Listy Edmunda Bojanowskiego z roku 1868

[264] Do  ks. IGNACEGO JĘDRYCZKOWSKIEGO[863]  w  Krzywiniu
3 stycz[nia 1868]
            Szan[owny] Ks. Prob[oszczu] Dobr[odzieju].
            Podzielając najmocniej dotkliwą stratę i smutek głęboki Szan[ownego] Ks. Prob[oszcza] Dobr[odzieja][864], pragnąłbym z całego serca życzeniu Jego dogodzić, ale pomimo najszczerszej chęci nie jest w mojej mocy uczynić ten wyjątek, aby Siostry choć tymczasowo zajmować się mogły zarządem domu Szan[ownego] Ks. Prob[oszcza], ponieważ podług Reguły mają tylko służyć dziatkom po Ochronkach oraz ubogim i chorym. Chyba musiałbym się udać o wyjątkowe pozwolenie na to do Najprzewiel[ebniejszego] Ks. Arcypasterza[865], gdyby Szan[owny] Ks. Prob[oszcz] Dobr[odziej] życzył sobie tego. w tym razie oczekiwać będę od Szan[ownego] Ks. Proboszcza Dobr[odzieja] takowego zażądania.
            Korzystając z niniejszej sposobności, łączę Szan[ownemu] Ks. Pr[oboszczowi] Dobr[odziejowi] najserdeczniejsze życzenia wszelkich w nowo rozpoczynającym się roku pociech i błogosławieństw Bożych oraz polecając się pokornie Jego łaskawym względom i św[iętym] modłom, zostaję z głębokim uszanowaniem Szan[ownego] Ks. Prob[oszcza] Dobr[odzieja] uniżonym w Ch[rystusie] P[anu] sługą
                                                                                                           E. Bojan[owski]

[265] Do  ks. JANA  KOŹMIANA  w  Poznaniu
7 stycz[nia] 1868
            Ko[chany] Ks. J[anie].
            Dotychczas wyjechać nie mogę. Najpilniejsza teraz rzecz jest co do Ochronki w Małachowie, gdzie p. Ulat[owski] żąda zmiany tamtejszej Siostry Starszej, a Sio[stra] Elżbieta[866] uważa potrzebę nawet zwinięcia Ochronki dla zachodzących ciągle trudności z dworem. Tak samo radził nam już dawniej ks. Nożewnik i ks. Koszutski. Bez decyzji Kochanego Księdza nie chciałbym tego uczynić, zwłaszcza że Reguła (§ 79) to zastrzega. Ku objaśnieniu załączam Kochanemu Księdzu list p. Ulatowskiego[867], a dziś do Sio[stry] Elżb[iety] piszę, aby jadąc do Małachowa porozumiała się pierwej osobiście z Kochanym Księdzem. Ja odpisałem p. Ulatowskiemu, że zmianę Starszej zrobimy, jeżeli on zechce podjąć koszta podróży[868]. Na to mi dotąd nie odpisał.
            Sio[stra] Elż[bieta] jest za zwinięciem Ochronki, ale może jeszcze dałoby się rzecz naprawić, gdybyś Koch[any] Ksiądz raczył z urzędu przedstawić p. Ulat[owskiemu] warunki, pod jakimi Ochronka tamże nadal istnieć by mogła. Jeżeli zaś Sio[stra] Elż[bieta] ma teraz do M[ałachowa] dojechać, prosiłbym, abyś Koch[any] Ks[iądz] zechciał dać jej instrukcję, jak ma sobie tam postąpić. Myślę, że w każdym razie miejscowa Starsza, podług żądania p. Ulatowskiego, powinna go przeprosić.
            Skoro mi tylko zdrowie pozwoli, doniosę Koch[anemu] Księdzu, w który dzień do Poznania przyjadę.
            Polecam się modłom Koch[anego] Ks[iędza] i jak najserdeczniej pozdrawiam.
                                                                                                         E. Boj[anowski]
            O zwrot załączonego listu upraszam. Z przeczytania tego listu poznasz Kochany Ksiądz położenie rzeczy i życzliwe - jak sądzę - usposobienie p. Ulatowskiego.

[266] Do  ks. ANTONIEGO  STAŃKOWSKIEGO[869]  w  Biłce Szlacheckiej
[19 stycznia 1868]
            Szan[owny] Ks. Prob[oszczu] Dobr[odzieju].
            Korzystając z łaskawości Szan[ownego] Ks. Prob[oszcza] Dob[rodzieja], pozwalam sobie przesłać na ręce Jego list do Siostry Marianny Filipiak[870] i zarazem ośmielam się zanieść pokorną prośbę, aby Szan[owny] Ks. Pro[boszcz] Dobr[odziej] jako najłaskawszy opiekun Zakładu Ochronkowego w Biłce, raczył swą troskliwością pasterską wpływać na to, aby Siostry,  zwłaszcza w czasie zimy, więcej czasu mogły zostawiać Nowicjuszkom do nauki niż do pracy, gdyż z tego, co mi Sio[stra] Mar[ianna] pisała, zdaje się, że za mało zajmują się lekcjami, które do ich należytego wykształcenia są niezbędne. Zwróciłem na to uwagę Siostrze Mar[iannie] w załączonym tu liście, ale zapewno łaskawy wpływ Szan[ownego] Ks. P[roboszcza] Dob[rodzieja] zdołałby temu najskuteczniej zaradzić, jeżeli stosunki miejscowe co do tego w czymkolwiek Siostrom trudność stawiają.
            Przy tej sposobności miło mi polecić się najłaskawszym względom Szanownego Ks. Prob[oszcza] Dobr[odzieja] i załączyć wyraz głębokiego uszanowania i wdzięczności, z którą zostaję Jego najniższym w Ch[rystusie] P[anu] sługą
                                                                                                         E. Boj[anowski]

[267] Do  ALFREDA  POTOCKIEGO  w  Łańcucie
Grabonóg (p. Breslau - Rawicz - Gostyń), 1 lutego 1868
            Jaśnie Wielmożny Panie Hrabio!
            Z wielką radością dowiedziałem się, że zaufanie Monarchy[871] powołało Waszą Ekscelencję do udziału w rządach Państwa[872],  i zaraz przypomniałem sobie całą łaskawość Waszej Ekscelencji dla Zgromadzenia Służebniczek N[ajświętszej] Maryi Panny.
             W dawniejszych czasach prosiłem Waszą Ekscelencję o zasłonienie nas przed wymaganiami władzy, która żądała, aby pożyteczny a nawet konieczny związek między Służebniczkami w Galicji a ich przełożonymi w archidiecezjach gnieźnieńskiej i poznańskiej, zerwany został[873]. Wasza Ekscelencja raczyłeś mi odpowiedzieć, że rzecz ta da się zrobić później. Otóż pozwalam sobie wyrazić pokornie nadzieję, że przy wpływie Waszej Ekscelencji ów czas pomyślny nadszedł i zarazem ośmielam się upraszać Waszej Ekscelencji o łaskawe zajęcie się tym drobnym dla Niej, a wielkiej wagi dla nas interesem. Zgromadzenie nasze jeszcze wątłe i nie ukrzepione trwałością, potrzebuje kierunku i skupienia. Rząd cesarski, który innym zgromadzeniom nie zabrania stosunku z ich przełożonymi, i nam pewnie łaskawego zezwolenia swego nie odmówi.
            Zostaję z najgłębszym uszanowaniem Waszej Ekscelencji najniższym sługą
                                                                                                           E. Bojanowski


[268] Do  ks. KAROLA  SZEPAROWICZA[874]  SJ  w  Łańcucie
[17 marca 1868]
            Wielebny Ojcze Superiorze Dobrodzieju!
            Pozwalając sobie na ręce Wiel[ebnego] Ojca Superiora Dobr[odzieja] załączyć list do naszej Siostry Józefy Trzos[875] w Zakładzie Służebniczek w Łańcucie, przepraszam najmocniej za ośmielenie się moje i łączę wyraz głębokiego uszanowania, z którym zostaję Wiele[bnego] Ojca Superiora Dobrodzieja najniższym w Chr[ystusie] P[anu] sługą
                                                                                                             E. Bojanowski

[269] Do  ELŻBIETY  CZARTORYSKIEJ  w  Rokosowie
Grabonóg, [27] marca 1868 r.
            Jaśnie Oświecona Księżno!
            Pozwalam sobie zakomunikować Księżnej Pani wiadomość pożądaną, którą od ks. Koźmiana otrzymałem, że za powtórnym przełożeniem ks. Arcypasterz[876] pozwolił, aby w Rokosowie Służebniczki spowiadały się u ks. Kosickiego[877].
            Podług łaskawego zaś polecenia Księżnej Pani co do obrazów ochronkowych, mam od ks. Koszutskiego, na zapytanie moje, odpowiedź, iż obrazy z Pisma św.  i z historii naturalnej oraz przedstawiające zatrudnienia wiejskie, sprowadzone zostały z Brukseli dla Ochronki w Mielżynie przez księgarza gnieźnieńskiego Lange’go,  ale nakładca tychże nie jest ks. Koszutskiemu wiadomy. Zdaje się jednak, że przez któregokolwiek księgarza można by podobne sprowadzić.
            Z głębokim uszanowaniem zostaję J[aśnie] O[świeconej] Księżnej Pani najniższym sługą
                                                                                                                E. Bojanowski

[270] Do  WŁADYSŁAWY GUTOWSKIEJ  w  Ruchocinie
Grabonóg, 4 kw[ietnia 18]68
            Szan[owna] Pani.
            Z listu Jej z d. 1 t.m.[878] przyjemnie mi było powziąć zaletne[879] o Siostrze Teofili świadectwo, iż umiała sobie zasłużyć na łaskawe względy Szanownej Pani i na przywiązanie dziatek ochronkowych. Lecz zechcesz Szanowna Pani wyrozumieć rozliczne okoliczności, które zniewalają  nas niekiedy do zmieniania Sióstr, według zachodzących po różnych Ochronkach potrzeb, aczkolwiek nam samym przychodzi częstokroć z przykrością naruszać dobrany pomyślnie skład jednych Ochronek dla dobra drugich.
            Podobną potrzebą spowodowana Sio[stra] Przeł[ożona][880] ułożyła obecną zmianę co do Ruchocina. Ale pamiętając z czasów istniejącego dawniej tamże lazaretu, że Szanowna Pani raczyłaś być wówczas również zadowolona z Siostry Katarzyny Andrysiak[881], przeto umyśliła ją w miejsce Siostry Teofili do Ruchocina przeznaczyć sądząc, iż zamianą takową odpowie życzeniu Szanownej Pani. - W inny zaś sposób nie dało się temu zaradzić,  ja z mojej strony odmieniać tego nie mogę, bo Siostra Przełożona łatwiejszą ode mnie ma sposobność bliżej i dokładniej rozpoznać wielostronne potrzeby Ochron, zaczem też do niej podług Reguły (§ 77) należy „Siostry z osobna do domów przeznaczać i z jednego domu do drugiego przenosić”. A że Służebniczki są powagą Kościoła zatwierdzonym Zgromadzeniem, przeto nie ode mnie, lecz chyba jedynie od władzy arcybiskupiej zależeć by mogło zmienienie w tym względzie ustawy.
            Z tym wszystkim mając nadzieję, że Szanowna Pani powody nasze wyrozumieć raczy, i mimo obecnej zamiany Sióstr, swej łaskawej życzliwości dla nich odmówić nie zechce[882], miło mi przy tej sposobności polecić się względom Szanownych Państwa i załączyć wyraz prawdziwego uszanowania, z którym zostaję Ich uniżonym sługą
                                                                                                         E. Boj[anowski]

[271] Do  ks. ANTONIEGO  STAŃKOWSKIEGO  w  Biłce Szlacheckiej
11 kwiet[nia 18]68
            Szan[owny] Ks. Prob[oszczu] Dobr[odzieju].
            Pozwalając sobie na ręce Jego przesłać znów list do Sio[stry] M[arianny] Fil[ipiak][883], miło mi przy tym załączyć Szan[ownemu] Ks. Prob[oszczowi] Dobrodz[iejowi] życzenia szczęśliwych Świąt i wyraz głębokiego uszanowania, z którym pozostaję Szan[ownego] Ks. Pr[oboszcza] Dobr[odzieja] uniżony w Ch[rystusie] P[anu] sługa
                                                                                                                             E. B.

[272] Do  s. SALOMEI  CHMIELEWSKIEJ  w  Tarnowie
                                                                               Grabonóg, (sobota) 25 kwietnia 1868 r.
            + N.B.P.J.Ch.
            Moja Siostro Salomeo.
            Nie umiem Ci opisać, z jaką serdeczną radością odebrałem list Twój z 15 tego miesiąca[884], że pomimo utrudzenia i pracy, która Wam każdodziennie wszystkie chwile zajmuje, pamiętałaś pocieszyć mnie doniesieniem o powodzeniu Waszym. Poprzednio już, 22 marca, otrzymałem wiadomość o Waszym pobycie w Tarnowie, od Matki Przełożonej[885], która mi wiele szczegółów z listu Twego wypisała i dołączyła nadesłany przez Ciebie przepis, podług którego gotujecie zupy dla Waszych kochanych ubogich. Dziękuję Ci serdecznie za ten przepis, ale jeszcze serdeczniej dziękuję Ci za list, który do mnie osobno napisałaś. Wspominasz, że może żadne Siostrzyczki nie przebyły Świąt tak, jak Wy, ubogo z ubogimi, ale dlatego właśnie tym święciej Święta obchodziłyście, moje Najmilsze Siostrzyczki, bo na posłudze około ubogich, z miłości dla Chrystusa Pana, który uniżył się i wyniszczył dla nas, postać Sługi przyjmując, jak Wasza Reguła zaleca.
            Oprócz Was jednak, były tu u nas niektóre Siostry, co podobnie przebyły Święta na miłosiernych posługach przy chorych tyfusowych w powiecie bukowskim w Bukówcu, o kilkanaście mil od Jaszkowa. Jest to Siostra Agnieszka (Zuzanna) Szaflarska, którą znacie dobrze i druga z nią Siostra Wam nie znajoma. Właśnie w Wielki Czwartek przed Świętami wyjechały tam z Jaszkowa i zastały w Bukówcu przeszło 30 chorych na tyfus, których pielęgnowaniem dzień i noc przez całe Święta były zajęte i dotąd jeszcze tam pozostają. Ale Bogu dzięki zdrowe i od czasu ich przybycia tam, jeden tylko chory im umarł. Wkrótce też może powrócą.
            Matka Przełożona w trzecie święto wyjechała do Śląska, gdzie w niedzielę Przewodnią odbyło się zaprowadzenie nowej Ochronki w Skrzyszowie[886], niedaleko granicy austriackiej, blisko miasta Rybnika. Tamtejszy proboszcz[887] ofiarował na własność dla Sióstr dom z zabudowaniem gospodarskim i 17 mórg gruntu. Jest tam Starszą jedna z Sióstr tutejszych i trzy młode Siostrzyczki ze śląskiego już Nowicjatu.
            Nowicjat też śląski w Porębie, dzięki Bogu, szczęśliwie się rozwija. Dom nowicjatowy o kilkunastu pokojach i salach już zupełnie prawie wykończony, a teraz znowu zaczynają tam Siostry budować stodołę, oborę i chlewy. Siostra Anna Böhm, tamtejsza Przełożona a znajoma Wasza, oraz Siostra Karolina Annuth i Siostra Julianna Skowrońska, które również znacie, są Bogu dzięki dosyć zdrowe. Mają Nowicjuszek kilkanaście, a teraz do nowego domu więcej jeszcze przyjmą. Właśnie w tym tygodniu odbywa się tam misja. Są tam ojcowie Wawreczka, Jackowski[888] i Peterek.
            Matka Przełożona zabawi tam do końca misji, czyli do 27 t.m., a 28 t.m. wróci tu w nasze strony. Donosiłem jej teraz do Śląska, że czekasz za odpowiedzią od niej na list, który do Jaszkowa pisałaś,  i odebrałem od M[atki] Przełożonej wiadomość, że Ci już odpisała i dziwi się, iż dotąd jej listu nie otrzymałaś.
            U nas tu zresztą wszystkie Siostry zdrowe i przy pomocy Bożej dobrze im się powodzi. Niedawno też, bo w przeszłym miesiącu, założyliśmy tu nową Ochronkę u księżnej Czartoryskiej w Rokosowie, o 6 mil od Jaszkowa, a dwie tylko mile ode mnie.  W Królestwie także, Bogu dzięki, dobrze się Siostrom powodzi, a dziatek tyle uczęszcza, że Siostry pomieścić wszystkich nie mogą.
            Donosiłaś mi, że do 1-go maja będziecie w Tarnowie, przeto mam pewną zupełnie nadzieję, że mój list Cię dojdzie.
            Jeżeli Ci czas pozwoli, moja Siostro Salomeo, i Pan Bóg nadarzy sposobność, to Cię proszę serdecznie, napisz znów do mnie. Adres na Twoim liście był całkiem dobry, tylko na boku dodaj wyraźnie: p. Krakau - Breslau - Rawicz, to tym pewniej dojdzie, a zresztą pisz jak zwyczajnie w  Grabonogu - p. Gostyń.
            Teraz życząc Wam, moje Najmilsze Siostrzyczki i Siostrzyczkom w Nowodworzu, wszelkiego błogosławieństwa Bożego, polecam Was z głębi serca opiece Pana Jezusa i Najśw. Panny, a siebie i wszystkie Siostry tutejsze Waszym modłom, w których pamiętajcie o nas tak, jak my o Was każdego dnia i przy każdej Mszy św. pamiętamy.
                                                                                                               E. Bojanowski
[Na marginesie]
            Jeżeli będziesz mogła, napisz mi choć parę słów jeszcze przed Twoim wyjazdem z Tarnowa.

[273] Do  ERNESTA  SWINARSKIEGO[889] w  Kruszewie
                                                                                                                         2 maja [18]68
            Szan[owny] P[anie].
            Dowiedziałem się, że Sz[anowny] P[an] mając u siebie we wsi wielu  chorych tyfusowych, zażądałeś do ich pielęgnowania Sióstr naszych z Czarnkowa, które jednakże na wezwanie to przybyć nie mogły, ponieważ są tam tylko trzy i mają w domu sieroty,  a Reguła nie dozwala im inaczej się rozdzielać, tylko po dwie zawsze.
            Pozwalam sobie zatem (jako opiekujący się zakładem) pośpieszyć z uprzejmym oświadczeniem, iż jesteśmy gotowi ofiarować na czas tej potrzeby, usługi dwóch Sióstr z Nowicjatu w Jaszkowie. Upraszałbym tylko o łaskawe doniesienie wprost do Siostry Przełożonej Elż[biety] Szkudł[apskiej] w Nowicjacie Służeb[niczek] N[ajświętszej] P[anny] Maryi w Jaszkowie pod Śremem, a niezwłocznie dwie Siostry przybędą do Kruszewa.
            Łącząc wyraz uszanowania, zostaję Wiel[możnego] P. D[obrodzieja] uniż[onym] sługą

[274] Do  ANIELI  BARANOWSKIEJ[890]  w  Rożnowie, p.Oborniki
Grabonóg, 8 maja [18]68
Szan[owna] P[ani].
            Właśnie miałem zamiar zgłosić się do Szan[ownej] Pani, gdy tymczasem łaskawy list Jej (d. 22 z.m. pisany, a dany na pocztę 1 t.m.), odebrałem 2 t.m.
            Starania moje co do sprowadzenia tu kilku Sióstr z Galicji były daremne, lecz z wielką pociechą moją dał P. Bóg, że teraz mogę życzeniu Szan[ownej] Pani zadosyć uczynić i usługi tutejszych Sióstr ofiarować.
            Zdaje mi się, że Szan[owna] Pani Dob[rodziejka] dogodniejszym dla Rożnowa uważała mieć dwie tylko Siostry do dzieci i chorych bez obowiązku pracy.  To byłoby na teraz dogodniejszym i dla nas, ponieważ więcej zbytnich Sióstr nie mamy.
            Zaprowadzenie Ochronki może wkrótce, a jeśli okoliczności pozwolą, nawet w tym miesiącu jeszcze nastąpić, skoro tylko Siostry powrócą od tyfusowych chorych, gdzie są obecnie wysłane.
            Mamy także nadzieję, że podług życzenia Szan[ownej] Pani, będziemy mogli dać do Rożnowa choć jedną przynajmniej z tych Sióstr, co podczas cholery tam były,  a drugą  inną.
            Że jednak co do zasadzenia ogrodu czas już nagli, a przybycie Sióstr może nieco się opóźni, przeto upraszałbym, aby Szan[owna] Pani Dobr[odziejka] raczyła najłaskawiej kazać już teraz zasadzić kartofle i wszystko to, co by przyśpieszenia wymagało.
            Zresztą, w każdym razie Sio[stra] Przeło[żona][891] w ciągu zapewno dwóch tygodni przybędzie już do Rożnowa dla bliższego porozumienia się względem układu oraz potrzebnych urządzeń i oznaczenia dnia na otwarcie Ochronki.
            Obiecując z mej strony, ile możności, przyśpieszyć to wszystko, łączę wyraz głębokiego uszanowania, z którym zostaję Szan[ownej] Pani Dobrodziejki uniżonym sługą
                                                                                                  E. Bojan[owski]

[275] Do  JÓZEFA  LIPSKIEGO  w  Lewkowie
                                                                                                                       9 maja [18]68
            Szanowny Panie!
            Siostra Starsza z Ochronki w Lewkowie donosi mi[892], że Szanowny Pan z teraźniejszych Sióstr tamtejszych zdajesz się być niezupełnie zadowolonym. To powoduje mnie upraszać Szan[ownego] Pana najuprzejmiej o łaskawe w takim razie wynurzenie mi przyczyn i podanie swych uwag, a starać się będę, ile możności, zaradzić temu, aby Ochronka swemu zadaniu i życzeniu Pańskiemu w należyty sposób zadosyć czyniła.
            Oświadczając z mej strony wszelką w tej mierze skwapliwość, łączę wyraz prawdziwego uszanowania, z którym zostaję Szan[ownego] Pana uniż[onym] sługą
                                                                                                                  E. B.

[276] Do ks. Józefa Hebanowskiego w Bukówcu[893]  
                                                                                                                [17 maja 1868][894]

            Przed samą Wielkanocą doszło nas wezwanie od landrata powiatu bukowskiego o przysłanie dwóch S[ióstr] do pielęgnowania tyfusowych chorych w Bukówcu za Grodziskiem. Posłaliśmy zaraz Sio[strę] Agn[ieszkę] Szaflarską i Sio[strę] Zuzannę Górną[895]. Miały przeszło 30 chorych, przy których dzień i noc się trudząc, wkrótce zapadła na tyfus S. Zuzanna. Posłaliśmy więc drugie dwie Siostry do pomocy[896], a S. Agn[ieszka] Szafl[arska] galicjanka, wróciła na wypoczynek do Jaszkowa, ale po powrocie i ona zachorowała niebezpiecznie na tyfus w Jaszkowie. Od dnia do dnia pogarszało się, straciła przytomność. Doktor czynił wszystko co tylko było można, żeby ją ratować. Ale Panu Bogu podobało się tą drogą duszę, jako ofiarę miłości bliźniego powołać do siebie! W środę już zapowiedziała zgon swój na piątek i jak w całym życiu miała najgłębsze nabożeństwo do Męki Pańskiej, tak też Pan Jezus dał jej łaskę zakończyć życie pełne cnót i poświęcenia w tym samym dniu i o tej samej godzinie, kiedy sam skonał na krzyżu, bo w piątek 15, tzn. od rana już coraz bardziej zaczęła słabnąć, aż o godz. 3 po południu oddała ducha Panu Bogu, cicho i spokojnie. 

[277] Do  ks. JÓZEFA  HEBANOWSKIEGO  w  Bukówcu
[23 maja 1868]
            Szan[owny] Ks. Prob[oszczu] Dobr[odzieju].
            Ośmielając się na ręce Szan[ownego] Ks. P[roboszcza] Dobr[odzieja] załączyć list do naszych Sióstr, obecnie w Bukówcu będących[897],  poczytuję sobie za miły obowiązek przy tej sposobności złożyć zarazem Szan[ownemu] Księdzu Prob[oszczowi] Dobr[odziejowi] wyraz najżywszej wdzięczności za Jego tak wielce łaskawą i troskliwą nad Siostrami naszymi opiekę, zostając z głębokim uszanowaniem Szan[ownego] Ks. Prob[oszcza] Dobr[odzieja] uniżonym w Chr[ystusie] P[anu] sługą
                                                                                                               E. Boj[anowski]

[278]  Do  s. JOANNY  JASKULSKIEJ  w  Oporówku                                                                                                                                                                       [23 maja 1868]
            Cios to ogromny, ciężki do zniesienia, cios dla całe[go] Zgromadzenia i dla nas wszystkich!  Dom Jaszkowski zadrżał od jęku i płaczu! Nie umiem wam opisać, co się tam dopiero działo podczas pogrzebu! Nowicjuszki padały zemdlałe że je odnosić musiano i trzeźwić. Dziatki nawet trzeba było odrywać od grobu, którego zasypać nie dały, a płacz ludu zagłuszał jęki Sióstr i Nowicjuszek i ledwo dzwony można było słyszeć. W sam dzień pogrzebu, w poniedz[iałek] 18 t.m., odbyło się już w Śląsku przy Nowicjacie nabożeństwo żałobne za duszę tej drogiej i nieodżałowanej Siostry naszej,  a lud z całej okolicy razem z Siostrami napełniał kościół jękiem i płaczem. Taka to potęga cnoty i poświęcenia!
            Ale nie koniec na tym. Ledwie wróciłem po pogrzebie z Jaszkowa, odbieram w nocy list nagły z Bukówca  że i droga Siostra Zuzanna Górna, po długich cierpieniach zasnęła tam w Bogu w samo Wniebowstąpienie Pańskie o 6-tej godzinie rano! a dziś w sobotę odprawia się pogrzeb[898]. Jechać nie mogłem, bo od wielkiego zmartwienia, jestem zbyt osłabiony i cierpiący.
[Na marginesie]
            Proszę Was więc, moje Siostry, ofiarujcie za duszę tych dwóch[899] ukochanych Sióstr naszych gorące modły, to jest za każdą z osobna zwykłe 3 koronki i Komunię św. z zupełnym odpustem.
[279]  Do  s. KATARZYNY  ANDRYSIAK  w  Bukówcu
Grabonóg, (sobota) 23 maja 1868
            + N.B.P.J.Ch.
            Moja Siostro Katarzyno.
            Wczoraj po północy odebrałem Twój list z czwartku[900] i byłbym pragnął pośpieszyć zaraz do Bukówca, ale jestem tak zmartwiony i osłabiony na zdrowiu, że mi niepodobna było puścić się w drogę. M[atka] Przełożona[901] również miała wczoraj pojechać do Was, aby oddać ostatnią usługę naszej drogiej śp. Siostrze Zuzannie  i o zdrowiu Waszym się przekonać, lecz niespodziane przeszkody domowe nie dozwoliły jej także uczynić tego. Za to dzisiaj, w dniu pogrzebu modliliśmy się przynajmniej tutaj gorąco za duszę ukochanej Siostry, ofiarując Komunię św., a wszystkim Siostrom całego Zgromadzenia co prędzej polecimy modły i Komunię św. za obie w Bogu spoczywające Siostry, które tak święcie położyły życie dla ratowania cierpiących bliźnich!
            Ciężkie to do zniesienia ciosy dla całego Zgromadzenia i dla nas wszystkich!  Nic mi nie piszesz, czy odebrałaś mój list z 17 t.m.[902], który wysłałem do Ciebie z Dolska, przejeżdżając do Jaszkowa na pogrzeb śp. Siostry Agnieszki. Mam nadzieję, że Cię doszedł. Donieś mi jednak o tym dla mego zaspokojenia.
            Pogrzeb nieodżałowanej śp. Siostry Agnieszki w Jaszkowie był tak rozdzierający serce, że nie umiem Wam opisać. W tym samym dniu, to jest w poniedziałek 18 t.m., odbyło się już i w Śląsku przy Nowicjacie nabożeństwo żałobne za duszę tej drogiej Siostry naszej, a lud i tam z całej okolicy razem z Siostrami napełniał kościół jękiem i płaczem! Taka to potęga cnoty i poświęcenia!
            Z ostatnich chwil życia śp. Sio[stry] Agnieszki wspomnę Wam tu tylko, że już dwa dni przed śmiercią zapowiedziała wyraźnie zgon swój na piątek, a jak w całym życiu miała najgłębsze nabożeństwo do Męki Pańskiej, tak Pan Jezus dał jej też łaskę umrzeć w ten sam dzień i o tej samej godzinie, kiedy sam skonał na krzyżu, bo w piątek 15 t.m. od rana już zaczęła słabnąć, aż oddała ducha Panu Bogu o samej  3 godzinie  po południu! - Niezmiernie wiele budujących i ślicznych szczegółów dowiedziałem się od nowicjuszek o niej.
            Teraz proszę Cię, moja Siostro Katarzyno, donieś mi znowu o Waszym zdrowiu i o szczegółach zgonu i pogrzebie śp. Sio[stry] Zuzanny, jeżeli czas Ci pozwoli - a pamiętajcie moje Siostrzyczki, przed odjazdem z Bukówca, pięknie obdarnować[903] grób śp. Siostry Zuzanny, na którym będziemy się starali postawić później krzyż z napisem.
            Oczekując znów doniesienia Twego, polecam Was, moje drogie Siostry, opiece Bożej i Najśw. Panny, Pani naszej, a siebie i Siostry podrzeckie Waszym pobożnym westchnieniom.
                                                                                                            E. Bojanowski
Czcigodnemu Ks. Proboszczowi [904] moje najgłębsze uszanowanie łączę.

[280] Do  ks. MARCINA  CHWALISZEWSKIEGO[905]  w  Granowie
                                                                                                                         25 maj [18]68
Łaskawy Księże Proboszczu Dobrodzieju!
            W ciężkim smutku odpisuję na list Łaskawego Księdza Proboszcza Dobr[odzieja][906]. Dwie Siostry posłane przed kilku tygodniami do pielęgnowania tyfusowych chorych w Bukówcu pod Grodziskiem uległy tam zarazie tyfusu i obie, jedna po drugiej, w zeszłym tygodniu położyły życie. Były to Siostry pełne poświęcenia i zdolności[907].
            Inne dwie w miejsce zmarłych posłane[908], zatrudnione są dotychczas chorymi w Bukówcu, a M[atka] Przełożona dla zaradzenia tak nagłym i niespodzianym potrzebom, wyjechała teraz właśnie w okolice nadnoteckie i zapewno dopiero na same Świątki powróci.
            W tym smutnym położeniu nie umiem Łaskawemu Ks. Prob[oszczowi] Dobr[odziejowi] pewności napisać, czy obecnie zdołamy dwie obiecane Siostry dać do Granowa, ale w każdym razie, skoro tylko M[atka] Przeł[ożona] wróci, porozumiem się z nią i niezwłocznie Łaskawemu Ks. P[roboszczowi] D[obrodziejowi] doniosę.
            Tymczasem przepraszając za mimowolną zwłokę, polecam się św. modłom Łaska[wego] Ks. Prob[oszcza] Dobr[odzieja] i zostaję z głębokim uszanowanie Jego uniżonym w Ch[rystusie] P[anu] sługą

[281] Do  ks. IWO  CZEŻOWSKIEGO  SJ  w  Krakowie
[30 maja 1868]
            Wieleb[ny] i Drogi Ojcze!
            Zachowując we wdzięcznej pamięci łaskawą życzliwość Drogiego Ojca pozwalam sobie podzielić się z Nim ciężką boleścią, jaką podobało się Panu Bogu nawiedzić nasze gronko Służebniczek Najśw. Panny.
            Znana Drogiemu Ojcu i od nas wszystkich wysoko ceniona, a pełna zasług i poświęcenia Siostra Agnieszka (Zuzanna) Szaflarska, Galicjanka, co była w Porębie na Śląsku, a potem w Jaszkowie, w świętej ofierze dla miłości Pana Jezusa i cierpiących bliźnich, przed niewielu dniami położyła życie!
            Dziwna łaska Boża i niezwykłe okoliczności nacechowały ostatni kres jej dni i poświęceń. - Wysłana z drugą Siostrą do pielęgnowania tyfusowych chorych do Bukówca pod Grodziskiem, o kilkanaście mil od Jaszkowa, zaszła tam pieszo z towarzyszącą jej Siostrą wieczorem w Wielki Czwartek, a pałająca zawsze najgłębszym nabożeństwem do Męki Pańskiej, rozpoczęła właśnie w sam Wielki Piątek podejmować ciężkie trudy i posługi około kilkudziesięciu opuszczonych i w smutnej nędzy pogrążonych chorych. Po dwutygodniowych znojach zapadła jej towarzyszka w tyfus, a skwapliwa w swej gorliwości Sio[stra] Agnieszka, nim zdołały drugie dwie Siostry przybyć na pomoc[909], wycieńczyła się niezmordowaną pracą i bezsennością tak, że odesłana do Jaszkowa sama uległa także tyfusowi i pomimo wszelkich starań lekarskich w coraz groźniejsze niebezpieczeństwo wpadała. Na koniec dwa dni przed śmiercią, zapowiedziała wyraźnie zgon swój na piątek i Pan Jezus dał jej łaskę zakończyć pełne cnót i poświęcenia życie w tym samym dniu i o tej samej godzinie, kiedy sam skonał na krzyżu, bo w piątek 15 t.m. słabnąc coraz bardziej, oddała ducha Panu Bogu o samej godzinie 3-ciej po południu.  Cały Dom Jaszkowski zadrżał od jęku i płaczu, a dzień pogrzebu był głośnym świadectwem jej wielkich cnót i zasług! Nowicjuszki padały bez przytomności, omdlałe. Dziatki trzeba było odrywać od grobu, którego nie dały zasypać i łkania ludu zagłuszały jęk Sióstr i nowicjuszek. W tym samym dniu odbyło [się] już także nabożeństwo żałobne za duszę nieboszczki na Górze Św. Anny w Śląsku, w kalwaryjskim kościele Trzeciego Upadku i okoliczny ludek tamtejszy z Siostrami napełniał kościół równie rzewnym i głośnym płaczem.
            Troska nasza nie skończyła się na tym. W tydzień później towarzyszka nieboszczki, S. Zuzanna Górna, która pierwej zachorowała, zakończyła życie na placu zasługi w Bukówcu we Wniebowstąpienie Pańskie. A z dwóch Sióstr następnie tam posłanych, jedna już leży w tyfusie, druga słabnąć poczyna, a trzecie dwie Siostry śpieszą tam teraz na pomoc zdobywać nowe zasługi, a może i wieńce męczeńskie[910].
            Polecając św[iętym] modłom Drogiego Ojca te troski i potrzeby nasze oraz obie zgasłe Siostry, a osobliwie duszę znajomej i nieodżałowanej Siostry Agnieszki Szaflarskiej, zanoszę jeszcze usilną prośbę, czybyś Ojciec Drogi nie raczył skreślić nam niektórych szczegółów o niej, jakie Drogiemu Ojcu w pamięci pozostały. Albowiem podług zwyczaju zaprowadzonego, zapisujemy w Księgach Zgromadzenia wspomnienia o wszystkich zmarłych Siostrach, co tym troskliwiej uzupełnić pragniemy o śp. Siostrze Agnieszce, jako tak wielce zasłużonej i wysokimi cnotami obdarzonej duszy. Szczegóły, które nam o niej podały już tutejsze Siostry i nowicjuszki, są nieocenionej wartości. Chodziłoby nam także bardzo o szczegółowe wspomnienia z czasu jej pierwszej młodości przed wstąpieniem do Zgromadzenia. Najdokładniejszych w tej mierze wiadomości mógłby i nie omieszkałby zapewno udzielić W[ielebny] ks. kanonik Bogdalik w Krakowie[911], w którego parafii, gdy był jeszcze proboszczem, urodziła się i wzrastała nieboszczka we wsi Czarnym Dunajcu w okolicy Nowego Targu. Niedawno nawet, bo w początku roku zeszłego, odwiedzała śp. S. Agn[ieszka] z M. P[rzełożoną] Elżbietą i z Hr. Michałowską tegoż ks. Kanonika, a dawnego pasterza swego w Krakowie i bardzo się z tych odwiedzin jej ucieszył.
            Ośmielam się zatem upraszać także Drogiego Ojca, abyś najłaskawiej raczył W[ielebnemu] Ks. Kanonikowi udzielić niniejszej wiadomości o jej chwalebnym zgonie i polecić jej duszę Jego św[iętym] modłom oraz uprosić go o szczegóły znane mu zapewno dokładnie z czasów jej młodości.
            Wszystko to wraz z własnymi Drogiego Ojca wspomnieniami, gdybyśmy mogli w jak najbliższym - ile możności - czasie otrzymać, bylibyśmy Drogiemu Ojcu nieskończenie wdzięczni. Mam nawet nadzieję, że z notatek tych urośnie całość tak piękna i budująca, iż ku powszechnemu pożytkowi wiernych będzie mogła być wydrukowana w jakim piśmie ludowym albo osobno.
            U nas tu zresztą przy pomocy Bożej, dobrze się Siostrom powodzi. w Śląsku pod Wodzisławiem - w Skrzyszowie - zaprowadzona została już nowa Ochrona, piękną fundacją miejscowego Proboszcza[912] uposażona. W tutejszej zaś diecezji dwa nowe domki teraz zakładamy[913].
            Zofia w Jaszkowie znakomite czyni postępy - w pielęgnowaniu śp. Siostry Agnieszki wielkie położyła zasługi. Piękna to także i pełna poświęcenia dusza!
            Oczekując z upragnieniem łaskawej i pomyślnej na moją prośbę odpowiedzi, polecam się św. modłom Drogiego Ojca i wraz z księżmi Filipinami, mianowicie z ks. Brzezińskim i ks. Hajnowiczem[914], łączę wyraz głębokiego uszanowania, z którym zostaję Wielebnego i Drogiego Ojca uniżony w Ch[rystusie] P[anu] sługa
                                                                                                                E. B.

[282] Do  ks. MARCINA  CHWALISZEWSKIEGO  w  Granowie
                                                                                                                      1 czerw[ca 18]68
            Łaskawy Ks. Prob[oszczu] Dobr[odzieju].
            Drugie dwie Siostry[915] leżą znów chore na tyfus w Bukówcu! i trzecie dwie w tych dniach będziemy musieli tam posłać[916]. Siostra Przełożona[917] dotąd nie wróciła z drogi i nie mam listu od niej. Zatem pomimo usilnej chęci, nie jestem w stanie w tej chwili zapewnić Łask[awego] Ks. Proboszcza, czy zdołamy zebrać się na dwie, a tym bardziej na trzy Siostry do Granowa. Bolesne mi to bardzo, ale zupełne jest niepodobieństwo, abyśmy teraz zaraz mogli życzeniu Łaskawego Ks. Proboszcza zadosyć uczynić.
            Upraszam przeto o łaskawą cierpliwość, a skoro tylko okaże się możność, niezwłocznie doniosę.
            Polecam się św. modłom Łask[awego] Ks. Prob[oszcza] Dobr[odzieja] i z głębokim uszanowaniem zostaję Jego uniżonym w Ch[rystusie] P[anu] sługą[918]
                                                                                                                           E. B.

[283] Do  s. LEONY  JANKIEWICZ  w  Starej  Wsi
Grabonóg, 3 czerwca 1868

            + N.B.P.J.Ch.
            Moja Siostro Leono.
            Wyczytawszy z listu Twego, który 4 z.m. do M[atki] Przełożonej Elżbiety[919] pisałaś, że życzysz sobie otrzymać kilka słów ode mnie, czynię z największą chęcią i przyjemnością Twemu życzeniu zadosyć, bo jeśli przez czas dość długi nie pisałem, to jedynie tylko dlatego, żem nie odbierał listów od Ciebie. Teraz zaś odzywam się z tym większym upragnieniem, gdyż nie tylko z mojej strony, ale i wyręczając M[atkę] Przełożoną Elżbietę, (która w tej chwili nie ma jeszcze czasu sama Ci odpisać), czuję potrzebę serca podzielić się z Tobą i z Wami wszystkimi, moje najmilsze Siostrzyczki, wiadomościami tak o naszych pociechach jako - też  niestety! -  i o ciężkich smutkach!
            Zaczynam od tego, co w tej chwili najmocniej serca nam przepełnia. Oto nasza droga, pełna zasług i poświęcenia Siostra Agnieszka (Zuzanna) Szaflarska przed niewielu dniami położyła życie w ofierze dla miłości Pana Jezusa i cierpiących bliźnich!
            Wysłana do pielęgnowania tyfusowych chorych do Bukówca pod Grodziskiem, kilkanaście mil od Jaszkowa, zaszła tam, od ostatniej stacji pocztowej - pieszo z towarzyszącą jej Siostrą wieczorem w Wielki Czwartek, a pałająca zawsze najgłębszym nabożeństwem do Męki Pańskiej, rozpoczęła właśnie w sam Wielki Piątek podejmować ciężkie trudy i posługi około kilkudziesięciu opuszczonych i w smutnej nędzy pogrążonych chorych. Po dwutygodniowych znojach zapadła jej towarzyszka w tyfus, a skwapliwa w swej gorliwości Siostra Agnieszka,  nim drugie dwie Siostry zdołały przybyć na pomoc,  wycieńczyła się niezmordowaną pracą i bezsennością tak, że odesłana do Jaszkowa (2 maja) sama uległa także tyfusowi i pomimo wszelkich starań lekarskich, w coraz groźniejsze niebezpieczeństwo wpadała. Na koniec dwa dni przed śmiercią zapowiedziała wyraźnie zgon swój na piątek  i Pan Jezus dał jej też łaskę zakończyć pełne cnót i poświęcenia życie w tym samym dniu i o tej samej godzinie, kiedy sam skonał na krzyżu! - bo w piątek (15 z.m.) od rana już poczęła słabnąć coraz bardziej, aż oddała Panu Bogu ducha cicho i spokojnie, o samej godzinie 3-ciej po południu!  Cały Dom Jaszkowski zadrżał od jęku i płaczu! - a co się tam dopiero działo podczas pogrzebu, tego Wam opisać nie jestem w stanie! Nowicjuszki padały bez przytomności omdlałe, że je odnosić musiano i trzeźwić.  dziatki nawet domowe, ochronkowe i szkolne trzeba było odrywać gwałtem od grobu, którego nie dały zasypać,  a płacz ludu zagłuszał jęki Sióstr i Nowicjuszek!  W tym samym dniu pogrzebu, w poniedziałek 18 z[eszłego] m[iesiąca], odbyło się już i w Śląsku przy Nowicjacie nabożeństwo żałobne za duszę tej drogiej i nieodżałowanej Siostry. Ludek poczciwy i tam z całej okolicy, razem z Siostrami napełniał kościół głośnym łkaniem i płaczem! Taka to potęga cnoty i poświęcenia!
            Ale nie koniec na tym.  Ledwie wróciłem po pogrzebie z Jaszkowa, odebrałem w nocy list nagły, że i druga Kochana Siostra nasza, Zuzanna Górna, towarzyszka nieboszczki, która pierwej zachorowała, zakończyła życie na placu zasługi w Bukówcu,  w samo Wniebowstąpienie Pańskie.
            Ale nie dosyć jeszcze i na tym.  Drugie dwie Siostry na pomoc tam posłane, jedna po drugiej zapadły wnet w tyfus i obie leżą w niebezpieczeństwie życia,  a trzecie dwie wczoraj wezwane telegramem[920], pośpieszyły niezwłocznie zdobywać tam nowe zasługi, a może i nowe wieńce pośmiertne!
            Polecając modłom Waszym, moje Najmilsze Siostrzyczki, te ciężkie troski i potrzeby nasze oraz obie w Bogu zgasłe Siostry, a osobliwie duszę Waszej znajomej i nieodżałowanej Siostry Agnieszki Szaflarskiej, za które chciejcie ofiarować zwykłe koronki i po trzy Komunie św. z zupełnym odpustem, - zanoszę przy tym do Ciebie i Was wszystkich usilną prośbę, abyście zechciały skreślić i nadesłać mi wszelkie najdrobniejsze szczegóły, jakie Wam pozostały w pamięci z życia śp. Siostry Agn[ieszki] Szaflarskiej, albowiem podług zwyczaju zaprowadzonego, zapisujemy w Księgach Zgromadzenia wspomnienia o wszystkich zmarłych Siostrach, co tym troskliwiej uzupełnić pragniemy o śp. Siostrze Agnieszce, jako tak wielce zasłużonej i wysokimi cnotami obdarzonej duszy. Szczegóły, które nam o niej podały już tutejsze i śląskie Siostry i Nowicjuszki oraz inni ludzie, są nieocenionej wartości! Chodziłoby nam także bardzo o szczegółowe wspomnienia z czasu jej pierwszej młodości przed wstąpieniem do Zgromadzenia. Postarałem się już o takowe od W[ielebnego] Ks. kanonika Bogdalika z Krakowa, który nieboszczkę znał podobno dobrze. Chciej, moja Siostro Leono, uprosić o takie szczegóły i brata nieboszczki, Nowicjusza Macieja Szaflarskiego[921] w Starejwsi, któremu zarazem udziel niniejszej bolesnej wiadomości o jej zawczesnym, ale najchwalebniejszym zgonie!  Mam nadzieję, że z tych wszystkich notatek urośnie piękna i budująca całość,  a skoro będzie uzupełniona, nie zaniedbamy Wam przesłać.
            Zdaje mi się, że z nieboszczką wstąpiła razem do Nowicjatu starowiejskiego Siostra Anna Habina[922], co teraz jest w Nowodworzu. Zatem i od niej można by pewnie dostać niektórych szczegółów o nieboszczce, o co Cię usilnie proszę.
            Nieboszczka w Jaszkowie wspominała często podobno o swej najmłodszej siostrze Kunegundzie[923] pragnąc, aby i ona do Służebniczek przyjętą być mogła. Ta Kunegunda jest, jak mi mówiono, w rodzinnych stronach na służbie. Pożądanym byłoby dla nas wielce spełnić życzenie nieboszczki i dowiedzieć się, czyby Kunegunda miała to powołanie i pragnienie. Przez brata ze Starejwsi można by najpewniej tę wiadomość otrzymać. Chciej się, moja Siostro Leono, dowiedzieć o tym i donieś nam. W tym razie gdyby u Was nie było łatwości przyjęcia jej, dołożylibyśmy wszelkich starań, aby ją tutaj do nas sprowadzić do Jaszkowa.
            M[atka] Przełożona[924] przy późniejszej sposobności prześle Wam, moje Siostry, jako też bratu nieboszczki, niektóre pamiątki po niej w książkach i obrazkach.
            Zapytywałaś w liście Twym o powodzeniu Sióstr na Śląsku i o Sio[strze] Juliannie Skowrońskiej. Dzięki Bogu Dom nowicjatowy śląski już zupełnie wykończony, a teraz kończą budowę murowanej stodoły, obory, stajen, itd. W Nowicjacie jest 14 Nowicjuszek i 3 Siostry, to jest Sio[stra] Anna Böhm, Siostra Karolina Annuth i Sio[stra] Julianna Skowrońska. Ale biedna Sio[stra] Julianna, coraz bardziej cierpiąca na słabość piersiową, leży już najczęściej i nie wiemy nawet, czy siły pozwolą jej pić wody, które dla niej teraz sprowadzone być mają. Módlcie się na jej intencję.
            Nowa Ochronka zaprowadzona teraz została w Przewodnią Niedzielę w Śląsku we wsi Skrzyszowie[925], niedaleko granicy austriackiej, skąd już pasmo Karpat[926] pięknie widać. Jest to znakomita fundacja miejscowego proboszcza[927], który zapisał na własność Siostrom dom z zabudowaniem gospodarskim i 17 mórg gruntu: są tam trzy młode Siostrzyczki z śląskiego już Nowicjatu i czwarta starsza Siostra tutejsza.  U nas tu mamy teraz dwa nowe domki otworzyć.
            Siostrę Salomeę pozdrawiam serdecznie i donoszę jej, że ostatni list od niej z Tarnowa odebrałem 1-go maja[928], na który już nie odpisałem, bo mi donosiła, że miała zaraz z Tarnowa odjeżdżać.
            M[atka] Przełożona zawiozła wczoraj owe trzecie dwie Siostry do nieszczęśliwego Bukówca i ma inne ustawiczne wyjazdy.
            Nowicjuszka Zofia dziękuje Ci za pamięć i jak najserdeczniej Was wszystkie pozdrawia oraz Siostra Paulina.
            Polecam Was, moje Najmilsze Siostrzyczki i nowicjuszki, opiece Bożej i Najśw. Panny, Pani naszej, a siebie w tych smutkach i Siostry tutejsze Waszym modłom.
                                                                                                          E. Bojanowski
[Na marginesie]
            Now[icjuszka] Zofia[929] pielęgnowała ciągle śp. Sio[strę] Agnieszkę i w samym dniu swych imienin zamknęła jej oczy!
[284] Do  ks. TEOFILA  BACZYŃSKIEGO  SJ  w  Starej  Wsi
[3 czerwca 1868]
            Drogi i Kochany Ojcze!
            Z wielkim zadziwieniem dowiedziałem się z listu Drogiego Ojca pisanego do Sio[stry] Elżbiety z 5 z.m., że Ojciec Kochany nie otrzymałeś mojej odpowiedzi na list do mnie pisany[930]. Bo ile przypomnieć sobie mogę, ostatni list od Kochanego Ojca przywiozła mi Sio[stra] Elżbieta  i wkrótce potem nań odpisałem, dodając nawet kilka zapytań, na które z utęsknieniem wyglądałem także odpowiedzi - i odwłokę takowej przypisywałem tylko rozlicznym zatrudnieniom Kochanego Ojca. Tymczasem teraz przekonywam się, że ów list mój musiał gdzieś zaginąć i dlatego pośpieszam powyższym wyjaśnieniem usprawiedliwić się z mego tak długiego milczenia, a zarazem powtórzyć owe zapytania i prośby dawniejsze.
            Jak wtenczas tak i teraz chodziło nam i chodzi bardzo o to, czybyśmy choć dwóch lub trzech Sióstr stamtąd nie mogli dostać do tutejszych Ochronek. Obecnie mianowicie to pragnienie nasze jest tym większe. Ponieśliśmy bowiem ciężką stratę przez śmierć dwóch Sióstr, o czym Drogi Ojciec dowiesz się z załączonego tu listu mego do Sio[stry] Leony[931], a właśnie w tej chwili obiecaliśmy zaprowadzić nowe Ochronki w Rożnowie pod Obornikami u pani Baranowskiej i w Granowie, u Pani Cecylii Działyńskiej. Został teraz proboszczem ks. Chwaliszewski  i usilnie nalega o Siostry. Rożnowo, jako dawniej upewnione miejsce, zdołamy może osadzić tymczasem choć dwoma słabowitymi Siostrami, ale braknie nam trzech do Granowa, a miejsce to bardzo nam pożądane, nie chcielibyśmy na później odkładać.
            Upraszam więc najserdeczniej Kochanego Ojca o wiadomość, czybyś[my] teraz nie mogli dwóch lub trzech Sióstr dostać, a wszelkie koszta byłyby zapewno niebawem zwrócone.

[285] Do  ks. JÓZEFA  HEBANOWSKIEGO  w  Bukówcu
     8 czer[wca 18]68  
            Szan[owny] Ks. Prob[oszczu] Dobr[odzieju].
            Na łaskawy list Jego z 30 z.m. wstrzymałem się dotąd z odpowiedzią, bo od dnia do dnia pragnąłem osobiście wybrać się do Bukówca, ale słabość zdrowia nie dozwala mi dotychczas wyruszyć z domu. Czułem się przynajmniej tym zaspokojony, że Siostra Przełożona[932] odwiedziła nasze biedne, chore Siostry i że dwie do pomocy zawiozła[933]. Z tego jednak, co mi po swym powrocie o pogarszającym się stanie obydwóch chorych Sióstr doniosła, przepełniony jestem tym większą znowu o ich życie obawą,  i jeżeli mi tylko P. Bóg da siły, pragnąłbym bardzo odwiedzić je może w tym jeszcze lub w przyszłym tygodniu, a zarazem złożyć Szan[ownemu] Ks. Prob[oszczowi] Dobr[odziejowi] me uszanowanie i wynurzyć wdzięczność za Jego najłaskawszą troskliwość.  W czasie zaś oktawy Bożego Ciała miałbym nadzieję bez poprzedniego doniesienia zastać Szan[ownego] Ks. Prob[oszcza] Dobr[odzieja] w domu. Tymczasem przecież dla zaspokojenia mego mocno pragnę otrzymać jeszcze jak najprędzej od Sióstr nowo tam przybyłych wiadomość, jak się miewają teraz nasze chore, i z tego powodu ośmielam się załączyć tu list do Siostry Rozalii[934] z poleceniem, aby mi niezwłocznie doniosła o tym.
            Pełen najgłębszego uszanowania i wdzięczności, zostaję Sz[anownego] Ks. P[roboszcza] Dobr[odzieja] uniżonym sługą
                                                                                                                                E. B.

[286] Do  WILHELMINY  BERGER[935]  w  Allenstein[936]
                                                                                                                    [10. Juni[937] 1868]
            Gelobt sei Jesus Christus
            Geehrte Schwester!
            Ich beeile mich auf Ihr Schreiben vom 17 Mai d[ieses] J[ahres] hiemit zu antworten, dass ich über Ihr fromes Vorhaben der Oberin in Oberschlesien Anna Böhm berichtet habe, und dass dieselbe selbst an Sie schreiben will, da sie sich Ihrer Bekanntschfat sehr gut erinnert. Ich hoffe, dass die Antwort der Oberin wird günstig ausfallen.
            Bis dahin vertrauen Sie auf Gott und lassen Sie nicht nach im fromen Gebethe, auf dass der Heilige Geist Sie immer mehr erleuchte über den heiligen Willen Gottes.
            Ihren fromen Gebethen mich empfehlend, wie auch die ganze Genossenschaft der kleinen Mägde Mariens bin ich Ihr ergebenster[938]:                                                                                                                                                                             N.N.

[287] Do  ks. KROSZEWSKIEGO  w  Stolzenhagen
       Grabonóg p[er] Gostyń  [11.Juni 1868]
            Hochwürdiger Herr!
            Ich beeile mich Ew. Hochwürden Schreiben vom 26 Mai d[ieses] J[ahres] hiemit zu beantworten, dass nach der eingegangenen Nachricht aus Poręba die Oberin[939] daselbst bereit ist die Rosa Woywod in das Noviziat der kleinen Mägde Marias aufzunehmen. Sie wird also, sobald sie nach Poręba kommt aufgenommen werden. Die letzte Station der Oberschlesischen Eisenbahn dahin ist Dzieschowitz,  biswohin man sich von Breslau aus einschreiben muss. Von Dzieschowitz bis Leschnitz[940] geht eine Personenpost. Die Entfernung beträgt 3/4 Meilen. Poręba liegt bei Dzieschowitz.
            Di Kandidatin soll folgendes mitbringen: 1 Bett, 3 Kissen, 2 Bettücher, 2 Weisse Oberdecken auf die Bettstelle, 2 Vollständige Kleidung für Sommer und Winter, 6 Handtücher, 6 Schnupftücher, 6 Hemde. Auf zwei Pahr an Schuhe und Strümpfe. Ein schwarzes wollenes Tuch zur Bedeckung, ein zweites zum gewöhnliczen Gebrauche. Ausserdem soll sie einen Abzugs-Attest mitbringen und ihre Mitgift im Gelde, wie sie versprochen hat.
            Möge Gott die frome Seele in ihrem heiligen Vorhaben stärken und ihr die Gabe des Muthes verleihen, auch dass sie zu seiner und der Heiligsten Mutter Ehre ohne Hindernisse und Schwere des Herzens in die neue Lebenslage eintrete.
            Ich danke auch Ew. Hochwürden ganz ergebenst für die priesterliche Vermittlung, und die Zuneigung für unseren armen Maria „Congregations”. Mich Hochachtung bin ich Ew. Hochwürden ganz ergebenster[941].
                                                                                                                           E. B.
                                                                                 
[288] Do  s. ROZALII  KRAUZE  w  Bukówcu
Grabonóg, (sobota) 13 czerwca 1868 r.
            + N.B.P.J.Ch.
            Moja Siostro Rozalio.
            Rozminęły się nasze listy. Ja pisałem do W[ielebnego] Księdza Proboszcza[942] i do Ciebie w poniedziałek 8 t.m.[943], a Ty pisałaś do mnie we wtorek 9 t.m. i list ten oddany był w środę na pocztę, a ja go dostałem w czwartek[944].
            Nie mogę Ci dosyć wydziękować, żeś pośpieszyła z tym pocieszającym doniesieniem o znacznie polepszającym się już, dzięki Bogu, zdrowiu i Siostry Katarzyny i Siostry Urszuli, bo poprzedni list, co do M[atki] Przełożonej[945] pisałaś, wielką mnie obawą napełnił i podług wyrażonego w nim życzenia Siostry Katarzyny, natychmiast napisałem do ks. Koszutskiego i do ks. Nożewnika[946] z prośbą o Msze św. na intencję obu Sióstr chorych. Ale chwała Bogu, że niebezpieczeństwo minęło. Niech tylko teraz Siostry ochraniają się, aby jak najprędzej przy pomocy Bożej do sił przyszły i do Jaszkowa razem z Wami wrócić mogły, bo może Bóg da, że i chorzy na wsi, których liczba coraz mniejsza, nie będą też posługi Waszej dłużej potrzebować. Pisałem do Was i do księdza Proboszcza[947], żem pragnął przybyć do Bukówca, ale ponieważ, dzięki Bogu, chore Siostry już znacznie zdrowsze, a moje zdrowie ciągle jeszcze liche i zatrudnień pełno mam na głowie, przeto nie ma teraz koniecznej potrzeby, abym tam przyjechał. Później chyba, skoroby zaprowadzenie Ochronki w Granowie nastąpiło, to bym się starał przy tej sposobności złożyć Czcigodnemu księdzu Proboszczowi w Bukówcu me uszanowanie i podziękować za jego tyle łaskawą opiekę nad Siostrami.
            Piszesz mi, że znowu w Brodach zaczyna tyfus się szerzyć. Dałby Pan Bóg, żeby nie było potrzeby Sióstr tam już posyłać, bo ani jednej zbytniej nie mamy, a Ochronki w Granowie i w Rożnowie od dnia do dnia za Siostrami czekają. Prawda, że ochotniczek do chorych dużo się zgłasza z pomiędzy Sióstr, ale cóż potem, kiedy na Ochronkach nie mamy kim ich zastąpić. O Twoim liście zaraz w czwartek doniosłem M[atce] Przełożonej.
            W Jaszkowie też mamy dwie nowicjuszki chore, Józefę i Teresę, ślązaczki[948]. Byłoby mi miło otrzymać znowu teraz od Was wiadomość, jak polepszenie zdrowia Sióstr postępuje i kiedy spodziewacie się wrócić.
            Prosiłbym Was, moje Siostry, abyście przed wyjazdem Waszym z Bukówca mogły wywiedzieć się wszelkich szczegółów i wspomnień od ludzi o naszych zmarłych drogich Siostrach z czasu ich posługi około chorych tamże, bo to wszystko będzie nam potrzebne do zapisania dla pamięci Zgromadzenia. Księdza Proboszcza także już o to prosiłem, ale im więcej zbierzemy szczegółów, tym milej nam będzie.
            Wyglądając listu od Was, polecam Was, moje Siostrzyczki, tak chore jak zdrowe opiece Bożej i Najśw. Panny, Pani naszej, a siebie i wszystkie Siostry  Waszym modłom.
                                                                                                          E. Bojanowski
[Na marginesie]
Czcigodnemu Księdzu Proboszczowi moje najgłębsze uszanowanie łączę.

[289] Do  ks. JANA  KOŹMIANA  w  Poznaniu
Grabonóg, 20 czerwca 1868
            + N.B.P.J.Ch.
            Kochany Księże Janie!
            Podług pozwolenia Kochanego Księdza kupiliśmy dla Piotra Woźniaka  buty za 2 tal. - kwit załączam.
            W Śląsku pewna hrabina (nazwiska mi nie piszą)[949]  gorliwa katoliczka chce mieć u siebie Ochronkę, ale koniecznie w ciągu 6 tygodni, bo mąż protestant myśli o sprowadzeniu jakichś protestantek. Obecnie Sióstr zbytnich nie mamy. Czyby ks. Arcybiskup[950] nie pozwolił posłać tam 3 nowicjuszek z Poręby, które dopiero w jesieni mają składać śluby? Na Starszą dałoby się oczywiście jedną z Sióstr dawniejszych. Podobne pozwolenie raczył już dać dla założonej niedawno Ochronki w Skrzyszowie na Śląsku[951]. Proszę Kochanego Księdza o rychłą odpowiedź.
            Pragnąłbym uprosić Pana Stanisława[952], aby nam zechciał napisać wiersze na przyjęcie w Jaszkowie ks. Arcybiskupa. Pozwalam sobie załączyć tu list do niego[953], ale bądź Kochany Ksiądz łaskaw poprzeć moją prośbę.
            Do Granowa i do Rożnowa postaramy się dać wkrótce Siostry, tymczasem pewnie po dwie tylko, bo więcej nie mamy. Ks. Chwaliszewski pisze mi dziś[954], że p[aństwo] Grudzińscy chcą dać jedną z drzązgowskich, ale myślę, że lepiej w Granowie zacząć z dwoma, niż z Drzązgowa trzecią odrywać.
            Później chcielibyśmy też z Poznania cofnąć do Nowicjatu Zofię, a zastąpić ją inną Siostrą, bo ona potrzebuje jeszcze nauki - i teraz nawet prosiłbym Kocha[nego] Księdza, aby w Poznaniu, ile czas pozwoli, mogła się ćwiczyć w pisaniu.
            Polecam się św. modłom Kochanego Księdza i najserdeczniej pozdrawiam.
                                                                                                             E. Bojanowski
            Za dusze dwóch naszych zmarłych Sióstr w Bukówcu[955], upraszam o westchnienie.

[290] Do  ks. MARCINA  CHWALISZEWSKIEGO  w  Granowie
   22 czer[wca 18]68  
            Łask[awy] Ks. Pro[boszczu] Dobr[odzieju].
            Odebrawszy list Jego z 18 t.m., napisałem zaraz do Siostry Przełożonej o przyśpieszenie rzeczy i dziś otrzymałem od niej odpowiedź[956], że 1-go lipca chce już na pewne do Granowa z Siostrami zjechać, o czym ma sama także donieść Łaskaw[emu] Ks. Proboszczowi niezwłocznie. Prędzej w żaden sposób wybrać się nie może. Dotąd zaś ciągle w Bukówcu przy chorych Siostrach były dwie do pomocy i dopiero w tych dniach wróciły[957].
            Bardzo mi ta zwłoka na sercu leżała, ale cóż było począć, kiedy ani jednej Siostry do rozporządzenia nie było. Cieszę się przynajmniej, że teraz już będziemy mogli Łaskawemu Księdzu Proboszczowi usługi nasze ofiarować.
            Polecam się św. modłom Łaskaw[ego] Ks. Prob[oszcza] Dobr[odzieja] i z głębokim uszanowaniem zostaję Jego uniżonym w Ch[rystusie] P[anu] sługą
                                                                                                            E. Boj[anowski]

[291] Do  s. KATARZYNY  ANDRYSIAK  w  Bukówcu
Grabonóg, (czwartek) 25 czerwca 1868
            + N.B.P.J.Ch.
            Moja Siostro Katarzyno.
            Mam doniesienie z Jaszkowa[958], że Siostra Rozalia z Siostrą Ludwiką wróciły już z Bukówca 17 t.m., a Wy obie, moje Siostry, dzięki Bogu zaczynacie podobno już wstawać i jest nadzieja, że także wkrótce wrócicie do Jaszkowa. Ale było Wam smutno, jak mi donoszą, gdy Siostry od Was odjeżdżały, więc pośpieszam przynajmniej tym listem przerwać Waszą samotność i pragnę bardzo choć kilka słów od Was otrzymać wiadomości, jak się teraz miewacie, moje Siostry, i czy wkrótce możemy się cieszyć nadzieją Waszego powrotu.  Jeżeli Ci siły, moja Siostro Katarzyno, nie pozwalają jeszcze dłuższego listu napisać, to choć tylko parę słów mi napisz dla mego zaspokojenia.
            Dzięki Bogu, że raczył wysłuchać modły nasze, które zanosiliśmy o zdrowie dla Was. Podług życzenia Twego napisałem zaraz i do ks. Koszutskiego i do ks. Nożewnika[959] z prośbą o Msze św. na tę intencję, a wszystkim Siostrom, do którychkolwiek pisałem, polecałem zawsze takowe modły.
            W Jaszkowie mamy na nowo kłopot, bo nam dwie nowicjuszki znowu chore: Teresa i Józefa, obie Ślązaczki[960], ale nie na tyfus, tylko Teresa na kurcze, a Józefa na słabość piersiową.
            Zaprowadzenie nowej Ochronki w Granowie pod Grodziskiem ma już 2 lipca nastąpić. Żałuję mocno, że dla mojej ciągłej słabości zdrowia nie będę mógł się tam wybrać, bo przy tej sposobności odwiedziłbym i Was w Bukówcu, ale trudno kiedy liche zdrowie nie pozwala się wyruszyć.
            Wiecie zapewno, moje Siostry, że ks. Arcypasterz[961] obiecał się nam łaskawie przybyć do Jaszkowa ze Mszą św. na 1-go sierpnia, przy czym będą trzy nowicjuszki śluby składać. Śpieszcie się więc, moje Siostrzyczki, z nabieraniem sił, żebyście z pewnością na tę uroczystość mogły być już w Jaszkowie. Mam ufność w Bogu, że parę tygodni rychlej już przyjedziecie, a może już się wybieracie, co daj Panie Boże!
            Pisałem do Siostry Rozalii Krauze, żeby - nim odjadą z Bukówca - dowiedziały się wszelkich szczegółów o naszych dwóch drogich zmarłych Siostrach[962] z czasu ich pobytu przy chorych i żeby to spisały, bo nam te szczegóły są bardzo pożądane do wspomnień, jakie zapiszemy o tychże zmarłych Siostrach w Księgach Zgromadzenia. Nie wiem dotąd, czy Siostra Rozalia miała łatwość to zrobić. Jeżeli nie, to proszę Cię, moja Siostro Katarzyno, dowiedz się przed Waszym wyjazdem o tych szczegółach od ludzi, a choć ich nie spiszesz zaraz, to możesz potem spisać w Jaszkowie, lub nam opowiedzieć. Twój list opisujący pogrzeb śp. Siostry Zuzanny Górnej, bardzo był ładny i zachowałem go do tych wspomnień[963].
            Macie podobno przy sobie do pomocy w domu dziewczynkę 14-letnią, poczciwą i tak przywiązaną do Was, że już od dawna jest ciągle z Wami. W upominku za jej dobre serce posyłam jej załączony tu  obrazeczek  i życzę jej wszelkiego błogosławieństwa Bożego. 
            Oczekując choć kilku słów od Ciebie, polecam Was, moje Najmilsze Siostry, opiece Bożej i Najświęt[szej] Panny, Pani naszej, a siebie Waszym pobożnym westchnieniom.
                                                                                              E. Bojanowski

            Czcigodnemu księdzu Proboszczowi[964] moje najgłębsze uszanowanie łączę. W tej chwili dostałem list od M[atki] Przełożonej[965] z dnia wczorajszego. Donosi mi, że odebrała list świeżo od Ciebie, Bogu dzięki, zaspokajający o Waszym zdrowiu. Ale pomimo tego napisz mi, choć po kilku dniach, znowu parę słów, jak się miewacie.
            Przypomina mi się, żeś mi donosiła, iż odebrałaś w Bukówcu list mój, co pisałem do śp. Siostry Agnieszki, a który tam przyszedł po jej odjeździe. Proszę Cię więc, zachowaj ten list, a potem mi go oddasz[966].

[292] Do  CEZAREGO  PLATERA  w  Górze
Grabonóg,  27 czer[wca] 1868
            J[aśnie] W[ielmożny] P[anie] Hr.
            Od kilku dni jestem chory i do tej chwili jeszcze bardzo słaby, ale jeżeli mi tylko siły pozwolą, to bym pragnął korzystać z podanej mi łaskawie sposobności i przybyłbym jutro, w niedzielę, rychło rano pocztą do Śremu, a stamtąd do Góry, aby jeszcze na chwilkę zastać Ojca Semenenkę i J[aśnie] W[ielmożnemu] P[anu] Hr. złożyć moje uszanowanie, z którym zostaję Jego najniższym sługą
                                                                                                                  E. Boj[anowski]
                                                                      
[293] Do  ks. KROSZEWSKIEGO  w  Stolzenhagen
Grabonóg, [12. August[967] 1868]
            Hochwürdiger Herr!
            In Beantwortung Eu[e]r Hochwürden Briefes vom [28.7.1868] erlaube ich mir hiermit ergebenst anzuzeigen, dass ich in Betreff der Candidatin N.N.[968] die Oberin[969] in Ober-Schlesien anfragen werde, ob in Folge der Verzögerung ihres Eintrittes, kein Hinderniss wird dazwischen treten. Ich erwarte eine günstige Antwort und möchte daher die Candidatin, ihren Muth nicht sinken lassen. Der liebe Gott möchte ihren heiligen Entschluss immer mehr störken und ihm seinen Segen ertheilen.
            Mit Hochachtung Eu[e]r Hochwürden ergebenster Diener[970]
                                                                                                          E. B.

[294] Do  ks. arcybiskupa  MIECZYSŁAWA  LEDÓCHOWSKIEGO  w  Poznaniu
Grabonóg, 8 września 1868

            Jaśnie Oświecony Księże Arcypasterzu!
            Zgromadzenie Służebniczek Najświętszej Boga-Rodzicy tak wiele doznaje łask ze strony ojcowskiej opieki Najprzewielebniejszego Arcypasterza swojego, żem nie śmiał,  zapytany w Jaszkowie od Waszej Arcypasterskiej Mości o życzenia, jakie by zamierzyło wynurzyć, wspomnieć o materialnych jego potrzebach koniecznych. Są bowiem wydatki nieuniknione, z samej wypływające organizacji Zgromadzenia, jako to: na podróże wizytacyjne, korespondencję itp., na których opędzenie żadnego zgoła nie posiadamy funduszu. Także budowa domu na Nowicjat w Jaszkowie zmusiła nas do zaciągnienia pożyczki, z której około dwieście talarów dotychczas jeszcze winni jesteśmy kasie pożyczkowej w Śremie[971]. Również trudno nam przychodzi uiścić się miejscowemu księdzu proboszczowi[972] z rat półrocznych dzierżawy. W tym trudnym położeniu zanoszę najpokorniejszą prośbę do łaski Waszej Arcypasterskiej Mości o udzielenie Zgromadzeniu na jego potrzeby ogólne stałego - jeśli być może - zasiłku pieniężnego z funduszów archidiecezjalnych na miłosierne uczynki przeznaczonych.
            Jak tylko Zgromadzenie tak się rozwinie ze strony swej materialnej, że z własnych funduszów będzie mogło swe ogólne opędzić wydatki, nie omieszkamy uczynić o tym doniesienia, aby wysokiej łaski nie nadużywać.
            Opatrzność Boża czuwając widocznie nad młodym Zgromadzeniem, oby podała do serca Waszej Arcypasterskiej Mości sposoby skutecznej dla niego pomocy. Z najgłębszym uszanowaniem zostaję Jaśnie Oświeconego Księdza Arcypasterza najuniżeńszym sługą
                                                                                                            E. Bojanowski








[863] Jędryczkowski Ignacy (1828-1885), ks., od 1863 r. proboszcz w Krzywiniu. AAP,KA, poz. 445.
[864]  List był odpowiedzią na pismo ks. Jędryczkowskiego do Bojanowskiego z 28 grudnia 1867 r. informujące o śmierci jego matki i chęci tymczasowego zatrudnienia w jej miejsce jednej z sióstr. Zob. list  w t.  2.
[865] Był nim wówczas ks. abp M. Ledóchowski.
[866] Chodzi o przełożoną Zgromadzenia s. E. Szkudłapską.
[867] Listu tego brak. Był on odpowiedzią Ulatowskiego z 23 listopada 1867 r. na pismo Bojanowskiego z 20 listopada tego roku. W sprawie ochronki małachowskiej zob. wcześniejsze listy Bojanowskiego do ks. Marcina Nożewnika (4 XI 1867) i do Władysława Ulatowskiego (20 XI i 9 XII 1867 r.) wraz z objaśnieniami.
[868] Zob. wcześniejszy list Bojanowskiego z 9 grudnia 1867 r. wraz z przypisami.                      
[869] Stańkowski Antoni, ks.,  od 1864 r.  proboszcz w Biłce Szlacheckiej.
[870] Listu tego brak. Datowany także 19 stycznia 1868 r. był odpowiedzią Bojanowskiego na pismo s. Marianny Filipiak z 5 listopada 1867 r., którego także brak. S. Marianna informowała Bojanowskiego, że w Zakładzie Ochronkowym w Biłce Szlacheckiej dzieje się dobrze; cztery siostry chodzą do pracy, a cztery uczą dzieci, zmieniając się co pół dnia. Zarobiły już 120 florenów. Ochronka liczy ok. 30 dzieci i dziewczęta – prządki. W październiku poświęcono nowy dom, a drugi budynek jest „także bardzo ładny”. List zawierał też informacje o życiu duchowym Zgromadzenia. S. Marianna dołączyła do niego pismo do Matki Elżbiety Szkudłapskiej i rodziców wraz  z upominkami dla rodzeństwa: medalik dla małego Jasia i obrazek dla Wawrzyna. Natomiast Bojanowski donosił s. Mariannie „o rekolekcjach odbytych w Jaszkowie” przez 75 sióstr z wyjątkiem służebniczek z Królestwa Polskiego, gdzie – trzeba dodać – istniała w tym czasie zaledwie jedna ochronka w Ruszkowie, do której uczęszczało tylko pięcioro dzieci. Poinformował też o możliwości założenia Zgromadzenia w Anglii i jego rozwoju na Śląsku oraz w Wielkopolsce. Dziennik E.B., 13 listopada 1867 r. i 19 stycznia 1868 r.
[871] Chodzi o cesarza austriackiego Franciszka Józefa I  panującego w latach 1848-1916.
[872] Alfred Potocki w 1868 r. otrzymał tekę ministra rolnictwa, a następnie - na niespełna rok - premiera. Fras Z., Galicja, Wrocław 1999, s.168. – List ten przeleżał na biurku Bojanowskiego cały tydzień i został wysłany dopiero 8 lutego 1868 r. Dziennik E.B., 8 lutego 1868 r.
[873] Zob. wcześniejszy list Bojanowskiego do Alfreda Potockiego z 22 grudnia 1866 r.                                   
[874] Szeparowicz Karol (1812-1879), jezuita, w zakonie w Starej Wsi od 1832 r., kapłanem został w Tarnowie w 1840  r., do 1848 r. był profesorem matematyki i prefektem Sodalicji Mariańskiej w Tarnopolu, a podczas rozproszenia jezuitów guwernerem i wikariuszem w tym mieście. Następnie został m.in. ministrem i prokuratorem zakonu w Tarnopolu (1855-1857) i Starej Wsi (1863-1866), superiorem w Łańcucie (1866-1870).  Encyklopedia wiedzy o jezuitach..., s. 660.
[875] Trzos Józefa, Katarzyna, ur. 20 września 1839 r. w Poborzu, pow. Bochnia. Do Zgromadzenia  wstąpiła  4 września 1862 r. w Podzwierzyńcu, a śluby żłożyła w Łańcucie (1 X 1863).  Pracowała w Łańcucie,  Biłce Szlacheckiej,  Starej Wsi i  Tarnowie (szpital). Od 1863 r. została przełożoną domu w Biłce Szlacheckiej k. Łańcuta  u hr. W. Cabogi.  Zmarła 7 czerwca 1872 r. w Łańcucie. Szelęgiewicz A., op. cit., s. 107;  Kudryk T., op. cit., s. 2. Listu  Bojanowskiego do s. Józefy Trzos   brak. Bojanowski nawiązał  w nim do jej pisma z 13 listopada 1867 r., które także nie zachowało się. Wiadomo jednak, że jeszcze wcześniejsze jej pismo nie dotarło w ogóle do Bojanowskiego, najprawdopodobniej z powodu aktywności austriackiej cenzury. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że w liście z 13 listopada 1867 r. s. Józefa Trzos „narzekała na trudności  z urzędnikami”. Informowała natomiast o zadowoleniu łańcuckich służebniczek z odbytych rekolekcji i przekazała Bojanowskiemu swój list do s. Elżbiety Szkudłapskiej. Natomiast Bojanowski w piśmie z 17 marca 1868 r. doniósł jej „o tutejszych Siostrach i o Śląsku wszystko, co od grudnia zaszło”. Dziennik E.B., 15 listopada 1867 r. i 17 marca 1868 r. 
[876] Chodzi o ks. abpa M. Ledóchowskiego. – Listu ks. Koźmiana w tej sprawie brak. Wiadomo jednak, że datowany w Poznaniu 14 marca 1868 r. dotarł do Bojanowskiego w dniu następnym i zawierał także inne treści, związane z planowanym wówczas przez Bojanowskiego pismem dla ludu, dla którego „za aprobatą... wystarczy cenzura duchowna, do której każdy numer ma być przysłany do Poznania”.  Poruszał też kwestie obsady personalnej ochronek. Koźmian prosił, „aby w Gostyniu oporządzić [ubrać – L.S] za kilka talarów  chłopaka Piotra Woźniaka, który jest uczniem Sztrymera, a dawniej  służył u ks. Koźmiana” i obiecał zwrot kosztów. Dziennik E.B., 15 marca 1868 r.
[877] Ks. Józef Kosicki, ur. 1836, wyświęcony na kapłana w 1865 r., wikary parafii Mrocza (1865) i Rokosowo od 1868 r. Elenchus Gnesnensis..., 1867; Elenchus Posnanensis..., 1869-1872.
[878] Listu tego brak, choć wiadomo, że Gutowska żaliła się w nim „na wzięcie Siostry Teofili Ptaszyńskiej do Mielżyna. Prosi ze swej strony i od dzieci nieutulonych w żalu – notował Bojanowski – aby Siostrę Teofilę powrócić. W przeciwnym razie zagraża odesłaniem wszystkich Sióstr z Ruchocina do Jaszkowa. Dodaje, że czterech Sióstr w żadnym razie nie życzy sobie, bo trzech na Ruchocin dosyć”. List  wyraźnie odzwierciedlał trudności w zarządzaniu ochronkami, zwłaszcza w relacjach z dworem czy fundatorami. Komentując go Bojanowski zauważył, iż był on „trochę w uniesieniu pisany”. Dziennik E.B., 3 kwietnia 1868 r.
[879] Zaletne – tzn. pozytywne.
[880]  Chodzi o s. E. Szkudłapską
[881] Andrysiak Katarzyna (1839-1893), s., ur. 24 grudnia 1839 r. w Konarzewie k. Krotoszyna, w rodzinie Ludwika (zm. 23 II 1862) i Tekli. Do Zgromadzenia wstąpiła 18 października 1855 r.,  postulat i nowicjat  odbyła w tzw. Wydziale Seminaryjnym przy Instytucie Gostyńskim,  kierowanym przez Siostry Miłosierdzia, a od 26 sierpnia 1856 r. kontynuowała w Jaszkowie. Pierwsze śluby złożyła 6 grudnia 1858 r.  W okresie 18 IX 1856-27 VIII 1859 przebywała w Podrzeczu, następnie w Jaszkowie (1859-1860), została potem  przełożoną w Rąbiniu (26 III-17 XI 1860), Marcelinie (otwarcie ochronki 21 XI 1860 – 17 I 1861), Ruchocinie (1861-1863), Małachowie (14 XI 1863-1 IV 1868) i ponownie w Ruchocinie (1-17 IV 1868), przy czym dwie ostatnie ochronki zamknięto. W czasie epidemii cholery w 1868 r. pielęgnowała chorych w Bukówcu. Z kolei była przełożoną  nowo otwartej ochronki w Rożnowie (23 VIII 1868-24 XI 1872), potem mistrzynią nowicjatu w Jaszkowie (do 10 marca 1873) i przełożoną nowo otwartego domu służebniczek w Szamotułach (do 1893), skąd przeniesiona została do Poręby, zm. 10 listopada 1893 r. AGSL, KP nr 22.
[882] Stało się inaczej  (zob. list Gutowskiej do Bojanowskiego z 7 i 16 kwietnia 1868 r. w  t. 2). Ochronka w Ruchocinie została zlikwidowana  18 kwietnia 1868 r. Positio..., vol. 1., s. 430.
[883] Listu tego brak. Był on odpowiedzią Bojanowskiego na dwa listy s. Marianny Filipiak z Biłki Szlacheckiej, datowane 2 i 31 marca 1868 r., przy czym pierwszy „zabłąkał się na granicy” i Bojanowski odebrał go z opóźnieniem dopiero 13 marca, a obydwa nie zachowały się. W pierwszym s. Marianna chwaliła miejscowego proboszcza, ks. Stańkowskiego „z troskliwości o Zakład”, za jego starania „o formalny zapis funduszu hrabiny Cabogi dla Sióstr, bo dotąd nie był zrobiony”, by potem „za część funduszu zakupić grunt, bo więcej dochodu przyniesie niż procentów”. Natomiast w drugim piśmie s. Marianna poinformowała Bojanowskiego m. in. o pracy i prowadzonych przez  Siostry lekcjach, zaznaczyła też, że z ochronki korzysta 15-30 dzieci. Natomiast Bojanowski w swoim piśmie do s. Marianny Filipiak z 11 kwietnia 1868 r. dał wyraz radości z troski ks. Stańkowskiego o służebniczki w Biłce Szlacheckiej, a decyzję  w sprawie przeznaczenia funduszu Cabogi pozostawił Stańkowskiemu, „bo ja – podkreślił – osądzić  nie umiem co korzystniejsze, gdyż nie znam tamtejszych stosunków gospodarskich”. Stanowisko to dowodzi poprawności myślenia Bojanowskiego, jeśli chodzi o ekonomię i zarządzanie.  W liście zawarł również informację o działalności Zgromadzenia w Wielkopolsce (m.in. o założeniu 2 marca ochronki w Rokosowie) i na Śląsku, gdzie na 19 kwietnia 1868 r. planowano otwarcie domu służebniczek w  Skrzyszowie k. Rybnika. Dziennik E.B., 13 marca i 9 oraz 11 kwietnia 1868 r.
[884] List ten i Dziennik  Bojanowskiego z okresu 18 IV -  30 VI 1868 r. nie zachowały się.
[885] Była nią s. Elżbieta Szkudłapska, której listu brak. Nie zachował się też Dziennik Bojanowskiego z tego czasu.
[886] Niedziela Przewodnia - pierwsza niedziela po uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego.  Ochronka w Skrzyszowie została otwarta 19 kwietnia 1868 r. Positio...,  vol. 1, s. 434.
[887] Chodzi o ks. Henryka Ringa, ur. 19 lipca 1828 r., święcenia kapłańskie przyjął 1 lipca 1852 r. we Wrocławiu. Lokalia w Skrzyszowie podlegała parafii w Mszanie Dolnej. Wkrótce stała się samodzielną parafią. Schematismus...1867-1869. – Ks. Ring propagował służebniczki na Śląsku m.in. na łamach „Zwiastuna Górnośląskiego” (nr 23 z 5 czerwca 1868 r.), gdzie opublikował artykuł Który zakon na naszej wsi najzdatniejszy. Zob. Positio..., vol. 1, s. 599-600, gdzie opublikowano jego fragment.
[888] Jackowski Henryk  Nostitz (1834-1905), jezuita. Pochodził z Jabłowa k. Stargardu na Pomorzu, był synem Jacka i Konstancji z Grąbczewskich. Studiował prawo na Uniwersytecie Berlińskim i teologię na Gregorianum w Rzymie i Pelplinie, gdzie przyjął święcenia kapłańskie (8 IV 1860). Do zakonu w Starej Wsi wstąpił 31 grudnia 1861 r. Pracował w ekspozyturze  w Bytowie na Pomorzu, gdzie zbudował kościół. W Śremie przebywał w latach 1865-1870 jako misjonarz. Później był rektorem i mistrzem nowicjatu w Starej Wsi (1871-1877), misjonarzem wśród unitów na Podlasiu (1878-1880) więzionym przez półtora roku przez władze rosyjskie, rektorem w Krakowie (1880-1881), prowincjałem galicyjskim (1881-1887), rektorem w Chyrowie (1887-1891), superiorem rezydencji św. Barbary w Krakowie  (1893-1896) i Cieszynie (1902-1904); nie przyjął propozycji władz galicyjskich na stanowisko biskupa krakowskiego (1894). Jackowski był też inicjatorem wydawnictw jezuickich: „Misji Katolickich” (1882), „Roczników Rozkrzewiania Wiary” (1883) i „Przeglądu Powszechnego” (1884), a także budowy Zakładu Naukowo-Wychowawczego w Bąkowicach pod Chyrowem. Z inicjatywy Leona XIII zreformował zakon bazylianów. Otworzył nowe placówki jezuickie w Stanisławowie (1883) i Czerniowcach  (1885)  popierał misje zagraniczne. Był autorem i wydawcą książek i artykułów o tematyce ascetycznej i społecznej. Encyklopedia wiedzy o jezuitach..., s. 234.
[889] Swinarski Ernest należał do Towarzystwa ku Wspieraniu Urzędników Gospodarczych w Wielkim Księstwie Poznańskim. pełnił funkcję rewizora kasy. Karwowski S., op. cit., t. 2, s. 66.
[890]  Baranowska Aniela z Bnińskich (1815-1882), ur. 15 listopada 1815 r.,  była córką Józefa na Samostrzelu  Bnińskiego i Marianny z Gąsiorowskich, właścicieli dóbr Samostrzela koło Wyrzyska;  żoną Hilarego Baranowskiego (1 I 1805-30 V 1862), dziedzica dóbr Rożnowo k. Obornik Wielkopolskich, rannego w powstaniu listopadowym. Po śmierci męża  wraz z synem Stanisławem ufundowali ochronkę w Rożnowie (23 VIII 1868), która istniała do 1875/77. Zmarła 23 kwietnia 1882 r. w Poznaniu. Dwoje dzieci Anieli Baranowskiej zmarło wcześnie: Witold (24 VII 1843-3 V 1844) i Maria Jadwiga (21 X 1845 – 28 V 1863). Positio..., vol. 1, s. 432; Żychliński T.,  Złota księga..., t. 10 (1888), s. 272-274.
[891] Była nią s. Elżbieta Szkudłapska.
[892] Nie zachował  się zarówno list z Lewkowa jak i Dziennik Bojanowskiego z tego okresu, w związku z tym trudno powiedzieć coś więcej o zawartości pisma.
[893] Hebanowski Józef Filip Jakub (1824 -1893), ks., ur. 9 maja 1824 r. w Murowanej Goślinie, zm. 13 października 1893 r. w Bukówcu k. Nowego Tomyśla. Świadectwo dojrzałości uzyskał jako ekstern w Gimnazjum Św. Marii Magdaleny (1849), jeszcze przed  maturą był członkiem Towarzystwa Literacko-Słowiańskiego we Wrocławiu (1845-1846). Kapłanem został w 1852 r. Był wikarym w parafiach: Trzemeszno, Ryszewko, Ostrów (1854) i proboszczem w Bukówcu (1868), choć jeszcze dwa lata wcześniej duszpasterzował w parafii Bolenice. Białobłocki A., Absolwenci...,s. 51. Zob. też list s. Elżbiety Szkudłapskiej z 18 października 1866 r. w t. 2.
[894] Zarówno adresata jak i datę – wobec braku Dziennika Bojanowskiego z tego okresu - ustalono na podstawie listu ks. Hebanowskiego do Bojanowskiego z 30 maja 1868 r. (w t. 2), gdzie mowa jest o dwóch listach Bojanowskiego adresowanych do Hebanowskiego 17 i 23 maja 1868 r., przy czym ostatni drukowany jest poniżej.
[895] Obydwie siostry wyjechały z Jaszkowa do Bukówca w Wielki Czwartek, tj. 9 kwietnia 1868 r. Zob. wcześniej, list z 25 kwietnia 1868 r. – O ile biogram Szaflarskiej przedstawiono wcześniej, w przypisie do listu Bojanowskiego z 28 września 1865  r. (zob.), informacje o drugiej siostrze trzeba przedstawić tutaj. S. Zuzanna (Julianna) Górna wstąpiła do nowicjatu w Jaszkowie 28 września 1862 r. Pracowała w malińcu (Królestwo Polskie) od lipca 1863 r. do października 1864 r., następnie w Wielkopolsce: Niechanowie, Drzązgowie, Turwi, Gołębiniu (1867-1868), skąd czasowo skierowano ją do pielęgnowania chorych na tyfus w Bukówcu k. Nowego Tomyśla;  zaraziwszy się od chorych,  zachorowała i zmarła  21 maja 1868 r.  AGSL, KP nr 142. Zob. też  list Bojanowskiego do s. Leony Jankiewicz z 3 czerwca 1868 r.            
[896] Chodzi o Katarzynę Andrysiak i Urszulę Kaźmierczak (zob. list z 30 maja 1868 w t. 2). – Urszula Kaźmierczak w wieku 23 lat wstąpiła do Zgromadzenia w Jaszkowie (7 I 1861). Pochodziła z Rąbinia. Od końca 1861 r. przebywała w ochronce w Graboszewie, w latach 1864-1868 pracowała w Małachowie, skąd powróciła  wiosną do Jaszkowa. Rok następny przebyła w Kopaszewie, a od jesieni 1869 r. trzy lata pracowała w Rożnowie, następnie w Niechanowie (XI 1872-XI 1873) i znowu w Jaszkowie. W dobie kulturkampfu prowadziła ochronkę w ukryciu w Kopaszewie, skąd jako emerytka skorzystała z zaproszenia  (16 VIII 1907) do domu generalnego w Pleszewie. Tutaj zmarła 16 marca 1910 r.  AGSL, KP nr 104.
[897] Była to druga ekipa sióstr  (Katarzyna Andrysiak i Urszula Kaźmierczak), skierowanych tam w miejsce Zuzanny Górnej i Agnieszki Szaflarskiej.
[898] O ile s. Agnieszka (Zuzanna) Szaflarska zm. 15 maja i pochowana została trzy dni później, to s. Zuzanna (Julianna) Górna zm. w dniu Wniebowstąpienia Pańskiego, czyli w czwartek - 21 maja 1868 r. - po piątej niedzieli od Wielkanocy, a pogrzeb odprawiono dwa dni później.
[899] Oprócz s. Zuzanny (Julianny) Górnej,  chodzi o s. Agnieszkę (Zuzannę) Szaflarską. W liście brakuje formuły powitania i pożegnania.
[900] List ten, datowany 21 maja 1868 r., nie zachował się. Brak Dziennika Bojanowskiego z tego czasu nie pozwala o nim powiedzieć coś więcej.
[901] Była nią s. Elżbieta  Szkudłapska.
[902] Listu tego i Dziennika Bojanowskiego z tego okresu brak.
[903]  Recte: darniować, tzn. okładać darnią, czyli  gęstym, zwartym splotem  traw wraz z ziemią, celem umocnienia ziemnych stoków, nasypów, mogił itp.
[904]  Był nim ks. Józef Hebanowski.
[905]  Chwaliszewski Marcin (1831-1901),  ks., proboszcz granowski, kanonik jerozolimski. Pochodził z rodziny rolnika Walentego i jego żony Jadwigi Trzybińskiej. Ur. 4 listopada 1831 r. w Urbanowie k. Grodziska Wielkopolskiego, zm. 17 kwietnia 1901 r. w Jerozolimie. W latach 1843-1850 był uczniem Gimnazjum Św. Marii Magdaleny w Poznaniu, którego nie ukończył z powodu złego stanu zdrowia. W 1851 r. zapisał się na Uniwersytet Wrocławski, studia przerwał z powodu choroby; został nauczycielem domowym u Konstantego Sczanieckiego w Brodach, następnie odbył trzyletnie studium teologiczne na Uniwersytecie papieskim w Rzymie, przebywając przez ostatnich 8 miesięcy w klasztorze zmartwychwstańców pod opieką o. H. Kajsiewicza. Po powrocie przez krótki czas był nauczycielem domowym w Machcinie k. Śmigla i po jednorocznym kursie teologicznym w seminarium gnieźnieńskim został kapłanem (1860), najpierw wikariuszem w Pawłowicach, potem w misji polskiej w Londynie (1863/1864); następnie był profesorem filozofii w seminarium poznańskim (1864-1866), subregensem  (1866), po czym został ponownie wikariuszem w Jankowie Zaleśnym i wreszcie proboszczem w Granowie (1868). Z powodu choroby wyjechał do Egiptu i Syrii (1889), a uzyskawszy emeryturę (1892) zrezygnował z probostwa i osiadł najpierw w Aleksandrii, później w Jerozolimie (1894), gdzie zmarł jako kanonik bazyliki patriarszej. Opublikował  Żywot i cuda Wielebnego sługi Bożego o. Bernarda z Wąbrzeźna (1881). Encyklopedia Katolicka, Lublin 1979, t. 3, kol. 429;  PSB,   t. 4 (1938), s. 7-8 (ks. Józef Nowacki).
[906] Zob. list z 22 maja 1868 r. w t. 2.
[907]  Chodzi o siostry: Agnieszkę (Zuzannę) Szaflarską i  Zuzannę (Juliannę) Górną, zmarłe kolejno 15 i 21 maja 1868 r.
[908] Były nimi Katarzyna Andrysiak i Urszula Kaźmierczak.
[909] Chodzi o Katarzynę Andrysiak i Urszulę Kaźmierczak.
[910] Trzecią antytyfusową  ekipę sióstr w Bukówcu od 2 do 17 czerwca 1868 r. tworzyły: Rozalia Krauze i Ludwika Adamczewska (zob. niżej listy z 3, 8, 13 i   25 czerwca 1868 r.) – Rozalia Krauze, ur. 15 sierpnia 1837 r. w Pniewach k. Szamotuł, do Zgromadzenia  wstąpiła 17 listopada 1860 r. w Jaszkowie, I profesję złożyła 28 września 1861 r., pracowała potem w Oporówku, Rąbiniu i Drzązgowie, a następnie  uczestniczyła w otwarciu ochronki w Dobrej na Górnym Śląsku (29 XI 1868). Po krótkiej przerwie była tam przełożoną (20 IX 1869–23 VI 1871). Po powrocie do Wielkopolski pielęgnowała w sierpniu 1871 r. E. Bojanowskiego. Po jego śmierci pracowała m.in. w Próchnowie (1873-1876), potem w Galicji (Krzysztoporzyce k. Krakowa 1876-1880, Przecław 1880-1884), na Śląsku (Miasteczko Śląskie 1884-1886, Poręba 1884-1897). Od 1 października 1897 r. była przełożoną w Mielżynie i od listopada 1899 r. w Mogilnie. W 1908 r. przeszła na emeryturę w Jaszkowie i Pleszewie, gdzie zmarła 21 lipca 1912 r. AGSL, KP nr 99. – Ludwika Adamczewska pochodziła z Kopaszewa, do Zgromadzenia wstąpiła 23 lutego 1862 r. w Jaszkowie, pracowała potem w Graboszewie, Osieku, Czarnkowie, Lubaszu. W ostatnim domu była przełożoną (1869-1872). W 1872 r. przeniosła się do Jaszkowa, skąd pięć lat później musiała odejść z powodu kulturkampfu; znalazła schronienie najprawdopodobniej w rodzinie. AGSL, KP nr 135.
[911] Ks. kanonik Bogdalik z Krakowa był proboszczem kościoła Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, karmelitów trzewiczkowych na Piasku przy ul. Karmelickiej; świątynia powstała dzięki fundacji królowej Jadwigi i Władysława II Jagiełły, została  podniesiona do godności bazyliki mniejszej przez Jana Pawła II. Bogdalik był m.in. autorem panegirycznego tekstu o zmarłej służebniczce, s. Agnieszce (Zuzannie) Szaflarskiej z Czarnego Dunajca. Dziennik E.B., 26 lipca 1868 r.; Encyklopedia Krakowa, op. cit., s. 461.
[912] Był nim ks. Henryk Ring. Otwarcie skrzyszowskiej ochronki nastąpiło 19 kwietnia 1868 r. Positio..., vol. 1,  s. 434.
[913] Ich fundatorami byli: ks. Marcin Chwaliszewski w Granowie (2 VII 1868) i Aniela Baranowska z Bnińskich z synem Stanisławem w Rożnowie (23 VIII 1868). Positio..., vol. 1, s. 432.
[914]  Ks. Tomasz Hajnowicz, filipin, ur. 1832, wyświęcony na kapłana w 1858, przebywał w Kongregacji św. Filipa z Neri w Gostyniu, od 1871 r. przypisany do kościoła Św. Wincentego w Osiecznej. Elenchus Posnanensis 1872, gdzie nazwisko występuje w postaci: Hejnowicz. – W Dzienniku Bojanowski zanotował (26 XII 1858), że ks. Hajnowicz  odprawił swoją pierwszą mszę św. Positio..., vol. 1, s. 889.
[915] Były nimi Katarzyna Andrysiak i Urszula Kaźmierczak.
[916] Od 2 do 17 czerwca 1868 r. były to siostry: Rozalia Krauze i Ludwika Adamczewska – (zob. listy z: 3, 8, 13, 25 czerwca 1868 r.).
[917]  Była nią  s. Elżbieta Szkudłapska.
[918] List był odpowiedzią na pismo ks. Chwaliszewskiego z 27 maja 1868 r., opublikowane  w t. 2.
[919] Była nią s. Elżbieta Szkudłapska.
[920] Od 2 do 17 czerwca 1868 r., były to siostry: Rozalia Krauze i Ludwika Adamczewska (zob. niżej  listy z: 8, 13  i 25 czerwca  1868 r.). – Pierwszą ekipę antytyfusową stanowiły siostry Agnieszka (Zuzanna) Szaflarska i Zuzanna (Julianna) Górna, drugą – Katarzyna Andrysiak i Urszula Kaźmierczak.  
[921] Szaflarski  Maciej (1847-1903), ks., ur. w Czarnym Dunajcu 11 X 1847 r. w rodzinie rolnika Jana i Marianny z d. Zubek, brat dwóch  służebniczek Maryi: Agnieszki (Zuzanny) i Kunegundy (Wiktorii). Do zakonu jezuitów w Starej Wsi wstąpił 4 lipca 1865  r., święcenia kapłańskie przyjął 31 lipca 1878 r.  w Krakowie. Był profesorem j. greckiego i humaniorów w Tarnopolu (1871-1876) i Starej Wsi (1879-1884, 1892-1900, 1901-1903), u bazylianów w Dobromilu (1890-1891), Ławrowie (1891-1892), ministrem w Nowym Sączu (1884-1885), duchownym w Chyrowie (1888-1890) i misjonarzem wśród unitów na Podlasiu.   Encyklopedia wiedzy o jezuitach, s. 656.
[922]  Habina Anna (1840-1886) do Zgromadzenia wstąpiła w 1864 r., zmarła w Biłce Szlacheckiej. Pracowała w Łańcucie,  Nowodworzu,  Krasiczynie i  innych placówkach. Kudryk T., s., op. cit., s. 14.                                        
[923] Szaflarska Kunegunda Wiktoria (1841-1906) do Zgromadzenia wstąpiła w Starej Wsi w 1868 r. i pozostała tam do śmierci.  Tamże, s. 62.   
[924]  Była nią s. Elżbieta Szkudłapska.
[925] Tj. 19 kwietnia 1868 r.
[926]  Chodzi o Beskid Śląski.
[927]  Chodzi o ks. Henryka Ringa.
[928] Listu Salomei Chmiel brak. Nie zachował się też Dziennik Bojanowskiego z tego czasu i dlatego o piśmie trudno powiedzieć coś więcej.
[929] Była nią Zofia Barglanka (Bargiel, Bargieł, Bargłówna), która przed 1867 r. trzy lata spędziła u Sióstr Sacré  Coeur we Lwowie. Do nowicjatu w Starej Wsi wstąpiła 27 lutego 1867 r., a ks. Iwo Czeżowski, tamtejszy jezuita, już w marcu rekomendował ją E. Bojanowskiemu do objęcia funkcji przełożonej nowicjatu w Galicji, a potem przełożonej generalnej w miejsce s. Leony Jankiewicz (zob. list z 16 marca 1867 r. w t. 2). Stało się jednak inaczej. Nowicjuszka przyjechała 12 marca 1867 r. do Jaszkowa z powracającą z Galicji m. Elżbietą Szkudłapską, a po obłóczynach (20 V 1867 r.) złożyła pierwszą profesję zakonną 19 marca 1869 r.,  także w Jaszkowie. Pracowała potem w Lubaszu, Jaszkowie i Granowie, skąd w grudniu 1871 r. lub w każdym razie przed zamknięciem  tej placówki służebniczek (17 X 1872) wyjechała najprawdopodobniej do sióstr starowiejskich. AGSL, KP nr 201.
[930] Obydwu listów i Dziennika Bojanowskiego z tego okresu brak, w związku z czym o listach trudno powiedzieć coś więcej.
[931] Zob. list poprzedni z 3 czerwca 1868 r.           
[932] Chodzi o s. Elżbietę Szkudłapską.
[933] W miejsce chorujących na tyfus sióstr Katarzyny Andrysiak i Urszuli Kaźmierczak  trzecią ekipę sióstr w Bukówcu od 2 czerwca 1868 tworzyły: Rozalia Krauze i Ludwika Adamczewska (zob. listy z 3, 13 i 25 czerwca 1868 r.).                                 
[934] Listu tego i Dziennika Bojanowskiego z tego czasu  brak, w związku z czym nie można powiedzieć o nim czegoś więcej.
[935] Wilhelmina Berger pochodziła z Olsztyna, ur. 1 lipca 1844. Schematismus...,1871.
[936] Allenstein - niem.nazwa Olsztyna.
[937] Juni (niem.) - czerwiec.
[938] Tłumaczenie: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Czcigodna Siostro! Śpieszę odpowiedzieć na Wasze pismo z 17 maja br. i poinformować, że powiadomiłem Przełożoną na Górnym Śląsku Annę Böhm  o Waszym pobożnym zamyśle oraz,  że ona sama do Was napisze, tym bardziej że bardzo dobrze sobie Was przypomina. Mam nadzieję, że odpowiedź Przełożonej będzie pozytywna. Do tego czasu miejcie nadzieję w Bogu i nie opuszczajcie się w pobożnych modlitwach, by Duch Święty coraz bardziej rozjaśniał Wam świętą wolę Bożą. Polecając się wraz z całą społecznością Służebniczek Maryi Waszym pobożnym modlitwom, pozostaję Wasz oddany: N.N.                                                                                                                                            
[939] Przełożoną na Górnym Śląsku była s. Anna Böhm. – Wobec braku Dziennika datę pisma ustalono na podstawie listu Kroszewskiego do Bojanowskiego z 28 lipca 1868 r., opublikowanego w t. 2.
[940] Niemiecka nazwa Leśnicy k. Góry Św. Anny.
[941]  Tłumaczenie: Przewielebny Księże!
      Śpieszę z odpowiedzią na list Przew. Księdza z 26 maja t.r., że według nadesłanej wiadomości z Poręby, Przełożona jest gotowa przyjąć Różę Woywod do Nowicjatu Służebniczek Maryi. Skoro tylko przybędzie do Poręby, zostanie przyjęta. Docelową stacją kolejową na Górnym Śląsku są dzieszowice, dokąd trzeba się z Wrocławia zapisać. Z dzieszowic do Leśnicy jedzie poczta osobowa. Odległość wynosi  3/4  mili. Poręba leży koło dzieszowic.
      Kandydatka winna z sobą przynieść: 1 pierzynę, 3 poduszki, 2 prześcieradła, 2 białe nakrycia na łóżko, 2 pełne ubiory letnie i zimowe, 6 ręczników, 6 chusteczek, 6 koszul, po dwie pary butów i pończoch, czarną wełnianą chustkę do okrycia, drugą do zwykłego użytku. Poza tym winna przywieźć z sobą zaświadczenie wymeldowania i swój posag w gotówce, jak to przyrzekła.
      Niech Bóg umacnia tę pobożną duszę w jej świętym zamiarze i udzieli jej daru męstwa oraz tego, aby dla Jego i Najświętszej Matki chwały bez przeszkód i trudności serca, wstąpiła w nowe życie.
     Dziękuję także Przew. Księdzu szczególnie za kapłańskie pośrednictwo i za przychylność wobec naszego  ubogiego Zgromadzenia Maryi. Z uszanowaniem pozostaję Przew. Księdza najoddańszy  E.  B.
[942] Był nim ks. Józef Hebanowski.
[943] Listu do s. Rozalii Krauze jak i Dziennika Bojanowskiego z tego czasu  brak, w związku z czym o liście trudno powiedzieć  coś więcej.
[944] Tego listu i Dziennika Bojanowskiego także brak.
[945] Chodzi o s. Elżbietę Szkudłapską.
[946] Obydwu listów brak. Nie zachował się też Dziennik Bojanowskiego z tego okresu i nie można o nich powiedzieć czegoś więcej.
[947] Chodzi o wspomniane już  listy z 8 czerwca 1868 r., z których brakuje pisma do Rozalii Krauze.
[948] Pierwszą była Józefa Niekrawiec spod Opola, która do nowicjatu w Jaszkowie wstąpiła 19 listopada 1866 r.; będąc słabego zdrowia, zmarła tam 26 czerwca 1868 r. Druga z nowicjuszek (Nalewaja Julianna, Teresa), ur. 25 listopada 1853 r. w Brynicy w pow. opolskim,  przyjechała do Jaszkowa z pierwszą; po złożeniu  profesji (18 III 1869) pracowała w Granowie (1869-1872) i Lubaszu (1873-1905), gdzie zmarła jako emerytka 11 grudnia 1937 r. AGSL, KP nr 193, 194.
[949] Chodzi o hr. Scherr-Thoss z Dobrej k. Krapkowic. Zob. list  o. Władysława Schneidera z Góry Św. Anny z 23 czerwca 1868 r. w t. 2.
[950]  Był nim  ks. Mieczysław Ledóchowski.
[951] Otwarto ją 19 kwietnia 1868 r.
[952]  Chodzi o Stanisława Koźmiana, brata ks. Jana.
[953] Listu tego brak i Dziennika Bojanowskiego z tego czasu  brak, nie można więc o piśmie powiedzieć  czegoś więcej.
[954] Zob. list z 18 czerwca 1868 r. w t. 2. – Ks. Marcin Chwaliszewski był fundatorem ochronki w Granowie, otwartej 2 lipca 1868 r. Drugą, w Rożnowie, założyli 23 sierpnia tego roku Aniela Baranowska z Bnińskich z synem Stanisławem. Positio..., vol. 1, s. 432.
[955] Były nimi  Zuzanna (Julianna) Górna  i Agnieszka (Zuzanna) Szaflarska.          
[956] Korespondencja między Bojanowskim a s. Elżbietą Szkudłapską i Dziennik Bojanowskiego z tego okresu nie zachowały się i dlatego nie można o niej powiedzieć nic więcej.
[957] Siostrami, Katarzyną Andrysiak i Urszulą Kaźmierczak, opiekowały się (2-17 VI 1868) Rozalia Krauze i Ludwika Adamczewska  (zob. wcześniejsze listy z 8 i  25 czerwca 1868 r.).
[958] Listu, zapewne przełożonej Zgromadzenia w Jaszkowie s. Elżbiety Szkudłapskiej, jak również Dziennika Bojanowskiego z tego czasu brak. Treść listu nie jest w związku z  tym znana.
[959] Wobec braku obydwu listów i dziennika Bojanowskiego z tego okresu nic nie wiemy o ich zawartości.
[960] Zob. wcześniej,  list z 13 czerwca 1868 r.                
[961] Był nim ks. Mieczysław Ledóchowski.
[962] Chodzi o list  z 13 czerwca 1868 r. w t. 2  i o  siostry: Agnieszkę (Zuzannę) Szaflarską i Zuzannę (Juliannę) Górną ,  zmarłe kolejno 15 i 21 maja 1868 r.
[963] Pismo to jednak zaginęło  i nie jest znana jego zawartość, ponieważ nie zachował się także Dziennik Bojanowskiego z tego czasu.
[964]  Był nim ks. Józef Hebanowski.
[965]  Zarówno pisma s. Elżbiety Szkudłapskiej jak i Dziennika Bojanowskiego z tego okresu brak.
[966] Obydwa listy i Dziennik Bojanowskiego z tego czasu nie zachowały się.        
[967] August (niem.) - sierpień.
[968] Ową kandydatką była Róża Woywod.
[969]  Przełożoną w Porębie była s. Anna Böhm.
[970] Tłumaczenie:  Przewielebny Księże! W odpowiedzi na list Waszej Wielebności z 28 lipca 1868 r. pozwalam sobie niniejszym donieść, że w sprawie kandydatki NN zapytam Przełożoną na Górnym Śląsku, czy w międzyczasie nie nastąpi jakaś przeszkoda w związku z jej opóźnieniem wstąpienia [do klasztoru]. Oczekuję przychylnej odpowiedzi i dlatego nie chciałbym kandydatce tej pomniejszać jej nadziei.  Niech Dobry Bóg umacnia coraz bardziej jej święte postanowienie i udzieli jej swego błogosławieństwa. Z wielkim poważaniem Waszej Wielebności najoddańszy sługa E.B.
[971] Dom ten wybudowano w latach 1861-1862 na placu podarowanym przez Emila i Amelię Szołdrskich za pieniądze Cezarego Platera i zebrane wśród ziemian przez Stanisława Koźmiana, kierującego pracami budowlanymi. Poświęcenia domu dokonał 26 października 1862 r. ks. bp Franciszek Stefanowicz. Kornacka M., op. cit.,  s. 85.
[972] Chodzi o ks. Andrzeja Idzikowskiego.