Różaniec

I. Łzy Miłości

            Po wotywie siostra Wincentyna będąca w kościele, przysłała do mojej ławki jedną z uczennic z wiadomością, że droga nasza Józinka coraz niebezpieczniejsza i jeśli chcę ją przy życiu zastać, abym bez zwłoki do Instytutu pospieszył. (…) Poszedłem więc co prędzej na kawę i wypiwszy, byle tylko nieco się zasilić, pobiegłem do księdza Bielawskiego, który właśnie ze Mszą św. miał wychodzić i poprosiłem go o odprawienie takowej przed ołtarzem Najświętszej Panny Bolesnej na intencję Józi. (…) Przez całą Mszę św. klęczałem u ołtarza i gorącemi zalewałem się łzami, tak że musiałem rękoma twarz ciągle zasłaniać. (Czwartek, 26 maja)

Błogosławiony Edmundzie, uproś mi u Boga najmiłosierniejszego łaskę, wytrwałości w doświadczeniach i zupełnego zgadzania się z Jego świętą wolą.

II. Rozdarte Serce

           Od 4tej siedziałem ciągle przy jej łóżeczku i z rozdzierającem się sercem patrzałem na nieprzytomne drgania i najokropniejsze cierpienia drogiej Józinki. Zdawało mi się niekiedy, że gdy zbliżyłem się do jej twarzyczki, całowałem w główkę, w czółko i policzki, kiedy mi z ócz łzy wypływały i rączki jej ściskałem – ona właśnie w tej chwili głęboko zawsze westchnęła i w oczkach jej łzy się zakręciły. (Czwartek , 26 maja)

Błogosławiony Edmundzie, uproś mi u Boga najmiłosierniejsze łaskę głębokiej wiary w sens cierpienia na ziemi.

III. Zasilenie W Bogu

Po obiedzie niezadługo poszedłem na nieszpory. Jakże Bóg miłosierny, że mię cios ten spotkał w czasie właśnie Uroczystości Bożego Ciała, kiedy przez cały tydzień oktawy mogę się modlić i  nawiedzać dwa razy na dzień wystawiony Najświętszy Sakrament i czerpać zasilenie w smutku, z podnioślejszym duchem wobec ciągle widomej tajemnicy ołtarza. (Piątek, 27 maja)

Błogosławiony Edmundzie, uproś mi u Boga najmiłosierniejszego łaskę bezgranicznego umiłowania Jego samego, obecnego w Najświętszym Sakramencie.

IV. Droga Cierpienia

Poranek był śliczny, wonny i świeży po deszczyku wczorajszym. Przeszedłszy przez ławę na Kani, spojrzałem na okna tego pokoju, w którym Józinka leżała. Zobaczyłem, o jakże napiszę, jakże wypowiem to przerażające wrażenie – zobaczyłem z daleka okno otwarte i białą firankę wiewającą w oknie, jakby wiewała ku mnie, że już na próżno idę zobaczyć żyjącą Józię! Szedłem, ale im bliżej domu, tem mniej czułem ziemi pod stopami, serce mi w piersiach drżało, mrowie zimne po całym ciele przebiegało... (Piątek, 27 maja)

Błogosławiony Edmundzie, uproś mi u Boga najmiłosierniejszego łaskę odważnego podejmowania codziennego krzyża.

V. Trudna Prawda

Z całego pokoju złowrogi zapach moszusu ogarnął mnie dokoła i szedłem ze siostrą Wiktorią, która mię do biblioteki prowadziła, gdzie w temże samem łóżeczku, pod tą samą kołderką, na tych samych poduszeczkach ubogich, kratkowanych, leżała Józinka, cicha, blada, z na pół otwartemi oczkami! Patrzałem, milczałem (…). Modliłem się gorąco, ale nie słowami, nie myślą, tylko wyprężonym uczuciem całego serca i duszy (…). Józinki przy mnie nie było… (Piątek, 27 maja)

Błogosławiony Edmundzie, uproś mi u Boga najmiłosierniejszego łaskę autentycznej tęsknoty za Nim samym.
s. M. Katarzyna Wąs