Listy do Edmunda Bojanowskiego z roku 1861

[311] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Mielżyn, 17 stycznia 1861
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Najserdeczniej dziękując Kochanemu Panu za łaskawą Jego pamięć i szczere życzenia z powodu moich imienin[1270], donieść muszę, że Panu Bogu podobało się tego roku dzień 14-go stycznia zamienić dla mnie na dzień głębokiego smutku, bo tegoż dnia, zamiast celebrować Mszę św. o moim patronie, celebrowałem nad zwłokami kochanego stryja mego Konstantego[1271] z Borówca, po którym została wdowa z pięciorgiem niedoletnich dzieci.
            Lange przesłał mi 100 tal., które z procentem wręczyłem sprzedawczyni domu, a równocześnie uczyniłem wniosek do sądu o uregulowanie tytułu posiadłości na imię nabywców, jako też o wymazanie sched[1272]  małoletnich dzieci z hipotek, ponieważ ten dług na gruncie należącym obecnie do sprzedawczyni, zaintabulowanym[1273] został.
            Kandydatka z gnieźnieńskiego, za którą się ks. Sieg listownie wstawiał, przybyła 12-go bm. do Mielżyna z powtórnym listem rekomendacyjnym od tegoż Księdza. Czas pokaże, o ile te przepowiednie się spełnią.
            S. Annie kazałem za poprzednim porozumieniem się z właścicielką przędzy zdjąć takową z krosien. Taż sama Pani przyśle nam len zeszłoroczny do przędzenia na postaw[1274], a pozostała przędza tym sposobem lepiej użytą będzie. Tak samo Pani Ulatowska z Małachowa przyspasabia len do przędzenia w naszej Ochronce. Tu załączam Kochanemu Panu spis Pana Ulatowskiego, co Siostrom na utrzymanie zamierza dawać. Maciorę prośną[1275] wytargowałem, ale po 12 tal. na Siostrę dawać nie może, odwołując się na to, że przez cały rok gwarantuje zarobek po 6 dni za opłatą, jak jego ludzie biorą, a 6 dni na odrobek za ordynarię. Utrzymuje więc, że będą miały dostateczne utrzymanie. Obstawałem wprawdzie za tym, że trzeba po wszystkich Ochronkach dominialnych jedną  już zasadę przeprowadzić co do ordynarii i pieniędzy; ale odparł mi na to, że nie wszystkie dominia równe mają zasoby materialne. Czyniłem, co mogłem w interesie tym, resztę Kochanemu Panu pozostawiam.
            Szczerze się ucieszyłem wiadomościom z Prus Polskich[1276] i Królestwa. Toć to właśnie sposób, jakim Bóg wśród świata unoszącego się dymem pychy i zarozumiałości działa, że najpośledniejsze i najsłabsze w oczach świata obiera sobie za narzędzie świętych zamiarów swoich. W Nim też cała ufność tych, którzy w Imię Jego dla chwały Jego działają.
            Siostrom naszym przybyło od pierwiostki[1277] 9 prosiątek; ale 4 zmarnowały się, a 5 chowa się dobrze. Trudno Kochanemu Panu opisać radość Sióstr naszych z tego przybytku w gospodarstwie.
            Pani Gutowska z Ruchocina przysłała znaczny wał materii ze skubanek, utkanej na przyodzianie dla ubogich dziatek Ochronki naszej. Materiał ten już Siostrom wręczyłem.
            Rodzice załączają swoje uszanowanie, a ja pozdrawiam serdecznie i polecam się pobożnym modłom.
                                                                                                          ks. Koszutski

[312] Od  ks. JANA  KOŹMIANA
[22 stycznia 1861]
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie.
            Matylda za bytnością tutaj znalazła, że Pani Wodpol coraz inaczej o swoich intencjach mówi i rozmaite trudności posuwa. Z Panem, z O. Baczyńskim, ze mną tego nie ma. Dopiero jak Służebniczki są same, to się nie żenuje. Więc istotnie trzeba by im układ spisać, by drogę tergiwersacjom[1278] zagrodzić. Rzeczy długo w zawieszaniu zostawiać niepodobna, a bez Pana się nie zrobi. Mnie, kiedym ją o budowlę zaczepił także powiedziała, że ona już to obmyśliła z Panem i z Ks. Brzezińskim. Musimy być tam wszyscy razem, iżby nie było odwoływań i historii.
            Mnie P. Bóg zesłał kłopot - żarnica[1279]; mam czterech chorych, między innymi małego Morawskiego.
            Panu Bogu Kochanego Pana oddaję
                                                                                                        ks. Jan Koźmian
            Pan tu wybierz się na dni parę, żeby istotnie raz można rzecz ukończyć. Nie przybywa się do gotowego, tylko o wszystko będzie dyskursja[1280].

[313] Od  EDWARDA  ROŻNOWSKIEGO
   Sarbinów, 24.1.[18]61
            Kochany Edmundzie!
            Bardzo byś mnie ucieszył, gdybyś w przyszłą środę 30-go do mnie na obiad przyjechał.
            20-go lutego jest walne zebranie w Poznaniu, a my tu w naszym powiecie dotąd opieszali. Trzeba nam się koniecznie jako Komitet zjechać, aby materiały przysposobić.
            Rachuję z pewnością na Twoje przybycie najpóźniej o 1-szej z południa i jak najserdeczniej pozdrawiam[1281].
            Państwu Wilkońskim oświadcz moje uszanowanie.
                                                                                                           Twój
                                                                                                     Ed. Rożnowski

[314] Od  ks. TEOFILA  BACZYŃSKIEGO  SJ
Śrem, 25.1.[18]61
            +
            Kochany Panie!
            List Pana wczoraj odebrałem[1282], a dziś odpowiadam, że o ile potrzebna jest posługa duchowna Służebniczkom, zawsze jestem gotów, ale skoro idzie o rzeczy materialne ani mogę, ani mi wypada w takowe się wdawać, chociaż bardzo życzę dla dobra nawet duchownego Służebniczek, aby materialna strona dobrze i porządnie była zawsze obmyślana i jasno postawiona, gdyż częste jeżdżenie i koszta i szkody duchowne za sobą pociąga. Wiadomo bowiem, że Przełożona zawsze najpotrzebniejszą jest w Nowicjacie i brak jej zawsze bardzo się czuje. Potrzeba więc, aby Pan Kochany z Siostrą Matyldą w przytomności J[aśnie Wielmożnego] Ks. Jana[1283], Marcelin uporządkował i dobre chęci P. Wodpol zredukował na pewny jasny legalny zapis, bo inaczej lepiej się przed czasem z Marcelina wynieść, aniżeli wystawić i Siostrzyczki i dziatki na takie zamieszanie i niepewność.
            Co do Siostry w Borku, może swoje śluby przedłużyć aż do bliskich rekolekcji, jeśli jej postępowanie daje na to zapewnienie; dlatego zaś radzę tylko do rekolekcji, aby tym sposobem można zawsze wszystkim te rekolekcje jako przygotowanie najwłaściwsze do czynienia i odnowienia ślubów podać i wszystkie do wspólnego poświęcenia się Bogu przyprowadzić.
            Przepraszając, że Kochanemu Panu tym razem nie mogę służyć, życzę błogosławieństwa B[ożego] do ukończenia tej sprawy marcelińskiej i polecam się św. modłom Pana łaskawego.
            Sługa w Ch[rystusie]
                                                                                         T. Baczyński SJ misj.

[315] Od  ANNY  WIECZORSKIEJ
Z Poznania,     w dzień Św. Agaty,  [5 lutego] 1861
            Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
            Wielmożny Panie Dobrodzieju!
            Wiedząc o ilości zatrudnień Wielmożn[ego] Pana Dobr[odzieja], nie będę opisywaniem długim mojego biednego stanu przedłużać czasu, a znając z opinii miłosierdzie i pobożność Wielmożnego Pana Dobrodzi[eja], odważam się prosić o jałmużnę na ręce W[ielebnego] Ks. Profesora Brzezińskiego, a mego rządcę sumienia. Ten Szanowny Kapłan dla miłości Pana Boga dozwolił mi tego, iż na jego świadectwo odwołać się mogę.
            Kończę z tym zapewnieniem, że moja prośba odrzuconą i za natrętną nie będzie od Wielmożnego Pana Dobrodzi[eja] wziętą, bo to czynię z konieczności nieodzownej i zostaję z głębokim uszanowaniem sługa
                                                                                              Anna Wieczorska

[316] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Mielżyn, 11.2.[18]61
            N.B.P.J.Chr.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Lange nie bardzo mnie pocieszył z Rokiem W[iejskim]. Pokazywał mi różne listy niepomyślne z odsyłkami[1284] III zeszytu. W Gostyniu tylko 100 egz[em]pl[arzy] zatrzymano, a w liście powątpiewanie, czy i te się rozprzedadzą. Stracił więc chęć drukowania dalszych zeszytów; jednakże prosił, aby się jeszcze tak długo zatrzymać, pokąd się dokładnie nie przekona, ile egz[em]pl[arzy] odtąd będzie mógł na pewno drukować, ażeby papieru na próżno nie psuł. Tymi bowiem słowami wyraził się do mnie: „szkoda papieru”. Jeżeliby na 4000 egz[em]pl[arzy] odchodu[1285] z pewnością mógł liczyć, natenczas odważyłby się jeszcze na drukowanie dalszych zeszytów. Doniosłem o tym wszystkim także Ks. Janowi[1286].
            Listy Sióstr mielżyńskich i ruchocińskich załączam[1287]. Ziarnka paciorkowe do robienia różańców i koronek kupiłem w Witkowie w galanterni Kohna[1288], i to bardzo tanio.
            Róże w mej parafii zaczynają się pomnażać. Wczoraj uwiadomiono mnie znowu o zebraniu się jednej róży mężatek w miasteczku, a po wsiach zawiązują się róże młodzieńców, dziewic, mężów i mężatek, którym w przyszłą może niedzielę tajemnice wręczę po nabożeństwie pasyjnym.
            Siostra Nepomucena znowu się trzyma jako tako, tylko że każda choroba jej drażliwość pomnaża, co ją coraz bardziej osłabia i kłopotów przymnaża. W Bogu cała nadzieja, że ją w tych słabościach wszechmocnością swoją wesprzeć raczy.
            Pan Ulatowski z Małachowa przysłał dziś 56 mendli[1289] lnu do przędzenia, a później przyśle więcej.
            Pozdrawiam najserdeczniej Kochanego Pana i polecam się pobożnym modłom.
                                                                                                                ks. Koszutski
Rodzice załączają swoje uszanowanie.

[317] Od  ks. ANTONIEGO  KLAJNERA
Dubin,  21.2.[18]61
            Wielmożny Panie Dobrodzieju!
            List Pański odebrałem w Jaszkowie[1290]. Byłem tam do drugiego dnia i Ochroniarki wyegzaminowałem z ich wydziałowych studiów. Podobał mi się śpiew Bogarodzicy. Przepraszam, iż nie spełniłem Pańskiego życzenia, żeby za powrotem z Poznania wstąpić do Grabonoga. Przyczyną był brak czasu. Różne czynności zatrzymały mnie do piątku w Poznaniu i dopiero tego dnia wieczorem powróciłem koleją do domu; a wtedy już też w domu i być musiałem dla obowiązków.
            Co do Hazaków myślę, że może Ks. Szułczyński będzie mógł opinię wyrazić, jako dawniejszy ich sąsiad.
            Towarzystwo Naukowej Pomocy imienia K. Marcinkowskiego zamieniono na pomnik dla założyciela. Jest to pomnik najłatwiejszy. Życia było w Poznaniu dość nie tylko w ruchliwości, ale i w rozprawach. Cum Archipraesule[1291] rzeczy załagodzone; Msza św. była pośrednictwem.
            Polecając się pobożnemu Memento[1292], łączę wyraz rzetelnego szacunku
            Pana Dobrodzieja najniższy sługa
                                                                                                                 ks. Klajner

[318] Od  ks. TEOFILA  BACZYŃSKIEGO  SJ
Śrem, 6.3.[18]61
            +
            Kochany i Łaskawy Panie!
            Jestem dłużny Kochanemu Panu na dwa Jego listy[1293] - czas mi krótki i nowa praca przed drzwiami, więc przynajmniej spieszno odpowiadam.
            Co do budowli w Jaszkowie, jeszcze Pierzyński[1294] nie wyrachował, chociaż już kilkakrotnie w tym interesie u niego byłem i dlatego nic nie mogłem z P[anem] Hrabią począć[1295].
            O nowym zeszycie Roku Wiejsk[iego] dotychczas ani słychu i sądzę, że trudna rada w tej chwili z p.Lange, który na gwałt  Duninówkę[1296] drukuje.
            List P. Zygmuntowej[1297] powróciwszy z Pelplina zaraz w Poznaniu odesłałem przez J[aśnie Wielmożnego] Ks. Jana z chełmińskiej[1298]. Na jedną kandydatkę i drugą, która miała wkrótce przybyć, poczciwy P. Donimirski[1299] po 50 zth. ofiarował i już 25 zth. Matyldzie doręczyłem.
            Z Łyskowskim[1300], chociaż poczciwy jest i pobożny obywatel, trudno o Nowicjacie rozprawiać, kiedy do tego ani funduszów, ani sił nie masz. Bądź P. Kochany przekonany, że zawsze materialny w tym interes na dnie leży, jeśli tacy poczynają o tym myśleć; dosyć mamy już doświadczenia, na co więcej? bądźmy baczni, bo to nie idzie o nas, ale o chwałę Bożą i o zbawienie dusz, które się poświęcają służbie M[atce] B[ożej], a które nie mamy prawa rzucać na poniewierkę, aby jak wołki pracując, cierpiały tylko największą biedę. Także muszę Panu Kochanemu przypomnieć, że to żadną miarą nie idzie, aby tak łatwo pozwalać na odwiedziny, bo stąd rosną ogromne koszta dla Zakładu, rozprasza się duch i nieraz traci powołanie! Im liczniejsze Zgromadzenie, tym większa czujność i ścisłość w zachowaniu ducha zakonnego potrzebna. Reguły nie radziłbym nikomu dawać, bo przechodzą z rąk do rąk i mogą się wyrobić nadużycia, dlatego zakony jak najściślej tego przestrzegały. świat zawsze ten sam - i pobożne nawet osoby na świecie nie zawsze rozumieją ducha Bożego.
            Nadto, że duchowna dyrekcja koniecznie potrzebna, to P. Kochany o tym nie wątpisz; przez duchowną bowiem dyrekcję nabiera wszystko wyższej sankcji. Ta dyrekcja nie może mieć [nic innego] na uwadze tylko chwałę B[ożą] i zbawienie duszy czy pojedynczej, czy całego Zgromadzenia; materialne [cele] są dla niej tylko uboczne, lecz koniecznie łączyć się muszą z życiem duchownym, bo człowiek dokąd żyje, nie [jest] aniołem. Jeżeli więc na potrzebach koniecznych do życia zbywa i przez to życie duchowne cierpieć musi, powiedz Pan, czy może spowiednik na to pozwolić bez naruszenia sumienia? Potrzeba więc i materialne utrzymanie tak zawsze obmyśleć, aby nigdy w taką kolizję nie wejść. Zresztą da Bóg, z P. Kochanym o tym szczerze i otwarcie pomówimy, ale nie 14 t.m., ale jeśli Bóg pozwoli 19, to jest w dzień Św. Józefa, gdyż ja koniecznie muszę jutro wyjeżdżać i najprawdopodobniej następujący tydzień w Mielżynie na chwałę B[ożą] pracować będę.
            To jednak, co naprędce napisałem, proszę przyjąć z miłością i szczerością cum mica sali[1301] jak mówią, nie jakoby między nami jakieś nieporozumienie zachodziło, ale żeby w Duchu Bożym było jak najściślejsze zjednoczenie i dla zaspokojenia sumienia, i dla zbawienniejszego rozwoju i wzrostu Zgromadzenia.
            Polecam się św. modłom Kochanego Pana i jeśli co potrzeba w tamtych stronach dla Służebniczek, proszę do Mielżyna mi napisać.
            Łaskawego Pana sługa w Ch[rystusie]
                                                                                              T. Baczyński SJ misj.
[319] Od  Heleny  Krukowieckiej
Osse, 10 marca 1861
            Szanowny Panie!
            Bardzo Szanownego Pana przepraszam, że dotąd nie odpisałam na Jego uprzejmy list[1302]. Ale w tych czasach Bóg mnie dotknął nowym nieszczęściem, stratą brata[1303]. Tak byłam odrętwiałą i obojętną na wszystko co mnie otacza i ani myśli zebrać, a tym więcej ułożyć na papier nie byłam w stanie.
            Dziś trochę już przytomniejsza, biorę pióro do ręki, aby Szanownemu Panu odpisać, podziękować za pamięć i uczynioną mi nadzieję otrzymania Służebniczek. Ksiądz Pliszczak mówił mi o swoim zamiarze i chętnie bym ustąpiła przeznaczonych mi Służebniczek, dołożywszy co mogę, aby ta pożyteczna Instytucja mogła się rozwinąć pod sterem tak zacnego kapłana. Dotąd nie zebrał jeszcze dosyć kandydatek, które by się może prędzej znalazły, gdyby Siostry Poznanianki  zostały nadesłane. Nie tracimy nadziei, że ta pożyteczna Instytucja da się pomyślnie zaszczepić i u nas, a tak coraz więcej daje się czuć potrzeba jej u nas.
            List Szanownego Pana jest pierwszy jaki odebrałam od czasu, jak miałam przyjemność poznać Zacnego księdza Brzezińskiego[1304], którego pamięci się przypominam.
            Zostaje dla Szanownego Pana z prawdziwym szacunkiem
                                                                                                     Helena Krukowiecka

[320] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Mielżyn, 12 marca 1861
            N.B.P.J.Chr.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Od czasu ostatniego listu mego nazbierało się znowu cokolwiek ważnych rzeczy do rozstrzygnięcia.
            Naprzód co do Ochrony zapytała mnie się S. Matylda listownie, czy nie przysłałbym na 14-go marca S. Katarzyny do Jaszkowa, a w jej miejsce nie przyjął do Mielżyna wdowy Julianny. Z góry oświadczam Kochanemu Panu, że pragnę się ze wszystkim zastosować do rozporządzeń, jakie Zakład Służebniczek uzna za stosowne, zwłaszcza co do zmiany Sióstr przy naszej Ochronce. Odpisałem przeto S. Matyldzie, że na żądanie poślę S. Katarzynę w oznaczonym terminie pocztą do Jaszkowa; lecz w jej miejsce prosiłbym o Siostrę również uzdolnioną do prowadzenia śpiewu i nauk z dziećmi. Obecnie sama tylko S. Katarzyna w naszej Ochronce potrzebne posiada uzdolnienie do przewodniczenia dzieciom. S. Nepomucena jest fizycznie już za słaba i musi się wystrzegać wszelkiego natężenia, zwłaszcza przez dłuższy czas. S. Antonina jest zawołaną gospodynią; posiada wielką zręczność i prawdziwą pasyjkę[1305] do gospodarstwa domowego, ale za to ma mniej zdatności do śpiewu i nauczania dzieci. S. Anna zajęta nieustannie warsztatem. Wprawdzie zostają kolejno S. Antonina i kandydatki przy dzieciach, ale to więcej dla własnej wprawy. Przeto musi jedna przynajmniej między Siostrami większą już mieć biegłość w naukach i śpiewie dla Ochronki potrzebnych, jeżeli główny cel Ochronki na tym nie ma ucierpieć.
            Gdyby więc wdowa Julianna tego uzdolnienia nie posiadała, ucierpiałaby Ochronka nasza na tym bardzo. Przeto proszę Kochanego Pana w interesie naszej Ochronki bardzo o to uwzględnienie, ażebyśmy w miejsce S. Katarzyny dostali Siostrę fizycznie i naukowo również uzdolnioną. I na to wypadałoby mieć wzgląd, że przy wielkim osłabieniu S. Nepomuceny i nie mniejszej drażliwości, potrzebna jedna przynajmniej Siostra, która by ją silnym zdrowiem, czerstwością i świeżością humoru i myśli swobodnej, nadto biegłością w śpiewie i naukach wspierać mogła tak przy dzieciach, jako też kandydatkach; bo w przeciwnym razie boję się bardzo o to, ażeby drażliwe usposobienie jednej Siostry, na drugie się nie przelało, gdyby silnego a naturalnego nie znalazło przeciwstawienia i oddziaływania.
            O ile zaś od naszych Sióstr słyszałem, ma wdowa Julianna tych u nas tak bardzo potrzebnych przymiotów nie posiadać. Zresztą, polecam wszystko dojrzalszemu doświadczeniu Kochanego Pana i pozwoliłem sobie powyższe uwagi moje jedynie w tym celu, ażeby na mnie jaka odpowiedzialność w tej mierze nie ciążyła.
            Z Rokiem Wiejskim interesy także się krzyżują. Lange już odstąpił nakładu dalszych zeszytów, o czym Ks. Janowi[1306] doniosłem. Mnie przedłożono 4-go bm. w konsystorzu rozporządzenie Najprz[ewielebniejszego] Arcyp[asterza][1307], ażebym artykuły politycznej treści poprzednio cenzorowi duchownemu dawał do przeglądu. Nie zobowiązałem się do niczego, tylko podpisałem w mowie będące rozporządzenie w ten sposób: „Czytałem”. Nie będąc sam jeden redaktorem odpowiedzialnym, nie mogłem także sam jeden brać na siebie podobnego obowiązku, przez co by się regularne wydawanie zeszytów opóźniało. Ustnie zaś oświadczyłem, że władza administracyjna niepotrzebnie Najpr[zewielebniejszego] Arcyp[asterza] tym pismem niepokoi, że jedynie wypadało jej redaktorów drogą sądową do odpowiedzialności pociągnąć.
            Pan Rożnowski z Arcugowa[1308] prosił mnie, abym Kochanemu Panu doniósł, iż w tym roku jeszcze Ochronki u siebie urządzić nie może.
            Pozdrawiam najserdeczniej
                                                                                                       ks. Koszutski
[Dopisek Teofila Baczyńskiego SJ]
            Dopisuję się do listu Kochanego Ks. Hilarego, dając Panu znać, że już jestem w Mielżynie. Spodziewałem się tutaj listu od Pana, ale jeżeli nie ma, wtedy da Bóg, w Jaszkowie pomówimy z sobą dłużej. W poniedziałek spodziewam się być na noc w Jaszkowie, aby spowiedzi posłuchawszy, na Św. Józef mogłem rano po Mszy św. powró[ci]ć do Śremu, bo zapewne będzie tam wiele pracy, a robotników mało.
            W Niechanowie dosyć wszystko w porządku znalazłem i Anna wesoła, tylko że do roboty bardzo słaba i dlatego ją kolejno do dzieci brać poleciłem szczególniej po cięższej robocie. Polecam się św. modłom Pana Kochanego.
                                                                                                 T. Baczyński SJ misj.

[321] Od  LUDWIKA  MIŁKOWSKIEGO
Garzyn,  29.3.[1]861
            Kochany Edmundzie!
            Od przeszłej środy do Przewodniej Niedzieli zostałem dziedzicem dóbr Garzyna i przyległości i jako taki używam praw i korzyści do dziedzictwa przywiązanych. Jako celibater[1309] mieszkam sam jeden tylko w całym znaczeniu tego wyrazu - i prócz pachołka do usług, kucharza i furmana do koni, nikt więcej przez czas epoki mego dziedzictwa nie składa mego dworu. Mam przeto honor zaprosić Cię na obiad, kolację i nocleg w którymkolwiek dniu, który w epoce dziedzictwa mego wybrać raczysz (rozumie się - od Zmartwychwstania Pańskiego aż do Przewodnicy, a nawet i dwa dni po niej) z tym jednakże najwyraźniejszym warunkiem, abyś mi wprzód pocztą donieść raczył, w którym dniu zawitać do Garzyna raczysz, abym od rana w tym dniu mógł po Ciebie konie do Grabonoga przysłać. Dlatego odpisz mi na dwa dni wprzód, a nawet i wcześniej, w którym to dniu może nastąpić. Jeżeli z heretykiem[1310] nie znudzisz się,  albo może mnie też nawrócisz (bo trzeba Ci wiedzieć, żem od niejakiego czasu wielkim heretykiem został), to mam nadzieję, że mi nie odmówisz i przybędziesz, bo i gdzież swobodniej moglibyśmy się rozgadać, jak sam na sam we dwoje? A tutaj taką mam swobodę? donieś mi więc, a gdybyś wujaszka i Kolinę[1311] mógł namówić, zrobiłbyś mi największą radość. Wujaszka bowiem rad bym ostrzec o tym, że go Mierosławski[1312] ukąsił, aby wiedział i jeżeli uzna za stosowne, odpowiedział.
            Czekam więc Twojej odpowiedzi i pozdrawiam Cię z duszy serca Twój
                                                                                                          Ludwik Miłkowski

[322] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Mielżyn, 8.4.[18]61
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Dnia dzisiejszego doniosłem Ks. Janowi[1313], że Lange odebrał 5-go bm. list od Priebatscha i że przyrzekł mi pomyślnie odpisać dla Roku Wiejskiego, odstępując sam od nakładu dalszych zeszytów, a zachęcając nowego nakładcę do dalszego wydawnictwa. Powziąłem myśl, i tę przedstawiłem także ks. Janowi, czyby przy obecnych zmianach w Królestwie i Galicji[1314] nie było dla nas korzystniej własnym nakładem dalsze Książeczki wydawać i takowe bezpośrednio życzliwym temu przedsięwzięciu osobom do rozszerzania przesyłać, zwłaszcza że ks. Jan i Kochany Pan rozległe macie stosunki w Królestwie i Galicji. Ja wybieram się po Bożym Ciele do Królestwa i Galicji, może by mi Pan Bóg także pobłogosławił w zawiązaniu stosunków w tamtych stronach naszego kraju.
            Miałem na świętach u siebie bardzo miłych gości: ks. Brzezińskiego i ks. dr Kozłowskiego[1315]. Zwiedzili Ochronki wszystkie trzy w naszej okolicy i byli bardzo zadowolnieni z postępów dzieci; zwłaszcza ks. Kozłowski nie mógł się dość nacieszyć w tych Zakładach.
            Na Św. Wojciech wybieram się z moją parafią w kompanii do Gniezna. Lud nasz bywa z różnych stron intrygowany, ażeby nie brał udziału w tej pielgrzymce, zwłaszcza przy obecnym rozdrażnieniu umysłów. Zapytuję się więc Kochanego Pana, czy Siostry z naszych Ochronek mają się do kompanii przyłączyć. Wychodzimy 22-go bm. o 6-tej z rana z Mielżyna, by na pierwsze Nieszpory zdążyć do grobu Św. Wojciecha. Łączą się z nami parafie: witkowska, niechanowska i kędzierzyńska. 23-go będzie Bierzmowanie, do którego od Septuagesimy[1316] moich parafian z ambony przysposabiam. Wrócimy 24-go.
            Róże nadzwyczajnie się pomnażają. W każde święto uroczyste zawiązuję po Nieszporach w kościele po kilka Róż. Dziś zawiązałem 5 Róż nowych.
            List Kochanego Pana do O. Baczyńskiego już go nie zastał w Mielżynie, bo odebrał rozkaz natychmiastowego wyjechania do Morawii[1317] na misję.
            Listy Siostrom oddałem wraz z pudełkiem do Niechanowa. Kandydatki gnieźnieńskie postąpiły znacznie w naukach i są każdego dnia przysposobione do wyjazdu, zwłaszcza że S. Matylda jeszcze przed świętami zapowiedziała swoje przybycie do Mielżyna.
            Ściskam teraz serdecznie Kochanego Pana i polecam się pobożnym modłom. Rodzice załączają swoje uszanowanie.
                                                                                                           ks. Koszutski

[323] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Mielżyn, 20.4.[18]61
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Odebrałem dnia wczorajszego list Priebatscha od ks. Jana[1318], który tu Panu Kochanemu przesyłam. Warunki z jego strony bardzo liczne i niemniej uciążliwe, a niekorzystne dla nas, zwłaszcza 5; a podług 2 mógłby nas z honorarium często zupełnie skwitować, boć trudno będzie go kontrolować, czy 4500 egz[em]pl[arzy] sprzedał, czy nie. Debit pocztowy nie zawadziłby obok zwyczajnej przesyłki drogą księgarską, ryczałtowo po kilkanaście egzemplarzy do duchowieństwa i obywatelstwa popierających gorliwie nasz zamiar. Towarzystwo rolnicze mogłoby się także wiele przyczynić do prędszego i liczniejszego pokupu[1319]. Mówiłem już [z] kilku członkami. Nestor Koszutski[1320] przyrzekł mi tę rzecz popierać i artykulik do R[oku] W[iejskiego] nadesłać. P. Kubicki[1321] z Miłosławia także jest za tym i ma pomówić z P. Wolniewiczem[1322]. Może P. Bóg tym sposobem dopomoże do większego pokupu. Kochany Pan masz wielu znajomych między członkami tegoż Towarzystwa, więc można by o tym obszerniej pomówić i dojrzalej obmyśleć.
            Co do kontraktu z nowym nakładcą, prosiłbym Kochanego Pana tym się osobiście zająć, zwłaszcza że Kochany Pan w tym już więcej masz biegłości jako redaktor Pokłosia. Ja z mej strony na wszystko przystaję.
            Do Gniezna w kompanii na Św. Wojciech tego roku nie idziemy dla najrozmaitszych gadek i postrachów, jakie nieustannie krążą i lud nasz poczciwy a pobożny bałamucą. Zostawić to musimy spokojniejszym czasom. List do O. B[aczyńskiego] zwracam. S. Nepomucena często nam słaba. Obecnie leży, ale to może minie.
            Polecam się pobożnym modłom, ściskając Kochanego Pana najserdeczniej.
                                                                                                          ks. Koszutski


[324] Od  TOWARZYSTWA  ŚW.  WINCENTEGO à PAULO
                                                                                                 Poznań,  20 kwietnia 1861
            Wielmożnemu Panu i Dobrodziejowi
mamy zaszczyt przesłać w załączeniu IV-ty poszyt i ostatni Roczników[1323] naszych na rok 1860.
            W nadziei, że Wielmożny Pan i Dobrodziej nie odmówisz swego łaskawego współudziału i przyczynić się raczysz swą prenumeratą na Roczniki do ich utrzymania, przystępujemy do dalszego ich wydawnictwa, by jakośmy na wstępie w r. 1859 wypowiedzieli, mieć z jednej strony w nich przewodnika i pośrednika dla naszych współbraci polskich w Towarzystwie Św. Wincentego à Paulo, a z drugiej, przedstawiając w nich i zasady, którymi się w dziele miłości bliźnich braci naszych rządzimy, sprawy i uczynki przy pomocy Pana Boga dokonane i ofiary na ubogich wskutek zaufania publicznego zewsząd Towarzystwu przez szlachetnych dobroczyńców jego powierzane, wykazać potrzebę, pożyteczność, rozwój i skutki konferencji naszych. Jest ich, dzięki Bogu, 32 w Księstwie Poznańskim, do których przyłączyły się dwie z diecezji chełmińskiej, Konferencja we Lwowie, i Konferencja polska w Paryżu, które Roczniki nasze pobierają, lecz w tak małej ilości dotychczas istniejąc, nie są w stanie publikację Rocznikom zapewnić.
            Z tych przeto względów uciekamy się do życzliwych protektorów Towarzystwa naszego, do których i Wielmożny Pan Dobrodziej zapewne liczyć się pozwolisz, z pokorną prośbą, abyś nadal sprzyjać raczył naszemu wydawnictwu i dopomógł z swej strony do utrzymania Roczników, które i w roku bieżącym w 4-ch poszytach kwartalnych wydać zamierzamy. Do pierwszego poszytu dołączymy wykaz Szanownych Dobroczyńców Towarzystwa i  listę Łaskawych Prenumeratorów na Roczniki, przeto upraszamy Wielmożnego Pana Dobrodzieja, abyś jak najrychlej donieść nam raczył, czy nadal do nich policzonym być zechcesz, a zarazem nadesłał należytość 1 talara za Roczniki z roku 1860.
            Adresować prosimy do Sekretarza naszego P.Tytusa Daszkiewicza w Poznaniu przy ulicy Ślusarskiej n° 5.
            Z wyrazem wysokiego uszanowania i z pozdrowieniem w Chrystusie Panu
                                                                                              RADA WYŻSZA
                                                                      Towarzystwa Świętego Wincentego à Paulo
                                                                                   w W. Księstwie Poznańskim

[325] Od  ks. JANA  KOŹMIANA
Poznań, 27 kw[ietnia] 1861
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie
            Trzeba co spieszniej wziąć Służebniczki z Marcelina, bo przyjdzie do jakiego gorszącego wybuchu.
            Ani chwili Pan nie trać i przyjeżdżaj.
            Po mnie już nie przysyła Pani W[odpol].
            Siostra Matylda wzięła dziś trzy jaszkowskie sieroty. Nie można Sióstr cofnąć bez bytności Pańskiej - rzeczy należy z wszelkim porządkiem zrobić.
            O innych rzeczach tu się rozmówimy.
            Zajedź Pan wprost do mnie.
            Panu Bogu Kochanego Pana oddaję
                                                                                                        ks. Jan Koźmian


[326] Od  ks. ANTONIEGO  KLAJNERA
Dubin,  16.5.1861
            Drogi Panie Dobrodzieju!
            Nie chcąc za wiele wchodzić w stosunki z Marcelinem, bo mógłbym nareszcie podejrzenia czyje na siebie ściągnąć, pozwalam sobie przesłać na ręce Pańskie 10 talarów dla sierotki Pelagii[1324] od jej krewnych za drugie półrocze, od 20 maja do 20 listopada r.b. idące, łącząc pokorną prośbę, abyś Pan Dobrodziej raczył je przesłać na miejsce. Na wydatki pocztowe załączam 6 sgr. w kuponie.
            Za nowym poszytem Roku[1325] tęsknimy; jest on pomiędzy ruchliwymi teraz pismami dla ludu jakby ojcem dla swego poważniejszego ustroju.
            Przepraszając w końcu, iż śmiem Pana Dobrodzieja zajmować tylu cudzymi interesami, ale w dobroci Pańskiej zaufany, łączę wyraz najszczerszego szacunku, modlitwom się polecając najniższy sługa
                                                                                                                   ks. Klajner

[327] Od  ks. TEOFILA  BACZYŃSKIEGO  SJ
Śrem, 24.5.[18]61
            +
            Kochany Panie!
            Wreszcie po rozmaitych rozprawach jako więzień pruski przybyłem do naszego domku w Śremie i dzięki Bogu, dalej na chwałę B[ożą] pracuję.
            Awantur nie będę Panu Kochanemu opisywać, bo gazety je już rozgłosiły[1326], ale otrzymałem w tym czasie prośbę o Ochroniarki od P. Jana Mielżyńskiego[1327], którą Panu załączam i jeśli być może za spełnieniem onej jeszcze w tym roku przyczyniam się tym więcej, że przez to Ochronka wroniawska zyskałaby bardzo wiele, a ks. proboszcz Gościerzyński[1328] tym śmielej mógłby się opieką duchowną zająć.
            Ja do końca tego miesiąca zabawię w domu, jutro - da Bóg - będę w Jaszkowie. List z Borku otrzymałem z przypiskiem Ks. Huberta i prośbą, abym przybył do Borku, lecz kiedy to nastąpi i czy nastąpi? - nie wiem. Jeśli Bóg pozwoli, zapewne pospieszyłbym tam z ochotą, gdzie się pracy i pożytku duchownego spodziewać można. Nasz ks. superior[1329] obecnie daje nabożeństwo majowe we Lwowie i kiedy powróci, jeszcze nam nie wiadomo, trudno więc radzić bez głowy.
            Tymczasem N[ajśw.] P[annie] wszystko polecając, siebie polecam modlitwie Pana Łaskawego Sługa w Ch[rystusie] najniższy
                                                                                           T. Baczyński SJ misj.

[328] Od  STANISŁAWA  ŁUBIEŃSKIEGO[1330]
Włókna, pod Skokami (Schocken) 26.5.[18]61
            Szanowny Kuzynie Dobrodzieju.
            Na ostatnim walnym zebraniu Towarzystwa Rolniczego był zrobiony wniosek, ażeby pociągnąć lud nasz ku współdziałaniu dla dobra ogólnego, a mianowicie dla własnych korzyści jego pod względem poprawienia gospodarstw zaniedbanych gospodarzy.
            Przy tej sposobności podałem za wzór do naśladowania i sposób najłatwiejszy do osiągnięcia zamierzonego celu, Zakłady pod tytułem Służebnic N[ajśw]. P[anny] Maryi, ażeby takowe po powiatach ile możności rozgałęzić, a skutek pożądany niezawodnie nastąpi.
            Zgromadzenie wybrało dla tego komisję, która się tym wnioskiem zająć ma aż do przyszłego walnego zebrania, na którym sprawozdanie komisji odczytane będzie. Ponieważ Szanowny Kuzyn i  Dob[rodziej]  twórcą jesteś podobnych Zakładów, dlatego za rzecz najstosowniejszą rozumiałem udać się do Niego po informacje szczegółowe w tym względzie.
            Pod nazwą Zakładu w tym sensie, jaki do praktycznego zastosowania na wsi ma być rozumiany i nadany, nic innego zapewne nie będzie, jak Ochronka złożona z trzech Służebnic N[ajśw]. P[anny] Maryi, z których dwie z kolei codziennie w polu pracować winny, kiedy trzecia dziećmi ze wsi sprowadzonymi opiekować się przez ten czas winna. Prócz pomieszkania i ogrodu, za wynajęcie których odrobić stosownie winny, nic więcej - o ile mi się zdaje - nie dostają.
            Spodziewam się, że mi Szanowny Kuzyn i Dob[rodziej] tej przyjemności połączonej z dobrem ogólnym nie odmówisz tym więcej, że sam jesteś wzorem godnym do naśladowania i wszystkie informacje ściągające się do zaprowadzenia podobnych Ochronek nadesłać łaskawie mi raczysz.
            Z zapewnieniem prawdziwego szacunku i przyjaźni
                                                                                              Stanisław Łubieński

[329] Od  KAJETANA  MORAWSKIEGO
Jurków, 31.5.[18]61
            Kochany Edmundzie!
            Przed kilku tygodniami pisałeś do mnie o składkę na zapłacenie dzierżawy z ogrodów Sióstr, kazałeś udać się do Żółt[owskiego][1331]; tego nie uczyniłem, bo oni w kraju dają[1332], napisałem do takiego co za Krajem i przesyłam Ci 25 tal. od Atanazego Raczyńskiego[1333]. Pieniądze te leżały 2 tygodnie u mnie, bo byłem w Krakowie. Proszę Cię tylko bardzo, by Siostry posłały mu zaraz podziękowanie piśmienne, dla wciągnięcia go w dawanie, a zaświadczenie że ja odesłałem przysłany datek.
            Adres jego: Son Excellence le Comte[1334] Athanase Raczyński w Berlin-Hotel Raczyński in Thiergarten.
            Ściskam Cię i modłom się polecam
                                                                                                    Kajetan M[orawski]

[330] Od  ks. JÓZEFA  HUBERTA
Zdzież, 5.6.[18]61
            Łaskawy Panie Dobrodzieju
            Stosownie do życzenia Pańskiego, przesyłam Panu słów kilka o Ochronce tutejszej, która - Bogu dzięki - jest w dobrym stanie. Zgoda i miłość pomiędzy Siostrami niczym nie zamglona, zresztą nic nowego, prócz altany w obwodzie Ochronki, w której gdy Pan Dobrodziej będziesz łaskaw nas zaszczycić swym przybyciem, mile będzie można spocząć.
            Jednej rzeczy tylko pominąć nie mogę, która mnie mocno zasmuciła i to postąpienie Siostry Matyldy w czasie jej ostatniego pobytu u nas. S. Marianna dowiedziawszy się, że ma opuścić Borek, zaczęła różne nieuzasadnione a czysto fałszywe skargi wywodzić na S. Barbarę, w której i mą osobę dotknęła. Miłość chrześcijańska każe mi przebaczyć wszystkim niewdzięcznie się okazującym za me dobrodziejstwa; oby Pan Bóg również i im przebaczył. Lecz po przełożonych - jeżeli Pan Bóg ma ich pracy błogosławić - żądać trzeba, aby nigdy jednostronnie sobie nie postępowali; inaczej cel ich zwichnięty i czy prędzej czy później ku dobru ogólnemu wypaść nie może.
            S. Matylda słysząc z jednej strony treny, winna była i mnie się zapytać, czy to prawda, a moje zdanie byłoby ją nie w jednym oświeciło. Jak od początku, tak i do tej chwili starając się o zaprowadzenie Ochronki w parafii, nie miałem i nie mam osobistego celu, tylko dobro parafii. Nie chodziło mi o to i nie chodzi do dziś dnia, czy Siostra X czy Y jest w miejscu, tylko o to, aby każda Siostra pełniła ściśle swe obowiązki poświęcając się dobru ogólnemu, aby każda i wszystkie dopomagały sobie, aby dobro i moralność zaszczepiać w dziatwie opuszczonej i przykładem przyświecać.
            Tak długo szanowałem i kochałem każdą Siostrę prawdziwą miłością chrześcijańską, dopóki odpowiadała temuż celowi. Dlatego nie postało mi nigdy w głowie, abym jedną lub drugą Siostrę faworyzował, a drugiej ubliżał. Lat trzy jestem w parafii, pracuję dla niej duszą i ciałem, bom kapłan, sługa Chrystusowy. Nie święciłem się na accipe[1335], ale na redde quod debes[1336]. Spytaj się Pan małego i wielkiego w parafii, pytaj się Pan innowierców i Żydów - niech oni sądzą o mnie, a pewno mnie nic nie zarzucą. Tym większe mam prawo do żądania od przełożonych, aby to moje staranie uwzględnili i nie pomijali mnie gdy chodzi o dobro Ochronki, a tym samym i parafii naszej. Dać wiarę baśniom i plotkom osoby, która rachując na swą zdatność, której jej nigdy nie odmawiałem bo była widoczną, a która okazuje charakter mściwy, pociągającej do szkodzenia bliźnim - jest to uchybienie albo słabość Matki Przełożonej.
            S. Barbara nie jest bez [winy], ale jak my wszyscy ludzie, ale ona tak nie może i nie umie. co myśli to powie i czyni. Za jej zbyt czasem niestosowne się branie, nieraz odebrała ode mnie skarcenie surowe, ale że to branie się pochodzące li tylko z wrodzonego usposobienia, nigdy nie wychodziło poza Ochronkę i nie szkodziło dobru ogólnemu ani samej Instytucji, nie uważałem za potrzebę przełożonych turbować, gdyż to rzecz była i jest podrzędna. Gdym spostrzegł, że S. Marianna poza mymi plecami wdawała się w znajomości i Siostry podwładne nieraz źle traktowała, a przez to spokój i dobre porozumie[nie] psuła, uważałem za potrzebę zażądać od S. Barbary, aby mi donosiła o wszelkich postępkach Przełożonej sprzeciwiających się Regule i mogących być w czasie szkodliwymi dla dobra samego Zakładu. Zdaje się, że stąd wywodziła się ta widoczna i złośliwa niechęć ku S. Barbarze, która się wylała przy odejściu jej z Borku.
            Jeżeli przełożeni uważają moje postępowanie za błędne, szkodliwe celowi tego Zakładu i uważają S. Barbarę za winną wszystkiego, jak to uważam, gdy ją niesłusznie odsunięto jako koadiutorkę[1337] i Siostrę, która dopiero drugi rok jest i zasługiwać się powinna w jej miejsce takową uczyniono, to proszę S. Barbarę wziąć z Borku i gdzie ją jako za karę przenieść. Pan Bóg zaś będzie sądził, czy ten sąd jest sprawiedliwy. Ja zaś widząc, że przełożeni, a osobliwie S. Matylda, me dobre chęci dla Ochronki i me staranie się i opiekę ku dobru tego Stowarzyszenia, a w końcu ku dobru naszej parafii, nie uznają i takowemu może jakie osobiste cele lub zamiary złe przypisują, a nie mogąc być ojczymem, a gdy mi nie pozwala być prawdziwym ojcem, muszę oświadczyć, lubo mnie to mocno boli, że gdy przybędzie nowy wikariusz poproszę go, aby moje miejsce zupełnie zajął, może on lepiej odpowie widokom przełożonych.
            Racz Pan Dobrodziej to me wyznanie przyjąć jako żal, który gdy się udzieli przyjacielowi, lżej na sercu i pozostać dla mnie tym samym, jak od początku naszego się poznania.
            Po oktawie Bożego Ciała mam zamiar na kilka dni odwiedzić mych rodziców. Gdy wrócę, będąc w Strzelczu nie omieszkam złożyć mego uszanowania Panu Dobrodz[iejowi] i Państwu Wilkońskim w Grabonogu.
            Załączając me głębokie uszanowanie Panu Dobrodziejowi i polecając się Jego modłom, zostaję z prawdziwym szacunkiem prawdziwym przyjacielem
                                                                                                 ks. Józef Hubert

[331] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Mielżyn, 10 czerwca 1861
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Dnia jutrzejszego wyjeżdżam już z Mielżyna, jeżeli jaka przeszkoda nie zajdzie[1338]. Dziękując za łaskawe zaufanie co do prowadzenia Służebniczek, lubo ja sobie w tej mierze żadnych zasług nie przypisuję, ale wszystko do Boga odnoszę, któremu pragnąłbym słabe siły swoje i dobre chęci wyłącznie poświęcać i dla[tego] też od Niego tylko wszystkiego się spodziewam i (:) nadmieniam, że po moim powrocie porozumiem się z Kochanym Panem przy otwieraniu nowych Ochronek w naszej okolicy co do S. Anny; bo nie chciałbym w mej niebytności brać na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności.
            Upowszechnianie i rozszerzanie Roku Wiejskiego w Galicji i Królestwie nie spuszczę z oka. Naszej S. Annie poleciłem teraz przy tak wielkim nawale pracy w polu opuścić warsztat tkacki, z czego była bardzo zadowolniona. Uważałem nawet ze względów sanitarnych potrzebę zmienienia zatrudnień, ażeby na jesień nowych sił nabrała do tej jednostajnej i nużącej pracy. Zresztą nie tylko na rozwój fizyczny, ale niemniej i na umysł taka zmiana pracy tylko korzystny wpływ wywrzeć może.
            Wszystkie Siostry mielżyńskie i ruchocińskie są z łaski najwyższego zdrowe i wesołe. Siostry ruchocińskie - Paulina i Marianna - oświadczyły mi wczoraj, że z Ruchocina mają być na inną Ochronkę przeniesione. Jeżeli się to z wolą Kochanego Pana zgadza, wstawiłbym się za nimi, ażeby w naszej okolicy pozostać mogły, np. w Małachowie lub Graboszewie, bo widocznie przywiązały się do naszych Sióstr i pragnęłyby od czasu do czasu przy podanej sposobności to święte przymierze odnawiać.
            W zeszłą sobotę 8-go bm. pisałem do Ks. Fiszera[1339] w Połajewie pod Sompolną w Królestwie, który z polecenia patrona swego Pana Morzyckiego z Ruszkowa, udał się do mnie w interesie Ochronek. Prosiłem go, ażeby się do Kochanego Pana zgłosił, lubo porozumiał z P. Heleną Krukowiecką.
            Ściskając serdecznie Kochanego Pana i polecając się pobożnym Jego modłom, łączę także uszanowanie od Kochanych moich rodziców.                        
                                                                                                              ks. Koszutski

[332] Od  STANISŁAWA  KOŹMIANA
Przylepki, 11.6.[18]61
            Kochany Panie,
            Do budowy nowego domu w Jaszkowie już jest zrobiony kosztorys, zwożą się kamienie i cegła, trzeba się tylko zgodzić na plan, miejsce oznaczyć i z majstrami ugodzić.
            Pan Plater odjechał do wód i na mnie zdał całą tę sprawę. Ja bym jednak niczego nie mógł zdecydować bez Pana. Czuję się przy tym tak cierpiącym, iż przez jakiś czas muszę w zupełnej ciszy i spokojności w domu pozostać.
            Przyjeżdżaj więc Pan co prędzej. Ja tylko będę mógł Panu rzecz przedstawić.
            Merzbach obudził się i znowu drugi arkusz Pokłosia przysłał mi do korekty.
            Ściskam Pana najserdeczniej
                                                                                                             S. Koźmian

[333] Od  ANTONIEGO  MORZYCKIEGO
W  Ruszkowie, 15.6.[18]61
            Szanowny Bracie Rodaku,
            Dowiedziawszy się z publicznego odgłosu o wielce pożytecznym Zakładzie Służebnic Boga Rodzicy do kierowania Ochronkami wiejskimi, zgłosiłem się za pośrednictwem proboszcza mego Ks. Fiszer[a] do Ks. Koszutskiego z Mielżyna z prośbą o nadesłanie nam ze dwóch Sióstr, które by nie tylko zwyczajną swą pracą około dzieci zajęły się, ale obok tego, i głównie, stały się pierwszymi założycielkami tego zbawiennego Zakładu i przy naszej oraz wszystkich ludzi dobrej woli pomocy, rozkrzewicielkami tyle zbawiennego żarna na tej tu naszej nieszczęśliwej, krwią i błotem zbryzganej ziemi.
            Ks. Koszutski zawiadamiając o przeszkodach, doniósł zarazem, że sam wyjeżdża w podróż, dalsze więc znoszenie się w tym przedmiocie przez jakiś czas z nim niepodobne - ale was wskazał jako naczelnego opiekuna i krzewiciela tej Bożej myśli. Przypomniałem sobie, że przed 20 około latami znajdowałem się u wód w Reinerz z zacnym, uczonym i poetą panem Edmundem Bojanowskim spod Gostynia; chwile znoszenia się naszego były nieliczne, zostawiły jednak w moim umyśle i sercu miłe wspomnienia. Jeżeli tym podróżnikiem Wy jesteście[1340], winszuję Wam najpierw zdrowia, bo reinercka kuracja wskazuje zawsze niebezpieczeństwo, którego żona niegdyś moja przezwyciężyć nie mogła; następnie, opierając się na znajomości naszej, która choć krótka była w stosunkach, ale miłą w wspomnieniach pozostała, błagam Was, abyście nam dwie Siostry, a jedną z nich gruntownych zasad zakonnych jakoby przewodniczkę odstąpić raczyli, choćby tylko na rok lub dwa, przy ich pomocy rozkrzewi się - nie wątpię - Zakład, który więcej tu u nas jak tam przyniesie zbawienia.
            Łączę wyraz pozdrowienia i szacunku głębokiego
                                                                                                                   A. Morzycki

[334] Od  ks. M. FISZERA
16 czerwca 1861
            J.M.J.
            Wielce Szanowny, Łaskawy Panie!
            Życzeniem moim jest, jak również i mego dostojnego kolatora[1341] dziedzica obszernych włości, pana Antoniego Morzyckiego zamieszkałego w Ruszkowie, abyśmy mogli tu do naszej parafii sprowadzić Służebniczki NMP, dla których pan Morzycki ofiaruje należyte utrzymanie i dom na Ochronkę, moim zaś staraniem będzie protegować je i wpływać razem z nimi na dobro moralne parafian.
            U nas to szczególniej okazuje się potrzeba takiego Zakładu, gdzie nawet szkółek dostatecznych nie posiadamy. Powziąwszy wiadomość od ks. Koszutskiego z Mi[e]lżyna, że Pan Dobrodziej jesteś głównym promotorem tak chwalebnych Zakładów, przeto, choć nieznajomy, udaję się do Niego z pokorną prośbą o łaskawe poinformowanie nas w tym względzie i jeżeli można o przysłanie 3, a przynajmniej jednej takiej Służebniczki, a może by tu znalazły się do niej kandydatki. Zresztą o dalsze zatwierdzenie tej Ochronki postaramy się u właściwej władzy, potrzeba tylko nam wiedzieć, czy będziem mogli otrzymać Służebniczki i w jaki sposób. Mam tę pewną nadzieję, że Pan łaskawą swoją przychylnością uczynisz to dobrodziejstwo nam nieszczęśliwym, którzy pozbawieni jesteśmy pod takim rządem wszelkiej pomocy dobroczynnej i tylko sami musimy własnymi siłami dźwigać z tej ciemnoty nasz ludek poczciwy. Jeżeliby Pan Dobrodziej zechciał łaskawie nam odpowiedzieć, to proszę napisać albo do P. Morzyckiego w Ruszkowie przez miasto Sompolno, lub też na ręce P. Trzcińskiego[1342], dziedzica w Popowie, na pocztę w Chełmcach pod Kruszwicą.
            Zostaję się z wysokim szacunkiem i poważaniem Pana Dobrodzieja, pozdrawiając Go serdecznie - życzliwy
                                                                                                 ks. M. Fiszer
                                                                             proboszcz Broniszewa pod Gopłem

[335] Od  ks. JANA  KOŹMIANA
Poznań, 22 czerwca 1861
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie
            Z Priebatschem układ możesz Pan zrobić. Zaczęlibyśmy od 8-go września wydawać. Druk mógłby się rozpocząć 1-go sierpnia[1343].
            Przyślij mi Pan potem kopię umowy. Podpisz ją w imieniu Ks. Hilarego[1344], który jest w Krakowie. Na Św. Piotra i Pawła będę w Rąbiniu. Zobaczymy się.
            Panu Bogu z serca oddaję
                                                                                                     ks. Jan Koźmian 
Mój brat nie pisał o bytności Pana.

[336] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Niechanowo, 31 lipca 1861
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Stosując się do życzenia Kochanego Pana w ostatnim liście objawionego, ażeby przed 15 sierpnia Ochronki w Małachowie i Graboszewie mogły być otworzone[1345], pośpieszałem z moim powrotem do domu. Dziś stanąłem szczęśliwie w Niechanowie, a nie chcąc tracić na czasie, donoszę nie z Mielżyna, ale z Niechanowa o moim powrocie, ażeby już dzień prędzej wiadomość ta Kochanego Pana doszła i czekam na dalsze rozporządzenie co do otworzenia w mowie będących Ochronek.
            Dla Roku Wiejskiego utorowałem drogę w Galicji, ale o tym ustnie. W Królestwie trudniejsza sprawa.
            Ściskam Kochanego Pana najserdeczniej i polecam się pobożnym modłom.
                                                                                                         ks. Koszutski
Siostry Anna i Ludwika w Niechanowie chore.

[337] Od  ks. JÓZEFA  HUBERTA
Z Ochronki,  3.8.[18]61
            L.J.Ch.
            Łaskawy Panie.
            Śpieszę się odpowiedzieć jeszcze dzisiejszą pocztą. Pomówiłem z Siostrą Rozalią i wspólnie prosimy, aby na 2 tygodnie przynajmniej Siostra do pomocy przybyła, bo pracy jest dużo, a dnie, które się opuszczają, potrącone bywają w pieniądzach za dzień szósty, tak że same Siostry by do Św. Michała grosza nie dostały, a tu w kasie pustki, a prosię zdechło. W domu samym roboty dużo. O łóżko się postaram, jedną poduszkę i kołderkę i prześcieradło by było potrzebne. S. Barbara została, ale jest słaba i cały tydzień nie może iść do pracy ani sama w domu zostać.
            Kończę, bo czas na pocztę i wspólnie ze Siostrami polecamy się modłom Pana i pozdrawiamy i oczekujemy Matkę.
                                                                                                               ks. Hubert

[338] Od  TYTUSA  DASZKIEWICZA
Poznań, 4 sierpnia 1861
Towarzystwo Św. Wincentego à Paulo
Rada Wyższa w POZNANIU.

Rachunek
dla W[ielmożne]go Edmunda Bojanowskiego

            Przekaz od księg[arza] Lange                                   26 tal. 15 sg.
            Odpłaciliśmy                                                 2/5       10  "     -
                                                                                  ------------------------------
            Pozostało                                                                   16 tal. 15 sg.
Daliśmy
            6 krzyżyków po                                                            2 1/2 złp.
                                                                                                 2 tal. 15 sg.
            4  O Naślad[owaniu] Chr[ystusa]                            20   "
            Za Roczniki 1860 i 1861  po      1 tal.  2 tal.  5 tal.   5 sg.
            Winniśmy                                                                  11 tal. 10 sgr.
            które W[ieleb]ny J[ego] M[ość] Ks. proboszcz Radecki łaskaw jest zabrać.
Prosimy o przesłanie nam kwitu z odebrania tej waluty, ponieważ Pan Lange życzył sobie mieć od nas skwitowanie doręczone.
                                                                                             Tytus Daszkiewicz
                                                                                       Sekr[etarz] R[ady] W[yższej]

[339] Od  ks. JANA  KOŹMIANA
7 sierp[nia] 1861
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie
            Z ks. Radeckim nie widziałem się. Nie zastał mnie.
            Nie wiem, jak się skończył interes z P. Daszkiewiczem i P. Żupańskim.
            Ja gotów jestem do przekazu.
            Napisz Pan z łaski swej Priebatschowi, że się nieco opóźni pierwsza przesyłka.     Muszę mieć czas do uregulowania moich prac i dlatego zostaję do 25 t.m. na miejscu. Wyjadę dopiero po 25-tym. Otrzyma w każdym razie rękopis do 25-go.
            Posyłam Panu ważny list Pani Kownackiej z pode Lwowa, dobrej mojej znajomej. Odpisz mi Pan w sposób, żebym jej list Pański mógł posłać; uczyń uwagi co do  kandydatek, co do kosztów utrzymania, epoki  przesłania dziewcząt, itp., a spiesznie[1346].
            Widziałem się w Poniecu z Panną Adelą i Panią Platerową, matką[1347]. Powiedziałem o zapłacie. Widzę, że jest potrzeba, abyś Pan tam był sam - i wielka potrzeba.
            W tych czasach miałem sposób przekonać się i utwierdzić w sobie to przekonanie, że wszelkie negocjacje i wszelkie sprawy trudniejsze nie Siostra Mat[ylda] powinna prowadzić, ale Pan. Rozmówimy się kiedyś o tym.
            Pisałem do ks. Hilarego[1348], żeby tu do mnie zajrzał.
            Pan Bóg z Kochanym Panem
                                                                                                       ks. Jan Koźmian

[340] Od  ZYGMUNTA  SZUŁDRZYŃSKIEGO
Lubasz, 7.8.[18]61
            Szanownemu Panu
            za uprzejme udzielenie wiadomości co do urządzania Ochronek wiejskich, dziękuję[1349].
            Co do przybycia Siostry Przełożonej do Lubasza w celu bliższego porozumienia się co do warunków, obliczywszy się z czasem moim, pozwalam sobie Szanownemu Panu donieść, iż w początku przyszłego miesiąca na pewno w domu pozostanę i chętnie widziałbym na ten czas Panią tę w Lubaszu.
            Nadmieniam, iż wysiadłszy z pociągu kolei przybywającej z Poznania do stacji Wronki około 11/2  z południa, można zapisać się zaraz na poczcie i przybyć w 2 godziny potem do Lubasza.
            Proszę Szanownego Pana przyjąć zapewnienie prawdziwego poważania i szacunku z jakim jestem
                                                                                                          Z. Szułdrzyński
            Państwu Wilkońskim i młodym kawalerom uprzejme ukłony i pozdrowienie zasyłam.

[341] Od  J.  PRIEBATSCHA
Ostrów, 9 VIII [18]61
            Wielmożnemu Panu Dobr[odziejowi]
            przesyłam w załączeniu kilka prospektów Roku Wiejskiego z uniżoną prośbą, aby takowe łaskawie rozsyłać zechciał.
            Sam już do rządców parafii podług rubrycelli[1350] porozsyłałem. Zarazem upraszam W[ielmożnego] Pana Dobr[odzieja] o łaskawie prędkie przysłanie mi manuskryptu, ponieważ czas rozpocząć druk, aby dokończyć do września. Prospekt zarazem za próbę druku służyć może, ponieważ druk ten niezawodnie i Wielmożnemu Panu Dobr[odziejowi] podobać się będzie.
            Z największym uszanowaniem uniżony
                                                                                                     J. Priebatsch
            Bardzo by mi było przyjemnie, gdybym manuskrypt prędzej mógłbym dostać niż do 25 bm., ponieważ druk kilka tygodni (4-5) potrwa.

[342] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Witkowo, 15.8.[18]61
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie
            Dziś w uroczystość Wniebowzięcia NMP odebrałem w przejeździe do Borówca list Kochanego Pana[1351]. Wracam w sobotę rano do Mielżyna i czekam Kochanego Pana u siebie w niedzielę, a jechalibyśmy razem do Iwna. Jeżeli Pan w niedzielę nie przybędziesz, pojadę do Iwna w poniedziałek swymi końmi, bo pocztą nie zdążyłbym. Gdyby zaś obrzęd mógł się zatrzymać do czasu, jak poczta przez Iwno pójdzie, to wolałbym pocztą w tym czasie, gdzie konie w gospodarstwie bardzo potrzebne. Czekam więc na odpowiedź lub łaskawe przybycie.
            Pozdrawiając najserdeczniej, polecam się pobożnym modłom.
                                                                                                            ks. Koszutski

[343] Od  STANISŁAWA  KOŹMIANA
17.8.[18]61
            Kochany Panie,
            Dziś odsyłam ostatni arkusz, to jest 17-ty Pokłosia Merzbachowi. Ostatni ten arkusz ma tylko 5 stron i kończy się na mdłym artykule Białeckiego. Jeślibyś  więc Pan miał jaki wiersz Lenartowicza lub co więcej uderzającego, to poślij Pan zaraz Merzbachowi, ale już to niech nie przechodzi tego arkusza. Korektę zrób Pan, bo ja do morza za parę dni wyjeżdżam.
            Z budową bałamuciliśmy, aż nareszcie stanęło na tym, że już tego roku nic nie zrobimy. W październiku kupi się drzewo, a w zimie zwiezie reszta materiałów. Nowy kosztorys wyniósł 1733 tal. W nim sama Trampelwand[1352] figuruje w sumie 350 tal. zredukowaliśmy wydatek na rzemieślników o 120. Na materiałach, gdy sami będą kupować, oszczędzi się 100 tal. Zamiast dachówki biorąc trzcinę, ubędzie 80. Zawsze jednak budynek kosztowałby 1400. Na to Cezary[1353] w materiałach daje 500 tal. Ja mam około 500. Trzeba jeszcze 400 tal. Gdybyśmy się Trampelwandu wyrzekli, już by pieniądze wystarczyły, ale by wtedy sypialni na górze nie było.
            Napisz Pan z łaski swej do Matyldy, aby kazała wykopać malutki rowek na dwóch bokach (od pola) odstąpionego nam gruntu, gdyby nie wiedziała jak to zrobić, to niech się zatrzyma, aż Pan tam będziesz, a wtedy razem z Adamczewskim[1354] wyznaczylibyście. Ściskam Pana najserdeczniej
                                                                                                                 S. Koźmian

[344] Od  ks. JÓZEFA  SZUŁCZYŃSKIEGO
W Pogorzelicy,  22.8.[18]61

             L.J.Ch.
             Panie Edmundzie!
            Otóż nareszcie nadeszła upragniona chwila widzenia się z Panem w mych progach! Bardzo się cieszymy na przybycie Pańskie, aby przy tej sposobności o niejednym ze sobą pomówić. Stosownie do życzenia Pańskiego, posyłam w niedzielę konie do Miłosławia do Proboszcza[1355].
            Tymczasowo polecając się nabożnym modłom, proszę Ks. Hilusia[1356] serdecznie uściskać, a do Pogorzelicy niezawodnie zawitać!
            Najniższy sługa
                                                                                                            ks. Szułczyński
[345] Od  KRYSTYNY  WILKOŃSKIEJ[1357]
Poznań, 24.8.[18]61
            N.B.P.J.Ch.
            Najszanowniejszy Panie.
            Źle ludziom na tym świecie samolubom, ale gorzej sercu, bo każdy kołace, turbuje, jak oto i ja - tak mało znana Szanownemu Panu, bo tylko w nieszczęśliwym Marcelinie, a przecież śmiem narzucić Go listem moim, lecz Opatrzność różnymi drogami prowadzi ludzi i zbliża ich do siebie choć piśmiennie.
            Z przybyciem moim do Poznania zastałam pewną bardzo szlachetną rodzinę w nader smutnym położeniu, ale to tak okropnie smutne, że kto nie ma serca, niech przejdzie próg tego domu, a znajdzie je pewno. Po pierwszy to raz zapragnęłam lepszego bytu, abym mogła choć w małej cząstce przyjść w pomoc tej zacnej rodzinie. Modlę się, błagam Boga o natchnienie i przypomina mi się, że W[ielmoż]na Stablewska z Zalesia[1358] a Sczaniecka z domu, jest rodzoną siostrzenicą męża tej nieszczęśliwej Pani, a tą jest Wiktorowa Drwęska[1359]. Wiem, że stosunki majątkowe W[ielmoż]nej Stablewskiej są  ś w i e t n e !  ale jakże nieznajomej o pomoc dla jej tak bliskiej krewnej pisać. A kiedy tak sobie medytuję, znów ten dobry Bóg nasunął mi myśl, aby udać się do Szanownego Pana. Chwytam co prędzej za pióro, aby prosić Szanownego Pana, żeby był łaskaw przedstawić jej ten smutny obraz tej rodziny, który tu skreśliłam - aby czymkolwiek podał jej rękę.
            Rodzina ta składa się z pięciorga dzieci i słabowitej matki, którą przed paru dniami ledwie uratował dr Niszczota[1360] z paraliżowych kurczy, a synka starszego za pomocą Bożą udało nam się ulokować na alumnacie Ks. Kosmowskiego w Trzemesznie[1361]. Córeczka w Instytucie Guwernantek Ludwika[1362], a troje najzdolniejszych w domu; szczególniej z otwartą główką 10-letni synek pozostaje bez widoku dalszego kształcenia. Bolesno to dla matki patrzeć na gnuśniejący talent, kiedy przeciwnie, próżne główki zajmują miejsca zdolniejszym od siebie. Ale cóż robić: jaki los zacznie prześladować, to wszystkie szyki połamie - tu mimowolnie nasuwa mi się wierszyk naszego sławnego poety
                                   „Przed nieszczęśliwym, ach! wszystko ucieka
                                   Jakby przed straszydłem z piekła”
            Rzeczywiście, iści się na tej biednej rodzinie, bo pan W. Drwęski - jak wszyscy utrzymują - ministerska głowa, ale doznaje ciągłych zawodów, upadł na duchu i czas drogi na  niczym  traci,  a biedna żona bez wsparcia biedzi się z tylu dziećmi.
                 Polecając ten cały interes dobroci serca Szanownego Pana Dobrodzieja zostaję z najgłębszym uszanowaniem
                                                                                              Krystyna Wilkońska
P. Wiktorowa Drwęska
mieszka na ulicy Strzeleckiej n° 26.

[346] Od  ks. TEOFILA  BACZYŃSKIEGO  SJ
Łańcut, 13.9.[18]61   
            + Niech będzie pochwalony J[ezus] Ch[rystus]!
            Kochany Panie Edmundzie!
            Bóg nas rozdzielił miejscem[1363], ale sercem i myślą zapewne zawsze jesteśmy złączeni przed Bogiem i zanim nas P. Bóg znowu złączy i tak każdy w swoim zawodzie będziemy pracować na chwałę Bożą, ufając w Jego miłosierną pomoc przez przyczynę N[ajświętszej] P[anny].
            Jestem obecnie po odbytej kuracji w Szczawnicy przeznaczony do Łańcuta, gdzie nasi administrują parafią ogromną, bo 8 tys. liczącą. Dzięki Bogu zdrów i jutro poczynam w Imię Boże małą misyjkę w tejże parafii. Znalazłem tutaj po moim powrocie kilka listów żalami zapisanych, między którymi i list S. Matyldy z biedą wyczytałem. Pomyślałem więc o zaprowadzeniu tutaj Służebniczek i już pierwsze kroki u młodego Hr. Potockiego[1364] poczyniłem, wszystko bardzo przyjaznym dla nas; stąd myśl powstała, żeby Nowicjat założyć w Łańcucie. Księżna Sapieżyna zgodzi się na wszystko i P. Potocki już zapewne dzisiaj we Lwowie bawiąc, całą jej sprawę wyłożył.
            Z końcem tego miesiąca jadę na misję przez Lwów, więc da Bóg, że osobiście pomówię z księżną, zresztą teraz idzi[e] o to, aby tymczasowo urządzić tutaj dom na Nowicjat, do którego już kilka kandydatek i nawet z gospodarstwem zgłasza się, a jest w Bogu nadzieja, że skoro Służebniczki tutaj się pokażą, znajdzie się ich i więcej.  Sądzę, że na wszystko Pan Kochany zgodzi się, a Siostrzyczki, które się wybierały do Ameryki, z ochotą udadzą się do Galicji, gdzie tak wielka potrzeba dla naszego ludku.  Lecz kogo tutaj posłać? to wielkie pytanie! Elżbietkę, Annę z Warmii  i Mariannę[1365], niegdyś Starszą w Borku, toby może był najlepszy dobór!  Czy Pan się na to zgodzisz? Proszę ich rezerwować do dalszej dyspozycji, bo za miesiąc 1 lub drugi muszą być tutaj - nie ma co czasu tracić. Dopokąd żelazo gorące, trzeba kuć. Jeśliby Elżbietki potrzebowano do Jaszkowa, może po kilku miesiącach powrócić. Z Łańcuta prosta kolej aż do Czempina, co do kosztów - już Ks. Michał w załączonym liście wyłożył[1366].
            Tymczasem proszę się na tę intencję modlić i Siostrzyczkom to zalecić, jako też mnie niegodnego w swych modłach nie zapominać.
            Bóg z Panem - Kochanego Pana sługa w Ch[rystusie]
                                                                                           T. Baczyński SJ misj.

[347] Od  ks. MICHAŁA  MYCIELSKIEGO  SJ
                                                                                                   Łańcut, 13 września 1861
            Kochany Panie Edmundzie!
            Przedwczoraj widziałem we Lwowie księżną Leonową Sapieżynę[1367] - która zajęta mocno myślą zaprowadzenia Służebniczek Matki Boskiej do Galicji i prosiła mnie, aby do Ciebie Kochany Panie z prośbą pisać, abyś się do tego przychylił, aby one tu przyjechały zanim jakie kandydatki - jakich jest coś 5 czy 6 - by wstąpiły i życzyłaby sobie, aby tu Nowicjat otworzyć... Że tu zastałem ks. Baczyńskiego, który w tym samym interesie do Ciebie pisze, obszerniej się nie rozpisuję, dodaję tylko to, że księżna tak jest tym projektem zajęta, że chciała, jak teraz będzie w poznańskiem u pani Hr. Działyńskiej, do Ciebie umyślnie pojechać, aby Cię poprosić o przychylenie się do jej prośby,  na co ja ją zapewniłem, że Ty pewno z ochotą jej ułatwisz widzenie się przybyciem Twoim, i że ostatecznie księżna mówiła, że gdyby tu raz był dom zaprowadzony i gdyby kandydatki tutejsze raz poznały Przełożoną,  to by łatwiej je było zachęcić do podróży do Księstwa, gdyby tego była potrzeba konieczna. Jednak mnie się zdaje, że tu jest położenie takie, że można by,  jeśli się da,  skądinąd z korzyścią wielką dla działalności przyszłej Instytutu zaprowadzić tu Nowicjat.
            Ja się z całego serca cieszę, że P. Bóg otwiera zda się nowe pole dobrym Służebniczkom, a proszę Go, aby je w Swej łasce utrzymał i przy powodzeniu w świętej pokorze.
            Księżna Sapieżyna obiecuje koszta podróży ponieść nie tylko na odwiedziny jednorazowe Przełożonej, ale i za przyszłe wizytacje domu tutejszego, spodziewa się to ułatwić sobie przez wyrobienie wolnego [biletu] podróży na kolei.
            Przyjm Kochany Panie Edmundzie wyraz szczerego szacunku i życzenie błogosławieństwa Bożego.
            Pozostaję Twoim uniżonym sługą
                                                                                                            ks. Mycielski SJ

            Choć dwa listy z ks. Baczyńskim piszemy, nie wyciągam Cię na dwie odpowiedzi w tymże samym przedmiocie, tym bardziej że sam dziś jadę do  Innsbrucka na 4 miesiące teologii.

[348] Od  ks. KAMILA  PRASZAŁOWICZA  SJ
Śrem, 16 września [18]61     
            Łaskawy Panie Edmundzie!
            Odbieram list od JMĆ księdza Prowincjała[1368] naszego, który mi pisze:
            „Księżna Sapieżyna gwałtem chce Nowicjat Służebniczek założyć w Starejwsi[1369], ma już do 10 kandydatek z tutejszych wieśniaczek i kupuje tam dom i grunta, ale chciałaby, żeby p. Bojanowski przynajmniej na kilka lat przysłał 3 lub 2 zdatnych do uformowania tych nowicjuszek. Proszę zatem i w moim i w księżnej imieniu o to p. Bojanowskiego poprosić, a jeśli to obieca, tedy niech się jeszcze z wysłaniem nieco wstrzyma, ale przyśle wnet i kopię Reguł ich i aprobaty[1370] J[aśnie Wielmożnego] ks. Arcybiskupa[1371] Waszego, aby to Biskupowi przemyskiemu[1372] przedłożyć, gdyż nie wypada bez jego wiedzy w diecezji jego zaprowadzić Zgromadzenia”.
            Proszę więc Kochanego Pana o jak najprędszą odpowiedź na tę prośbę; Służebniczki, które będą do tej nowej kolonii przeznaczone, my wyprawimy do Starejwsi. To będzie lepsza kolonia i pożyteczniejsza, jak zamyślona ongi amerykańska.
            W przyszłym tygodniu Ks. Wawretschka daje rekolekcje w Jaszkowie.
            Bogu oddaję Kochanego Pana, polecając się Jego pobożnej pamięci.
            Sługa w Ch[rystu]sie
                                                                                                k. Praszałowicz SJ

[349] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Mielżyn, 23.9.[18]61
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie!
            List do pana Morzyckiego odesłałem wraz z kilku słowami ode mnie do Ruszkowa natychmiast na pewne ręce. Sam nie mogę przybyć do Jaszkowa na 28-go bm.; raz, że nie zdążyłbym na niedzielę do parafii, drugi raz - że 30-go bm. wybieram się na rekolekcje do Gniezna.
            Siostry niechanowskie odwiedziłem 20-go bm. Zastałem wszystkie 4 chore i do pracy zupełnie niezdolne. S. Anna leży w łóżku od trzech tygodni; do dawnej słabości przyłączyła się febra czwortaczka[1373], która ją bardzo wycieńczyła. S. Agnieszka[1374] wstała wprawdzie po febrze gastrycznej[1375]; biała jak ściana, a przy tym cierpi nieznośny ból głowy. S. Marianna z biedą trzyma się na nogach i do pracy zaciężnej kompletnie jest niezdatna. S. Antonina, która w Mielżynie zawsze była zdrowa i od najcięższej pracy całodziennej na polu czy to w żniwa, czy to w innym czasie wesoła i czerstwa wracała, zapadła w Niechanowie na febrę i ze sił zupełnie opadła tak, że do pracy teraz chodzić nie może.
            Ks. Trojanowicz[1376] jest tego zdania, że Służebniczki nie powinny się podejmować zaciągu, bo w żaden sposób nie podołają z dziewkami wiejskimi. Z ust S. Agnieszki dowiedziałem się, że Ochronka w Niechanowie więcej złego niż dobrego wpływu tam wywiera. Dziewczęta wiejskie użalają się, że z Siostrami tylko mają ambaras i większy ciężar, bo muszą im dopomagać w robocie, ponieważ nie mogą z nimi zarówno wydołać. Wobec Ks. Krigera użalał się rządca pana Żółtowskiego na ciężar, jaki obecnie ma Niechanowo z Ochronką.
            Przytaczam tu to wszystko bez obwijania rzeczy samej w bawełnę, bo wszelkie pokrywanie tych stosunków, jakie obecnie istnieją przy Ochronce w Niechanowie, pogarszają tylko samo położenie Ochronki niechanowskiej w szczególności, a całego Zgromadzenia w ogólności. Półśrodki nie doprowadzą tu to pożądanego celu. Rzecz cała wymaga dojrzałego roztrząśnienia i radykalnego zapobieżenia dalszemu złemu. Rzecz ta tym ważniejsza i naglejsza, że podobno P. Żółtowski przenosi się na stałe mieszkanie do Poznania, a Ochronki pod bezpośrednim i wyłącznym wpływem rządców dóbr nie zdają mi się być praktycznymi. Gdyby Ochronka nadal miała istnieć w Niechanowie, trzeba przede wszystkim kazać polepę[1377] dać nad sklepem i mieszkanie - zwłaszcza dormitarz - na zimę lepiej zaopatrzyć, bo już latem niepodobna tam wytrzymać od przewiewów z boków i z dołu od sklepu. Najsilniejsze i najzdrowsze Siostry przez jedną zimę przyjdą do tego samego stanu, w jakim się znajdują dzisiejsze Siostry, a niepodobno pomnażać liczby Sióstr chorowitych.
            S. Marianna z Małachowa wspomniała mi o jakiejś znacznej liczbie darmochy[1378] i dodała, że tym obowiązkom nie mogą zadosyć uczynić. Nie widziałem się dotąd z P. Ulatowskim, ale podobno Pan ma wiedzieć o tej darmosze. Ja się tego tylko obawiam, ażeby pod ciężarem wymagań korzyści materialnych, Ochronki głównego celu swego nie chybiły, o czym nie można dosyć dominiom prawić, a przed czym nie można dosyć Sióstr zabezpieczyć, jeżeli do kategorii zwyczajnych dziewek nie mają spaść z wyższego przeznaczenia swego wpływania na moralne ukształcenie ludu naszego[1379].

[350] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Gniezno, 1 października 1861
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Serdecznie zapraszam do Mielżyna na zakończenie rekolekcji, a przy tej sposobności będziemy mogli pomówić o niejednej ważnej rzeczy tyczącej się Ochronek. Jadąc wczorajszego dnia do Gniezna, zabrałem ze sobą d[okto]ra Langiewicza z Mielżyna do Witkowa. Rozmawiałem z nim powtórnie o Siostrach  Nepomucenie i Annie i w[s]pomniałem, że przy Ochronkach wiejskich otwierają się także tu i ówdzie lazarety. Zdaniem d[okto]ra byłoby stosownie, gdyby S. Nepomucenę przy takim lazarecie umieszczono, ażeby częściej rady lekarskiej dla siebie zasięgnąć mogła i lekarz na każdą zmianę jej choroby mógł się dokładnie i częściej zapatrywać. Tu w Mielżynie dała S. Nepomucena kilka dowodów przy zdarzonej sposobności, że bardzo troskliwa jest o chorych i że tego rodzaju zabiegi nie sprawiają jej żadnego zbytecznego wysilenia, ale owszem zdawają się odpowiadać jej czułemu usposobieniu. Może by taka zmiana zatrudnień i obowiązków nawet korzystnie wpłynęła na stan zdrowia S. Nepomuceny, która przy obecnych stosunkach jako przełożona raz po raz zesłabnie. Zdaje się to być słabością chroniczną[1380] i dlatego wymaga tym troskliwszej opieki. Dr Langiewicz nie widzi wprawdzie obecnie żadnego niebezpieczeństwa, ale radzi troskliwie zapobiegać takowemu.
            Co się tyczy Siostry Anny, zakazał jej wszelkiego natężenia tak fizycznego, jako też umysłowego, mianowicie nie wolno jej śpiewać, nauczać dzieci, natężać płuc. W końcu przyrzekł mi dr Langiewicz ze swego stanowiska jako lekarz wpłynąć na pana Żółtowskiego, aby pomieszkanie Sióstr lepiej zostało urządzone, dodając te słowa: „Każdy inny komornik byłby tam także zachorował”.
            Wstępowałem wczoraj do Ochronki niechanowskiej, oświadczyłem im o czasie rekolekcji w Mielżynie i że na ich miejsce przybędą inne Siostry. Ks. dziekan[1381] już był wyjechał na rekolekcje; ale tu w Gnieźnie jeszcze przed rozpoczęciem rekolekcji przypomniałem mu  powtórnie, że na jego sumieniu ciąży także niemała odpowiedzialność za zmarnowanie zdrowia Sióstr jego opiece duchowej poleconych. O innych szczegółach pomówimy ze sobą przy sposobności.
            Polecam się pobożnym modłom Kochanego Pana i ściskam serdecznie.
                                                                                                          ks. Koszutski

[351] Od  ks. JÓZEFA  HUBERTA
Zdzież,  2.10.[18]61  
            N.B.P.J.Ch.
            Łaskawy Panie
            Donoszę o stanowczym rezultacie. List Pański był skuteczny[1382], bo dzisiaj dobiłem targu - i wytargowałem od pani dla Siostry trzeciej, która zawsze przy dzieciach zostaje, ordynarię na rok.
                                                                                       Siostra zaś dostanie:
 6 szefli żyta                                                                      6  szefli żyta
 2    ”     jęczmienia                                                           2      ”     jęczmienia
 2    ”     grochu                                                                 2      ”     grochu
 1    ”     pszenicy                                                              1      ”     pszenicy
 6    ”     kartofli                                                                6      ”     kartofli
 8  garncy soli                                                                    1  brake[1383]
 1  brake                                                                            4  talary pieniędzy

Do tego dostaną prócz ogrodu przy domu:
 4 zagony w polu
 6 sążni drzewa
 krowę na oborze pańskiej
25 funtów cukru,
a za to odrobią 180 dni, po części u chorych. Resztę dni pójdą na pieniądze, gdzie im więcej dadzą zapłaty. Od pani dostały prosię w podarunku. W ogóle, gdym powiedział, że płacić będą owe żądane 23 talary a respustare[1384] że ja zapłacę, a od Nowego Roku że Ochronkę zwiniemy, zaraz się chęć naprawiła.  Zatem ordynaria ta sama co pobierały, a 340 dni na pieniądze przybyło.  Bogu dzięki za to.
            Teraz Pan nie miej kłopotu o naszą Ochronk[ę], już się wyżywi.  Siostrze Matyldzie posłałem regułę i doniosłem o tym  poniższym  rezultacie mego targu.  Książki mi przesłane dwie już spieniężyłem, za trzecią, gdy od pani Graeve odbiorę, zaraz prześlę Panu.
            S. Rozalii cokolwiek lepiej na oko. Do niedzieli musi siedzieć w domu. Trzecia Siostra wybiera sobie kartofle.
            Polecając się modłom Pańskim, załącza swe uszanowanie i pozdrawia
                                                                                                                ks. Hubert
                                                                                         
[352] Od  ks. JANA  KOŹMIANA
Poznań, 2 paźdz[iernika] 1861
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie
            Teraz zaczynam się otrząsać z nawalnych zajęć i dziś zasiadłem do Roku[1385]. Poprawiam Żywot męczenników. Za dwa, trzy dni prześlę Panu na jakie trzy arkusze druku.
            Z Galicji nie przywiozłem nowicjuszek, bo Pani Kownacka na wieść, że się w Galicji Nowicjat otwiera, wstrzymała przysłanie. Tam chce oddać.
            Jeśli Pan masz kłopoty z wypłatą na 1-go? to odbierz z łaski swej od Filipinów:
         18 tal.     za drugi tom Monumentów Theinera (mam już go u siebie i przy sposobności im odeślę)
         10 tal.     na prenumeratę Długopo[1386].
            List ten Księżom Filipinom ukaż Pan w razie potrzeby.
            Pani Kurnatowskiej[1387] notatkę przesłałem.
            Zgłasza się tu jedna panna do Służebniczek, miejska, ale oświadcza, że gotowa wszelkiej pracy się jąć. Ja jej ciągle odradzam i sam i przez O. Miszeckiego[1388].
            Propozycja P. Morzyckiego dobrze się przedstawia. Oczywiście, Gościeszyn można odłożyć do wiosny.
            O Ojcach Kapucynach czynisz Pan słuszną uwagę. I ja bym się obawiał - ludzkie drobnostki zawsze podobne i nie trzeba kusić.
            Czy już były rekolekcje w Jaszkowie?
            Priebatscha uspokój Pan, że odtąd pójdzie dobrze. Trzeba tylko raz było uprzątnąć rozliczne zajęcia i wejść w tryb. Mam nadzieję, że się to stało.
            Panu Bogu Kochanego Pana oddaję
                                                                                                       ks. Jan Koźmian

[353] Od  ks. FELIKSA  KOZŁOWSKIEGO
Gniezno, 5 paźdz[iernika] 1861
           L.J.Chr.
            Szanowny Panie Dobrodzieju!
            Nasz wspólny przyjaciel ks. prof. Brzeziński zawiadomił mię o życzeniach Pana Dobrodzieja co do drukowania rękopisu pod napisem „Żywot Św. Franciszki Rzymianki”[1389] u tutejszego księgarza P. Lange. Znając dziełko, o którym mowa i widząc przez je[go] ogłoszenie drukiem wzór nader chwalebny ku pomnażaniu pobożności i cnoty oraz tęgości wiary, mogący się między wiernymi naszego kraju rozszerzać i na poprawę żywota wpływać, pośpieszyłem co prędzej do księgarza wspomnianego. Usłyszawszy interes, oświadczył grzecznie, że w tym roku już nic nowego do druku przyjmować nie może, gdyż tak dalece jest obłożony pracą, iż nawet manuskryptów od dawna u siebie leżących wydać nie jest w stanie. Na przyszły rok - przydał - gdy się ułatwi, prędzej będzie się mógł wdać w układ. Z mowy P. Lange poznałem, że prawdę mówi; widziałem się więc zmuszony przestać na tym oświadczeniu. Bolesno mi, iż jest niepomyślne, jako przeciwne życzeniom Pana Dobrodzieja.
            Przyjemnie było przy tej sposobności mieć wiadomość o Panu Dobrodzieju, osobliwie że jego dzieło i zabiegi co do rozszerzania Ochronek, Pan Bóg błogosławi. Co za szczęście i wesele dla nas słyszeć, że się wiara, a z wiary bezpośrednio pochodzące tak pożyteczne Zakłady pomnażają w kraju naszym. Oby Pan Bóg i nadal łask swoich Panu Dobrodziejowi użyczał.
            Dla mnie jest też Pan Bóg szczególnie łaskaw, bom jest - chwała Panu Bogu - zdrów i choć już w wieku podeszły, mam ochotę do pracy i odwagę do pokonywania trudności nieodstępnych od zajmowania się szczegółowo przedmiotami nowymi.
            Ks[iężom] Filipinom, osobliwie ks[iężom] Proboszczowi[1390] i Ministrowi[1391] przesyłam moje uszanowanie, a ks. Ministrowi proszę oświadczyć, ażeby był łaskaw odpisać też słów kilka i dać wiadomość o sobie, ażeby między Freiburczykami[1392] dawna nie ustawała miłość.
            Szanownego Pana Dobrodzieja, przy poleceniu się modłom pobożnym, zostaję z głębokim poważaniem i serdeczną miłością.       
                                                                                               ks. Kozłowski

[354] Od  ks. JANA  KOŹMIANA
         Niedziela, 13 paźdz[iernika 1861]       
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie
            Jeśli Pan jest w Jaszkowie, przybądź Pan tu między początkiem a końcem rekolekcji.  Są   arcy-ważne  sprawy.
            Panna Cecylia[1393] chciała dać swoją jałmużnę na dwie nowicjuszki po roku; uprosiłem, by dała bez warunku, aby długi spłacić.
            Pan Bóg z Kochanym Panem
                                                                                                          ks. J. Koźmian

[355] Od  ks. TEOFILA  BACZYŃSKIEGO  SJ
[29 listopada 1861]
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie!
            Dzięki Bogu i Kochanemu Panu, że Służebniczki wszystkie szczęśliwie, wesołe i zdrowe do nas przybyły[1394].  Z pociągiem mysłowickim[1395] pobredziłem ja sam i dlatego biedne musiały nocą do Łańcuta jechać i głodzić się, ale za to też ich P. J[ezus] zasilił łaską swoją w N[ajśw.] S[akramencie] zaraz na wstępie do nas. Wczoraj już przedstawiły się młodym hrabstwu i p. Hr. Adamowej z Krzeszowic[1396], która im bardzo rada była i zaraz po południu ich odwiedziła.
            Domek się urządza pomaleńku, a kandydatek możemy się dopiero na drugi tydzień spodziewać. Jutro, jeśli Bóg pozwoli, poświęci się domek i rozpocznie się zwyczajny porządek, chociaż już wczoraj i dzisiaj dzieci do Ochronki spraszają i sądzę, że o to najmniejszego tutaj kłopotu nie będzie. Do księżnej Jadwigi[1397] równocześnie do Lwowa piszę, która głównie tą sprawą zajmuje się, chociaż początkowo tutejszy młody Hr. Alfred[1398] 1000 fl. a.w. ofiarował na urządzenie i najęcie domu.  Dom ma tylko mały ogródek z pół morga. O. Wawreczka i na zimne dmucha, nic więc dziwnego, że P. Kochany za taką radą idąc, niceś nam nie przysłał. Stało się! Proszę przynajmniej przez ks. Jackowskiego  Raportu i Przeglądu nie stchórzyć[1399], bo bym się musiał wielce za Wielkopolanów tutaj wstydzić. O książki duchowne postaramy się w Krakowie, dokąd może sam - jeśli J[aśnie Wielmożny] ks. superior[1400] nasz pozwoli - pojadę i zarazem Pana Kochanego życzenie spełnię. Względem opieki Św. St. Kostki, zupełnie się zgadzam, który po długiej wędrówce poświęcił się Bogu.
            O Rusinkach[1401] bardzo myślę, ale się i waham przy teraźniejszych agitacjach[1402], przy tym z obrządkiem Kom[unii] św. wielka by była bieda. Koło Łańcuta nie masz bliskiej ruskiej parafii. Raczej bym wolał je posłać do Księstwa, bo tam bez wszystkiego będą mogły Kom[unię] św. w łacińskim obrządku przyjmować. Ale u nas z ruskimi[1403] księżmi zczoho choczyte[1404]?
            Że Siostry Matylda i Elżbieta na Św. Barbarę nie powrócą, to więcej jak pewne, nawet wątpię czy będą mogły zdążyć na uroczystości N[ajśw.] P[anny][1405], albowiem ja kontent, że nie potrzebuję sobie głowę łamać, ale mi spisują co potrzeba, a ja każę kupować i płacę. Dzwonki już mają, ale Dziennika nie masz, ani Książki na rejestra; u nas wszystko idzie langsam[1406]. Tablice czytania chciałbym mieć z Prus.
            Kończę, bo już późno, od wszystkich Sióstr ukłony załączając, dziękuję serdecznie za wiadomości z Księstwa, a szczególniej o naszych ze Śremu. - Proszę w Jaszkowie na odpuście Św. Barbary najprzód Państwu moje serdeczne pozdrowienia, a potem wszystkim znajomym i Kochanemu Ks. Proboszczowi Idziko[wskiemu], do któregom już wybierał się, ale mnie wypędzili. Co się przewlecze to nie uciecze, daj to Boże! Amen.
            Siostry dziś dwa listy mi przysłały do Jaszkowa i do Pana[1407]. Polecam się łaskawej pamięci i św. modłom Kochanego Pana.
            Sługa w Ch[rystusie]
                                                                                                   T. Baczyński SJ misj.
            W tych dniach piśmiennie podamy J[aśnie] W[ielmożnemu] Ks. Biskupowi[1408] oznajmienie o przybyciu Służebniczek.

[356] Od  ks. JANA  KOŹMIANA
[5 grudnia 1861]
            N.B.P.J.Ch.

            Kochany Panie

            Myślę, że się Priebatsch myli i że ma na więcej druku. Posyłam jeszcze artykuł o Częstochowie, który przedłużę tak, żeby numer wypełnić. Proszę o skrupulatny obrachunek na wiele brakuje. Niechby końcowa Książeczka wyszła na Boże Narodzenie[1409].
            Cieszy mnie, że Siostry szczęśliwie do Łańcuta zajechały. Do Pani Kownackiej napiszę.
            Znowu wiem o jednej miejskiej dziewczynie, co się chce zgłosić do Służebniczek.
            Panu Bogu Kochanego Pana z serca oddaję
                                                                                                           ks. Jan Koźmian
            Mój artykuł o Częstochowie przeczytaj Pan i gdyby było jakie wyrażenie albo zwrot przytrudny dla ludu, popraw.

[357] Od  ks. HILAREGO  KOSZUTSKIEGO
Mielżyn, 9.12.[18]61
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Na list Kochanego Pana z 22 listopada[1410] dziś dopiero odpisuję, bo dla rozlicznych zajęć nie mogłem prędzej odwiedzić Ochronki niechanowskiej. Zastałem tam wszystko w należytym porządku. Siostry zdrowe i wesołe, z położenia swego zupełnie zadowolone, pracą nie bywają teraz przeciążone, ale owszem, ochraniają je przed uciążliwszymi zajęciami, jak mi o tym wyraźnie S. Katarzyna powiedziała. Urzędnicy obchodzą się z nimi także teraz dobrze. Jedno tylko było dotąd zajście nieprzyjemne, gdzie pisarz w rozdrażnieniu na innych ludzi niedelikatnie wyraził się na jedną z Sióstr, ale wskutek użalenia się S. Katarzyny przed rządcą, przeprosił i wytłumaczył się z tego uchybienia. Badałem szczegółowo S. Katarzynę o całym ich położeniu, a na wszystko odebrałem zapewnienie o zupełnym zadowoleniu.
            Dzieci chodzą dosyć licznie i chętnie do Ochronki. S. Józefa jest bardzo pilna i zadawalnia zupełnie; tylko S. Antonina z własnej winy zapadła na zdrowiu wskutek zaziębienia. Podczas zimnych już poranków chodziła do pracy na parcelę bez pończoch i bez kaftanika. Naprzód narzekała na niestrawność, o czym dopiero od drugich Sióstr się dowiedziałem; a dopiero gdy się na dobre położyła, dowiedziałem się o przyczynie choroby. Natychmiast sprawiłem jej ciepły kaftanik i trzewiki zimowe skórkowe, bo chodziła w cieniutkich, tak że zawsze nogi miała przemoczone. Smutnym to jest spostrzeżeniem, jakie zawsze u niektórych Sióstr robić muszę, że za mało dbają o swoje zdrowie, a zdaje się - z fałszywego pojęcia umartwień. Zawsze powtarzam jedno i to samo, że poczciwe Służebniczki mają za dużo serca czyli uczucia, a za mało zdrowego rozsądku. Więcej praktyczności, obok serdecznej pobożności, gwałtownie im potrzeba. Tak samo dowiedziałem się od drugich Sióstr, że S. Antonina przy zachowywaniu kartofli do sadzenia w dół, brała zanadto w miechy, chociaż jej nikt nie pilnował, a drugie Siostry ją przestrzegały i wyręczyć chciały. Ale na upór kobiecy nie ma lekarstwa. Zawsze nierozsądna gorliwość więcej szkody niż pożytku przynosi. Cóż dopiero tam się dziać może, gdzie Siostry pracują pod okiem nierozsądnego i zbyt wymagającego urzędnika gospodarskiego? Dziś wprawdzie już wstała S. Antonina z choroby, ale pytanie: czy pierwotnych sił fizycznych na długi czas nie utraciła, bo dawny apetyt znikł, żganie w piersiach i niestrawność pozostały, chociaż w mniejszym daleko stopniu.
            W kuchni urządzić kazałem maleńką i bardzo zgrabną kuchnię angielską, która zarazem ogrzewa maleńki piecyk w dormitarzu; także teraz bardzo mają Siostry ciepło w kuchni i w dormitarzu, gdzie przędą i pończochy ludziom wełniane robią.
            Do Krakowa pisałem do ks. Goliana jeszcze w sierpniu, ale ani artykułu, ani odpisu nie odebrałem. Może Kochany P. Edmund będzie szczęśliwszy w korespondencjach z Galicją. Podobnież nie odebrałem żadnych artykułów do R[oku] W[iejskiego]  ze Lwowa i z Przemyśla, gdziem się ustnie i listownie przymawiał o wspieranie nas w przedsięwzięciu.
            Gwiazdka tegoroczna odbędzie [się] w samą wilię, jeżeli Pan Bóg dozwoli szczęśliwie doczekać. Mocno byśmy się ucieszyli, gdyby Kochany Pan z Matką Przełożoną[1411] do nas przybyć zechciał.
            Ks. Brzeziński kazał mi powiedzieć przez ks. dr Kozłowskiego, który teraz bardzo chory na febrę gastryczną, że na święta Bożego Narodzenia nie mam go się w Mielżynie spodziewać. Nie wiedząc, czy S. Matylda już wróciła z Galicji, załączam Kochanemu Panu listy[1412] i Dziennik od S. Antoniny.
            Ściskając jak najserdeczniej Kochanego Pana, polecam się pobożnym Jego modłom
                                                                                                              ks. Koszutski
Rodzice załączają swoje uszanowanie.

[358] Od  ks. ALEKSEGO  PRUSINOWSKIEGO
                                                                                              Grodzisk, 14 grudnia 1861
            N.B.P.J.Ch.
            Kochany Panie Edmundzie!
            Numerów pojedynczych  Tygodnika[1413]  wydawać nie mogę, bo tak sobie psuję pojedyncze egzemplarze, a i tak już bardzo niekompletnych jest kilkanaście, kompletnych zaś już tylko dziesięć egzemplarzy.
            Co do artykułu, ten zrobię jak tylko znajdę wolną chwilkę, którą będę mógł z dobrą myślą poświęcić. Zaczęty ciąg dalszy artykułów zaginął mi gdzieś i znaleźć nie mogę, trzeba prząść od nowa.
            Tymczasem proszę bardzo polecić mnie swym modlitwom. Siostrę Józefę przy sposobności także proszę pozdrowić.
            Wasz sługa i przyjaciel
                                                                                                               Prusinowski

[359] Od  ks. TEOFILA  BACZYŃSKIEGO  SJ
                                                                                                          Łańcut, 16.12.[18]61
            +
            Kochany Panie!
            Dziś wreszcie w Imię Boże wyprawiam S. Matyldę i Elżbietkę i to tylko przez wzgląd na Księstwo, bo potrzeba ich tutaj było dłużej, ale wiem, że Ochronki byłyby przez to w kłopocie, więc jak można wysłałem ich i już by to pierwej zrobiło się, gdyby nie nagła wija[1414] i choroba S. Matyldy były przeszkodziły. Tymczasem dzięki Bogu i za to, co się zrobiło.
            Życie już się ochronkowe rozwija i mam w Bogu nadzieję, że wielkie pożytki przyniesie. Gwiazdkę, czyli po tutejszemu kolędę, na gwałt gotujem[1415] i skoro się to wszystko ułatwi, to znowu o dwie będę prosił; niepodobno bowiem przy tutejszych stosunkach wszystkim potrzebom zadosyć uczynić, co Panu powracające do Prus najlepiej będą umiały opowiedzieć.
            Księżna Leonowa[1416] zaopatrzyła Ochronkę książeczkami, a młoda księżna[1417] dziś znowu przysłała 100 fl.; tak więc fundusz dzięki Bogu wzrasta. Przybyła i kandydatka ze Lwowa, która zdaje się wiele posiada ducha Bożego i zdolności. Inne kandydatki namyślają się - tym ci lepiej, bo można pomału i spokojnie domek urządzać i wszystko w życie wprowadzać.
            Życząc łaski i błogosławieństwa B[ożego] na nadchodzące Święta, kończę na dziś, bo wiele mam przy parafii teraz pracy, szczególniej że nasz J[aśnie Wielmożny] Ks. superior[1418] chory, dlatego też i artykułów do Roku Wiejskiego nie posyłam. Skoro wyjdzie zeszyt, pośpieszę.  Książeczkę dla chorych już przetłumaczyłem i jeśli będzie można, poślę do druku na ręce Kochanego Pana. Chciałbym teraz książeczkę o pracy ułożyć i częściami pisać.
            Polecam się łaskawej pamięci i św. modlitwom Kochanego Pana.
            Sługa w Ch[rystusie] najniższy
                                                                                                    T. Baczyński SJ misj.
            Ode mnie gwiazdeczkę ubogą doręczą P[anu] Siostrzyczki w Jaszkowie, gdzie proszę i za mnie kolędować.

[360] Od  ks. JÓZEFA  HUBERTA
                                                                                                           Zdzież, 16.12.[18]61
             N.B.P.J.Ch.
            Łaskawy i Szanowny Panie.
            Wybieram się i bodaj się wybiorę do Grabonoga, coś zawsze przeszkadza.  Dla pewności piszę, zapraszając Pana Dobrodz[ieja] i Matkę S. Matyldę na gwiazdkę do naszej Ochronki na niedzielę dnia 22-go bm. Z rozpoczęciem będziem czekali aż do przybycia poczty.
            Siostry zdrowe. Kandydatka z Borzęciczek już tydzień, jak u nas bawi.  czeka za Panem i Matką, abyście łaskawie nią rozrządzili.
            Pozdrawia Pana Dobrod[zieja] i załącza uszanowanie państwu Wilkońskim przyjaciel
                                                                                                          ks. Hubert

[361] Od  ks. NEPOMUCENA  SĄCHOCKIEGO
    Golejewko,16 grud[nia] 1861
            Wielmożny Panie Dobrodz[ieju]!
            Jadwiga Głowacz z Konar, która już od tak dawna ma zamiar wstąpienia do Służebniczek NMP, a którą tylko brak pieniędzy potrzebnych na utrzymanie od wypełnienia zamiaru powziętego wstrzymywał, odebrała zapewnienie od swego brata, że wypłaci jej 40 tal. na pierwszoroczne utrzymanie, skoro będzie miała zapewnienie przyjęcia do Nowicjatu.
            Upraszam przeto W[ielmożnego] Pana Dobrodz[ieja] o doniesienie pod moim adresem, którego dnia i dokąd Jadwiga Głowacz ma się stawić, by być przyjętą do Służebniczek NMP.
            Załączając winne uszanowanie, zostaję W[ielmożnego] Pana Dobrodz[ieja]
uniżony
                                                                                                       ks. Sąchocki

[362] Od  IZABELLI  KURNATOWSKIEJ
                                        Chalin p. Sierakowem, p. Poznań, Wronki,  [24 grudnia 1861]
            Panie Dobrodzieju,
            Jeszcze w październiku udałam się do Siostry Matyldy prosząc o szczegółową informację względem Reguły Służebniczek P[anny] M[aryi], ich obowiązków, podziału dnia, jednym słowem całego planu ich zajęć. Proszona jestem o takowy z rozmaitych stron ziemi polskiej: teraz mianowicie koniecznie potrzebny jednej damie z okolic Warszawy, Pani Krasowskiej[1419], która założyła Dom sierot i w ciągłym jest kłopocie o Ochroniarki.
            Życzyłaby ten Zakład połączyć nie tylko z Ochronką, ale z Nowicjatem podług zasad w Jaszkowie przyjętych. Ponieważ u nas jednak brak nowicjuszek, radziłam jej o takowe w Królestwie się wystarać, a oddać na naukę do Jaszkowa. Potrzebna jej zatem dokładna informacja, aby zachęcić i objaśnić kandydatkom, które wynajdzie, przyszłe ich powołanie i pracę.
            Przekonawszy się o błogim celu tego Instytutu, któremu ja z mej strony rokuję jak najpiękniejszą przyszłość, bo oparty na zasadach prawdziwej użyteczności, lepiej przysłuży się z bałamuconej i zdemoralizowanej ludności wiejskiej aniżeli wszelkie inne dotąd założone zakony kobiet; i spodziewam się, że pełno zakonnic niższej klasy, także nowicjuszek innych klasztorów przeciągnąć dałoby się i namówić do czynniejszego życia naszych Służebniczek, na co także rachuje pani Krasowska, jako też, że do Nowicjatu jaszkowskiego na naukę przyjęte zostaną.
            Wyłuszczywszy Panu Dobrodziejowi powody mojej prośby mam nadzieję, że uzyskam od Pana Dobrodzieja żądany plan, tak aby go udzielić wyżej wymienionej Pani, jako i innym osobom jego wyglądającym, żeby zamiary zbawienne dla ludu naszego jak najrychlej w życie wprowadzić mogły.
            Otrzymałam już na ręce ks. Koźmiana zarys w krótkim streszczeniu Instytutu w Jaszkowie, spisany przez Pana Dobrodz[ieja]. Przesławszy go na miejsce swego przeznaczenia,  usilną odebrałam prośbę od pani Kr[asowskiej], aby uprosić jak najdokładniejszą informację, bo skazówki tylko niedostateczne dla osób zupełnie nieobeznanych z trybem tutejszego Zakładu.          
            Łącząc Panu Dobr[odziejowi] wyraz najgłębszego szacunku oraz przepraszając, że Go fatyguję moim żądaniem, które mi wybaczysz w imię ludzkości i miłości bliźniego, zostaję najniższa sługa
                                                                                         I. Kurnatowska z Ponińskich






[1270] Listu tego brak. W Dzienniku Bojanowskiego,  który widział się z ks. Koszutskim 3 stycznia 1861 r. – jak wynika ze stosownej notatki – pismo nie zostało odnotowane.
[1271] Konstanty Koszutski z Borówca (zm. 1861), stryj ks. Hilarego Koszutskiego. Jego żoną była Katarzyna, córka Wincentego Koszutskiego (1800-9 XI 1869), dziedzica Psarskiego a zarazem siostra ks. Hilarego. Dziećmi Konstantego i Katarzyny Koszutskich byli: Włodzimierz, Salomea – żona Józefa Krąkowskiego, dzierżawcy probostwa w  Mielżynku, i Witold ożeniony z Marią Granatowiczówną. Żychliński T., Złota księga..., t. 16 (1894), s. 88;  t. 17 (1895), s. 148.
[1272] Scheda (łac. scheda - obdarty kawałek)  - odziedziczony majątek lub jego część, zwłaszcza odziedziczona ziemia; spadek, dziedzictwo, spuścizna.
[1273]  Intabulacja  (łac. intabulatio) - w dawnym prawie polskim: wpis do księgi gruntowej lub wieczystej (hipotecznej); inskrypcja.
[1274]  Postaw - nici biegnące wzdłuż tkaniny, przeplatane poprzecznymi, osnowa;  zwój sukna, który wyszedł z warsztatu tkackiego.
[1275] Maciora prośna – świnia oczekująca potomstwa.
[1276] Prusy Polskie - chodzi o Prusy Królewskie, prowincję utworzoną na mocy pokoju toruńskiego (1466) z Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej z okręgami Malborka i Elbląga oraz warmii, poddaną bezpośrednio pod zwierzchność króla polskiego. Po rozbiorach Polski stanowiły prowincję związaną z Prusami Zachodnimi. - Natomiast Prusy Książęce, właściwie Księstwo Pruskie, były państwem lennym pod zwierzchnictwem Polski (1525-1657), utworzonym po likwidacji państwa krzyżackiego ze stolicą w Królewcu (1525), przy czym w 1618 r. wobec wygaśnięcia linii Albrechta Hohenzollerna  rządy w Prusach Książęcych - za zgodą Polski - objął  elektor brandenburski Jan Zygmunt, co dało początek  unii personalnej Prus Książęcych i Brandenburgii,  zakończonej uzyskaniem w traktatach welawsko-bydgoskich (1657) suwerenności w Prusach Książęcych przez Brandenburgię. Po ustanowieniu Królestwa Pruskiego (1701) Prusy Książęce jako tzw. Prusy Wschodnie stały się częścią Królestwa Pruskiego, przy czym po I rozbiorze Polski (1772) dołączono do nich Warmię.
[1277] Pierwiostka – młoda świnia, która urodziła po raz pierwszy prosięta.
[1278] Tergiwersacja - matactwo, wykręt.
[1279] Żarnica - choroba,  wywołana być może ziarenkowcami, bakteriami rozpowszechnionymi w otoczeniu i na produktach spożywczych.
[1280] Dyskurs (łac. discursus) - rozmowa, dyskusja, przemowa.
[1281] W piśmie do Edwarda Rożnowskiego z 30 stycznia 1861 r., które nie zachowało się, Bojanowski przepraszał, iż nie mógł uczestniczyć w walnym zebraniu Komitetu Naukowej Pomocy i dodał, że „składki odeśle wprost lub odda  Ks. Klajnerowi”. Dziennik E.B., 30 stycznia 1861 r.
[1282] Listu tego brak, choć jest odnotowany w Dzienniku Bojanowskiego 23 stycznia 1861 r. Bojanowski prosił ks. Baczyńskiego o towarzyszenie mu w podróży do Poznania i radził się „co do pozwolenia na złożenie dalszych obietnic s. M. Rejko[wskiej]” w Borku Wielkopolskim.
[1283] Chodzi o ks. Koźmiana.
[1284] Tj. zwrotami.
[1285] Tj. zbytu.
[1286] Chodzi o ks. Koźmiana.
[1287] Listów tych brak, choć wiadomo, iż datowano je kolejno 1 i 4 lutego 1861 r. Siostry mielżyńskie dziękowały Bojanowskiemu za obrazki i pytały, „czy przy Kandydatkach mają czytać Regułę”. Natomiast w notatce z listu sióstr ruchocińskich Bojanowski przytacza dosłownie obszerne fragmenty ich tekstu: „Wszystkie dzieci, które tylko są w Ruchocinie do Ochronki chodzą i są bardzo ochotne, z czego się wielce cieszymy, bo to jest nasz skarb, przez który jak nam się zdaje, możemy sobie najprędzej niebo wyjednać”. Siostry informowały też o chorobie s. Michaliny, a w nie zachowanym również liście wcześniejszym, datowanym 17 stycznia 1861 r. i przesłanym przez ks. Koszutskiego z opóźnieniem, s. Konstancja Chuda dzieliła się kłopotami związanymi z zaopatrzeniem Ochronki w drzewo w czasie mroźnej i śnieżnej zimy, licząc na to „tylko, żeby nam Pan Bóg cierpliwości i wytrwania w dobrym udzielić raczył”. Dziennik E.B., 14 lutego 1861 r.
[1288] Galanteria Kohna - sklep niejakiego Kohna z drobnymi wyrobami o charakterze zdobniczo – użytkowym (torebki, rękawiczki, broszki).
[1289] Mendel (niem. Mandel) - jednostka miary oznaczająca 15 sztuk czyli czwartą część kopy; 15 snopów zboża  na polu itp.
[1290] Listu tego brak, choć Bojanowski odnotował w Dzienniku jego wysłanie do ks. Klajnera 18 lutego 1861 r. Zapraszał go do siebie po wizycie w Jaszkowie.
[1291] Cum Archipraesule (łac.) - z Arcybiskupem.
[1292] Memento (łac.) - pamiętaj; coś co służy jako przestroga; rodzaj ostrzeżenia.
[1293] Obydwu listów E. Bojanowskiego brak.  Jeden z nich jest odnotowany w Dzienniku Bojanowskiego 26 lutego 1861 r. Zawierał pytania: czy ks. Baczyński odesłał list Bojanowskiego do Grudzińskiej, co Cezary Plater „zamyśla z budową” domu nowicjackiego w Jaszkowie, kiedy jest możliwe spotkanie Bojanowskiego z Baczyńskim w Jaszkowie, czy ks. Koźmian  posłał rękopisy Langiemu na IV Zeszyt „Roku Wiejskiego”, czy Baczyński zna Mieczysława Łyskowskiego. Do pisma Bojanowski dołączył swój list do s. Matyldy Jasińskiej z zapytaniem, „kiedy przyjedzie do Podrzecza?” - Rozmaitość pytań plastycznie pokazuje krąg zainteresowań i spraw prowadzonych przez Bojanowskiego, który ze wspomnianym Mieczysławem Łyskowskim, zainteresowanym założeniem ochronki, rozpoczął korespondować 4 lutego 1861 r. (zob. t. 1).
[1294] Pierzyński był zapewne nowym budowniczym i kosztorysantem jaszkowskiej inwestycji.
[1295] Chodzi  o  budowę nowego, większego domu nowicjackiego w Jaszkowie na placu podarowanym przez Szołdrskich. Inwestycję sfinansowano ze środków ofiarowanych przez Cezarego Platera i innych ziemian, a pracami kierował Stanisław Koźmian, wyraźnie niezadowolony z efektów pracy dotychczasowego, niemieckiego budowniczego. Poświęcenia domu dokonał ks. bp Stefanowicz (26 X 1862). Kornacka M., op. cit., s. 85; Zob. też niżej,  list z 17 maja 1862 r.          
[1296] Chodzi o modlitewnik ks. bp. Jana Dąbrowskiego (1791-1853) pt. Książka do nabożeństwa dla wszystkich katolików... (Leszno 1842), opracowany na zlecenie ks. abpa. Marcina Dunina  przy współpracy ówczesnego rektora seminarium gnieźnieńskiego, ks. Jana Kanty Dąbrowskiego (późniejszego biskupa - sufragana poznańskiego), ks. A. Kidaszewskiego i proboszcza leszczyńskiego ks. A. Tyca. Kilkadziesiąt razy wznawiany modlitewnik odegrał największą rolę spośród wszystkich modlitewników w integrowaniu społeczeństwa polskiego, zwłaszcza w archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej. Prawo własności modlitewnika, tzw. Dunina lub tzw. Duninówki, przelano na abpa Dunina i jego następców. Bojanowski E., op. cit., s. 228 przyp.1.
[1297] Chodzi najprawdopodobniej o żonę Zygmunta Grudzińskiego,  Skórzewskiego lub Szułdrzyńskiego.
[1298] Dotyczy ks. Jana Koźmiana u Sióstr  Sacré Coeur w Poznaniu. Elenchus Posnanensis..., 1861.
[1299] Teodor Donimirski.
[1300] Mieczysław Łyskowski.  
[1301] „Cum mica sali” (łac.) -  „ze szczyptą soli”, z przymrużeniem oka.
[1302] Zob.  list z 4 lutego 1861 r.  w  t. 1.
[1303] Chodzi o Jana Krukowieckiego, który zginął w powstaniu styczniowym. Jeden z dwóch pozostałych synów gen. Jana Krukowieckiego (zm. 1850), Aleksander, pseud. Brzeziński, Żubr (1825-1896), był właścicielem dóbr w Przemyskiem (Aksmanice, Kłokowice, Solec), organizatorem na własny koszt 400-osobowego oddziału powstańczego (1863-1864), rannym pod Stawcami (21 I 1864), emigrantem, a po 1873 r. działaczem społecznym i posłem do galicyjskiego Sejmu Krajowego (1876-1883). Zmarł 20 lipca  1896 r. w Aksmanicach. PSB, t.15 (1970), s. 391-392 (Eligiusz Kozłowski).
[1304] Było to w lipcu 1860 r.  Zob. wcześniej, list z 31 lipca 1860 r.         
[1305] Tzn. zamiłowanie.
[1306] Chodzi o ks. Koźmiana.
[1307] Był nim ks. Leon Przyłuski. - Zbyt daleko idąca ostrożność Przyłuskiego spotykała się z zarzutami „Nadwiślanina” już w grudniu 1860 r. W efekcie Przyłuski zdymisjonował radcę konsystorskiego, ks. Karola Richtera, uważanego za germanofila, i wprowadził na to miejsce nowo wyświęconego ks. Jana Koźmiana, a 6 listopada 1861 r. w odezwie przedwyborczej poderwał kler do walki o polskich kandydatów, choć jednocześnie chciał kontrolować oblicze wydawanej prasy katolickiej. Zielińs ki Z., Leon Przyłuski..., s. 183.
[1308] Dezydery  Rożnowski h. Nowina, dziedzic Arcugowa , mąż Emilii Przyłuskiej h. Lubicz, ojciec Marii Antoniny (ur. 20 XII 1847), która 16 lipca 1872 r. poślubiła w kościele Św. Maurycego we Wrocławiu Stanisława Kostkę Tadeusza Józefa Baranowskiego h. Łodzia. Żychliński T. Złota księga..., t. 10 (1888), s. 271-274.
[1309] Celibater (łac. caelibatus - bezżeństwo) - człowiek bezżenny.
[1310] Heretyk - odstępca, zaprzaniec poglądów religijnych uznanych za błędne przez Kościół. Tu chodzi raczej o wyznawcę poglądów zbyt śmiałych.
[1311] Chodzi o długoletniego sekretarza Kasyna Gostyńskiego, Antoniego Kolińskiego, właściciela ziemskiego i działacza społecznego, prezesa (1842) przekształconej w Komitet dystryktu Krobia Sekcji Charytatywnej Kasyna, członka dyrekcji Domu Ochrony biednych dzieci w Gostyniu (wraz z Bojanowskim, T. Wilkońskim, G. Potworowskim i A. Trąmpczyńskim, 1840). Dziennik E.B., 24 listopada 1853; Positio..., vol. 1, passim; Słownik polskich towarzystw naukowych..., t. 2, cz. 2, s. 380. 
[1312] Chodzi zapewne o Ludwika Mierosławskiego (1814-1878), przedstawiciela polskiego demokratyzmu szlacheckiego, powstańca listopadowego, emigranta politycznego, wybitnego działacza Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, naczelnego wodza powstańców wielkopolskich 1848 r., także na Sycylii i w Nadrenii (1849), na krótko dyktatora powstania styczniowego, zwolennika pozyskania ludu do powstań. Był autorem licznych prac historycznych.
[1313] Ks. Jan Koźmian.
[1314] Chodzi o atmosferę polityczną przed powstaniem styczniowym 1863 r.
[1315] Ks. Feliks Kozłowski.
[1316] Septuagesima  -  trzecia niedziela przed Wielkim Postem.
[1317] Chodzi o Morawy.
[1318] Był nim Jan  Koźmian.
[1319] Chodzi o popyt.
[1320] Koszutski Nestor (1822-1886), ziemianin, ekonomista, poseł na sejm pruski. Ur. 11 grudnia 1822 r. w Śmieszkowie pod Czarnkowem w rodzinie Piotra i Franciszki Koszutskiej. W latach 1844-1847 studiował ekonomię w Królewcu i Berlinie, po czym powrócił do rodzinnego majątku, Jankowa w pow. gnieźnieńskim, obejmując gospodarstwo po śmierci ojca i opiekę nad rodziną. Nie przyjął oferty A. Wielopolskiego objęcia katedry w Szkole Głównej w Warszawie, choć reprezentował tam Poznańskie wraz z J. Mycielskim i A. Łączyńskim na walnym zebraniu Towarzystwa Rolniczego (1861). Przez trzy wielkopolskie towarzystwa rolnicze został wybrany do komisji mającej scentralizować wszystkie towarzystwa w postaci Centralnego Towarzystwa Gospodarczego i przedstawił jego program na pierwszym zebraniu (21 II 1861). Był czynny w pracach Towarzystwa Przyjaciół Nauk, był posłem do sejmu pruskiego (1862-1863); polemizował z antypolskimi wypowiedziami polityka F.H. Schultze - Delitzscha; opublikował pracę Die Grundlage des Realkredits ... (1860), a w rękopisie pozostawił niedokończoną Ekonomię polityczną na tle filozoficznym. Pod pseudonimem Tempelhof E. (z Dąbrówki w Poznańskiem) opublikował też Die polnische Frage in der Provinz Posen (Posen 1864),  a ponadto  Die polnische Frage im Lichte der Sozial-Wissenschaft des Nestor von Koszutski (Posen 1863). Z żoną Marią Bnińską miał trzy córki, w tym Marię, zakonnicę. Zm. 1 kwietnia 1886 r. w Gleśnie pod Nakłem. PSB,  t. 14 (1968-1969), s. 385 (Adam Galos); Estreicher K., op. cit., t. 4 (1878), s. 497
[1321] Kubicki z Miłosławia był członkiem Towarzystwa Rolniczo-Przemysłowego, a zarazem orędownikiem „Roku Wiejskiego”.
[1322] Włodzimierz Wolniewicz i Wojciech Lipski - byli członkowie dawnych kasyn, potem szlacheccy demokraci, zainicjowali wydawanie w 1850 r. miesięcznika „Ziemianin”. Po śmierci Lipskiego (1855) w kontynuowaniu pisma Wolniewicza wspomogli Ignacy Sczaniecki i Kamil Zakrzewski, przy czym po 1861 r. stało się ono organem Centralnego Towarzystwa Gospodarczego. Jakóbczyk W., Prasa polska w Wielkopolsce..., s. 258-259.
[1323] „Roczniki  Towarzystwa Św. Wincentego à Paulo. Przekład dla Konferencji polskich, z upoważnienia Rady Generalnej  Biuletynów francuskich, przez Radę  Wyższą poznańską w skróceniu wydany”.  „Roczniki” ukazywały się od 1859 r. w Poznaniu w Drukarni Pawickiego nakładem księgarni Tytusa Daszkiewicza, sekretarza Towarzystwa. Ich francuskim odpowiednikiem był miesięcznik „Bulletin de la Société de St. Vincent de Paul”,. Wersja poznańska ukazywała się cztery razy w roku. W obydwu wersjach drukowano też Manuel de la Société de St. Vincent de Paul (Poradnik dla Towarzystwa Św. Wincentego à  Paulo). Redaktorem odpowiedzialnym wersji polskiej „Roczników” był T. Daszkiewicz. Celem pisma było formowanie gorliwości w dobroczynności na rzecz innych. „Roczniki” miały „unikać wszystkiego co trąci polityką”. Zawierały sprawozdania z działalności, wykazy, tablice, korespondencje itp. W sprawozdaniu Rady Wyższej poznańskiej za rok 1858 wykazano ponad tysiąc członków Towarzystwa, skupionych w 25 konferencjach, w tym 6 na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej i 19 w archidiecezji  poznańskiej. „Roczniki” przechowuje m.in. Biblioteka w Kórniku  i Biblioteka Narodowa.  Estreicher K., op. cit., t. 4 (1878), s. 74                   
[1324] Jedna  z podopiecznych ochronki w Marcelinie, Pelagia Rogalska. Zob. stosowny przypis do listu ks. Klajnera z 29 grudnia 1860 r.
[1325] Chodzi o 4 tom „Roku Wiejskiego”.
[1326] Niepożądany w Księstwie Poznańskim ks. Baczyński został ostatecznie wydalony przez rząd pruski, a władze zakonne przeniosły  go do Łańcuta (6 VII 1861). Niezamierzonym efektem wydalenia Baczyńskiego było szybkie zrealizowanie wcześniejszego projektu otwarcia w Galicji pierwszego domu Służebniczek Maryi w dobrach Alfreda Potockiego (Podzwierzyniec k. Łańcuta, 30 XI 1861, przy czym 1 października 1863 r. placówkę przeniesiono do Starej Wsi) Positio..., vol. 1, s. 432; Kornacka M., op. cit., s. 98-99. - W sprawie wydalenia Baczyńskiego zob. też: Załęski Stanisław, ks., Jezuici w Polsce, Kraków 1906 r., t. 5, cz. 2, s. 947.
[1327] Mielżyński Jan (1831-1863), syn Macieja Józefa Franciszka (1799-1870) i Konstancji z Mielżyńskich. PSB,  t. 20 (1975), s. 789 (Zdzisław Grot).
[1328] W Gościerzynie był nim od 1836 r. kuratus Wojciech Wojtaszewski, ur. 1803, wyświęcony na kapłana w 1831 r. Elenchus Posnanensis..., 1861.                                                       
[1329] Był nim ks. Kamil Praszałowicz.
[1330]  Łubieński Stanisław, syn  Kazimierza i Konstancji z Bojanowskich, kuzyn E. Bojanowskiego, właściciel majątku Włókna,  aktywny w Towarzystwie Przemysłowo-Rolniczym. Positio, s. 544.

[1331] Mowa o Franciszku Żółtowskim i liście Bojanowskiego wysłanym do Kajetana Morawskiego i odnotowanym w Dzienniku 22 kwietnia 1861 r.
[1332] Chodzi o ziemian mieszkających w Wielkopolsce, nie przebywających poza nią.                                           
[1333] Raczyński Atanazy (1788-1874), syn gen. Filipa (1747-1804) i Michaliny z Raczyńskich (1768-1790), brat Edwarda (1786-1845), ordynat obrzycki, dyplomata pruski, historyk sztuki i kolekcjoner; uczestnik wojen napoleońskich 1806-1809; twórca ordynacji obrzyckiej; w latach 1830 - 1852  w pruskiej służbie dyplomatycznej; zgromadził i opracował znaczną kolekcję dzieł sztuki, głównie nowożytnego malarstwa hiszpańskiego, włoskiego, niemieckiego, eksponowanego w berlińskim muzeum Raczyńskiego do 1884 r., tj. do czasu zbudowania w tym miejscu Reichstagu. Zbiory stały się depozytem berlińskiej Nationalgallerie. Obecnie część kolekcji  znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu. PSB,  t. 29 (1986), s. 625-627 (Stefan Kieniewicz); nEP, t. 5 s. 428.
[1334] Son Excellence le Comte (fr.) - Jego Ekscelencja Hrabia.
[1335] Accipe (łac.) - weź, bierz
[1336] Redde quod debes (łac.) - oddaj, coś winien.
[1337] Koadiutor (łac. coadiutor) -  (dawn.) pomocnik.

[1338] Ks. Koszutski wyjechał do kurortu w Szczawnicy, skąd pisał do Bojanowskiego 2 lipca 1861  r., choć list ten nie zachował się. Wiadomo jednak, że informował Bojanowskiego o pozyskaniu współpracowników „Roku Wiejskiego” wśród księży i spotkaniu z warszawskim profesorem Wagą, który z polecenia księcia Lubomirskiego rozmawiał z ks. Koszutskim na temat czytelni ludowej, oraz o terminie swojego pobytu  w Szczawnicy (do 15 lipca 1861 r.). Dziennik E.B., 5 lipca 1861 r.
[1339] Chodzi o ks. M. Fiszera duszpasterzującego nad Gopłem, w Królestwie Polskim, tuż nad granicą z Prusami. Zob. niżej,  list z 16 czerwca 1861 r.                     
[1340] Bojanowski kurował się w Dusznikach w 1838 r.
[1341] Kolator (łac. collator - ofiarodawca) – (dawn.) patron, fundator kościoła, który miał prawo tzw. prezenty, tj. przedstawienia biskupowi kandydata na wakujące beneficjum przy kościele.
[1342] Trzciński, właściciel Popowa. Czy chodzi o Ryszarda Trzcińskiego (1800-1871), zmarłego 31 sierpnia 1871 r.,  nie wiadomo.  Żychliński T., Kronika  żałobna..., s. 469.
[1343] Chodzi o  „Rok Wiejski, drukowany dotąd przez J. B. Langego w Gnieźnie.
[1344] Chodzi o ks. Koszutskiego.
[1345] Bojanowski  wysłał ten, nie zachowany do dziś, list 9 lipca 1861  r. do Szczawnicy, gdzie ks. Koszutski przebywał na kuracji. O jego treści można wnioskować jedynie z drukowanego tu pisma ks. Koszutskiego. Ochronki w Małachowie z fundacji Władysława i Wandy (Chełmickiej) Ulatowskich oraz w Graboszewie z fundacji Kazimierza i Providenzy (Różańskiej) Wilkońskich otwarto kolejno 21 i 22 sierpnia 1861 r., przy czym pierwsza została zamknięta 2 kwietnia 1868 r. Dziennik E.B., 9 lipca 1861 r.; Positio...,  vol. 1, s. 431.
[1346] Obydwu listów brak. Z notatek w Dzienniku (8 sierpnia 1861 r.) wiadomo jednak, że Julia Kownacka spod Lwowa, bawiąca wówczas w Ischel, przedstawiła Bojanowskiemu „cztery kandydatki z Galicji do Służebniczek i chce  za nie płacić. Zapytuje wraz, kiedy je ma przysłać”.  Z nie zachowanego listu Bojanowskiego do ks. Jana Koźmiana z 8 sierpnia 1861 r. wiadomo też, że „dwie pierwsze z kandydatek mogą przybyć, im prędzej tym lepiej. Trzecia jako słaba nie może być przyjęta, ale Rusinka, jeśli ma powołanie, mogłaby przybyć”. W piśmie tym Bojanowski podał też warunki utrzymania kandydatek w Jaszkowie.
[1347] Chodzi najprawdopodobniej o Adelę Oksińską, guwernantkę u Cezarego Platera, albo o siostrę lub córkę Stanisława lub Adama Platera, których matką była Antonina (zm. 1866).          
[1348] Chodzi o ks. Koszutskiego.
[1349] Zob. list z  20 lipca 1861 r.  w  t. 1.
[1350] Rubrycella (śrdw.- łac. rubricella) - kościelny, rzymsko-katolicki oficjalny kalendarz liturgiczny. – Odnotowując w Dzienniku 13 sierpnia 1861 r. list J. Priebatscha,  Bojanowski zauważył: „Paczki z prospektami nie było na poczcie, jutro pewnie nadejdzie”, ale potwierdzenia tej nadziei w dniach następnych brak.
[1351] Listu ten nie zachował się.. Z Dziennika wiadomo jednak, że Bojanowski wysłał go – jako polecony – 12 sierpnia 1861  r. prosząc , „aby furmanki z Małachowa i Graboszewa przybyły po siostry z Jaszkowa w piątek na wieczór, 16 t.m. tak, żeby wyjechać mogły w sobotę i na niedzielę stanąć w Mielżynie”. Podał mu też dni otwarcia nowych ochronek w Iwnie z fundacji Franciszki (Niemojowskiej) Mielżyńskiej (19 VIII 1861, zamknięta 19 XI 1865), Małachowie (21 VIII 1861) i Graboszewie (22 VIII 1861). Zob. Positio..., vol. 1, s. 431 i wcześniejszy list ks. Hilarego Koszutskiego z 31 lipca.
[1352] Trampelwand (niem.)  - ściana działowa.
[1353] Chodzi o Cezarego Platera.
[1354] Adamczewski pełnił w Jaszkowie funkcję ekonoma. Dziennik E.B.,  26 sierpnia 1857 r.
[1355] Był nim ks. Jan Nepomucen Tułodziecki (1813-1876),  przyjaciel Seweryna Mielżyńskiego. Bojanowski E., op. cit., s. 56 przyp. 3.
[1356] Chodzi  o ks.  Hilarego Koszutskiego.
[1357]  Wilkońska Krystyna, prawdopodobnie spokrewniona z E. Bojanowskim poprzez przyrodniego brata Teofila Wilkońskiego. Positio..., vol. 1, s. 546.
[1358] Kordula z Łagówca ze Sczanieckich Stablewska, żona Karola Stablewskiego, właściciela dóbr   Zalesie i Śliwno, radcy Ziemstwa, deputowanego na V Sejm Wielkiego Księstwa Poznańskiego 1841 r. po 14-letniej przerwie w reprezentacji powiatu krobskiego z powodu jakichś nieporozumień w 1827 r. Stablewscy byli rodzicami: Stefana, właściciela dóbr Ceradz i kamienicy w Poznaniu, ożenionego z Anną Berezianką; Stanisława, ur. 6 stycznia 1832 r., absolwenta Gimnazjum Św. Macieja we Wrocławiu, potem studenta prawa w Berlinie i we Wrocławiu, członka Towarzystwa Literacko Słowiańskiego, właściciela Zalesia, Linia i Mościejewa, męża Stanisławy z Łagówca Sczanieckiej; Tertuliana (zm. 15 IV 1895), dziedzica dóbr Ślachcińskich i Nietrzanowskich, męża Kazimiery Korzbok Łąckiej; Macieja, właściciela Jaraczewa, męża (1876) Lucyny Suchorzewskiej; Emilii, wdowy (1863) po Zygmuncie Sczanieckim; Elizy, poślubionej (1857) przez Zygmunta Zarembę Jaraczewskiego z Jaraczewa. Kania A., op. cit., t. 2, s. 389; Żychliński L., Historia Sejmów..., t. 2, s. 23;  Żychliński T., Złota księga..., t. 1 (1879),  s. 286-287; t. 15 (1893), s. 315; t. 18 (1896), s. 251-253. – Do pokolenia Karola Stablewskiego należeli jeszcze: wspomniany już Erazm, a  także Onufry – oficer wojsk napoleońskich, właściciel Duszna, ożeniony z Emilią ze Szreniawów Kurowską, ojciec późniejszego ks. Floriana, arcybiskupa i wreszcie Tadeusz – były oficer wojsk polskich, właściciel Dąbrówki w pow. mogilneńskim, mąż Kamili Junosza Bojanowskiej, wdowy od 17 marca 1892 r. Wymienione tu pokolenie Stablewskich wywodziło się  od Kajetana Stablewskiego, właściciela Zalesia, sędziego pokoju, ożenionego z Różą   Korytowską  h. Mora.
[1359] Chodzi najprawdopodobniej o żonę emerytowanego rencisty, którego syn Bronisław, ur.  28 lipca 1843 r. w Poznaniu,  po ukończeniu tamtejszego Gimnazjum Św. Marii Magdaleny immatrykulował się na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego (14 XI 1862), studiując jednocześnie kameralistykę i uczestnicząc w życiu Towarzystwa Literacko Słowiańskiego. Zaangażowany w latach gimnazjalnych w organizację tajnego Towarzystwa Narodowego i więziony (1861), stał się uczestnikiem powstania styczniowego, za co skreślono go z listy studentów (11 VII 1863). Studia kontynuował w Berlinie, następnie został urzędnikiem Wydziału Krajowego we Lwowie, gdzie zmarł. Kania A., op. cit., t. 1, s. 187, t. 2, s. 81; Białobłocki A., Absolwenci..., s. 36
[1360] Dr Niszczota  występuje też pod nazwiskiem Nieszczotta lub Nieszczewski Michał (1815-1870). Ur. 15 września 1815 r. w  Murowanej Goślinie w pow. Oborniki w Poznańskiem, syn tamtejszego mieszczanina, siostrzeniec Karola Marcinkowskiego, lekarza i filantropa, któremu zawdzięczał  wykształcenie w gimnazjum poznańskim i głogowskim oraz na Uniwersytecie Wrocławskim. Studiował najpierw teologię katolicką (od 26 X 1836), potem medycynę (od 28 IV 1837) z przerwą na służbę wojskową. Od 1836 r. był członkiem Towarzystwa Literacko Słowiańskiego. Studia ukończył doktoratem (1841). Po złożeniu egzaminu państwowego został lekarzem miejskim w Poznaniu, gdzie zmarł (2 VI 1870). Kania A., op. cit., t. 2, s. 298-299.
[1361] W gimnazjum w Trzemesznie ks. Kosmowski kierował istniejącym tam od dawna alumnatem, niższym seminarium duchownym. Zob. Positio..., vol. 2, s. 1155.
[1362] Chodzi o Ludwika Miłkowskiego.
[1363] W lipcu 1861 r. o. Baczyński musiał opuścić Wielkopolskę, wydalony przez władze pruskie.
[1364] Był nim Alfred Józef Potocki (1822-1889), syn Alfreda (1786-1862) i Józefy  z Czartoryskich (1787 lub 1789 - 1862). Zob. stosowny  przypis do listu z 16 października 1863 r. w t. 1.
[1365] Elżbieta Schurmann, Anna Böhm i Marianna Rejkowska.
[1366] Chodzi o ks. Michała Mycielskiego SJ i list następny, z 13 września 1861 r.          
[1367] Była nią Jadwiga z Zamoyskich Sapieżyna.
[1368] Był nim Ks. Józef Brown.
[1369] Dziś Stara Wieś. Chodzi o Jadwigę z Zamoyskich Sapieżynę.
[1370] Aprobata (łac. approbatus - zatwierdzony) – zatwierdzenie.
[1371] Był nim ks. Leon Przyłuski.
[1372] W Przemyślu był nim ks. Adam Jasiński.
[1373] Chodzi o jakiś rodzaj gorączki.
[1374] Ptaszyńska Agnieszka Anna s., ur. 1 stycznia 1838 r. w miejscowości Górzno w parafii Świerczyna, archidiecezji poznańskiej, w rodzinie gospodarza, którego żoną była Franciszka (zm. 6 VII 1862).  Do Zgromadzenia w Jaszkowie wstąpiła 20 czerwca 1854 r. z miejscowości Salnia - Kolonia, w pow. krotoszyńskim. Po obłóczynach (19 VII 1854) i pierwszych ślubach prywatnych (2 II 1856) pracowała m.in.: w Podrzeczu, Jaszkowie (jako ekonomka), Niesłabinie,  Niechanowie i Turwi; chora na gruźlicę zmarła 5 lutego 1862 r. Rodzeństwem Agnieszki były dwie starsze siostry zamężne (Eleonora i Katarzyna), dwie służebniczki (Józefa i Teofila) oraz brat Andrzej, ks. lazarysta (Zgromadzenie Księży Misjonarzy Św. Wincentego à  Paulo).  AGSL, KP nr 9. – Według E. Bojanowskiego (op. cit., s. 319),  Agnieszka wstąpiła do Zgromadzenia w maju 1854.
[1375] Chodzi zapewne o nieżyt żołądka.
[1376] Trojanowicz Karol (1795-1871),  ks., od 1834 r.  proboszcz  w Niechanowie, dziekan u św. Trójcy w Gnieźnie. Elenchus Gnesnensis..., 1845-1872.
[1377] Polepa - warstwa gliny z sieczką, warstwa gipsu, pianobetonu itp. ułożona na stropie jako izolacja cieplna i ognioochronna;  (dawniej) także warstwa gliny kładziona zamiast podłogi i wewnątrz pieców.
[1378] Darmocha - udzielanie czego za darmo; tu: praca w dworze za darmo.
[1379] Brak końca listu.
[1380] Chroniczny (łac. chronicus - długotrwały) - (med.) przewlekły, zastarzały, długotrwały.
[1381] Dziekanem u Św. Trójcy w Gnieźnie był ks. Karol Trojanowicz, proboszcz w Niechanowie.  
[1382] List  ten i Dziennik Bojanowskiego z okresu 25 VIII-31 XII 1861 r. nie zachowały się, w związku z czym treści brakującej korespondencji można się tylko domyślać.
[1383] Brake (ukr. Braha ) - wywar pozostały po pędzeniu wódki; służy za pokarm dla bydła i trzody.
[1384] Respustare, respuo (łac.) - odrzucić, nie przyjąć.
[1385] Chodzi o 4 tom „Roku Wiejskiego”, wydany na początku 1862 r.
[1386] Wyraz trudny do odczytania.
[1387] Chodzi o Izabellę z Ponińskich Kurnatowską z Chalina pod Sierakowem (Zob. list  z 24 grudnia 1861 r.). Izabella była żoną Apolinarego Stefana Kurnatowskiego (1802-1868), właściciela ziemskiego, powstańca 1831 i 1848 r., ur. 17 lutego w majątku rodzinnym Chalin w pow. międzychodzkim, syna Wilhelma. Ich jedyna córka Adela, zamężna najpierw z Bolesławem Swinarskim, później Józefem Trzebińskim, po śmierci ojca sprzedała majątek w ręce niemieckie. PSB,  t. 16 (1970), s. 242-243 (Stefan Kieniewicz).
[1388] Miszecki był najprawdopodobniej jezuitą lub franciszkaninem.
[1389] Żywot Św. Franciszki Rzymianki był opisem życia i działalności pielęgnującej chorych w szpitalach św. Franciszki (1384-1440), twórcy bractwa pod kierunkiem benedyktynów, przekształconego potem w bractwo klasztorne, zwane kollatynkami lub oblatkami della torre degli Speculi. Franciszka została jego przełożoną,  a przez  papieża Pawła V zaliczona w poczet świętych. Orgelbrand S., op. cit., t. 5 (1899), s. 487.
[1390] W klasztorze filipińskim na Świętej Górze k. Gostynia był nim wówczas ks. Wawrzyniec Kuśniak, zarazem przełożony Kongregacji.
[1391] Długoletnim ministrem (ekonomem) u Filipinów był wówczas ks. Mateusz Pajzderski, którego po śmierci ks. Kuśniaka (1866) wybrano proboszczem. Nowym ministrem został wówczas ks. Atanazy Szułczyński.
[1392] Tzn. ludźmi studiującymi wcześniej we Freiburgu wówczas na terenie dzisiejszego kraju związkowego Badenia Wittenbergia w Niemczech.
[1393] Działyńska Cecylia (1836-1899), córka Adama Tytusa i Gryzeldy Celestyny  z Zamoyskich, ur. w Kórniku, starannie wykształcona w domu rodzinnym i zagranicą, gdzie zetknęła się z wybitnymi ludźmi polskiej emigracji (1856-1863), zarówno we Francji jak i w Anglii. Wraz z rodzicami i bratem wspomagała powstańców 1863 r. Dotknięta chorobą  gośćca pacierzowego przebywała na kuracji w Johannisbadzie, dzisiejszym uzdrowisku Janské Laznĕ w północnych Czechach,  i Dreźnie (1863-1865), a potem stale w Poznaniu, złożona niemocą. W 1869 r. złożyła śluby tercjarskie w bractwie św. Dominika. jest autorką bezimiennie wydanych przez  ks. A. Brzezińskiego w Tarnowie Kartek z życia modlitwy  (1889), które wywołały wówczas polemikę na łamach poznańskiego „Przeglądu Kościelnego” (1890) i replikę w postaci zbiorowej pracy teologicznej Kartki z życia modlitwy. odprawa na ich krytykę  (Tarnów 1891). W latach dziewięćdziesiątych poprawa zdrowia Celestyny sprawiła, iż obok pracy religijnej i humanitarnej zajęła się także pracą literacką (biografie i artykuły do czasopism). Zm. 24 maja 1899 r. w Poznaniu. Pochowana w Kórniku. PSB,  t. 6 (1948), s. 74-75 (Wisława Knapowska); Der Grosse Brockhaus..., Bd. 9 (1931), s. 443.
[1394] Oznaczało to powstanie placówki służebniczek poza Wielkopolską w Podzwierzyńcu k. Łańcuta (30 XI 1861). Kornacka M., op. cit., s. 99. 
[1395] Chodzi o pociąg z Mysłowic na Górnym Śląsku.
[1396] Mowa o Alfredzie Józefie Potockim (1822-1889) i jego żonie Marii Klementynie  z Sanguszków oraz o Katarzynie z Branickich Potockiej (1825-1907), żonie Adama (1822-1872). PSB t. 27 (1983), s. 742, 750.
[1397] Chodzi o Jadwigę z Zamoyskich Sapieżynę.
[1398] Był nim Alfred Józef Potocki.
[1399] Chodzi o „Przegląd Poznański” i okresowe sprawozdanie z działalności ochronek, któremu miała towarzyszyć  prośba do ks. abpa Leona Przyłuskiego w sprawie „wyniesienia służebniczek do godności kongregacji kościelnej”.  Bojanowski E., op. cit., s. 317. – Nie stchórzyć – w tym wypadku: nie zapomnieć dostarczyć.
[1400] Był nim o. Jan Ciszek.
[1401] Rusinki  czyli Ukrainki.       
[1402] Agitacja (łac. agitatio) - oddziaływanie na opinię celem pozyskania zwolenników dla jakiejś sprawy, idei, poglądu.
[1403] Ruskimi czyli ukraińskimi.
[1404] Zczoho choczyte (ukr.) - czego chcecie?
[1405] Tj.  na  Święto Niepokalanego Poczęcia NMP (8 grudnia).
[1406] Langsam (niem) - powolny, powoli, wolno.
[1407] Listu tego brak, Dziennika Bojanowskiego z tego czasu także.
[1408] Chodzi o biskupa przemyskiego, ks. Adama Jasińskiego.
[1409] Czwarty tom  „Roku Wiejskiego”, czyli Książeczka Siewna, ukazała się ze znacznym opóźnieniem na początku 1862 r. .
[1410] Listu  jak i Dziennika Bojanowskiego z tego okresu brak.
[1411] Była nią Matylda Jasińska.
[1412] Listów tych  brak. Nie zachował się też Dziennik Bojanowskiego z tego okresu.
[1413] Chodzi o „Tygodnik Katolicki”.
[1414] Tzn. słota, nawałnica, zawierucha w zimie.
[1415] Recte:  przygotowujemy
[1416] Mowa  o żonie Leona Sapiehy, Jadwidze z  Zamoyskich Sapieżynie.
[1417] Była nią Jadwiga Klementyna z Sanguszków Sapieżyna, żona Adama Sapiehy.
[1418] Chodzi o ks. J. Ciszka.
[1419] Krasowska spod Warszawy była założycielką Domu Sierot. [1419] Listu tego brak. W Dzienniku Bojanowskiego,  który widział się z ks. Koszutskim 3 stycznia 1861 r. – jak wynika ze stosownej notatki – pismo nie zostało odnotowane.
[1419] Konstanty Koszutski z Borówca (zm. 1861), stryj ks. Hilarego Koszutskiego. Jego żoną była Katarzyna, córka Wincentego Koszutskiego (1800-9 XI 1869), dziedzica Psarskiego a zarazem siostra ks. Hilarego. Dziećmi Konstantego i Katarzyny Koszutskich byli: Włodzimierz, Salomea – żona Józefa Krąkowskiego, dzierżawcy probostwa w  Mielżynku, i Witold ożeniony z Marią Granatowiczówną. Żychliński T., Złota księga..., t. 16 (1894), s. 88;  t. 17 (1895), s. 148.
[1419] Scheda (łac. scheda - obdarty kawałek)  - odziedziczony majątek lub jego część, zwłaszcza odziedziczona ziemia; spadek, dziedzictwo, spuścizna.
[1419]  Intabulacja  (łac. intabulatio) - w dawnym prawie polskim: wpis do księgi gruntowej lub wieczystej (hipotecznej); inskrypcja.
[1419]  Postaw - nici biegnące wzdłuż tkaniny, przeplatane poprzecznymi, osnowa;  zwój sukna, który wyszedł z warsztatu tkackiego.
[1419] Maciora prośna – świnia oczekująca potomstwa.
[1419] Prusy Polskie - chodzi o Prusy Królewskie, prowincję utworzoną na mocy pokoju toruńskiego (1466) z Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej z okręgami Malborka i Elbląga oraz warmii, poddaną bezpośrednio pod zwierzchność króla polskiego. Po rozbiorach Polski stanowiły prowincję związaną z Prusami Zachodnimi. - Natomiast Prusy Książęce, właściwie Księstwo Pruskie, były państwem lennym pod zwierzchnictwem Polski (1525-1657), utworzonym po likwidacji państwa krzyżackiego ze stolicą w Królewcu (1525), przy czym w 1618 r. wobec wygaśnięcia linii Albrechta Hohenzollerna  rządy w Prusach Książęcych - za zgodą Polski - objął  elektor brandenburski Jan Zygmunt, co dało początek  unii personalnej Prus Książęcych i Brandenburgii,  zakończonej uzyskaniem w traktatach welawsko-bydgoskich (1657) suwerenności w Prusach Książęcych przez Brandenburgię. Po ustanowieniu Królestwa Pruskiego (1701) Prusy Książęce jako tzw. Prusy Wschodnie stały się częścią Królestwa Pruskiego, przy czym po I rozbiorze Polski (1772) dołączono do nich Warmię.
[1419] Pierwiostka – młoda świnia, która urodziła po raz pierwszy prosięta.
[1419] Tergiwersacja - matactwo, wykręt.
[1419] Żarnica - choroba,  wywołana być może ziarenkowcami, bakteriami rozpowszechnionymi w otoczeniu i na produktach spożywczych.
[1419] Dyskurs (łac. discursus) - rozmowa, dyskusja, przemowa.
[1419] W piśmie do Edwarda Rożnowskiego z 30 stycznia 1861 r., które nie zachowało się, Bojanowski przepraszał, iż nie mógł uczestniczyć w walnym zebraniu Komitetu Naukowej Pomocy i dodał, że „składki odeśle wprost lub odda  Ks. Klajnerowi”. Dziennik E.B., 30 stycznia 1861 r.
[1419] Listu tego brak, choć jest odnotowany w Dzienniku Bojanowskiego 23 stycznia 1861 r. Bojanowski prosił ks. Baczyńskiego o towarzyszenie mu w podróży do Poznania i radził się „co do pozwolenia na złożenie dalszych obietnic s. M. Rejko[wskiej]” w Borku Wielkopolskim.
[1419] Chodzi o ks. Koźmiana.
[1419] Tj. zwrotami.
[1419] Tj. zbytu.
[1419] Chodzi o ks. Koźmiana.
[1419] Listów tych brak, choć wiadomo, iż datowano je kolejno 1 i 4 lutego 1861 r. Siostry mielżyńskie dziękowały Bojanowskiemu za obrazki i pytały, „czy przy Kandydatkach mają czytać Regułę”. Natomiast w notatce z listu sióstr ruchocińskich Bojanowski przytacza dosłownie obszerne fragmenty ich tekstu: „Wszystkie dzieci, które tylko są w Ruchocinie do Ochronki chodzą i są bardzo ochotne, z czego się wielce cieszymy, bo to jest nasz skarb, przez który jak nam się zdaje, możemy sobie najprędzej niebo wyjednać”. Siostry informowały też o chorobie s. Michaliny, a w nie zachowanym również liście wcześniejszym, datowanym 17 stycznia 1861 r. i przesłanym przez ks. Koszutskiego z opóźnieniem, s. Konstancja Chuda dzieliła się kłopotami związanymi z zaopatrzeniem Ochronki w drzewo w czasie mroźnej i śnieżnej zimy, licząc na to „tylko, żeby nam Pan Bóg cierpliwości i wytrwania w dobrym udzielić raczył”. Dziennik E.B., 14 lutego 1861 r.
[1419] Galanteria Kohna - sklep niejakiego Kohna z drobnymi wyrobami o charakterze zdobniczo – użytkowym (torebki, rękawiczki, broszki).
[1419] Mendel (niem. Mandel) - jednostka miary oznaczająca 15 sztuk czyli czwartą część kopy; 15 snopów zboża  na polu itp.
[1419] Listu tego brak, choć Bojanowski odnotował w Dzienniku jego wysłanie do ks. Klajnera 18 lutego 1861 r. Zapraszał go do siebie po wizycie w Jaszkowie.
[1419] Cum Archipraesule (łac.) - z Arcybiskupem.
[1419] Memento (łac.) - pamiętaj; coś co służy jako przestroga; rodzaj ostrzeżenia.
[1419] Obydwu listów E. Bojanowskiego brak.  Jeden z nich jest odnotowany w Dzienniku Bojanowskiego 26 lutego 1861 r. Zawierał pytania: czy ks. Baczyński odesłał list Bojanowskiego do Grudzińskiej, co Cezary Plater „zamyśla z budową” domu nowicjackiego w Jaszkowie, kiedy jest możliwe spotkanie Bojanowskiego z Baczyńskim w Jaszkowie, czy ks. Koźmian  posłał rękopisy Langiemu na IV Zeszyt „Roku Wiejskiego”, czy Baczyński zna Mieczysława Łyskowskiego. Do pisma Bojanowski dołączył swój list do s. Matyldy Jasińskiej z zapytaniem, „kiedy przyjedzie do Podrzecza?” - Rozmaitość pytań plastycznie pokazuje krąg zainteresowań i spraw prowadzonych przez Bojanowskiego, który ze wspomnianym Mieczysławem Łyskowskim, zainteresowanym założeniem ochronki, rozpoczął korespondować 4 lutego 1861 r. (zob. t. 1).
[1419] Pierzyński był zapewne nowym budowniczym i kosztorysantem jaszkowskiej inwestycji.
[1419] Chodzi  o  budowę nowego, większego domu nowicjackiego w Jaszkowie na placu podarowanym przez Szołdrskich. Inwestycję sfinansowano ze środków ofiarowanych przez Cezarego Platera i innych ziemian, a pracami kierował Stanisław Koźmian, wyraźnie niezadowolony z efektów pracy dotychczasowego, niemieckiego budowniczego. Poświęcenia domu dokonał ks. bp Stefanowicz (26 X 1862). Kornacka M., op. cit., s. 85; Zob. też niżej,  list z 17 maja 1862 r.          
[1419] Chodzi o modlitewnik ks. bp. Jana Dąbrowskiego (1791-1853) pt. Książka do nabożeństwa dla wszystkich katolików... (Leszno 1842), opracowany na zlecenie ks. abpa. Marcina Dunina  przy współpracy ówczesnego rektora seminarium gnieźnieńskiego, ks. Jana Kanty Dąbrowskiego (późniejszego biskupa - sufragana poznańskiego), ks. A. Kidaszewskiego i proboszcza leszczyńskiego ks. A. Tyca. Kilkadziesiąt razy wznawiany modlitewnik odegrał największą rolę spośród wszystkich modlitewników w integrowaniu społeczeństwa polskiego, zwłaszcza w archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej. Prawo własności modlitewnika, tzw. Dunina lub tzw. Duninówki, przelano na abpa Dunina i jego następców. Bojanowski E., op. cit., s. 228 przyp.1.
[1419] Chodzi najprawdopodobniej o żonę Zygmunta Grudzińskiego,  Skórzewskiego lub Szułdrzyńskiego.
[1419] Dotyczy ks. Jana Koźmiana u Sióstr  Sacré Coeur w Poznaniu. Elenchus Posnanensis..., 1861.
[1419] Teodor Donimirski.
[1419] Mieczysław Łyskowski.  
[1419] „Cum mica sali” (łac.) -  „ze szczyptą soli”, z przymrużeniem oka.
[1419] Zob.  list z 4 lutego 1861 r.  w  t. 1.
[1419] Chodzi o Jana Krukowieckiego, który zginął w powstaniu styczniowym. Jeden z dwóch pozostałych synów gen. Jana Krukowieckiego (zm. 1850), Aleksander, pseud. Brzeziński, Żubr (1825-1896), był właścicielem dóbr w Przemyskiem (Aksmanice, Kłokowice, Solec), organizatorem na własny koszt 400-osobowego oddziału powstańczego (1863-1864), rannym pod Stawcami (21 I 1864), emigrantem, a po 1873 r. działaczem społecznym i posłem do galicyjskiego Sejmu Krajowego (1876-1883). Zmarł 20 lipca  1896 r. w Aksmanicach. PSB, t.15 (1970), s. 391-392 (Eligiusz Kozłowski).
[1419] Było to w lipcu 1860 r.  Zob. wcześniej, list z 31 lipca 1860 r.         
[1419] Tzn. zamiłowanie.
[1419] Chodzi o ks. Koźmiana.
[1419] Był nim ks. Leon Przyłuski. - Zbyt daleko idąca ostrożność Przyłuskiego spotykała się z zarzutami „Nadwiślanina” już w grudniu 1860 r. W efekcie Przyłuski zdymisjonował radcę konsystorskiego, ks. Karola Richtera, uważanego za germanofila, i wprowadził na to miejsce nowo wyświęconego ks. Jana Koźmiana, a 6 listopada 1861 r. w odezwie przedwyborczej poderwał kler do walki o polskich kandydatów, choć jednocześnie chciał kontrolować oblicze wydawanej prasy katolickiej. Zielińs ki Z., Leon Przyłuski..., s. 183.
[1419] Dezydery  Rożnowski h. Nowina, dziedzic Arcugowa , mąż Emilii Przyłuskiej h. Lubicz, ojciec Marii Antoniny (ur. 20 XII 1847), która 16 lipca 1872 r. poślubiła w kościele Św. Maurycego we Wrocławiu Stanisława Kostkę Tadeusza Józefa Baranowskiego h. Łodzia. Żychliński T. Złota księga..., t. 10 (1888), s. 271-274.
[1419] Celibater (łac. caelibatus - bezżeństwo) - człowiek bezżenny.
[1419] Heretyk - odstępca, zaprzaniec poglądów religijnych uznanych za błędne przez Kościół. Tu chodzi raczej o wyznawcę poglądów zbyt śmiałych.
[1419] Chodzi o długoletniego sekretarza Kasyna Gostyńskiego, Antoniego Kolińskiego, właściciela ziemskiego i działacza społecznego, prezesa (1842) przekształconej w Komitet dystryktu Krobia Sekcji Charytatywnej Kasyna, członka dyrekcji Domu Ochrony biednych dzieci w Gostyniu (wraz z Bojanowskim, T. Wilkońskim, G. Potworowskim i A. Trąmpczyńskim, 1840). Dziennik E.B., 24 listopada 1853; Positio..., vol. 1, passim; Słownik polskich towarzystw naukowych..., t. 2, cz. 2, s. 380. 
[1419] Chodzi zapewne o Ludwika Mierosławskiego (1814-1878), przedstawiciela polskiego demokratyzmu szlacheckiego, powstańca listopadowego, emigranta politycznego, wybitnego działacza Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, naczelnego wodza powstańców wielkopolskich 1848 r., także na Sycylii i w Nadrenii (1849), na krótko dyktatora powstania styczniowego, zwolennika pozyskania ludu do powstań. Był autorem licznych prac historycznych.
[1419] Ks. Jan Koźmian.
[1419] Chodzi o atmosferę polityczną przed powstaniem styczniowym 1863 r.
[1419] Ks. Feliks Kozłowski.
[1419] Septuagesima  -  trzecia niedziela przed Wielkim Postem.
[1419] Chodzi o Morawy.
[1419] Był nim Jan  Koźmian.
[1419] Chodzi o popyt.
[1419] Koszutski Nestor (1822-1886), ziemianin, ekonomista, poseł na sejm pruski. Ur. 11 grudnia 1822 r. w Śmieszkowie pod Czarnkowem w rodzinie Piotra i Franciszki Koszutskiej. W latach 1844-1847 studiował ekonomię w Królewcu i Berlinie, po czym powrócił do rodzinnego majątku, Jankowa w pow. gnieźnieńskim, obejmując gospodarstwo po śmierci ojca i opiekę nad rodziną. Nie przyjął oferty A. Wielopolskiego objęcia katedry w Szkole Głównej w Warszawie, choć reprezentował tam Poznańskie wraz z J. Mycielskim i A. Łączyńskim na walnym zebraniu Towarzystwa Rolniczego (1861). Przez trzy wielkopolskie towarzystwa rolnicze został wybrany do komisji mającej scentralizować wszystkie towarzystwa w postaci Centralnego Towarzystwa Gospodarczego i przedstawił jego program na pierwszym zebraniu (21 II 1861). Był czynny w pracach Towarzystwa Przyjaciół Nauk, był posłem do sejmu pruskiego (1862-1863); polemizował z antypolskimi wypowiedziami polityka F.H. Schultze - Delitzscha; opublikował pracę Die Grundlage des Realkredits ... (1860), a w rękopisie pozostawił niedokończoną Ekonomię polityczną na tle filozoficznym. Pod pseudonimem Tempelhof E. (z Dąbrówki w Poznańskiem) opublikował też Die polnische Frage in der Provinz Posen (Posen 1864),  a ponadto  Die polnische Frage im Lichte der Sozial-Wissenschaft des Nestor von Koszutski (Posen 1863). Z żoną Marią Bnińską miał trzy córki, w tym Marię, zakonnicę. Zm. 1 kwietnia 1886 r. w Gleśnie pod Nakłem. PSB,  t. 14 (1968-1969), s. 385 (Adam Galos); Estreicher K., op. cit., t. 4 (1878), s. 497
[1419] Kubicki z Miłosławia był członkiem Towarzystwa Rolniczo-Przemysłowego, a zarazem orędownikiem „Roku Wiejskiego”.
[1419] Włodzimierz Wolniewicz i Wojciech Lipski - byli członkowie dawnych kasyn, potem szlacheccy demokraci, zainicjowali wydawanie w 1850 r. miesięcznika „Ziemianin”. Po śmierci Lipskiego (1855) w kontynuowaniu pisma Wolniewicza wspomogli Ignacy Sczaniecki i Kamil Zakrzewski, przy czym po 1861 r. stało się ono organem Centralnego Towarzystwa Gospodarczego. Jakóbczyk W., Prasa polska w Wielkopolsce..., s. 258-259.
[1419] „Roczniki  Towarzystwa Św. Wincentego à Paulo. Przekład dla Konferencji polskich, z upoważnienia Rady Generalnej  Biuletynów francuskich, przez Radę  Wyższą poznańską w skróceniu wydany”.  „Roczniki” ukazywały się od 1859 r. w Poznaniu w Drukarni Pawickiego nakładem księgarni Tytusa Daszkiewicza, sekretarza Towarzystwa. Ich francuskim odpowiednikiem był miesięcznik „Bulletin de la Société de St. Vincent de Paul”,. Wersja poznańska ukazywała się cztery razy w roku. W obydwu wersjach drukowano też Manuel de la Société de St. Vincent de Paul (Poradnik dla Towarzystwa Św. Wincentego à  Paulo). Redaktorem odpowiedzialnym wersji polskiej „Roczników” był T. Daszkiewicz. Celem pisma było formowanie gorliwości w dobroczynności na rzecz innych. „Roczniki” miały „unikać wszystkiego co trąci polityką”. Zawierały sprawozdania z działalności, wykazy, tablice, korespondencje itp. W sprawozdaniu Rady Wyższej poznańskiej za rok 1858 wykazano ponad tysiąc członków Towarzystwa, skupionych w 25 konferencjach, w tym 6 na terenie archidiecezji gnieźnieńskiej i 19 w archidiecezji  poznańskiej. „Roczniki” przechowuje m.in. Biblioteka w Kórniku  i Biblioteka Narodowa.  Estreicher K., op. cit., t. 4 (1878), s. 74                   
[1419] Jedna  z podopiecznych ochronki w Marcelinie, Pelagia Rogalska. Zob. stosowny przypis do listu ks. Klajnera z 29 grudnia 1860 r.
[1419] Chodzi o 4 tom „Roku Wiejskiego”.
[1419] Niepożądany w Księstwie Poznańskim ks. Baczyński został ostatecznie wydalony przez rząd pruski, a władze zakonne przeniosły  go do Łańcuta (6 VII 1861). Niezamierzonym efektem wydalenia Baczyńskiego było szybkie zrealizowanie wcześniejszego projektu otwarcia w Galicji pierwszego domu Służebniczek Maryi w dobrach Alfreda Potockiego (Podzwierzyniec k. Łańcuta, 30 XI 1861, przy czym 1 października 1863 r. placówkę przeniesiono do Starej Wsi) Positio..., vol. 1, s. 432; Kornacka M., op. cit., s. 98-99. - W sprawie wydalenia Baczyńskiego zob. też: Załęski Stanisław, ks., Jezuici w Polsce, Kraków 1906 r., t. 5, cz. 2, s. 947.
[1419] Mielżyński Jan (1831-1863), syn Macieja Józefa Franciszka (1799-1870) i Konstancji z Mielżyńskich. PSB,  t. 20 (1975), s. 789 (Zdzisław Grot).
[1419] W Gościerzynie był nim od 1836 r. kuratus Wojciech Wojtaszewski, ur. 1803, wyświęcony na kapłana w 1831 r. Elenchus Posnanensis..., 1861.                                                       
[1419] Był nim ks. Kamil Praszałowicz.
[1419]  Łubieński Stanisław, syn  Kazimierza i Konstancji z Bojanowskich, kuzyn E. Bojanowskiego, właściciel majątku Włókna,  aktywny w Towarzystwie Przemysłowo-Rolniczym. Positio, s. 544.

[1419] Mowa o Franciszku Żółtowskim i liście Bojanowskiego wysłanym do Kajetana Morawskiego i odnotowanym w Dzienniku 22 kwietnia 1861 r.
[1419] Chodzi o ziemian mieszkających w Wielkopolsce, nie przebywających poza nią.                                           
[1419] Raczyński Atanazy (1788-1874), syn gen. Filipa (1747-1804) i Michaliny z Raczyńskich (1768-1790), brat Edwarda (1786-1845), ordynat obrzycki, dyplomata pruski, historyk sztuki i kolekcjoner; uczestnik wojen napoleońskich 1806-1809; twórca ordynacji obrzyckiej; w latach 1830 - 1852  w pruskiej służbie dyplomatycznej; zgromadził i opracował znaczną kolekcję dzieł sztuki, głównie nowożytnego malarstwa hiszpańskiego, włoskiego, niemieckiego, eksponowanego w berlińskim muzeum Raczyńskiego do 1884 r., tj. do czasu zbudowania w tym miejscu Reichstagu. Zbiory stały się depozytem berlińskiej Nationalgallerie. Obecnie część kolekcji  znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu. PSB,  t. 29 (1986), s. 625-627 (Stefan Kieniewicz); nEP, t. 5 s. 428.
[1419] Son Excellence le Comte (fr.) - Jego Ekscelencja Hrabia.
[1419] Accipe (łac.) - weź, bierz
[1419] Redde quod debes (łac.) - oddaj, coś winien.
[1419] Koadiutor (łac. coadiutor) -  (dawn.) pomocnik.

[1419] Ks. Koszutski wyjechał do kurortu w Szczawnicy, skąd pisał do Bojanowskiego 2 lipca 1861  r., choć list ten nie zachował się. Wiadomo jednak, że informował Bojanowskiego o pozyskaniu współpracowników „Roku Wiejskiego” wśród księży i spotkaniu z warszawskim profesorem Wagą, który z polecenia księcia Lubomirskiego rozmawiał z ks. Koszutskim na temat czytelni ludowej, oraz o terminie swojego pobytu  w Szczawnicy (do 15 lipca 1861 r.). Dziennik E.B., 5 lipca 1861 r.
[1419] Chodzi o ks. M. Fiszera duszpasterzującego nad Gopłem, w Królestwie Polskim, tuż nad granicą z Prusami. Zob. niżej,  list z 16 czerwca 1861 r.                     
[1419] Bojanowski kurował się w Dusznikach w 1838 r.
[1419] Kolator (łac. collator - ofiarodawca) – (dawn.) patron, fundator kościoła, który miał prawo tzw. prezenty, tj. przedstawienia biskupowi kandydata na wakujące beneficjum przy kościele.
[1419] Trzciński, właściciel Popowa. Czy chodzi o Ryszarda Trzcińskiego (1800-1871), zmarłego 31 sierpnia 1871 r.,  nie wiadomo.  Żychliński T., Kronika  żałobna..., s. 469.
[1419] Chodzi o  „Rok Wiejski, drukowany dotąd przez J. B. Langego w Gnieźnie.
[1419] Chodzi o ks. Koszutskiego.
[1419] Bojanowski  wysłał ten, nie zachowany do dziś, list 9 lipca 1861  r. do Szczawnicy, gdzie ks. Koszutski przebywał na kuracji. O jego treści można wnioskować jedynie z drukowanego tu pisma ks. Koszutskiego. Ochronki w Małachowie z fundacji Władysława i Wandy (Chełmickiej) Ulatowskich oraz w Graboszewie z fundacji Kazimierza i Providenzy (Różańskiej) Wilkońskich otwarto kolejno 21 i 22 sierpnia 1861 r., przy czym pierwsza została zamknięta 2 kwietnia 1868 r. Dziennik E.B., 9 lipca 1861 r.; Positio...,  vol. 1, s. 431.
[1419] Obydwu listów brak. Z notatek w Dzienniku (8 sierpnia 1861 r.) wiadomo jednak, że Julia Kownacka spod Lwowa, bawiąca wówczas w Ischel, przedstawiła Bojanowskiemu „cztery kandydatki z Galicji do Służebniczek i chce  za nie płacić. Zapytuje wraz, kiedy je ma przysłać”.  Z nie zachowanego listu Bojanowskiego do ks. Jana Koźmiana z 8 sierpnia 1861 r. wiadomo też, że „dwie pierwsze z kandydatek mogą przybyć, im prędzej tym lepiej. Trzecia jako słaba nie może być przyjęta, ale Rusinka, jeśli ma powołanie, mogłaby przybyć”. W piśmie tym Bojanowski podał też warunki utrzymania kandydatek w Jaszkowie.
[1419] Chodzi najprawdopodobniej o Adelę Oksińską, guwernantkę u Cezarego Platera, albo o siostrę lub córkę Stanisława lub Adama Platera, których matką była Antonina (zm. 1866).          
[1419] Chodzi o ks. Koszutskiego.
[1419] Zob. list z  20 lipca 1861 r.  w  t. 1.
[1419] Rubrycella (śrdw.- łac. rubricella) - kościelny, rzymsko-katolicki oficjalny kalendarz liturgiczny. – Odnotowując w Dzienniku 13 sierpnia 1861 r. list J. Priebatscha,  Bojanowski zauważył: „Paczki z prospektami nie było na poczcie, jutro pewnie nadejdzie”, ale potwierdzenia tej nadziei w dniach następnych brak.
[1419] Listu ten nie zachował się.. Z Dziennika wiadomo jednak, że Bojanowski wysłał go – jako polecony – 12 sierpnia 1861  r. prosząc , „aby furmanki z Małachowa i Graboszewa przybyły po siostry z Jaszkowa w piątek na wieczór, 16 t.m. tak, żeby wyjechać mogły w sobotę i na niedzielę stanąć w Mielżynie”. Podał mu też dni otwarcia nowych ochronek w Iwnie z fundacji Franciszki (Niemojowskiej) Mielżyńskiej (19 VIII 1861, zamknięta 19 XI 1865), Małachowie (21 VIII 1861) i Graboszewie (22 VIII 1861). Zob. Positio..., vol. 1, s. 431 i wcześniejszy list ks. Hilarego Koszutskiego z 31 lipca.
[1419] Trampelwand (niem.)  - ściana działowa.
[1419] Chodzi o Cezarego Platera.
[1419] Adamczewski pełnił w Jaszkowie funkcję ekonoma. Dziennik E.B.,  26 sierpnia 1857 r.
[1419] Był nim ks. Jan Nepomucen Tułodziecki (1813-1876),  przyjaciel Seweryna Mielżyńskiego. Bojanowski E., op. cit., s. 56 przyp. 3.
[1419] Chodzi  o ks.  Hilarego Koszutskiego.
[1419]  Wilkońska Krystyna, prawdopodobnie spokrewniona z E. Bojanowskim poprzez przyrodniego brata Teofila Wilkońskiego. Positio..., vol. 1, s. 546.
[1419] Kordula z Łagówca ze Sczanieckich Stablewska, żona Karola Stablewskiego, właściciela dóbr   Zalesie i Śliwno, radcy Ziemstwa, deputowanego na V Sejm Wielkiego Księstwa Poznańskiego 1841 r. po 14-letniej przerwie w reprezentacji powiatu krobskiego z powodu jakichś nieporozumień w 1827 r. Stablewscy byli rodzicami: Stefana, właściciela dóbr Ceradz i kamienicy w Poznaniu, ożenionego z Anną Berezianką; Stanisława, ur. 6 stycznia 1832 r., absolwenta Gimnazjum Św. Macieja we Wrocławiu, potem studenta prawa w Berlinie i we Wrocławiu, członka Towarzystwa Literacko Słowiańskiego, właściciela Zalesia, Linia i Mościejewa, męża Stanisławy z Łagówca Sczanieckiej; Tertuliana (zm. 15 IV 1895), dziedzica dóbr Ślachcińskich i Nietrzanowskich, męża Kazimiery Korzbok Łąckiej; Macieja, właściciela Jaraczewa, męża (1876) Lucyny Suchorzewskiej; Emilii, wdowy (1863) po Zygmuncie Sczanieckim; Elizy, poślubionej (1857) przez Zygmunta Zarembę Jaraczewskiego z Jaraczewa. Kania A., op. cit., t. 2, s. 389; Żychliński L., Historia Sejmów..., t. 2, s. 23;  Żychliński T., Złota księga..., t. 1 (1879),  s. 286-287; t. 15 (1893), s. 315; t. 18 (1896), s. 251-253. – Do pokolenia Karola Stablewskiego należeli jeszcze: wspomniany już Erazm, a  także Onufry – oficer wojsk napoleońskich, właściciel Duszna, ożeniony z Emilią ze Szreniawów Kurowską, ojciec późniejszego ks. Floriana, arcybiskupa i wreszcie Tadeusz – były oficer wojsk polskich, właściciel Dąbrówki w pow. mogilneńskim, mąż Kamili Junosza Bojanowskiej, wdowy od 17 marca 1892 r. Wymienione tu pokolenie Stablewskich wywodziło się  od Kajetana Stablewskiego, właściciela Zalesia, sędziego pokoju, ożenionego z Różą   Korytowską  h. Mora.
[1419] Chodzi najprawdopodobniej o żonę emerytowanego rencisty, którego syn Bronisław, ur.  28 lipca 1843 r. w Poznaniu,  po ukończeniu tamtejszego Gimnazjum Św. Marii Magdaleny immatrykulował się na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego (14 XI 1862), studiując jednocześnie kameralistykę i uczestnicząc w życiu Towarzystwa Literacko Słowiańskiego. Zaangażowany w latach gimnazjalnych w organizację tajnego Towarzystwa Narodowego i więziony (1861), stał się uczestnikiem powstania styczniowego, za co skreślono go z listy studentów (11 VII 1863). Studia kontynuował w Berlinie, następnie został urzędnikiem Wydziału Krajowego we Lwowie, gdzie zmarł. Kania A., op. cit., t. 1, s. 187, t. 2, s. 81; Białobłocki A., Absolwenci..., s. 36
[1419] Dr Niszczota  występuje też pod nazwiskiem Nieszczotta lub Nieszczewski Michał (1815-1870). Ur. 15 września 1815 r. w  Murowanej Goślinie w pow. Oborniki w Poznańskiem, syn tamtejszego mieszczanina, siostrzeniec Karola Marcinkowskiego, lekarza i filantropa, któremu zawdzięczał  wykształcenie w gimnazjum poznańskim i głogowskim oraz na Uniwersytecie Wrocławskim. Studiował najpierw teologię katolicką (od 26 X 1836), potem medycynę (od 28 IV 1837) z przerwą na służbę wojskową. Od 1836 r. był członkiem Towarzystwa Literacko Słowiańskiego. Studia ukończył doktoratem (1841). Po złożeniu egzaminu państwowego został lekarzem miejskim w Poznaniu, gdzie zmarł (2 VI 1870). Kania A., op. cit., t. 2, s. 298-299.
[1419] W gimnazjum w Trzemesznie ks. Kosmowski kierował istniejącym tam od dawna alumnatem, niższym seminarium duchownym. Zob. Positio..., vol. 2, s. 1155.
[1419] Chodzi o Ludwika Miłkowskiego.
[1419] W lipcu 1861 r. o. Baczyński musiał opuścić Wielkopolskę, wydalony przez władze pruskie.
[1419] Był nim Alfred Józef Potocki (1822-1889), syn Alfreda (1786-1862) i Józefy  z Czartoryskich (1787 lub 1789 - 1862). Zob. stosowny  przypis do listu z 16 października 1863 r. w t. 1.
[1419] Elżbieta Schurmann, Anna Böhm i Marianna Rejkowska.
[1419] Chodzi o ks. Michała Mycielskiego SJ i list następny, z 13 września 1861 r.          
[1419] Była nią Jadwiga z Zamoyskich Sapieżyna.
[1419] Był nim Ks. Józef Brown.
[1419] Dziś Stara Wieś. Chodzi o Jadwigę z Zamoyskich Sapieżynę.
[1419] Aprobata (łac. approbatus - zatwierdzony) – zatwierdzenie.
[1419] Był nim ks. Leon Przyłuski.
[1419] W Przemyślu był nim ks. Adam Jasiński.
[1419] Chodzi o jakiś rodzaj gorączki.
[1419] Ptaszyńska Agnieszka Anna s., ur. 1 stycznia 1838 r. w miejscowości Górzno w parafii Świerczyna, archidiecezji poznańskiej, w rodzinie gospodarza, którego żoną była Franciszka (zm. 6 VII 1862).  Do Zgromadzenia w Jaszkowie wstąpiła 20 czerwca 1854 r. z miejscowości Salnia - Kolonia, w pow. krotoszyńskim. Po obłóczynach (19 VII 1854) i pierwszych ślubach prywatnych (2 II 1856) pracowała m.in.: w Podrzeczu, Jaszkowie (jako ekonomka), Niesłabinie,  Niechanowie i Turwi; chora na gruźlicę zmarła 5 lutego 1862 r. Rodzeństwem Agnieszki były dwie starsze siostry zamężne (Eleonora i Katarzyna), dwie służebniczki (Józefa i Teofila) oraz brat Andrzej, ks. lazarysta (Zgromadzenie Księży Misjonarzy Św. Wincentego à  Paulo).  AGSL, KP nr 9. – Według E. Bojanowskiego (op. cit., s. 319),  Agnieszka wstąpiła do Zgromadzenia w maju 1854.
[1419] Chodzi zapewne o nieżyt żołądka.
[1419] Trojanowicz Karol (1795-1871),  ks., od 1834 r.  proboszcz  w Niechanowie, dziekan u św. Trójcy w Gnieźnie. Elenchus Gnesnensis..., 1845-1872.
[1419] Polepa - warstwa gliny z sieczką, warstwa gipsu, pianobetonu itp. ułożona na stropie jako izolacja cieplna i ognioochronna;  (dawniej) także warstwa gliny kładziona zamiast podłogi i wewnątrz pieców.
[1419] Darmocha - udzielanie czego za darmo; tu: praca w dworze za darmo.
[1419] Brak końca listu.
[1419] Chroniczny (łac. chronicus - długotrwały) - (med.) przewlekły, zastarzały, długotrwały.
[1419] Dziekanem u Św. Trójcy w Gnieźnie był ks. Karol Trojanowicz, proboszcz w Niechanowie.  
[1419] List  ten i Dziennik Bojanowskiego z okresu 25 VIII-31 XII 1861 r. nie zachowały się, w związku z czym treści brakującej korespondencji można się tylko domyślać.
[1419] Brake (ukr. Braha ) - wywar pozostały po pędzeniu wódki; służy za pokarm dla bydła i trzody.
[1419] Respustare, respuo (łac.) - odrzucić, nie przyjąć.
[1419] Chodzi o 4 tom „Roku Wiejskiego”, wydany na początku 1862 r.
[1419] Wyraz trudny do odczytania.
[1419] Chodzi o Izabellę z Ponińskich Kurnatowską z Chalina pod Sierakowem (Zob. list  z 24 grudnia 1861 r.). Izabella była żoną Apolinarego Stefana Kurnatowskiego (1802-1868), właściciela ziemskiego, powstańca 1831 i 1848 r., ur. 17 lutego w majątku rodzinnym Chalin w pow. międzychodzkim, syna Wilhelma. Ich jedyna córka Adela, zamężna najpierw z Bolesławem Swinarskim, później Józefem Trzebińskim, po śmierci ojca sprzedała majątek w ręce niemieckie. PSB,  t. 16 (1970), s. 242-243 (Stefan Kieniewicz).
[1419] Miszecki był najprawdopodobniej jezuitą lub franciszkaninem.
[1419] Żywot Św. Franciszki Rzymianki był opisem życia i działalności pielęgnującej chorych w szpitalach św. Franciszki (1384-1440), twórcy bractwa pod kierunkiem benedyktynów, przekształconego potem w bractwo klasztorne, zwane kollatynkami lub oblatkami della torre degli Speculi. Franciszka została jego przełożoną,  a przez  papieża Pawła V zaliczona w poczet świętych. Orgelbrand S., op. cit., t. 5 (1899), s. 487.
[1419] W klasztorze filipińskim na Świętej Górze k. Gostynia był nim wówczas ks. Wawrzyniec Kuśniak, zarazem przełożony Kongregacji.
[1419] Długoletnim ministrem (ekonomem) u Filipinów był wówczas ks. Mateusz Pajzderski, którego po śmierci ks. Kuśniaka (1866) wybrano proboszczem. Nowym ministrem został wówczas ks. Atanazy Szułczyński.
[1419] Tzn. ludźmi studiującymi wcześniej we Freiburgu wówczas na terenie dzisiejszego kraju związkowego Badenia Wittenbergia w Niemczech.
[1419] Działyńska Cecylia (1836-1899), córka Adama Tytusa i Gryzeldy Celestyny  z Zamoyskich, ur. w Kórniku, starannie wykształcona w domu rodzinnym i zagranicą, gdzie zetknęła się z wybitnymi ludźmi polskiej emigracji (1856-1863), zarówno we Francji jak i w Anglii. Wraz z rodzicami i bratem wspomagała powstańców 1863 r. Dotknięta chorobą  gośćca pacierzowego przebywała na kuracji w Johannisbadzie, dzisiejszym uzdrowisku Janské Laznĕ w północnych Czechach,  i Dreźnie (1863-1865), a potem stale w Poznaniu, złożona niemocą. W 1869 r. złożyła śluby tercjarskie w bractwie św. Dominika. jest autorką bezimiennie wydanych przez  ks. A. Brzezińskiego w Tarnowie Kartek z życia modlitwy  (1889), które wywołały wówczas polemikę na łamach poznańskiego „Przeglądu Kościelnego” (1890) i replikę w postaci zbiorowej pracy teologicznej Kartki z życia modlitwy. odprawa na ich krytykę  (Tarnów 1891). W latach dziewięćdziesiątych poprawa zdrowia Celestyny sprawiła, iż obok pracy religijnej i humanitarnej zajęła się także pracą literacką (biografie i artykuły do czasopism). Zm. 24 maja 1899 r. w Poznaniu. Pochowana w Kórniku. PSB,  t. 6 (1948), s. 74-75 (Wisława Knapowska); Der Grosse Brockhaus..., Bd. 9 (1931), s. 443.
[1419] Oznaczało to powstanie placówki służebniczek poza Wielkopolską w Podzwierzyńcu k. Łańcuta (30 XI 1861). Kornacka M., op. cit., s. 99. 
[1419] Chodzi o pociąg z Mysłowic na Górnym Śląsku.
[1419] Mowa o Alfredzie Józefie Potockim (1822-1889) i jego żonie Marii Klementynie  z Sanguszków oraz o Katarzynie z Branickich Potockiej (1825-1907), żonie Adama (1822-1872). PSB t. 27 (1983), s. 742, 750.
[1419] Chodzi o Jadwigę z Zamoyskich Sapieżynę.
[1419] Był nim Alfred Józef Potocki.
[1419] Chodzi o „Przegląd Poznański” i okresowe sprawozdanie z działalności ochronek, któremu miała towarzyszyć  prośba do ks. abpa Leona Przyłuskiego w sprawie „wyniesienia służebniczek do godności kongregacji kościelnej”.  Bojanowski E., op. cit., s. 317. – Nie stchórzyć – w tym wypadku: nie zapomnieć dostarczyć.
[1419] Był nim o. Jan Ciszek.
[1419] Rusinki  czyli Ukrainki.       
[1419] Agitacja (łac. agitatio) - oddziaływanie na opinię celem pozyskania zwolenników dla jakiejś sprawy, idei, poglądu.
[1419] Ruskimi czyli ukraińskimi.
[1419] Zczoho choczyte (ukr.) - czego chcecie?
[1419] Tj.  na  Święto Niepokalanego Poczęcia NMP (8 grudnia).
[1419] Langsam (niem) - powolny, powoli, wolno.
[1419] Listu tego brak, Dziennika Bojanowskiego z tego czasu także.
[1419] Chodzi o biskupa przemyskiego, ks. Adama Jasińskiego.
[1419] Czwarty tom  „Roku Wiejskiego”, czyli Książeczka Siewna, ukazała się ze znacznym opóźnieniem na początku 1862 r. .
[1419] Listu  jak i Dziennika Bojanowskiego z tego okresu brak.
[1419] Była nią Matylda Jasińska.
[1419] Listów tych  brak. Nie zachował się też Dziennik Bojanowskiego z tego okresu.
[1419] Chodzi o „Tygodnik Katolicki”.
[1419] Tzn. słota, nawałnica, zawierucha w zimie.
[1419] Recte:  przygotowujemy
[1419] Mowa  o żonie Leona Sapiehy, Jadwidze z  Zamoyskich Sapieżynie.
[1419] Była nią Jadwiga Klementyna z Sanguszków Sapieżyna, żona Adama Sapiehy.
[1419] Chodzi o ks. J. Ciszka.
[1419] Krasowska spod Warszawy była założycielką Domu Sierot.