Przygoda z bł. Edmundem

Parafianie kościoła p.w. Jezusa Miłosiernego w Witebsku w dzień urodzin bł. Edmunda Bojanowskiego, po uroczystej Eucharystii, otrzymali obrazki z Błogosławionym. Na ich odwrocie znajduje się modlitwa o łaski za przyczyną Założyciela Sióstr Służebniczek NMP, które pracują w tamtejszej parafii. Na każdym obrazku był umieszczony cytat - słowa bł. Edmunda wyjęte z Jego Dziennika. Na obrazku pani Tatiany był napis: "Proś tylko Boga i Najświętszej Pannie się polecaj, a twoje szczere pragnienie wysłucha i spełni". Od tych słów zaczęła się przygoda kobiety z bł. Edmundem.

Kiedy pani Tatiana wróciła do domu, okazało się, że jej trzyletni syn Pietia był chory. Za żadne skarby nie chciał przyjmować leków. W dodatku lekarz przepisał chłopcu bardzo nieprzyjemną miksturę. - Przed jej podaniem westchnęłam: "Błogosławiony Edmundzie, dopomóż"! Za pierwszym razem syn wszystko połknął, aż nie chciało mi się wierzyć. Może to tylko przypadek - pomyślałam - a może... bł. Edmund przyszedł z pomocą? - opowiada pani Tatiana.

CUD NAWRÓCENIA

- Mój synek wyzdrowiał, ale coraz bardziej pogarszał się stan zdrowia jego dziewięćdziesięcioletniego dziadka, a mojego teścia Dimitrja. Z każdym dniem był coraz słabszy i opadał z sił. I tak oto na wiosnę, było już całkiem źle. Rodzina komentując jego stan, mówiła, że to jego ostatnie godziny, że zbliża się śmierć. Umiera... - wspomina kobieta, która bardzo martwiła się o duszę teścia. - Bardzo to przeżywaliśmy, ja, mąż,dzieci, którzy chodzimy do Kościoła i nieustannie pogłębiamy swoją wiarę, a nasz dziadek po raz ostatni był 60 lat temu u spowiedzi i nie chciał o tym w ogóle słyszeć. Nie pomagały prośby mego męża, córek, zawsze słyszeliśmy: "nie"! - snuje swoją opowieść czcicielka bł. Edmunda, wyjaśniając, że czas głębokiego ateizmu, zsyłki na Syberię za wyznawanie wiary, zburzone lub pozamykane kościoły, to powód odejścia od Boga wielu jej rodaków, szczególnie starszego i średniego pokolenia. - Dziadek nie wypierał się wiary, ale też otwarcie nie przyznawał się do niej i nie był zbyt przychylny Kościołowi. Tylko Bóg wie, jak długo modliłam się za niego. W wypadku mego teścia potrzebne było wstawiennictwo bł. Edmunda. O jego nawrócenie zaczęłam się modlić nowenną. I... dziadek zgodził się na spowiedź! Cud! Nawrócenie, po tylu latach, po tylu naszych prośbach. Chwała Tobie, Boże! Chwała błogosławionemu Edmundowi! A po spowiedzi dziadkowi polepszyło się jeszcze na zdrowiu. Jeszcze bardziej zaczęłam wierzyć we wstawiennictwo bł. Edmunda - mówi szczęśliwa kobieta.

KOLEJNY CUD

Pani Tatiana także bezpośrednio na sobie doświadczyła cudu. - Ostatnio pod wielkim znakiem zapytania znalazło się i moje zdrowie. Po pierwszych analizach i badaniach lekarz przedstawił mi przerażającą diagnozę - postępująca gruźlica. I znów zaczęłam się modlić i prosić o pomoc bł. Edmunda. Tylko po dwóch miesiącach leczenia lekarz oznajmił mi znaczne polepszenie, dodając, że to rzadki wypadek. Wierzę mocno, że był to kolejny cud - podkreśla pani Tatiana.

POJEDNANIE RODZINY

Kobieta opowiada jeszcze o jednaj łasce, którą przypisuje bł. Edmundowi. - W rodzinie mojej przyjaciółki Wity ostatnio pojawiły się różne problemy, między nią a mężem. Wita i jej mąż są rodziną katolicką, praktykującą. Któregoś dnia mąż po miesięcznych sprzeczkach oznajmił, że chce się rozwieść. Wszystko w małżeństwie zaczęło się walić. Mieszkamy daleko od siebie i nie wiedziałam, jak jej pomóc. Zaczęłam się za nich gorąco modlić. Podczas ostatniej rozmowy dowiedziałam się, że dzięki Bożej łasce małżonkowie się pogodzili. Mąż próbuje wszystko naprawić. Powoli robi kroki na drodze do Światła, do Prawdy i Boga. Nie, nie tylko mąż, ale razem obydwoje - kończy swoje świadectwo Tatiana Obrazowa z Witebska.

W: Cuda i łaski Boże nr 7 (126), lipiec 2014.