjalnych w
organizację tajnego Towarzystwa Narodowego i więziony (1861), stał się
uczestnikiem powstania styczniowego, za co skreślono go z listy studentów (11
VII 1863). Studia kontynuował w Berlinie, następnie został urzędnikiem Wydziału
Krajowego we Lwowie, gdzie zmarł. Kania A., op. cit., t. 1, s. 187, t. 2, s.
81; Białobłocki A., Absolwenci..., s. 36
[1360]
Dr Niszczota występuje też pod
nazwiskiem Nieszczotta lub Nieszczewski Michał (1815-1870). Ur. 15 września
1815 r. w Murowanej Goślinie w pow.
Oborniki w Poznańskiem, syn tamtejszego mieszczanina, siostrzeniec Karola
Marcinkowskiego, lekarza i filantropa, któremu zawdzięczał wykształcenie w gimnazjum poznańskim i
głogowskim oraz na Uniwersytecie Wrocławskim. Studiował najpierw teologię
katolicką (od 26 X 1836), potem medycynę (od 28 IV 1837) z przerwą na służbę wojskową.
Od 1836 r. był członkiem Towarzystwa Literacko Słowiańskiego. Studia ukończył
doktoratem (1841). Po złożeniu egzaminu państwowego został lekarzem miejskim w
Poznaniu, gdzie zmarł (2 VI 1870). Kania A., op. cit., t. 2, s. 298-299.
[1361]
W gimnazjum w Trzemesznie ks. Kosmowski kierował istniejącym tam od dawna
alumnatem, niższym seminarium duchownym. Zob. Positio..., vol. 2, s. 1155.
[1362]
Chodzi o Ludwika Miłkowskiego.
[1363]
W lipcu 1861 r. o. Baczyński musiał opuścić Wielkopolskę, wydalony przez władze
pruskie.
[1364]
Był nim Alfred Józef Potocki (1822-1889), syn Alfreda (1786-1862) i Józefy z Czartoryskich (1787 lub 1789 - 1862). Zob.
stosowny przypis do listu z 16
października 1863 r. w t. 1.
[1365]
Elżbieta Schurmann, Anna Böhm i Marianna Rejkowska.
[1366]
Chodzi o ks. Michała Mycielskiego SJ i list następny, z 13 września 1861
r.
[1367]
Była nią Jadwiga z Zamoyskich Sapieżyna.
[1368]
Był nim Ks. Józef Brown.
[1369]
Dziś Stara Wieś. Chodzi o Jadwigę z Zamoyskich Sapieżynę.
[1370]
Aprobata (łac. approbatus - zatwierdzony) – zatwierdzenie.
[1371]
Był nim ks. Leon Przyłuski.
[1372]
W Przemyślu był nim ks. Adam Jasiński.
[1373]
Chodzi o jakiś rodzaj gorączki.
[1374]
Ptaszyńska Agnieszka Anna s., ur. 1 stycznia 1838 r. w miejscowości Górzno w
parafii Świerczyna, archidiecezji poznańskiej, w rodzinie gospodarza, którego
żoną była Franciszka (zm. 6 VII 1862).
Do Zgromadzenia w Jaszkowie wstąpiła 20 czerwca 1854 r. z miejscowości
Salnia - Kolonia, w pow. krotoszyńskim. Po obłóczynach (19 VII 1854) i
pierwszych ślubach prywatnych (2 II 1856) pracowała m.in.: w Podrzeczu,
Jaszkowie (jako ekonomka), Niesłabinie,
Niechanowie i Turwi; chora na gruźlicę zmarła 5 lutego 1862 r.
Rodzeństwem Agnieszki były dwie starsze siostry zamężne (Eleonora i Katarzyna),
dwie służebniczki (Józefa i Teofila) oraz brat Andrzej, ks. lazarysta
(Zgromadzenie Księży Misjonarzy Św. Wincentego à Paulo).
AGSL, KP nr 9. – Według E. Bojanowskiego (op. cit., s. 319), Agnieszka wstąpiła do Zgromadzenia w maju
1854.
[1375]
Chodzi zapewne o nieżyt żołądka.
[1376]
Trojanowicz Karol (1795-1871), ks., od
1834 r. proboszcz w Niechanowie, dziekan u św. Trójcy w Gnieźnie.
Elenchus Gnesnensis..., 1845-1872.
[1377]
Polepa - warstwa gliny z sieczką, warstwa gipsu, pianobetonu itp. ułożona na
stropie jako izolacja cieplna i ognioochronna; (dawniej) także warstwa gliny kładziona
zamiast podłogi i wewnątrz pieców.
[1378]
Darmocha - udzielanie czego za darmo; tu: praca w dworze za
darmo.
[1379]
Brak końca listu.
[1380]
Chroniczny (łac. chronicus - długotrwały) - (med.) przewlekły, zastarzały,
długotrwały.
[1381]
Dziekanem u Św. Trójcy w Gnieźnie był ks. Karol Trojanowicz, proboszcz w
Niechanowie.
[1382]
List ten i Dziennik Bojanowskiego
z okresu 25 VIII-31 XII 1861 r. nie zachowały się, w związku z czym treści
brakującej korespondencji można się tylko domyślać.
[1383]
Brake (ukr. Braha ) - wywar pozostały po pędzeniu wódki; służy za pokarm dla
bydła i trzody.
[1384]
Respustare, respuo (łac.) - odrzucić, nie przyjąć.
[1385]
Chodzi o 4 tom „Roku Wiejskiego”, wydany na początku 1862 r.
[1386]
Wyraz trudny do odczytania.
[1387]
Chodzi o Izabellę z Ponińskich Kurnatowską z Chalina pod Sierakowem (Zob.
list z 24 grudnia 1861 r.). Izabella
była żoną Apolinarego Stefana Kurnatowskiego (1802-1868), właściciela
ziemskiego, powstańca 1831 i 1848 r., ur. 17 lutego w majątku rodzinnym Chalin
w pow. międzychodzkim, syna Wilhelma. Ich jedyna córka Adela, zamężna najpierw
z Bolesławem Swinarskim, później Józefem Trzebińskim, po śmierci ojca sprzedała
majątek w ręce niemieckie. PSB, t. 16 (1970), s. 242-243 (Stefan Kieniewicz).
[1388]
Miszecki był najprawdopodobniej jezuitą lub franciszkaninem.
[1389]
Żywot Św. Franciszki Rzymianki był opisem życia i działalności
pielęgnującej chorych w szpitalach św. Franciszki (1384-1440), twórcy bractwa
pod kierunkiem benedyktynów, przekształconego potem w bractwo klasztorne, zwane
kollatynkami lub oblatkami della torre degli Speculi. Franciszka została jego
przełożoną, a przez papieża Pawła V zaliczona w poczet świętych.
Orgelbrand S., op. cit.,
t. 5 (1899), s. 487.
[1390]
W klasztorze filipińskim na Świętej Górze k. Gostynia był nim wówczas ks.
Wawrzyniec Kuśniak, zarazem przełożony Kongregacji.
[1391]
Długoletnim ministrem (ekonomem) u Filipinów był wówczas ks. Mateusz
Pajzderski, którego po śmierci ks. Kuśniaka (1866) wybrano proboszczem. Nowym
ministrem został wówczas ks. Atanazy Szułczyński.
[1392]
Tzn. ludźmi studiującymi wcześniej we Freiburgu wówczas na terenie dzisiejszego
kraju związkowego Badenia Wittenbergia w Niemczech.
[1393]
Działyńska Cecylia (1836-1899), córka Adama Tytusa i Gryzeldy Celestyny z Zamoyskich, ur. w Kórniku, starannie
wykształcona w domu rodzinnym i zagranicą, gdzie zetknęła się z wybitnymi ludźmi
polskiej emigracji (1856-1863), zarówno we Francji jak i w Anglii. Wraz z
rodzicami i bratem wspomagała powstańców 1863 r. Dotknięta chorobą gośćca pacierzowego przebywała na kuracji w
Johannisbadzie, dzisiejszym uzdrowisku Janské Laznĕ
w północnych Czechach, i Dreźnie
(1863-1865), a potem stale w Poznaniu, złożona niemocą. W 1869 r. złożyła śluby
tercjarskie w bractwie św. Dominika. jest
autorką bezimiennie wydanych przez ks.
A. Brzezińskiego w Tarnowie Kartek z życia modlitwy (1889), które wywołały wówczas polemikę na
łamach poznańskiego „Przeglądu Kościelnego” (1890) i replikę w postaci zbiorowej
pracy teologicznej Kartki z życia modlitwy. odprawa na ich krytykę (Tarnów 1891). W latach dziewięćdziesiątych
poprawa zdrowia Celestyny sprawiła, iż obok pracy religijnej i humanitarnej
zajęła się także pracą literacką (biografie i artykuły do czasopism). Zm. 24
maja 1899 r. w Poznaniu. Pochowana w Kórniku. PSB, t. 6 (1948), s. 74-75 (Wisława
Knapowska); Der Grosse Brockhaus..., Bd. 9 (1931), s. 443.
[1394]
Oznaczało to powstanie placówki służebniczek poza Wielkopolską w Podzwierzyńcu
k. Łańcuta (30 XI 1861). Kornacka M., op. cit., s. 99.
[1395]
Chodzi o pociąg z Mysłowic na Górnym Śląsku.
[1396]
Mowa o Alfredzie Józefie Potockim (1822-1889) i jego żonie Marii
Klementynie z Sanguszków oraz o
Katarzynie z Branickich Potockiej (1825-1907), żonie Adama (1822-1872). PSB t. 27 (1983), s. 742, 750.
[1397]
Chodzi o Jadwigę z Zamoyskich Sapieżynę.
[1398]
Był nim Alfred Józef Potocki.
[1399]
Chodzi o „Przegląd Poznański” i okresowe sprawozdanie z działalności ochronek,
któremu miała towarzyszyć prośba do ks.
abpa Leona Przyłuskiego w sprawie „wyniesienia służebniczek do godności
kongregacji kościelnej”. Bojanowski E.,
op. cit., s. 317. – Nie stchórzyć – w tym wypadku: nie zapomnieć
dostarczyć.
[1400]
Był nim o. Jan Ciszek.
[1401]
Rusinki czyli Ukrainki.
[1402]
Agitacja (łac. agitatio) - oddziaływanie na opinię celem pozyskania zwolenników
dla jakiejś sprawy, idei, poglądu.
[1403]
Ruskimi czyli ukraińskimi.
[1404]
Zczoho choczyte (ukr.) - czego chcecie?
[1405]
Tj. na
Święto Niepokalanego Poczęcia NMP (8 grudnia).
[1406]
Langsam (niem) - powolny, powoli, wolno.
[1407]
Listu tego brak, Dziennika Bojanowskiego z tego czasu także.
[1408]
Chodzi o biskupa przemyskiego, ks. Adama Jasińskiego.
[1409]
Czwarty tom „Roku Wiejskiego”, czyli Książeczka Siewna, ukazała się ze
znacznym opóźnieniem na początku 1862 r. .
[1410]
Listu jak i Dziennika Bojanowskiego z tego okresu brak.
[1411]
Była nią Matylda Jasińska.
[1412]
Listów tych brak. Nie zachował się też Dziennik
Bojanowskiego z tego okresu.
[1413]
Chodzi o „Tygodnik Katolicki”.
[1414]
Tzn. słota, nawałnica, zawierucha w zimie.
[1415]
Recte: przygotowujemy
[1416]
Mowa o żonie Leona Sapiehy, Jadwidze
z Zamoyskich Sapieżynie.
[1417]
Była nią Jadwiga Klementyna z Sanguszków Sapieżyna, żona Adama Sapiehy.
[1418]
Chodzi o ks. J. Ciszka.
[1419]
Krasowska spod Warszawy była założycielką Domu Sierot. [1419]
Listu tego brak. W Dzienniku Bojanowskiego, który widział się z ks. Koszutskim 3 stycznia
1861 r. – jak wynika ze stosownej notatki – pismo nie zostało odnotowane.
[1419]
Konstanty Koszutski z Borówca (zm. 1861),
stryj ks. Hilarego Koszutskiego. Jego żoną była Katarzyna, córka Wincentego
Koszutskiego (1800-9 XI 1869), dziedzica Psarskiego a zarazem siostra ks.
Hilarego. Dziećmi Konstantego i Katarzyny Koszutskich byli: Włodzimierz,
Salomea – żona Józefa Krąkowskiego, dzierżawcy probostwa w Mielżynku, i Witold ożeniony z Marią
Granatowiczówną. Żychliński T., Złota księga..., t. 16 (1894), s.
88; t. 17 (1895), s. 148.
[1419]
Scheda (łac. scheda - obdarty
kawałek) - odziedziczony majątek lub
jego część, zwłaszcza odziedziczona ziemia; spadek, dziedzictwo, spuścizna.
[1419] Intabulacja
(łac. intabulatio) - w dawnym prawie polskim: wpis do księgi gruntowej
lub wieczystej (hipotecznej); inskrypcja.
[1419] Postaw - nici biegnące wzdłuż tkaniny,
przeplatane poprzecznymi, osnowa; zwój
sukna, który wyszedł z warsztatu tkackiego.
[1419]
Maciora prośna – świnia oczekująca potomstwa.
[1419]
Prusy Polskie - chodzi o Prusy Królewskie, prowincję utworzoną na mocy pokoju
toruńskiego (1466) z Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej z okręgami Malborka
i Elbląga oraz warmii, poddaną
bezpośrednio pod zwierzchność króla polskiego. Po rozbiorach Polski stanowiły
prowincję związaną z Prusami Zachodnimi. - Natomiast Prusy Książęce, właściwie
Księstwo Pruskie, były państwem lennym pod zwierzchnictwem Polski (1525-1657),
utworzonym po likwidacji państwa krzyżackiego ze stolicą w Królewcu (1525),
przy czym w 1618 r. wobec wygaśnięcia linii Albrechta Hohenzollerna rządy w Prusach Książęcych - za zgodą Polski
- objął elektor brandenburski Jan
Zygmunt, co dało początek unii personalnej
Prus Książęcych i Brandenburgii,
zakończonej uzyskaniem w traktatach welawsko-bydgoskich (1657)
suwerenności w Prusach Książęcych przez Brandenburgię. Po ustanowieniu Królestwa
Pruskiego (1701) Prusy Książęce jako tzw. Prusy Wschodnie stały się częścią
Królestwa Pruskiego, przy czym po I rozbiorze Polski (1772) dołączono do nich
Warmię.
[1419]
Pierwiostka – młoda świnia, która urodziła po raz pierwszy prosięta.
[1419]
Tergiwersacja - matactwo, wykręt.
[1419]
Żarnica - choroba, wywołana być może
ziarenkowcami, bakteriami rozpowszechnionymi w otoczeniu i na produktach
spożywczych.
[1419]
Dyskurs (łac. discursus) - rozmowa, dyskusja, przemowa.
[1419]
W piśmie do Edwarda Rożnowskiego z 30 stycznia 1861 r., które nie zachowało
się, Bojanowski przepraszał, iż nie mógł uczestniczyć w walnym zebraniu
Komitetu Naukowej Pomocy i dodał, że „składki odeśle wprost lub odda Ks. Klajnerowi”. Dziennik E.B., 30
stycznia 1861 r.
[1419]
Listu tego brak, choć jest odnotowany w Dzienniku Bojanowskiego 23
stycznia 1861 r. Bojanowski prosił ks. Baczyńskiego o towarzyszenie mu w
podróży do Poznania i radził się „co do pozwolenia na złożenie dalszych
obietnic s. M. Rejko[wskiej]” w Borku Wielkopolskim.
[1419]
Chodzi o ks. Koźmiana.
[1419]
Tj. zwrotami.
[1419]
Tj. zbytu.
[1419]
Chodzi o ks. Koźmiana.
[1419]
Listów tych brak, choć wiadomo, iż datowano je kolejno 1 i 4 lutego 1861 r.
Siostry mielżyńskie dziękowały Bojanowskiemu za obrazki i pytały, „czy przy
Kandydatkach mają czytać Regułę”. Natomiast w notatce z listu sióstr
ruchocińskich Bojanowski przytacza dosłownie obszerne fragmenty ich tekstu:
„Wszystkie dzieci, które tylko są w Ruchocinie do Ochronki chodzą i są bardzo
ochotne, z czego się wielce cieszymy, bo to jest nasz skarb, przez który jak
nam się zdaje, możemy sobie najprędzej niebo wyjednać”. Siostry informowały też
o chorobie s. Michaliny, a w nie zachowanym również liście wcześniejszym,
datowanym 17 stycznia 1861 r. i przesłanym przez ks. Koszutskiego z
opóźnieniem, s. Konstancja Chuda dzieliła się kłopotami związanymi z
zaopatrzeniem Ochronki w drzewo w czasie mroźnej i śnieżnej zimy, licząc na to
„tylko, żeby nam Pan Bóg cierpliwości i wytrwania w dobrym udzielić raczył”. Dziennik
E.B., 14 lutego 1861 r.
[1419]
Galanteria Kohna - sklep niejakiego Kohna z drobnymi wyrobami o charakterze
zdobniczo – użytkowym (torebki, rękawiczki, broszki).
[1419]
Mendel (niem. Mandel) - jednostka miary oznaczająca 15 sztuk czyli czwartą
część kopy;
15 snopów zboża na polu itp.
[1419]
Listu tego brak, choć Bojanowski odnotował w Dzienniku jego wysłanie do
ks. Klajnera 18 lutego 1861 r. Zapraszał go do siebie po wizycie w Jaszkowie.
[1419]
Cum Archipraesule (łac.) - z Arcybiskupem.
[1419]
Memento (łac.) - pamiętaj; coś co służy jako przestroga;
rodzaj ostrzeżenia.
[1419]
Obydwu listów E. Bojanowskiego brak.
Jeden z nich jest odnotowany w Dzienniku Bojanowskiego 26 lutego
1861 r. Zawierał pytania: czy ks. Baczyński odesłał list Bojanowskiego do
Grudzińskiej, co Cezary Plater „zamyśla z budową” domu nowicjackiego w
Jaszkowie, kiedy jest możliwe spotkanie Bojanowskiego z Baczyńskim w Jaszkowie,
czy ks. Koźmian posłał rękopisy Langiemu
na IV Zeszyt „Roku Wiejskiego”, czy Baczyński zna Mieczysława Łyskowskiego. Do
pisma Bojanowski dołączył swój list do s. Matyldy Jasińskiej z zapytaniem,
„kiedy przyjedzie do Podrzecza?” - Rozmaitość pytań plastycznie pokazuje krąg
zainteresowań i spraw prowadzonych przez Bojanowskiego, który ze wspomnianym
Mieczysławem Łyskowskim, zainteresowanym założeniem ochronki, rozpoczął korespondować
4 lutego 1861 r. (zob. t. 1).
[1419]
Pierzyński był zapewne nowym budowniczym i kosztorysantem jaszkowskiej
inwestycji.
[1419]
Chodzi o
budowę nowego, większego domu nowicjackiego w Jaszkowie na placu podarowanym
przez Szołdrskich. Inwestycję sfinansowano ze środków ofiarowanych przez
Cezarego Platera i innych ziemian, a pracami kierował Stanisław Koźmian,
wyraźnie niezadowolony z efektów pracy dotychczasowego, niemieckiego
budowniczego. Poświęcenia domu dokonał ks. bp Stefanowicz (26 X 1862). Kornacka
M., op. cit., s. 85; Zob. też niżej, list z 17 maja 1862 r.
[1419]
Chodzi o modlitewnik ks. bp. Jana
Dąbrowskiego (1791-1853) pt. Książka do nabożeństwa dla wszystkich
katolików... (Leszno 1842), opracowany na zlecenie ks. abpa. Marcina
Dunina przy współpracy ówczesnego
rektora seminarium gnieźnieńskiego, ks. Jana Kanty Dąbrowskiego (późniejszego
biskupa - sufragana poznańskiego), ks. A. Kidaszewskiego i proboszcza
leszczyńskiego ks. A. Tyca. Kilkadziesiąt razy wznawiany modlitewnik odegrał
największą rolę spośród wszystkich modlitewników w integrowaniu społeczeństwa
polskiego, zwłaszcza w archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej. Prawo
własności modlitewnika, tzw. Dunina lub tzw. Duninówki, przelano
na abpa Dunina i jego następców. Bojanowski E., op. cit., s. 228 przyp.1.
[1419]
Chodzi najprawdopodobniej o żonę Zygmunta Grudzińskiego, Skórzewskiego lub Szułdrzyńskiego.
[1419]
Dotyczy ks. Jana Koźmiana u Sióstr Sacré
Coeur w Poznaniu. Elenchus Posnanensis..., 1861.
[1419]
Teodor Donimirski.
[1419]
Mieczysław Łyskowski.
[1419]
„Cum mica sali” (łac.) - „ze szczyptą
soli”, z przymrużeniem oka.
[1419]
Zob. list z 4 lutego 1861 r. w t.
1.
[1419]
Chodzi o Jana Krukowieckiego, który zginął w powstaniu styczniowym. Jeden z
dwóch pozostałych synów gen. Jana Krukowieckiego (zm. 1850), Aleksander, pseud.
Brzeziński, Żubr (1825-1896), był właścicielem dóbr w Przemyskiem (Aksmanice,
Kłokowice, Solec), organizatorem na własny koszt 400-osobowego oddziału
powstańczego (1863-1864), rannym pod Stawcami (21 I 1864), emigrantem, a po
1873 r. działaczem społecznym i posłem do galicyjskiego Sejmu Krajowego
(1876-1883). Zmarł 20 lipca 1896 r. w
Aksmanicach. PSB, t.15 (1970), s. 391-392 (Eligiusz Kozłowski).
[1419]
Było to w lipcu 1860 r. Zob. wcześniej,
list z 31 lipca 1860 r.
[1419]
Tzn. zamiłowanie.
[1419]
Chodzi o ks. Koźmiana.
[1419]
Był nim ks. Leon Przyłuski. - Zbyt daleko idąca ostrożność Przyłuskiego
spotykała się z zarzutami „Nadwiślanina” już w grudniu 1860 r. W efekcie
Przyłuski zdymisjonował radcę konsystorskiego, ks. Karola Richtera, uważanego
za germanofila, i wprowadził na to miejsce nowo wyświęconego ks. Jana Koźmiana,
a 6 listopada 1861 r. w odezwie przedwyborczej poderwał kler do walki o
polskich kandydatów, choć jednocześnie chciał kontrolować oblicze wydawanej
prasy katolickiej. Zielińs ki Z., Leon Przyłuski..., s. 183.
[1419]
Dezydery Rożnowski h. Nowina, dziedzic Arcugowa
, mąż Emilii Przyłuskiej h. Lubicz, ojciec Marii Antoniny (ur. 20 XII 1847),
która 16 lipca 1872 r. poślubiła w kościele Św. Maurycego we Wrocławiu
Stanisława Kostkę Tadeusza Józefa Baranowskiego h. Łodzia. Żychliński T. Złota
księga..., t. 10 (1888), s. 271-274.
[1419]
Celibater (łac. caelibatus - bezżeństwo) - człowiek bezżenny.
[1419]
Heretyk - odstępca, zaprzaniec poglądów religijnych uznanych za błędne przez
Kościół. Tu chodzi raczej o wyznawcę poglądów zbyt śmiałych.
[1419]
Chodzi o długoletniego sekretarza Kasyna Gostyńskiego, Antoniego Kolińskiego,
właściciela ziemskiego i działacza społecznego, prezesa (1842) przekształconej
w Komitet dystryktu Krobia Sekcji Charytatywnej Kasyna, członka dyrekcji Domu
Ochrony biednych dzieci w Gostyniu (wraz z Bojanowskim, T. Wilkońskim, G.
Potworowskim i A. Trąmpczyńskim, 1840). Dziennik E.B., 24 listopada
1853; Positio..., vol. 1, passim; Słownik
polskich towarzystw naukowych..., t. 2, cz. 2, s. 380.
[1419]
Chodzi zapewne o Ludwika Mierosławskiego (1814-1878), przedstawiciela polskiego
demokratyzmu szlacheckiego, powstańca listopadowego, emigranta politycznego,
wybitnego działacza Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, naczelnego wodza
powstańców wielkopolskich 1848 r., także na Sycylii i w Nadrenii (1849), na
krótko dyktatora powstania styczniowego, zwolennika pozyskania ludu do powstań.
Był autorem licznych prac historycznych.
[1419] Ks. Jan Koźmian.
[1419]
Chodzi o atmosferę polityczną przed powstaniem styczniowym 1863 r.
[1419]
Ks. Feliks Kozłowski.
[1419]
Septuagesima - trzecia niedziela przed Wielkim Postem.
[1419]
Chodzi o Morawy.
[1419]
Był nim Jan Koźmian.
[1419]
Chodzi o popyt.
[1419]
Koszutski Nestor (1822-1886), ziemianin,
ekonomista, poseł na sejm pruski. Ur. 11 grudnia 1822 r. w Śmieszkowie pod
Czarnkowem w rodzinie Piotra i Franciszki Koszutskiej. W latach 1844-1847
studiował ekonomię w Królewcu i Berlinie, po czym powrócił do rodzinnego
majątku, Jankowa w pow. gnieźnieńskim, obejmując gospodarstwo po śmierci ojca i
opiekę nad rodziną. Nie przyjął oferty A. Wielopolskiego objęcia katedry w
Szkole Głównej w Warszawie, choć reprezentował tam Poznańskie wraz z J.
Mycielskim i A. Łączyńskim na walnym zebraniu Towarzystwa Rolniczego (1861).
Przez trzy wielkopolskie towarzystwa rolnicze został wybrany do komisji mającej
scentralizować wszystkie towarzystwa w postaci Centralnego Towarzystwa
Gospodarczego i przedstawił jego program na pierwszym zebraniu (21 II 1861).
Był czynny w pracach Towarzystwa Przyjaciół Nauk, był posłem do sejmu pruskiego
(1862-1863);
polemizował z antypolskimi wypowiedziami polityka F.H. Schultze - Delitzscha;
opublikował pracę Die Grundlage des Realkredits ... (1860), a w
rękopisie pozostawił niedokończoną Ekonomię polityczną na tle filozoficznym.
Pod pseudonimem Tempelhof E. (z Dąbrówki w Poznańskiem) opublikował też Die
polnische Frage in der Provinz Posen (Posen 1864), a ponadto
Die polnische Frage im Lichte der Sozial-Wissenschaft des Nestor
von Koszutski (Posen 1863). Z żoną Marią Bnińską miał trzy córki, w tym Marię,
zakonnicę. Zm. 1 kwietnia 1886 r. w Gleśnie pod Nakłem. PSB, t. 14 (1968-1969), s. 385 (Adam
Galos); Estreicher K., op. cit.,
t. 4 (1878), s. 497
[1419]
Kubicki z Miłosławia był członkiem Towarzystwa Rolniczo-Przemysłowego, a
zarazem orędownikiem „Roku Wiejskiego”.
[1419]
Włodzimierz Wolniewicz i Wojciech Lipski - byli członkowie dawnych kasyn, potem
szlacheccy demokraci, zainicjowali wydawanie w 1850 r. miesięcznika
„Ziemianin”. Po śmierci Lipskiego (1855) w kontynuowaniu pisma Wolniewicza
wspomogli Ignacy Sczaniecki i Kamil Zakrzewski, przy czym po 1861 r. stało się
ono organem Centralnego Towarzystwa Gospodarczego. Jakóbczyk W., Prasa
polska w Wielkopolsce..., s. 258-259.
[1419]
„Roczniki Towarzystwa Św. Wincentego à
Paulo. Przekład dla Konferencji polskich, z upoważnienia Rady Generalnej Biuletynów francuskich, przez Radę Wyższą poznańską w skróceniu wydany”. „Roczniki” ukazywały się od 1859 r. w
Poznaniu w Drukarni Pawickiego nakładem księgarni Tytusa Daszkiewicza,
sekretarza Towarzystwa. Ich francuskim odpowiednikiem był miesięcznik „Bulletin
de la Société de St. Vincent de Paul”,. Wersja poznańska ukazywała się cztery
razy w roku. W obydwu wersjach drukowano też Manuel de la Société de St. Vincent de Paul (Poradnik dla Towarzystwa
Św. Wincentego à Paulo). Redaktorem
odpowiedzialnym wersji polskiej „Roczników” był T. Daszkiewicz. Celem pisma
było formowanie gorliwości w dobroczynności na rzecz innych. „Roczniki” miały
„unikać wszystkiego co trąci polityką”. Zawierały sprawozdania z działalności,
wykazy, tablice, korespondencje itp. W sprawozdaniu Rady Wyższej poznańskiej za
rok 1858 wykazano ponad tysiąc członków Towarzystwa, skupionych w 25
konferencjach, w tym 6 na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej i 19 w archidiecezji poznańskiej. „Roczniki” przechowuje m.in.
Biblioteka w Kórniku i Biblioteka
Narodowa. Estreicher K., op. cit., t. 4 (1878), s. 74
[1419]
Jedna z podopiecznych ochronki w
Marcelinie, Pelagia Rogalska. Zob. stosowny przypis do listu ks. Klajnera z 29
grudnia 1860 r.
[1419]
Chodzi o 4 tom „Roku Wiejskiego”.
[1419]
Niepożądany w Księstwie Poznańskim ks. Baczyński został ostatecznie wydalony
przez rząd pruski, a władze zakonne przeniosły
go do Łańcuta (6 VII 1861). Niezamierzonym efektem wydalenia
Baczyńskiego było szybkie zrealizowanie wcześniejszego projektu otwarcia w
Galicji pierwszego domu Służebniczek Maryi w dobrach Alfreda Potockiego
(Podzwierzyniec k. Łańcuta, 30 XI 1861, przy czym 1 października 1863 r.
placówkę przeniesiono do Starej Wsi) Positio..., vol. 1, s. 432;
Kornacka M., op. cit., s. 98-99. - W sprawie wydalenia Baczyńskiego zob. też:
Załęski Stanisław, ks., Jezuici w Polsce, Kraków 1906 r., t. 5, cz. 2,
s. 947.
[1419]
Mielżyński Jan (1831-1863), syn Macieja Józefa Franciszka (1799-1870) i
Konstancji z Mielżyńskich. PSB, t. 20 (1975), s. 789 (Zdzisław Grot).
[1419]
W Gościerzynie był nim od 1836 r. kuratus Wojciech Wojtaszewski, ur. 1803,
wyświęcony na kapłana w 1831 r. Elenchus Posnanensis..., 1861.
[1419]
Był nim ks. Kamil Praszałowicz.
[1419] Łubieński Stanisław, syn Kazimierza i Konstancji z Bojanowskich, kuzyn
E. Bojanowskiego, właściciel majątku Włókna,
aktywny w Towarzystwie Przemysłowo-Rolniczym. Positio, s. 544.
[1419]
Mowa o Franciszku Żółtowskim i liście Bojanowskiego wysłanym do Kajetana
Morawskiego i odnotowanym w Dzienniku 22 kwietnia 1861 r.
[1419]
Chodzi o ziemian mieszkających w Wielkopolsce, nie przebywających poza
nią.
[1419]
Raczyński Atanazy (1788-1874), syn gen. Filipa (1747-1804) i Michaliny z
Raczyńskich (1768-1790), brat Edwarda (1786-1845), ordynat obrzycki, dyplomata
pruski, historyk sztuki i kolekcjoner; uczestnik wojen
napoleońskich 1806-1809; twórca ordynacji obrzyckiej;
w latach 1830 - 1852 w pruskiej służbie
dyplomatycznej;
zgromadził i opracował znaczną kolekcję dzieł sztuki, głównie nowożytnego
malarstwa hiszpańskiego, włoskiego, niemieckiego, eksponowanego w berlińskim
muzeum Raczyńskiego do 1884 r., tj. do czasu zbudowania w tym miejscu
Reichstagu. Zbiory stały się depozytem berlińskiej Nationalgallerie. Obecnie
część kolekcji znajduje się w zbiorach
Muzeum Narodowego w Poznaniu. PSB, t. 29 (1986), s. 625-627 (Stefan Kieniewicz);
nEP, t. 5 s. 428.
[1419] Son
Excellence le Comte (fr.) - Jego Ekscelencja Hrabia.
[1419]
Accipe
(łac.) - weź, bierz
[1419]
Redde quod debes (łac.) - oddaj, coś winien.
[1419]
Koadiutor (łac. coadiutor) - (dawn.)
pomocnik.
[1419]
Ks. Koszutski wyjechał do kurortu w Szczawnicy, skąd pisał do Bojanowskiego 2
lipca 1861 r., choć list ten nie
zachował się. Wiadomo jednak, że informował Bojanowskiego o pozyskaniu współpracowników
„Roku Wiejskiego” wśród księży i spotkaniu z warszawskim profesorem Wagą, który
z polecenia księcia Lubomirskiego rozmawiał z ks. Koszutskim na temat czytelni
ludowej, oraz o terminie swojego pobytu
w Szczawnicy (do 15 lipca 1861 r.). Dziennik E.B., 5 lipca
1861 r.
[1419]
Chodzi o ks. M. Fiszera duszpasterzującego nad Gopłem, w Królestwie Polskim,
tuż nad granicą z Prusami. Zob. niżej,
list z 16 czerwca 1861 r.
[1419]
Bojanowski kurował się w Dusznikach w 1838 r.
[1419]
Kolator (łac. collator - ofiarodawca) – (dawn.) patron, fundator kościoła,
który miał prawo tzw. prezenty, tj. przedstawienia biskupowi kandydata na
wakujące beneficjum przy kościele.
[1419]
Trzciński, właściciel Popowa. Czy chodzi o Ryszarda Trzcińskiego (1800-1871),
zmarłego 31 sierpnia 1871 r., nie
wiadomo. Żychliński T., Kronika żałobna..., s. 469.
[1419]
Chodzi o „Rok Wiejski”,
drukowany dotąd przez J. B. Langego w Gnieźnie.
[1419]
Chodzi o ks. Koszutskiego.
[1419]
Bojanowski wysłał ten, nie zachowany do
dziś, list 9 lipca 1861 r. do
Szczawnicy, gdzie ks. Koszutski przebywał na kuracji. O jego treści można
wnioskować jedynie z drukowanego tu pisma ks. Koszutskiego. Ochronki w
Małachowie z fundacji Władysława i Wandy (Chełmickiej) Ulatowskich oraz w
Graboszewie z fundacji Kazimierza i Providenzy (Różańskiej) Wilkońskich otwarto
kolejno 21 i 22 sierpnia 1861 r., przy czym pierwsza została zamknięta 2
kwietnia 1868 r. Dziennik E.B., 9 lipca 1861 r.; Positio..., vol. 1, s. 431.
[1419]
Obydwu listów brak. Z notatek w Dzienniku (8 sierpnia 1861 r.) wiadomo jednak,
że Julia Kownacka spod Lwowa, bawiąca wówczas w Ischel, przedstawiła
Bojanowskiemu „cztery kandydatki z Galicji do Służebniczek i chce za nie płacić. Zapytuje wraz, kiedy je ma
przysłać”. Z nie zachowanego listu Bojanowskiego
do ks. Jana Koźmiana z 8 sierpnia 1861 r. wiadomo też, że „dwie pierwsze z
kandydatek mogą przybyć, im prędzej tym lepiej. Trzecia jako słaba nie może być
przyjęta, ale Rusinka, jeśli ma powołanie, mogłaby przybyć”. W piśmie tym
Bojanowski podał też warunki utrzymania kandydatek w Jaszkowie.
[1419]
Chodzi najprawdopodobniej o Adelę Oksińską, guwernantkę u Cezarego Platera,
albo o siostrę lub córkę Stanisława lub Adama Platera, których matką była
Antonina (zm. 1866).
[1419]
Chodzi o ks. Koszutskiego.
[1419]
Zob. list z 20 lipca 1861 r. w t.
1.
[1419]
Rubrycella (śrdw.- łac. rubricella) - kościelny, rzymsko-katolicki oficjalny
kalendarz liturgiczny. – Odnotowując w Dzienniku 13 sierpnia 1861 r.
list J. Priebatscha, Bojanowski
zauważył: „Paczki z prospektami nie było na poczcie, jutro pewnie nadejdzie”,
ale potwierdzenia tej nadziei w dniach następnych brak.
[1419]
Listu ten nie zachował się.. Z Dziennika wiadomo jednak, że Bojanowski
wysłał go – jako polecony – 12 sierpnia 1861
r. prosząc , „aby furmanki z Małachowa i Graboszewa przybyły po siostry
z Jaszkowa w piątek na wieczór, 16 t.m. tak, żeby wyjechać mogły w sobotę i na
niedzielę stanąć w Mielżynie”. Podał mu też dni otwarcia nowych ochronek w
Iwnie z fundacji Franciszki (Niemojowskiej) Mielżyńskiej (19 VIII 1861,
zamknięta 19 XI 1865), Małachowie (21 VIII 1861) i Graboszewie (22 VIII 1861).
Zob. Positio..., vol. 1, s. 431 i wcześniejszy list ks. Hilarego
Koszutskiego z 31 lipca.
[1419]
Trampelwand (niem.) - ściana działowa.
[1419]
Chodzi o Cezarego Platera.
[1419]
Adamczewski pełnił w Jaszkowie funkcję ekonoma. Dziennik E.B., 26 sierpnia 1857 r.
[1419]
Był nim ks. Jan Nepomucen Tułodziecki (1813-1876), przyjaciel Seweryna Mielżyńskiego. Bojanowski
E., op. cit., s. 56 przyp. 3.
[1419]
Chodzi o ks. Hilarego Koszutskiego.
[1419] Wilkońska Krystyna, prawdopodobnie
spokrewniona z E. Bojanowskim poprzez przyrodniego brata Teofila Wilkońskiego. Positio..., vol. 1, s. 546.
[1419]
Kordula z Łagówca ze Sczanieckich Stablewska, żona Karola Stablewskiego,
właściciela dóbr Zalesie i Śliwno,
radcy Ziemstwa, deputowanego na V Sejm Wielkiego Księstwa Poznańskiego 1841 r.
po 14-letniej przerwie w reprezentacji powiatu krobskiego z powodu jakichś
nieporozumień w 1827 r. Stablewscy byli rodzicami: Stefana, właściciela dóbr
Ceradz i kamienicy w Poznaniu, ożenionego z Anną Berezianką; Stanisława, ur. 6
stycznia 1832 r., absolwenta Gimnazjum Św. Macieja we Wrocławiu, potem studenta
prawa w Berlinie i we Wrocławiu, członka Towarzystwa Literacko Słowiańskiego,
właściciela Zalesia, Linia i Mościejewa, męża Stanisławy z Łagówca Sczanieckiej;
Tertuliana (zm. 15 IV 1895), dziedzica dóbr Ślachcińskich i Nietrzanowskich,
męża Kazimiery Korzbok Łąckiej; Macieja, właściciela Jaraczewa, męża (1876)
Lucyny Suchorzewskiej; Emilii, wdowy (1863) po Zygmuncie Sczanieckim; Elizy,
poślubionej (1857) przez Zygmunta Zarembę Jaraczewskiego z Jaraczewa. Kania A.,
op. cit., t. 2, s. 389; Żychliński L., Historia Sejmów..., t. 2, s.
23; Żychliński T., Złota księga...,
t. 1 (1879), s. 286-287; t. 15 (1893),
s. 315; t. 18 (1896), s. 251-253. – Do pokolenia Karola Stablewskiego należeli
jeszcze: wspomniany już Erazm, a także
Onufry – oficer wojsk napoleońskich, właściciel Duszna, ożeniony z Emilią ze
Szreniawów Kurowską, ojciec późniejszego ks. Floriana, arcybiskupa i wreszcie
Tadeusz – były oficer wojsk polskich, właściciel Dąbrówki w pow. mogilneńskim,
mąż Kamili Junosza Bojanowskiej, wdowy od 17 marca 1892 r. Wymienione tu
pokolenie Stablewskich wywodziło się od
Kajetana Stablewskiego, właściciela Zalesia, sędziego pokoju, ożenionego z
Różą Korytowską h. Mora.
[1419]
Chodzi najprawdopodobniej o żonę emerytowanego rencisty, którego syn Bronisław,
ur. 28 lipca 1843 r. w Poznaniu, po ukończeniu tamtejszego Gimnazjum Św. Marii
Magdaleny immatrykulował się na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego (14
XI 1862), studiując jednocześnie kameralistykę i uczestnicząc w życiu
Towarzystwa Literacko Słowiańskiego. Zaangażowany w latach gimnazjalnych w
organizację tajnego Towarzystwa Narodowego i więziony (1861), stał się
uczestnikiem powstania styczniowego, za co skreślono go z listy studentów (11
VII 1863). Studia kontynuował w Berlinie, następnie został urzędnikiem Wydziału
Krajowego we Lwowie, gdzie zmarł. Kania A., op. cit., t. 1, s. 187, t. 2, s.
81; Białobłocki A., Absolwenci..., s. 36
[1419]
Dr Niszczota występuje też pod
nazwiskiem Nieszczotta lub Nieszczewski Michał (1815-1870). Ur. 15 września
1815 r. w Murowanej Goślinie w pow.
Oborniki w Poznańskiem, syn tamtejszego mieszczanina, siostrzeniec Karola
Marcinkowskiego, lekarza i filantropa, któremu zawdzięczał wykształcenie w gimnazjum poznańskim i
głogowskim oraz na Uniwersytecie Wrocławskim. Studiował najpierw teologię
katolicką (od 26 X 1836), potem medycynę (od 28 IV 1837) z przerwą na służbę wojskową.
Od 1836 r. był członkiem Towarzystwa Literacko Słowiańskiego. Studia ukończył
doktoratem (1841). Po złożeniu egzaminu państwowego został lekarzem miejskim w
Poznaniu, gdzie zmarł (2 VI 1870). Kania A., op. cit., t. 2, s. 298-299.
[1419]
W gimnazjum w Trzemesznie ks. Kosmowski kierował istniejącym tam od dawna
alumnatem, niższym seminarium duchownym. Zob. Positio..., vol. 2, s. 1155.
[1419]
Chodzi o Ludwika Miłkowskiego.
[1419]
W lipcu 1861 r. o. Baczyński musiał opuścić Wielkopolskę, wydalony przez władze
pruskie.
[1419]
Był nim Alfred Józef Potocki (1822-1889), syn Alfreda (1786-1862) i Józefy z Czartoryskich (1787 lub 1789 - 1862). Zob.
stosowny przypis do listu z 16
października 1863 r. w t. 1.
[1419]
Elżbieta Schurmann, Anna Böhm i Marianna Rejkowska.
[1419]
Chodzi o ks. Michała Mycielskiego SJ i list następny, z 13 września 1861
r.
[1419]
Była nią Jadwiga z Zamoyskich Sapieżyna.
[1419]
Był nim Ks. Józef Brown.
[1419]
Dziś Stara Wieś. Chodzi o Jadwigę z Zamoyskich Sapieżynę.
[1419]
Aprobata (łac. approbatus - zatwierdzony) – zatwierdzenie.
[1419]
Był nim ks. Leon Przyłuski.
[1419]
W Przemyślu był nim ks. Adam Jasiński.
[1419]
Chodzi o jakiś rodzaj gorączki.
[1419]
Ptaszyńska Agnieszka Anna s., ur. 1 stycznia 1838 r. w miejscowości Górzno w
parafii Świerczyna, archidiecezji poznańskiej, w rodzinie gospodarza, którego
żoną była Franciszka (zm. 6 VII 1862).
Do Zgromadzenia w Jaszkowie wstąpiła 20 czerwca 1854 r. z miejscowości
Salnia - Kolonia, w pow. krotoszyńskim. Po obłóczynach (19 VII 1854) i
pierwszych ślubach prywatnych (2 II 1856) pracowała m.in.: w Podrzeczu,
Jaszkowie (jako ekonomka), Niesłabinie,
Niechanowie i Turwi; chora na gruźlicę zmarła 5 lutego 1862 r.
Rodzeństwem Agnieszki były dwie starsze siostry zamężne (Eleonora i Katarzyna),
dwie służebniczki (Józefa i Teofila) oraz brat Andrzej, ks. lazarysta
(Zgromadzenie Księży Misjonarzy Św. Wincentego à Paulo).
AGSL, KP nr 9. – Według E. Bojanowskiego (op. cit., s. 319), Agnieszka wstąpiła do Zgromadzenia w maju
1854.
[1419]
Chodzi zapewne o nieżyt żołądka.
[1419]
Trojanowicz Karol (1795-1871), ks., od
1834 r. proboszcz w Niechanowie, dziekan u św. Trójcy w
Gnieźnie. Elenchus Gnesnensis..., 1845-1872.
[1419]
Polepa - warstwa gliny z sieczką, warstwa gipsu, pianobetonu itp. ułożona na
stropie jako izolacja cieplna i ognioochronna; (dawniej) także warstwa gliny kładziona
zamiast podłogi i wewnątrz pieców.
[1419]
Darmocha - udzielanie czego za darmo; tu: praca w dworze za
darmo.
[1419]
Brak końca listu.
[1419]
Chroniczny (łac. chronicus - długotrwały) - (med.) przewlekły, zastarzały,
długotrwały.
[1419]
Dziekanem u Św. Trójcy w Gnieźnie był ks. Karol Trojanowicz, proboszcz w
Niechanowie.
[1419]
List ten i Dziennik Bojanowskiego
z okresu 25 VIII-31 XII 1861 r. nie zachowały się, w związku z czym treści
brakującej korespondencji można się tylko domyślać.
[1419]
Brake (ukr. Braha ) - wywar pozostały po pędzeniu wódki; służy za pokarm dla
bydła i trzody.
[1419]
Respustare, respuo (łac.) - odrzucić, nie przyjąć.
[1419]
Chodzi o 4 tom „Roku Wiejskiego”, wydany na początku 1862 r.
[1419]
Wyraz trudny do odczytania.
[1419]
Chodzi o Izabellę z Ponińskich Kurnatowską z Chalina pod Sierakowem (Zob.
list z 24 grudnia 1861 r.). Izabella
była żoną Apolinarego Stefana Kurnatowskiego (1802-1868), właściciela
ziemskiego, powstańca 1831 i 1848 r., ur. 17 lutego w majątku rodzinnym Chalin
w pow. międzychodzkim, syna Wilhelma. Ich jedyna córka Adela, zamężna najpierw
z Bolesławem Swinarskim, później Józefem Trzebińskim, po śmierci ojca sprzedała
majątek w ręce niemieckie. PSB, t. 16 (1970), s. 242-243 (Stefan Kieniewicz).
[1419]
Miszecki był najprawdopodobniej jezuitą lub franciszkaninem.
[1419]
Żywot Św. Franciszki Rzymianki był opisem życia i działalności
pielęgnującej chorych w szpitalach św. Franciszki (1384-1440), twórcy bractwa
pod kierunkiem benedyktynów, przekształconego potem w bractwo klasztorne, zwane
kollatynkami lub oblatkami della torre degli Speculi. Franciszka została jego
przełożoną, a przez papieża Pawła V zaliczona w poczet świętych.
Orgelbrand S., op. cit.,
t. 5 (1899), s. 487.
[1419]
W klasztorze filipińskim na Świętej Górze k. Gostynia był nim wówczas ks.
Wawrzyniec Kuśniak, zarazem przełożony Kongregacji.
[1419]
Długoletnim ministrem (ekonomem) u Filipinów był wówczas ks. Mateusz
Pajzderski, którego po śmierci ks. Kuśniaka (1866) wybrano proboszczem. Nowym
ministrem został wówczas ks. Atanazy Szułczyński.
[1419]
Tzn. ludźmi studiującymi wcześniej we Freiburgu wówczas na terenie dzisiejszego
kraju związkowego Badenia Wittenbergia w Niemczech.
[1419]
Działyńska Cecylia (1836-1899), córka Adama Tytusa i Gryzeldy Celestyny z Zamoyskich, ur. w Kórniku, starannie
wykształcona w domu rodzinnym i zagranicą, gdzie zetknęła się z wybitnymi ludźmi
polskiej emigracji (1856-1863), zarówno we Francji jak i w Anglii. Wraz z
rodzicami i bratem wspomagała powstańców 1863 r. Dotknięta chorobą gośćca pacierzowego przebywała na kuracji w
Johannisbadzie, dzisiejszym uzdrowisku Janské Laznĕ
w północnych Czechach, i Dreźnie
(1863-1865), a potem stale w Poznaniu, złożona niemocą. W 1869 r. złożyła śluby
tercjarskie w bractwie św. Dominika. jest
autorką bezimiennie wydanych przez ks.
A. Brzezińskiego w Tarnowie Kartek z życia modlitwy (1889), które wywołały wówczas polemikę na
łamach poznańskiego „Przeglądu Kościelnego” (1890) i replikę w postaci zbiorowej
pracy teologicznej Kartki z życia modlitwy. odprawa na ich krytykę (Tarnów 1891). W latach dziewięćdziesiątych
poprawa zdrowia Celestyny sprawiła, iż obok pracy religijnej i humanitarnej
zajęła się także pracą literacką (biografie i artykuły do czasopism). Zm. 24
maja 1899 r. w Poznaniu. Pochowana w Kórniku. PSB, t. 6 (1948), s. 74-75 (Wisława
Knapowska); Der Grosse Brockhaus..., Bd. 9 (1931), s. 443.
[1419]
Oznaczało to powstanie placówki służebniczek poza Wielkopolską w Podzwierzyńcu
k. Łańcuta (30 XI 1861). Kornacka M., op. cit., s. 99.
[1419]
Chodzi o pociąg z Mysłowic na Górnym Śląsku.
[1419]
Mowa o Alfredzie Józefie Potockim (1822-1889) i jego żonie Marii
Klementynie z Sanguszków oraz o
Katarzynie z Branickich Potockiej (1825-1907), żonie Adama (1822-1872). PSB t. 27 (1983), s. 742, 750.
[1419]
Chodzi o Jadwigę z Zamoyskich Sapieżynę.
[1419]
Był nim Alfred Józef Potocki.
[1419]
Chodzi o „Przegląd Poznański” i okresowe sprawozdanie z działalności ochronek,
któremu miała towarzyszyć prośba do ks.
abpa Leona Przyłuskiego w sprawie „wyniesienia służebniczek do godności
kongregacji kościelnej”. Bojanowski E.,
op. cit., s. 317. – Nie stchórzyć – w tym wypadku: nie zapomnieć
dostarczyć.
[1419]
Był nim o. Jan Ciszek.
[1419]
Rusinki czyli Ukrainki.
[1419]
Agitacja (łac. agitatio) - oddziaływanie na opinię celem pozyskania zwolenników
dla jakiejś sprawy, idei, poglądu.
[1419]
Ruskimi czyli ukraińskimi.
[1419]
Zczoho choczyte (ukr.) - czego chcecie?
[1419]
Tj. na
Święto Niepokalanego Poczęcia NMP (8 grudnia).
[1419]
Langsam (niem) - powolny, powoli, wolno.
[1419]
Listu tego brak, Dziennika Bojanowskiego z tego czasu także.
[1419]
Chodzi o biskupa przemyskiego, ks. Adama Jasińskiego.
[1419]
Czwarty tom „Roku Wiejskiego”, czyli Książeczka Siewna, ukazała się ze
znacznym opóźnieniem na początku 1862 r. .
[1419]
Listu jak i Dziennika Bojanowskiego z tego okresu brak.
[1419]
Była nią Matylda Jasińska.
[1419]
Listów tych brak. Nie zachował się też Dziennik
Bojanowskiego z tego okresu.
[1419]
Chodzi o „Tygodnik Katolicki”.
[1419]
Tzn. słota, nawałnica, zawierucha w zimie.
[1419]
Recte: przygotowujemy
[1419]
Mowa o żonie Leona Sapiehy, Jadwidze
z Zamoyskich Sapieżynie.
[1419]
Była nią Jadwiga Klementyna z Sanguszków Sapieżyna, żona Adama Sapiehy.
[1419]
Chodzi o ks. J. Ciszka.
[1419]
Krasowska spod Warszawy była założycielką Domu Sierot.