[363] Od KAJETANA
MORAWSKIEGO
Jurków,
1.1.[18]62
Kochany Edmundzie!
Ksiądz Jan będąc cierpiącym,
podyktował mi to, co Ci niniejszym posyłam i każe Ci powiedzieć, abyś mu zaraz
doniósł, gdyby jeszcze co brakować miało[1420].
Ściskam Cię najserdeczniej i Nowego
Roku życzę
Kajetan M.
[364] Od T.
DEMBIŃSKIEGO[1421]
Kopaszewo,
w sobotę [4 stycznia 1862]
Łaskawy Panie!
Poleciła mi pani Radońska[1422]
z Królestwa, aby się wywiedzieć bliższe szczegóły co do Ochronki, albowiem chce
u siebie takową założyć.
1. Czy w ogóle
dozwolone jest, aby stąd Siostry do Królestwa przeznaczono.
2. Czyby można
z Królestwa dziewczyny tutaj do Nowicjatu przysyłać.
3. Czyby trochę
wykształceńszej Siostry nie mogła dostać, która by była nauczycielką dla
wiejskich dzieci.
Upraszam Pana Łaskawego bardzo o nadesłanie mi
Statutów tego Stowarzyszenia, bo tak często jestem zapytywany i nie umiem
dokładnej dać odpowiedzi. Pani Radońska prosiła, aby mogła w jak najkrótszym
czasie swój plan przeprowadzić.
Oczekując od Łaskawego Pana
odpowiedzi[1423],
pozostaję z prawdziwym uszanowaniem uniżony
T. Dembiński
[365] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
7 stycznia 1862
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Czekając na listy od Sióstr Antoniny
i Konstancji, a nadto na odprawienie gwiazdki po Ochronkach w naszej okolicy,
dziś dopiero, gdzie mi wręczono listy od S. Antoniny[1424],
odpisuję na list Kochanego Pana z 21-go grudnia r.z. S. Konstancja może wprost
list swój Kochanemu Panu przesłała.
W Iwnie odbyła się gwiazdka 23-go bardzo
uroczyście przy nadzwyczajnym natłoku gości z wszystkich stanów. W Mielżynie
urządziłem tego roku gwiazdkę w samą wigilię; ale przekonałem się, że ten dzień
niepraktyczny dla gości, bo każdy obchodzi ją najchętniej w swym gronie;
dlatego było bardzo mało ludzi stosunkowo do innych lat, gdy tymczasem w czasie
nowenny, zwłaszcza w niedziele i święta, zapełniona była Ochronka. Jeżeli nam
P.Bóg dozwoli szczęśliwie doczekać tegorocznej gwiazdki, urządzę ją w samą
uroczystość Bożego Narodzenia, bo Ruchocin zdaje się obrał sobie dzień Św.
Szczepana[1425],
którego to dnia bardzo uroczyście przy licznym zgromadzeniu gości gwiazdkę
tamże odprawiliśmy. Tylko że szopka była bardzo, ale bardzo uboga. Jużem na to
zwrócił uwagę pani Gutowskiej i
wskazałem jej miejsce, gdzie gustowną szopkę na przyszłą gwiazdkę zakupić może.
Do Małachowa na gwiazdkę w 31-go
grudnia nie mogłem pojechać, ponieważ mi się na ten dzień już przedtem goście
zamówili i przybyli; a dopiero 30-go grudnia dowiedziałem się przez umyślnego
posłańca od P. Ulatowskiego o gwiazdce w tamtejszej Ochronce. Kiedy się w
Niechanowie odbyć miała, wcale nie zostałem zawiadomiony. Urządziłem przy
naszej Ochronce na stajence gołębniczek i dotąd mają Siostry trzy pary gołębi,
które już nawet o tej porze zaczynają się pomnażać.
Zdrowie S. Antoniny jest nadwątlone.
Wczoraj powiedziała mi S. Konstancja, że jej się S. Antonina zwierzyła, iż nie
tyle zaziębienie, ile zmartwienia z przeszłej jeszcze Ochronki, osłabiły jej
zdrowie. Taiła w sobie te wewnętrzne umartwienia, z jakimi do Mielżyna
przybyła, pokąd tu z sił ją nie obrały. Smutne to jest takie zasklepienie się w
sobie. Od naszych Sióstr dowiedziałem się zaraz w samych początkach, że S.
Antonina bardzo mało jadała. Przypuszczałem z jej strony niepraktyczną chęć do
umartwień i starałem się przemawiać do jej przekonania, że inne mają przed sobą
powołanie i że potrzebnym dla nich talentem jest czerstwe zdrowie i siły
fizyczne, którym by sobie drugi talent zarobiły. Tymczasem powodem tak
nadzwyczajnie małego używania potraw była niestrawność wskutek tych
wewnętrznych udręczeń, do których widać bardzo jest skłonna i które w sobie
zachowuje, nie wyjawiając się z nimi przed nikim, aż dopiero przed S.
Konstancją w podróży do Iwna. Prawda, że to nie jest żadną winą, ale zawsze wielką
słabością, iż najmniejszą przeciwność i niepowodzenie tak zaraz głęboko do
serca przypuszcza i w sobie zamyka, nie zwierzając się z tym Kochanemu Panu lub
S. Matyldzie. O ile dotąd poznać zdołałem S. Antoninę, a uważam ją za dziecko z
gruntu serca dobre i poczciwe, ale przy tym bardzo słabe i zbyt czułe, tak że
ta czułość zdaje się nawet być cokolwiek chorobliwą. Mam w Bogu nadzieję, że
jej udzieli więcej męstwa i mocy nad sobą.
Drugie Siostry mielżyńskie są z
łaski Najwyższego zupełnie zdrowe i czerstwe, a szczególniej S. Anna zaczyna
się doskonale wyrabiać na bardzo zdatną przełożoną do Ochronek. Naturalny
zdrowy rozsądek, takt przy dzieciach z dziwną powagą obok trudnej wymowy w
języku polskim, praktyczność w postępowaniu z ludźmi i przy gospodarstwie,
zgoła zdrowy a praktyczny pogląd na wszystkie obowiązki powołania swego, bardzo
mię cieszą. Przy tym wszystkim maluje się na jej twarzy samo zdrowie i
czerstwość i w każdym ruchu niewymuszona naturalność.
[Na marginesie]
W Graboszewie odbyła się gwiazdka w
sam Nowy Rok bardzo uroczyście. Byłem tam z Siostrą Konstancją i Antoniną. S.
Paulina bardzo mnie zadowolniła swoim charakterem, rzekłbym nawet - męskim,
czegom się po niej nigdy nie spodziewał.
ks. Koszutski
[366] Od HOFFMANNA[1426]
Ostrów,
8 stycznia 1862
Wielmożny Panie!
Odebrawszy przez Pana nadesłany mi
rękopis do Roku W[iejskiego], natychmiast kazałem składać ten artykuł,
abym się najlepiej przekonał, ile stron będzie wypełni[a]ć. Wystarczy on tylko
na 11 stron. Kiedy dalej rachuję jedną stronę na „Spis rzeczy” i ostatnią
stronę Pan Priebatsch do doniesienia dla publiczności potrzebuje, jeszcze do
wypełnienia zostaną trzy strony. Kiedy Pan mi mógł przysłać dla tej przestrzeni
jaką małą powieść jak można prędko, bardzo mi byłoby przyjemnie.
Z największym uszanowaniem
Wielmożnego Pana
Hoffmann
[367] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
20.1.[18]62
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Najserdeczniej dziękuję za łaskawą
pamięć i życzenia przy sposobności moich imienin. Siostry mielżyńskie i
ruchocińskie sprawiły mi bardzo rozczulającą niespodziankę 14-go bm. Zaprosiły
mię po Mszy św., na której komunikowały, do Ochronki. Tam usadziły mnie w
zaimprowizowanym fotelu własnej konstrukcji wśród umajenia chojną i świerkami,
a z dziećmi śpiewały na melodie kolędowe prześliczne powinszowania. Oby Bóg
wysłuchał pobożne ich modły i gorące życzenia, a mnie dodawał łaski spełniać to
sumiennie, co mi w tych pieniach swoich przypisywały.
Od S. Matyldy odebrałem list 15-go
bm., w którym mi donosi o przybyciu swoim do Mielżyna 24-go bm., skąd 27-go
zamierza przejechać się do Ruszkowa. Prosiła, abym o przysłanie koni na ten
dzień do P. Morzyckiego napisał, com też niebawem uczynił.
O smutnym zajściu w Małachowie już
pewnie Kochanemu Panu doniosła S. Marianna. Byłem tam 15-go bm. Dr Langiewicz,
a poprzednio dr Wartenberg z
Wągrówca, bawiący przed świętami u ks.
Krigera, nazwali tę chorobę umysłową zupełną fiksacją[1427].
Mnie się to zdaje być wysokim stopniem melancholii, która się objawia w nierozsądnej
skrupulatności, zgoła dziwacznej i fałszywej pobożności. O ile z S. Marianny
wybadać zdołałem, wzięła ta choroba początek z martwienia się, że w naukach jej
się wedle życzenia nie powodziło. Nadto poczytywała sobie za wielki grzech
każde uśmiechnięcie się. Nieustannie wybierała się do spowiedzi; pomimo zakazu
S. Marianny, potajemnie czytywała książki ascetyczne[1428]
itp. Wziąłem po dosyć długiej konferencji z S. Ant[oniną], drugie dwie Siostry
do Ochronki i tam starałem się je wybadać, czy nieszczęśliwy stan S. Antoniny
zbytecznie je nie martwi. Oświadczyły mi, że się dopuszczeniu Boskiemu poddają,
a S. Marianna dodała, że pamięta zawsze na napomnienia w Mielżynie odbierane,
ażeby smutek pokonywać radością w Panu.
S. Antonina z Mielżyna przychodzi z
łaski Najwyższego do siebie. Najwięcej mię to pociesza, że uznała złe skutki
nieoględnego i nierozsądnego martwienia się i że teraz wszelkimi siłami walczy
przeciwko tej skłonności swej, która do wysokiego już stopnia była posunięta.
Usposobienie melancholiczne bardzo w niej przeważa, na które przed wydaleniem
się jej z Mielżyna już Kochanemu Panu uwagę zwróciłem. W Gołębinie musiała z
największą swobodą oddawać się tej wrodzonej skłonności swej, bo inaczej trudno
wytłumaczyć sobie to jej tak nagłe zapadnięcie w Mielżynie. Cokolwiek, jak w
ostatnim liście Kochanemu Panu donosiłem, napomknęła o tym S. Konstancji. Dla
dobra całego Zgromadzenia byłoby bardzo korzystnie, gdyby S. Antoninę Pan albo
S. Matylda gruntownie wybadali w tej mierze, ażeby tym troskliwiej czuwać można
nad podobnymi zboczeniami fałszywie pojętej pobożności. Jest to zupełnie
naturalną rzeczą, że takie młode dziewczęta, skoro się na drogę pobożności
dostaną, toby na skrzydłach bujnej wyobraźni swej chciały żywcem ku niebu
ulecieć, a zapominają, że im tu trzeba przód pielgrzymkę po ziemi odbyć. I
dlatego zapominają zupełnie o ciele swoim, o potrzebnych siłach fizycznych do wypełniania
obowiązków apostolstwa swego. Łatwo te siły nieoględnym ascetyzmem stargają, a
potem gdy się na błędzie poznają, już za późno. Chciałyby potem, żeby P. Bóg
cudem nieoględność ich naprawił. Może się mylę, ale takie zdawało mi się dotąd
robić spostrzeżenia i dlatego poczytałem to sobie za święty obowiązek zwrócić
na to uwagę Kochanego Pana, tym więcej że cel tego Zgromadzenia nadzwyczajnie
wysoko cenię i błogosławieństwa Boskiego z całego serca mu życzę.
Pieniędzy od ks.Jana[1429]
nie odebrałem. P.Gutowskiemu wczorajszego dnia powtórnie mówiłem o ugodę małach[owską],
ale nie mógł jej znajść. Będę się starał S. Matyldzie ją wręczyć.
Rodzice załączają swoje uszanowanie,
a ja serdecznie Kochanego Pana ściskam i Bogu oddaję.
ks. Koszutski
[368] Od ks.
ANTONIEGO BRZEZIŃSKIEGO
P[oznań],
22.1.[18]62
L.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Posyłam, co mi przysłał p. Żupański wraz z jego listem. Co do
wyniesienia Ochronek do godności Kongregacji[1430],
mówiłem z ks. Koźmianem i O.
Superiorem[1431],
obaj zgodzili się na myśl moją, pierwszy radził mi natychmiast iść do ks. Arcyb[iskupa][1432]
w tym celu. Nie uczyniłem jednak tego kroku. Jeśli Pan masz wątpliwości, tedy
radzę udać się po decyzję do O. Kułaka.
Panu Bogu oddaję.
ks.
Brzeziński
[369] Od JANA KONSTANTEGO ŻUPAŃSKIEGO
Poznań, 22.1.[18]62
Szanowny Panie!
Bardzo wdzięczny jestem Panu
Bojanowskiemu za łaskawe zajęcie się dopełnieniem Przysłów i całkiem,
jakem już to dawniej powiedział, zgadzam się na wszystko, co w tej mierze
zrobi.
Przysłów jeden tylko arkusz
odbity i takowy dołączam. Z Pieśni dotąd jeden jeszcze nie odbity i
dlatego nie mogę go Panu przesłać.
Względem przysłanego mi dodatku,
zastosuję się do życzeń Pana Bojanowskiego.
Pełen szacunku uniżony sługa
J. K. Żupański
[370] Od SABINY
MORSTINOWEJ
Kobylniki,
25 stycz[nia 1]862
Wielmożny Panie Dobrodzieju.
Zacznę od przeproszenia, iż pomimo
że nieznajoma ośmielam się Pana trudzić pismem moim, lecz dowiadując się od ks[iężnej]
Adamowej Sapieżyny[1433],
która mi udziela adres Pański, iż to Wielmożnemu Panu kraj nasz zawdzięcza
pierwszą tak piękną myśl utworzenia tyle chwalebnego Zakładu Służebniczek
Najśw. Panny Maryi i że Pan jesteś na czele tego Stowarzyszenia - nie mogę więc
lepiej, jak do Pana Dobr[odzieja] udać się i przedłożyć prośbę moją, czybym te
Siostry do mojej szkółki wiejskiej otrzymać nie mogła. A najpierw czy mogą być
w Królestwie. Za paszportem pruskim, myślę iżby nie bronili. Nasz majątek leży
w guberni radomskiej, powiecie miechowskim pod samym miasteczkiem Skalbmierzem,
gdzie kościół parafialny - zaś nazwisko wsi - Kobylniki, o 6 mil od Krakowa.
Plan szkółki dołączam z wypisem wielkości każdego pokoju, by zaraz Pan osądził,
czy to dość dobre. Jest to tymczasowe, bo później mój mąż chce nowy domek zupełnie
na szkółkę wymurować. Tymczasowo też mam nauczyciela, ale choć to niezły człowiek,
jednak nie może on dla dziatek być tym, czym być mogą i są - o ile mi o nich opowiadają
- niezrównane Służebniczki Maryi, które z całą gorliwością powołania duchownego
nie tylko umysły, ale i serca rozwijają i dziatek i starszych, wszystkie te
dusze ku Bogu prowadząc, dlatego też tak bardzo bym rada, aby to się dało
ułożyć. Więc proszę Pana Dobr[odzieja] o łaskawe udzielenie mi szczegółowo
warunków. Najpierw jaki jest koszt sprowadzenia tych Sióstr do Krakowa, bo
stamtąd już nam je najłatwiej tu przywieźć. Po wtóre, ile ich przyjeżdża. Podobno
trzy zwykle bywają - jedna do szkółki, a dwie pracujące w polu. Czy też i
chorymi się trudnią i w razie gdyby był w miejscu mały szpitalik, czyby go po
trochu mogły doglądać; jaka płaca i ordynaria rocznie i jakie jeszcze inne
warunki. Także i o tym rada bym wiedzieć, czy raz przyjechawszy bez
nadzwyczajnych wydarzeń nie odjeżdżają z miejsca, bo takowe częste zmiany osób
zawsze kłopotliwe, koszt pociągające i niedobry wpływ wywierające, gdyż chłopki
nie nabierają zaufania i nie mogą się przywiązywać, a z każdą zmianą Sióstr
zachodzą jakieś zmiany przyjętych już zwyczajów, co nie zawsze bywa dobre.
Dlatego o to tak się troskliwie wypytuję, gdyż Felicjanki, co też szkółkom
wiejskim się poświęcają, często odjeżdżają, a inne na ich miejsce przychodzą i to
wcale niedobrze na chłopkach wpływa, co jest nawet przyczyną, iż daje
pierwszeństwo Służebniczkom Maryi, bo choć tamto dobre, to o ile słyszałam, to
może być jeszcze lepszym.
Ponieważ nauczyciel, o którym
wspomniałam, godzony rocznie i rok mu się kończy na Św. Jana br., więc dopiero
od Św. Jana mogłabym prosić o Służebniczki Maryi - tak, co najdalej między Św.
Janem a 1 lipca [1]862. Ośmielam się Wiel[możnego] Pana Dobr[odzieja] prosić o
jak najprędszy odpis z wszelkimi jak najdokładniejszymi szczegółami, na które
znowu Panu odpiszę ostatecznie się decydując i układając, jeśli to da się
zrobić - jeśli tak Bóg zechce.
W Łańcucie w Galicji nowo jest
otworzony taki Zakład, ale dopiero co, więc stamtąd jeszcze Sióstr mieć nie
można. I dlatego też upraszam o odpis prędki, choć to do Św. Jana dość niby
daleko, gdyż pragnę zawczasu wiedzieć, jak to wszystko się ułoży, bo w razie
gdyby być mogło, trzeba by mi trzy miesiące wprzód uwiadomić nauczyciela, iż jego miejsce zajmą owe poczciwe
Siostrzyczki. Może Pan raczy adresować do Krakowa, gdyż teraz wyjeżdżamy tam na
jakie 10-15 dni. Gdyby zaś Pan zaraz odpisać nie mógł lub by się Panu zdawało,
iż list pewniej mnie już zastanie na wsi, więc poniżej oba adresy udzielę, a
może Pan i tu i tu zechce napisać.
Teraz zaś przepraszając raz jeszcze,
iż tyle Wiel[możnemu] Panu Dobr[odziejowi] utrudzam prośbą moją, kończę
przesyłając Wiel[możnemu] Panu wyrazy najszczerszego szacunku i poważania
Sabina
Morstinowa
Adres do
Krakowa: Adres do Królestwa:
Tadeuszowa z
Karnickich Morstinowa Przez Kraków-Michałowice Mie-
Dom Morsztynów -
ulica Stolarska chów Skalbmierz do Kobylnik
Gdyby przypadkiem nie było dość
Sióstr do wysłania na ten przyszły Św. Jan, kiedy bym je później dostać mogła?
Choć jeśli by to się miało zrobić, wolałabym już od Św. Jana, bo i z
nauczycielem składniej i zawsze wszelki początek w lecie łatwiejszy. Jakie też
sprzęty będą potrzebne, czy i pościel.
Plan szkółki
n° 1 Sień, w niej
kuchenka,
szerokość 4 łokcie cali 5.
n° 2 Szkolny pokój
Długość
9 łokci cali 18.
szerokość 8 łokci cali 14.
n° 3 Pokój mieszkalny, w którym też jest
kuchenka
długość 9 łokci cali 20.
szerokość 6 łokci cali 9.
n°
4 Komórka,
co służyć może za spiżarkę
długość 7 łokci cali 3.
szerokość 7 łokci.
Zdaje mi się, iż te łokcie są
reńskiej miary, ale nie jestem pewną. Jeszcze co się tyczy nabiału, czy już
same sobie kupują lub czy to też wchodzi do ordynarii i w jakiej ilości, toż
samo z drzewem. Ta teraźniejsza szkółka jest drewniana.
[371] Od ks. JÓZEFA
HUBERTA
[Borek, 29 stycznia
1862]
L.J.Ch.
Łaskawy Panie
Dla mej podróży w przededniu mej
wyprowadzki do Grabowa donoszę Panu, iż ks.
Kamiński z chęcią przyjął opiekę duchowną nad Siostrami i pewno będzie chciał
moje miejsce zastąpić w tym względzie. Dobrze by było, abyś Pan w końcu
przyszłego miesiąca zajrzał do Borku albo Siostra Matylda, a mam nadzieję, że
będzie dobrze.
Państwu Graevom umarł najmłodszy syn[1436]
- wczoraj go pochowaliśmy.
Załączone papiery tyczące się
kaplicy w Szelejewie, oddane mi po wyjeździe P. Pruskiego[1437]
składam w Pana ręce, które łaskawie albo k[siężom]
Filipinom oddajcie, albo zatrzymajcie, nigdy Proboszczowi[1438].
ks. Hubert
Przy okazji donieś Pan Siostrom do
Graboszewa, że do nich zajrzę w przyszłym miesiącu. Proszę w przejeździe tam
dotąd zawadzić o strzechę grabowskiego plebana[1440],
donieść mi poprzednio, a przyjadę na pocztę do Wrześni.
Siostry zdrowe,
S. Nepomucena ma się dobrze.
[372] Od LEONARDA
PINIŃSKIEGO[1441]
Grzymałów
w Galicji, w obwodzie Tarnopolskim, 8 lutego 1862
Wielmożny Panie Dobrodzieju!
Tymi dniami udzieliła mi jedna z
moich sąsiadek Reguły założonego Zakonu przez Pana Dobr[odzieja] w Jaszkowie w
powiecie śremskim pod nazwiskiem „Służebnic P[anny] Maryi”.
Przeczytawszy z uwagą Reguły tego
Zakonu, powziąłem przekonanie, iż dotychczas w celu ukształcenia ludu naszego
po wsiach i miasteczkach, nic zbawienniejszego nad ten Instytut w naszym kraju
nie powstało.
Dążeniem zatem każdego dobrze
myślącego Polaka i Polki powinno być: naśladować chwalebny czyn Pana
Dobrodzieja. Jeżeli Księstwo potrzebuje takich Zakładów, o ile więcej
potrzebnymi są takowe w Galicji, gdzie lud w zupełnym zaniedbaniu zostaje, z
przyczyny braku gorliwości w obywatelstwie i duchowieństwie; lud obałamucany
przez ruskich księży, tajemnych zwolenników schizmy[1442]
oraz niższe urzędy w celach reakcyjnych[1443]
i antycywilizacyjnych[1444].
Lud nasz łagodny i przystępny bardzo do oświaty, byle się ktoś umiał i chciał
nim zająć.
Zakon Służebnic P[anny] Maryi w
kraju naszym rozszerzony odrodziłby nasz lud w krótkim czasie, mam
niezachwiane przekonanie.
Chcąc dać przykład moim ziomkom, mam
zamiar ufundować Nowicjat Służebnic
P[anny] Maryi u siebie w Grzymałowie, miasteczku na Podolu Galicyjskim, na wzór
Zakładu w Jaszkowie. Lokalność jest nadzwyczaj sprzyjająca po temu, posiadam
niepotrzebny mi do gospodarstwa obszerny dom o 8-miu pokojach ze stajniami i [przylegającym] znacznym urodzajnym ogrodem, który bym
na ten cel poświęcił.
W miasteczku znajduje się 3 księży,
lekarze, apteka, poczta, i praktyka byłaby wielka, gdyż mieszczanie z
największą ochotą, a i wieśniacy z przypierających do miasteczka przedmieść,
będą posyłać na naukę dziewczęta. Okolica nasza jest bardzo zamożna, gleba
nadzwyczaj urodzajna, wyżywienie zatem bardzo tanie, a zakonnice, które odbędą
Nowicjat, dostaną natychmiast umieszczenie po wsiach, gdzie przy niewielkiej
pracy, i to tylko w miesiącach letnich i jesiennych, zarobią sobie na całoroczne bardzo dobre
utrzymanie (gdyż u nas za 8-my i 10-ty snop żniwa, a kartofle za 10-ty korzec
się zbierają), a długą zimę mogą poświęcić dla nauki dzieci.
Słowem, pod względem materialnym,
nie znam korzystniejszego miejsca na założenie takiego Nowicjatu od Grzymałowa,
a pod względem moralnym, to samo przez się rozumie, że zacząć trzeba od
wychowania przyszłych żon i matek, ażeby mieć dobrych mężów i synów.
Przystąpmy teraz do tego, w jaki
sposób dałby się u mnie taki Nowicjat zaprowadzić. Uprzedzić muszę Pana
Dobrodzieja, iż bez pomocy Pana Dobr[odzieja], na żaden sposób ani myśleć nie
mogę o założeniu takiego Nowicjatu. Zakonu podobnego w naszym kraju nie mamy,
Siostry Miłosierdzia mają inne przeznaczenie i nigdy by się nie oddawały
robotom ręcznym polowym; w kraju na razie nie znalazłby osoby chcące się
poświęcać w taki sposób, a tym mniej w naszej żyznej okolicy, gdzie jeżeli
ubóstwo panuje, to z przyczyny demoralizacji i pijaństwa; osoba zaś mająca
utrzymanie nie poświęciłaby się do takiej pracy. Gdy już raz takie Zakony będą zaprowadzone,
ani wątpić, że potrafimy ich zasilić i z kraju osobami, na wstępie zaś ani
myśleć o tym.
Proponuję zatem Panu Dobr[odziejowi]
czyli nie potrafiłbyś Pan nakłonić którą z Pań z Księstwa, ażeby odstąpiła
swoje zakonnice, jedną starszą Przełożoną a dwie młodsze, już uzdolnione dla
Galicji, w celu założenia Nowicjatu w Grzymałowie.
Ja obowiązuję się zapłacić koszta
utrzymania 3 nowych nowicjuszek dla tej Pani, które są obliczone od jednej
rocznie 40 talarów, a zatem zapłaciłbym 120 talarów na ręce Pana Dobrodzieja.
Jednakowoż, oprócz tych trzech
zakonnic, potrzeba by było, ażeby z nimi przybyło z Księstwa na razie najmniej
jeszcze 6 nowicjuszek, które by odbyły ślub w Zakładzie Pańskim i które by tam
przynajmniej jeden kwartał tam przebyły. Za utrzymanie tychże i oporządzenie
znowu osobno zapłaciłbym.
Racz Pan Dobr[odziej] rozważyć i
zastanowić się dobrze nad moim projektem i staraj się koniecznie o wyszukanie
takich trzech zakonnic z 6-cioma nowicjuszkami, ile możności osobami starszymi,
a ja dzieło Pańskie w mojej okolicy dalej prowadzić będę z największą
gorliwością i przyrzekam Panu, że w krótkim czasie ten Zakon przy pomocy
gorliwych Polaków w Galicji niezawodnie rozszerzę. Niech Księstwo zrobi ofiarę dla Galicji
mającej 5 milionów mieszkańców, a 4 miliony ludu polskiego w największym zaniedbaniu
zostającego.
Jeżeli państwo nam ustąpicie 3
zakonnic i przysposobicie w waszym Zakładzie 6 nowicjuszek, to urządziłbym na
miesiąc lipiec całe pomieszkanie, przesłałbym w czerwcu pieniądze na drogę, a
posłałbym i teraz należące się 120 talarów i za utrzymanie kwartalne 6-ciu
nowicjuszek.
Upraszam
zatem o łaskawą odpowiedź na następujące zapytania:
1° Czy mogę
rachować na ustąpienie 3 zakonnic i 6-ciu nowicjuszek 1-go lipca r. [1]862.
2° Ile mam za
koszta i w jakim terminie zapłacić.
3° Czyli
potrzebnym musi być do zaprowadzenia tego Nowicjatu w Galicji upoważnienie
urzędu.
4° Czy
wysyłano do Galicji taki[e] zakonnice.
Zostaję z wyrazem wysokiego
szacunku, sługa
Leonard
Hr. Piniński
[373] Od ks. STANISŁAWA NIKLEWSKIEGO
Leszno,
4 marca 1862
Łaskawy Panie Dobrodzieju!
Dzięki Bogu, ukończyłem pracę,
której od tak dawna się podjąłem; szczęśliwym, jeślim Pana Dobr[odzieja]
zadowolnił i praca moja będzie mogła być użyteczną. Z pomiędzy modlitw i
rozmyślań w włoskiej książeczce zawartych, opuściłem kilka, które mniej
pożytecznymi się wydawały dla ludu naszego, zwłaszcza te, do których żadne nie
były podołączane odpusty i które mniej więcej tylko dla zakonników były
przeznaczonymi. Natomiast kilka modlitw znanych dołączyłem z ks. Dunina książki[1445]
i innych pomniejszych. Dołączoną tamże Drogę Krzyżową również wypuściłem
ze względu na to, że mamy ładnie napisaną przez ks. Jełowickiego, którą pozwalam sobie dołączyć wraz z Drogą
Matki Boskiej Bolesnej w niemieckim skreśloną języku; obrazki w nich
umieszczone nie są wprawdzie wybornymi, ale czy będzie można dobrać do obrazków
Overbecka[1446] lub Fra Bartolomeo[1447],
które również przesyłam? Bardzo by było dobrze, jeśli by można wyszukać sześć
innych przedstawiających innych sześć zdarzeń z życia Maryi i Jezusa,
dotyczących się drogi Matki Boskiej: wpłynęłoby to zarazem na wykształcenie
gustu u ludu, który tylko w jaskrawych kolorach dotąd się kocha.
Gdybyś Pan Dobr[odziej] życzył sobie
przetłumaczenia kilku jeszcze innych modlitw, każdej pracy
chętnie się podejmę.
Polecając się łaskawej pamięci i
modlitwie Pana Dobr[odzieja], mam sobie za szczęście pisać się z najgłębszym
szacunkiem
W[ielmożne]go Pana Dobrodzieja
najniższym sługą
ks. Niklewski
[374] Od ks. JANA
KOŹMIANA
6
marca 1862
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie
Posyłam rękopisy przejrzane.
I Św. Jan Kanty
i powieści, i wiersze mają iść do druku[1448]
- nadeślę niebawem poprawiony artykuł o
Św. Męczennikach.
Siostry do Królestwa dać można -
opieka duchowna byłaby tam staranna - mówiłem o tym obszernie z Panią Kwilecką[1449]
i zapewniała mnie, że jej proboszcz[1450]
gorliwy, roztropny i bardzo zaprowadzeniu Służebniczek sprzyjający.
Nie ma rady, trzeba Kolędową
Książeczkę[1451]
wydać, bo artykułu wielkanocnego nie ma i nie ma kiedy napisać.
Broszury Adama Goltza nie czytałem,
słyszałem tylko o niej.
O śmierci dwóch Sióstr wiedziałem[1452].
Postulantkę, jak się zdaje,
odstraszył warunek zapłaty. Mówiła mi, że to jej za ciężko i już się więcej u
mnie nie pokazała.
Tego Ks. Echausta z Borku nie znam -
znam jego brata z Szubina[1453].
Oczywiście, że lepiej mieć
gospodarstwo w Jaszkowie, niż w Pogorzelicy.
Mój brat pisał do Zygm[unta]
Grudzińskiego o składkę na budowlę jaszkowską i Zygmunt oświadczył mi dobrą
wolę.
Panu Bogu Kochanego Pana z serca
oddaję
ks.
Jan Koźmian
[375] Od ks. ANTONIEGO
BRZEZIŃSKIEGO
Poznań,
29.3.[18]62
L.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Odpowiadam na list w tej chwili
odebrany[1454]:
1. O każdym
przeniesieniu Zakładu Ochronek poza granicę diecezji wypada z urzędu donieść ks. Arcypasterzowi[1455]
i prosić go o błogosławieństwo i polecenie Biskupowi miejscowemu. Uczyń to Pan
natychmiast co do Ochronki w Galicji, bo gdym wspomniał o niej, ks. Arcypasterz wyraził zadziwienie, że
nic o tym nie wiedział. W podaniu proś Pan o błogosławieństwo i polecenie dla
Ochronki w Królestwie[1456].
2. Co do
świadectwa: tylko władza kościelna może je wystawić co do konduity[1457]
i zdolności. Od policji poślij Pan zwyczajne policyjne świadectwo P.Kwileckiej;
sądzę, że wystarczy.
ks. B.
J[aśnie]
Wiel[możny] Ks. Arcyp[asterzu]!
Opieka, którą Najp[rzewielebniejszy]
Ks. A[rcypasterz] raczysz otaczać Zakład Służ[ebniczek] NMP, ośmiela mnie do
złożenia niniejszym pokornie doniesienia i najuniżeńs[zej] prośby.
Na prośbę księ[żnej] Sapieżyny
posłałem w końcu roku zeszłego trzy Siostry do Łańcuta w Galicji, gdzie
założona została dla nich nowa Ochronka. Nie mając pewności, czy Zakład
Służebniczek w obce a odległe strony przeniesiony będzie mógł sobie obiecywać
przyszłość, nie śmiałem J[aśnie] W[ielmożnemu] Ks. A[rcypasterzowi] powinnego
uczynić doniesienia. Z listów i sprawozdań przekonałem się jednak, że Ochronka
łańcucka już pozyskała zaufanie i że będzie mogła się utrzymać. To przekonanie
powoduje mnie prosić N[ajprzewielebniejszego] Ks. A[rcypasterza] pokornie, aby
Służebniczkom tej pierwszej Ochronki na ziemi galicyjskiej raczył Swe Ojcowskie
błogosławieństwo udzielić i polecić je łaskawie miejscowemu Biskupowi w
Przemyślu[1459].
Jestem obecnie w kores[pondencji] z P. Hr. Kwilecką z
Malińca pod Koninem względem założenia w jej dobrach Ochronki. Pozwolenie
Biskupa kujawskiego[1460]
już na to udzielone jej zostało, i ja z swej strony gotów jestem posłać jej
trzy Siostry. Rada jednak Opiekuńcza Zakładów Dobroczynnych p[owia]tu Konin
wymaga urzędowego świadectwa co do konduity i zdolności Sióstr. Udałem się o
nie do miejscowego dziekana[1461]
i załączając je uniżenie, proszę pokornie J[aśnie] W[ielmożnego] Ks.
A[rcypasterza] o wysokie zatwierdzenie świadectwa, a przy tym i o udzielenie
błog[osławieństwa] nowemu Zakładowi i polecenia go miejscowemu biskupowi ks. Marszewskiemu.
W najgłębszym uszanow[aniu] J[aśnie] W[ielmożnego] Ks. A[rcybiskupa]
najniższy i najpokor[niejszy] sługa
[376] Od ks.
arcybiskupa LEONA PRZYŁUSKIEGO
Poznań, 10 kwietnia 1862
Odpowiadając na list W[ielmożne]go
Bojanowskiego z dnia 3 bm.[1463],
zawiadamiam Go uprzejmie, że stosownie do życzenia Jego, poleciłem Zakład Służebniczek
Boga Rodzicy, zaprowadzony do Łańcuta w Galicji, opiece i troskliwości
właściwego Biskupa diecezji[1464].
Co się dotyczy podobnego Zakładu w
dobrach Malińca pod Koninem, należących do Hr. Kwileckiej[1465],
poleciłem także takowy Biskupowi diecezji kujawsko-kaliskiej[1466]
i wystawione przez ks. dziekana Radzkiego pod dniem 31 marca
r.b. świadectwo potwierdziłem, które też W[ielmożnem]u Bojanowskiemu do
dalszego przesłania zwracam w załączeniu, udzielając Mu przy tym me pasterskie
błogosławieństwo.
Arcybiskup gnieźnieński
i poznański
/-/
ks. Przyłuski
Do
Wielmożnego
Bojanowskiego
Dziedzica dóbr w
Grabonogu
n° 771
D.P.
[Świadectwo ks.
RADZKIEGO]
Wskutek wezwania Rady Opiekuńczej
Zakładów Dobroczynnych dla powiatu konińskiego w Królestwie Polskim, na żądanie
przełożonej Nowicjatu Służebniczek Najśw. Maryi Panny w Jaszkowie, w powiecie i
dekanacie śremskim, czynię sobie za miły obowiązek
najsumienniejsze i najchlubniejsze dać świadectwo temu zawiązkowi. Nowicjat
jaszkowski jest oparty na pewnej ścisłej Regule, która z zakonną surowością
przestrzegana bywa. Najgłówniejsza dążność przepisanej Reguły ma za cel, obok
najściślejszej moralności i oderwania od świata, usposobić Nowicjuszki ze stanu
włościańskiego wstępujące, do prowadzenia małych dzieci ochronkowych,
przyswajania im w sposób najdostępniejszy nauki wiary, pielęgnowania chorych
pod względem cielesnym i duchownym, tudzież uzdolnić je do wszystkich dobrych i
miłosiernych uczynków, z najmożliwszym zaprzaniem się[1467]
samych siebie. Nowicjat ten nie tylko w dekanacie śremskim, ale w obydwóch archidiecezjach tutejszych chlubnie
jest znany z swoich błogich, szczególniej na lud włościański wpływów. Nie było
bowiem żadnego dotąd przypadku, aby choć jedna osoba w jaszkowskim Nowicjacie
do opiekowania się Ochronkami ukształcona, nie odpowiadała swemu przeznaczeniu,
lub jakimkolwiek czynem ubliżyła Regule przyjętej.
Odwiedzając pojedyncze Ochronki w
okolicy tutejszej, miałem sposobność nabrać przekonania, iż dzieci
uczęszczające przez rok jeden lub dwa do Ochronki, w wiadomościach religijnych
o wiele przewyższają starsze nawet dzieci kształcone przez aprobowanych[1468]
nauczycieli w szkołach elementarnych, których jestem inspektorem powiatowym. Z
tego, co powyżej na chlubę Nowicjatu jaszkowskiego najsumienniej powiedziałem,
godzi mi się wnosić i oczekiwać, że wychowanki tej wszelkiego najlepszego
polecenia godnej szkoły, przeniesione do Malińca w diecezji kujawsko-kaliskiej, wzorową gorliwością w prowadzeniu dzieci,
przykładnością życia, pracowitością, pobożnością i wypełnianiem innych
obowiązków swej Reguły, takie samo zjednają sobie zaufanie i poważanie, jakiego
tu ogólnie doznają, do czego w interesie Kościoła i ludzkości z głębi serca
największego życzę im od Boga błogosławieństwa.
Lubiń, 31 marca 1862 r. ks. Radzki
(L.S.) Dziekan Foralny Śremski
i
powiatowy Inspektor Szkół
Powyższe świadectwo niniejszym
potwierdzam z życzeniem, aby Bóg Wszechmogący błogosławił ten pobożny Zakład i
dozwolił mu oglądać liczne i zbawienne dla religii i ludzkości owoce swej pracy
i usiłowań.
Poznań, 10 kwietnia 1862
Arcybiskup gnieźnieński i poznański
(podpisano)
n° 771 D.P. ks. Przyłuski
L.S.
[377] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
1 maja 1862
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Chorobliwe usposobienie S. Antoniny zdaje się być
naturalnym następstwem przesilenia umysłowego i wycieńczenia sił fizycznych
nierozsądną ascezą. Obecnie minęło niebezpieczeństwo i przychodzi znowu zwolna
do normalnego stanu. Daj Boże, aby nauka w las nie poszła.
Serdeczne oświadczam Kochanemu Panu
współczucie, że z dopuszczenia Boskiego, miał tak smutne „Alleluja”[1469]
z przyczyny różnych dolegliwości. I ja zaznałem niemałego kaszlu w sam Wielki
Tydzień już to w murach naszego kościółka przy słuchaniu spowiedzi św., jak też
przy ustawianiu żelaznych sztachet i sadzenia świerków około kościoła. Ale za
to byłem na rezurekcję[1470]
już zupełnie zdrów i wesół. Tylko za Panem Kochanym szczerze tęskniłem.
Do następnych książeczek R[oku]
W[iejskiego] posłałem Ks. Janowi[1471]
pierwszą część Żywotu Św. Stanisława, biskupa i trzy artykuliki Ks. Dr
Kozłowskiego; drugą część mam już przysposobioną do druku, a trzecią kończę.
Cieszę się mocno z powodzenia
Nowicjatu w Galicji i z polecenia Służebniczek B[oga]-R[odzicy] przez naszego
Arcypasterza, Biskupowi Kujawsko-Kalisk[iemu][1472].
Przy otwieraniu Ochronek w
Królestwie będę Kochanemu Panu towarzyszył, jeżeli Pan Bóg jakiej
nieprzewidzianej przeszkody nie ześle; byle nie w oktawę Bożego Ciała.
Najlepiej, gdybyście Państwo na niedzielę którą wszyscy zjechali do Mielżyna, a
w poniedziałek puściłaby się cała karawana[1473]
do Królestwa tak, iżbym znowu na niedzielę do parafii zdążył. Z Ks. Krigerem
już dwa razy mówiłem o owym świadectwie; pomówię trzeci raz w sobotę 3-go bm.
List do S. Józefy oddałem jeszcze przed wyjazdem moim do Polski[1474],
a książkę odebrała także po siostrze zmarłej.
Pani Żychlińska[1475]
z Uzarzewa pisała powtórnie do mnie z prośbą, aby Kochanemu Panu przypomnieć
jej gorące życzenie powierzenia Ochronki u siebie Służebniczkom
B[oga]-R[odzicy] i zapewnić przynajmniej kolejne otworzenie Ochronki przez
umieszczenie Uzarzewa na liście aspirantów. Zapytuje się równocześnie, czy nie
wypadałoby zgłosić jej się wprost do Nowicjatu w Jaszkowie lub do Kochanego
Pana dla tym większej pewności. Spodziewając się Kochanego Pana u siebie na
świętach, nie odpisałem dotąd Pani Żychlińskiej i czekać będę z odpisem za
oświadczeniem się Kochanego Pana, czy i kiedy można zrobić nadzieję obsadzenia
Ochronki Służebniczkami B[oga]-R[odzicy] w Uzarzewie.
W sobotę, jeżeli Bóg dozwoli,
wychodzę z kompanią na odpust Św. Wojciecha do Gniezna, ale Siostrom naszym nie
pozwoliłem się przyłączyć.
Ściskam Kochanego Pana serdecznie i
polecam się pobożnym Jego modłom.
Rodzice
załączają swoje uszanowanie.
ks.
Koszutski
Paszport mój z
wizami ambasady rosyjskiej, pruskiej i austriackiej kończy się 22-go bm.;
dobrze by było jeszcze przed tym czasem, a więc około 12-go bm. wyjechać za
słupy[1476].
[378] Od ks. JÓZEFA
WAWRECZKI SJ
W
Śremie, 9 maja 1862
Wielmożny Panie Dobrodzieju!
W Uroczystość świętego Stanisława biskupa i męczennika[1477],
dałem po nabożeństwie S. Nepomucenę do parlatorium[1478]
zawołać i prze[d]łożył jej, czyliby miała ochotę do Galicji pojechać?
Odpowiedziała mi na wszystkie moje zapytania, że jest gotowa - rozumie się z posłuszeństwa - udać się do
Galicji. Sądzę, że Pan Bóg za stosowanie woli jej do woli P. Dobrodzieja będzie
jej w Galicji błogosławił.
Polecając się modłom, zostaję Pana
Dobr[odzieja] najniższym w Ch[rystusie] Panu sługa
Józef Wawreczka SJ
[379] Od ks. TOMASZA
HERTMANOWSKIEGO
Rąbiń, 10.5.[18]62
N.B.P.J.Ch.
Szanownemu i Łaskawemu Panu
Dobrodziejowi
przesyłam w załączeniu sprawozdanie
tyczące się Ochron rąbińskiej i kopaszewskiej. Za zwłokę bardzo przepraszam.
Ośmielając się Szanownego i
Łaskawego Pana Dobrodzieja polecić opiece
Boskiej, a siebie Jego modlitwie,
zostaję z wysokim szacunkiem uniżony
ks. Hertmanowski
[380] Od ks. JANA
KOŹMIANA
Poznań,
12 maja 1862
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie
Trzeba się dobrze porozumieć z
Platerami, żeby nie było potem złych wrażeń.
Może ja to Panu ułatwię, ale w takim
razie potrzebowałbym mieć kopię listu odmawiającego składki memu bratu, także
wszystkie punkta nieporozumień.
Jeśli mi Pan to nadeślesz, to się z
P. Platerem tu stanowczo rozmówię. Ks. Koszutski nic mi dotąd nie nadesłał.
Będę się starał jak najprędzej artykuł przesłać.
Panu Bogu oddaję
ks. J. Koźmian
Jeśli P. Bóg
pozwoli, niezawodnie będziemy w Gostyniu.
Dziś mi zamknęli
szkółkę.
[381] Od ks. TEOFILA
BACZYŃSKIEGO SJ
Łańcut,
13.5.[18]62
+
Kochany Panie
Za list serdeczny i życzenia
szczere, jako też wiadomości pocieszne, dziękuję i bardzo dziękuję[1479].
Co do Grzymałowa i Kobylnik zupełnie
się zgadzam z Panem Kochanym, ale trochę potrzeba cierpliwości, gdy właśnie co
tylko tutaj Nowicjat rozwijać się poczyna. Mogą się więc ci państwo tutaj zgłosić i bliżej się
porozumieć.
Dla wielu zatrudnień rozmaitych i
majowego nabożeństwa nie mogłem jeszcze artykułu napisać, ale w tym tygodniu
spodziewam się - książeczki już są pokończone, ale J[aśnie Wielmożny] ks. Prowincjał[1480]
musi je poprzednio przejrzeć; skoro to nastąpi, najchętniej całą sprawę polecę
Kochanemu Panu.
Świadectwo urzędowe S. Matylda
zabierze, zresztą w ogólności może Pan oświadczyć J[aśnie] W[ielmożnemu] Ks.
Arcybiskupowi[1481],
że lud bardzo się tutaj zajmuje nimi, a tym samym że wiele muszą między nimi
zbudowania czynić, jeśli i jałmużnę daje i prawie co chwilę nowe kandydatki się
wpraszają. Myślę, jeśli Nowicjat lepiej się urządzi, to też będzie
błogosławieństwo Boże obfitsze.
S. Anna trochę za uparta i burzliwa,
a S. Marianna ma ciągle jakieś bziki, nawet była chwila, gdzie na pewno
myślałem, że jej wariacja[1482]
nie do wyleczenia; tymczasem teraz lepiej, dzięki B[ogu], chociaż ciągle skarży
się na głowę.
Reguły uporządkowane posłałbym, ale
sądzę, że także najlepiej da się zrobić przez S. Matyldę, która ma wyjechać w
poniedziałek rano z Jaszkowa, a we wtorek na 4 godzinę po południu być w
Łańcucie. Co do książek, to najlepiej jeśli Pan Kochany według obietnicy danej
przyjedziesz z ks. Hilarym[1483]
do Łańcuta. Tymczasem potrzebowałbym teraz tylko kilka elementarzy
warszawskich, chociaż teraz tutaj dzieci mało do szkoły chodzi, bo to wszystko
pasie.
Marianna z powodu słabości swojej
matki powróciła w swoim stroju do Lwowa, czy ją znowu oglądamy w Łańcucie,
bardzo wątpię - i tak będzie lepiej, bo z prostaczkami dalej się zajdzie.
Artykuł do R[oku] W[iejskiego] przyjdzie pocztą, inne S. Matylda najpodobniej
przywiezie i resztę moich uwag i wiadomości względem Służebniczek. Tymczasem
żeby jutro list odszedł, kończę dzisiaj i najserdeczniej dziękując za łaskawą
pamięć, polecam się św. modlitwom Kochanego Pana Sługa w Ch[rystusie] najniższy
T. Baczyński SJ misj.
[382] Od STANISŁAWA
KOŹMIANA
Przylepki, 17.5.[18]62
Kochany Panie,
W liście z Wroniaw nie ma żadnych
szczegółów, tylko odmowna odpowiedź co do składki, głównie z powodu, że Pan S.
P.[1484]
niekontent z Ochronki, którą założył. Więc, choćbym miał ten list pod ręką, na
nic by się Panu nie przydał. Dziś pisząc do ks.
Jana[1485],
wspomnę mu o tym.
Z budową jaszkowską wiele miałem
kłopotów. Teraz oddałem Osińskiemu dokończenie tej sprawy. Zdaje mi się, że
cała budowa chybiona, izby za małe, materiał niegodziwy, rozłożenie niewygodne,
zwłaszcza że inaczej drzwi podawano niż ułożyliśmy się. Przepraszam, chciałem
najlepiej, ale sam się nie znam na tym, rachowałem na ekonoma, a ten się
zniechęcił. Niemiec budowniczy najniegodziwiej z wszystkim się obszedł[1486].
Bardzo mnie zasmuciła wiadomość, że
Pan bywasz często teraz cierpiącym. Daj Boże, aby to prędko minęło.
Najserdeczniej Pana pozdrawiam
S. Koźmian
[383] Od ks.
ANTONIEGO KLAJNERA
Dubin,
19.5.[18]62
N.B.P.J.Ch.
Wielmożny Panie Dobrodzieju!
Krewni sierotki Pelagii z
pleszewskiego przesyłają przeze mnie na Pańskie ręce 10 tal. na dalsze
utrzymanie, to jest za czas od 20 maja do 20 listopada r.b.jako półroczne quantum[1487]
od tejże sieroty; prócz tego osiem złotych na przyodziewek. Zapytywali mnie,
dlaczego ich sierota nie jest tam, gdzie pierwotnie była oddana i czyby tam
napowrót nie mogła być przeniesioną; ale im na to odpowiedzi dać tymczasem nie
umiałem. Nie posyłam wprost tych pieniędzy, bo bym chciał nie być wspominany w
dalszym postępie tych opiekowań.
Z wyborów leszczyńskich zapewne Pan
jesteś zadowolniony? Pod względem zasady kościelnej zwyciężyliśmy zupełnie;
partii Dziennikowej[1488]
inclusive[1489] także się dostało. Dziennik spolitykował i
raz zadany w cichości, zniósł; będzie pewno ostrożniejszy w swoich
orzeczeniach na przyszłość.
Spodziewając się, że zebranie
agronomiczne[1490]
poda nam niedługo sposobność do narozmawiania się, cieszę się na ten dzień, a
tymczasem łączę wyraz najwyższego szacunku.
W[ielmożnego] Pana Dobrodzieja
najniższy sługa
ks. Klajner
Proszę o łaskawe
odbieranie składek na Naukową Pomoc.
[384] Od ks. ANTONIEGO
BRZEZIŃSKIEGO
Poznań,
26 maja [18]62
L.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Odpisuję odwrotną pocztą[1491]
i pierwszy raz pewnie w życiu Kochanemu Panu - odmownie. Żadną miarą nie mogę
być w Lubaszu, bo aż do 7 czerwca mamy lekcje, a na Świątki muszę być w
interesie Tow[arzystwa] Św. Winc[entego] w Osiecznie. Ale też się beze mnie
obędzie w Lubaszu, bo zacny ks.
Lewandowski zastąpi mnie. Może by ks.
Koźmian dał się uprosić.
Ks. Arcybiskupa[1492]
nie mogłem prosić o wyjednanie zatwierdzenia papieskiego, bo o to teraz nie chodzi
i chodzić nie może. Prosiłem go jednak, aby prosił Ojca Św.[1493]
o błogosławieństwo dla Ochronek.
Więc do widzenia w Poznaniu.
ks.
B.
[385] Od ks.
TEOFILA BACZYŃSKIEGO SJ
Łańcut,
27.5.[18]62
+
Kochany Panie!
Wreszcie przybyły Siostrzyczki do
nas w czwartek, ale się bardzo zadziwiłem, gdy mi S. Matylda oświadczyła, że
musi koniecznie z niedzieli powracać,
niepodobna bowiem, abyśmy tutaj takie koszta podejmowali li tylko dla
widzenia, więc dlatego pomimo
wszelkich tłumaczeń Siostry M[atyldy], zgodnie z J[aśnie Wielmożnym] Ks. Superiorem[1494]
ułożyliśmy, aby przynajmniej do czwartku tutaj zabawiła i trochę się z domkiem
obznajomiła, jako też porządek zrobiła, bo ja się do wewnętrznych porządków
mieszać nie chcę, ani rozumiem i umiem. Sądzę, że Pan Kochany na wszystko
najchętniej się zgodzisz, co dla dobra Zakładu i Zgromadzenia jest konieczną
potrzebą.
W dzień Wniebowstąpienia, da Bóg,
wyjedz[ie] S. Matylda z S. Marianną, a w sobotę stanie w Oporowie, aby tam
przygotować wszystko na otwarcie Ochronki. Na przyszłość zaś bardzo proszę
nigdy na tak krótki czas w tak dalekie strony Przełożonej nie wysyłać, bo takie
odwiedziny niewiele korzyści przynoszą, a wiele kosztują.
Artykuł do Roku Wiejskiego
zapewne Pan Kochany równocześnie ze Lwowa odbierzesz. Dalsze artykuły, da Bóg,
przygotuję i książeczka wnet nadejdzie dla chorych. Obietnice P. Kochanemu
przypominam, może ks. Hilary[1495] i ks.
Brzeziński prędzej się wybiorą. Na Grzymałów czekam odpowiedzi. Dziś byłem w Ochronce z konferencją i znowu
bardzo poczciwa dziewczynka z naszej parafii jako kandydatka do Ochronki
przybywa. Dzięki Bogu, liczba się zwiększa, ale trzeba porządku, a najlepiej
ten porządek w domu to one same zrobią.
Dziękuję Panu Kochanemu za
przysłanie nowych Siostrzyczek i list ostatni, polecam się łaskawej pamięci i
św. modłom Kochanego [Pana], wszystkim zaś znajomym J[aśnie Wielmożnemu] ks. proboszczowi[1496],
ks. Szułczyńskiemu[1497]
tudzież i Siostrom Miłosierdzia załączam moje najserdeczniejsze ukłony.
Kochanego Pana sługa w Ch[rystusie]
T. Baczyński SJ misj.
[386] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
27 maja 1862
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Niebawem odpisuję Kochanemu Panu na
list z 22-go bm.[1498],
że czas przed Zielonymi Świątkami dla mnie bardzo nie na rękę do wyjazdu. 2-go
czerwca mamy kongregację dekanalną w Stawie. 4-go ostatnią naukę z dziećmi w
kościele mającymi przystąpić w Świątki pierwszy raz do Spowiedzi i Komunii św.,
w sobotę 7-go święcenie wody, fontis bapt[ismalis][1499],
z olejami św. tegorocznymi. Jednakże chcąc dotrzymać słowa danego, wyjadę ze
Stawu 2-go na noc do Poznania; 3-go o 7 rano będę u ks. Jana[1500];
w środę 4-go musi być Ochrona w Lubaszu otworzona; 5-go w Poznaniu dla
swobodniejszego porozumienia się, a 6-go w piątek muszę być w domu.
Spowiedź dzieci odłożę z tego powodu
na uroczystość św. Wincentego à
Paulo. O reszcie bardzo ważnych interesów co do Ochronek, rozmówimy się ustnie.
Ściskam najserdeczniej i polecam się
pobożnym modłom.
ks.
Koszutski
[387] Od WAWRZYŃCA
ENGESTRÖMA[1501]
[przed
30 września 1862][1502]
Dla pamięci.
Prośba o łaskawe zawiadomienie mnie
listowne, czy i jak dalece można by mieć nadzieję uzyskania z Instytutu
Jaszkowskiego Sióstr Służebniczek Przełożonej,
która by się podjęła prowadzić podobny Instytut filialny czy odrębny w
Polsce, w powiecie lipnowskim, w mieście Rypinie[1503].
Życzyłbym sobie, abyśmy z poręki rzeczonego Instytutu mogli uzyskać:
1. Przełożoną do nowo otwierającego się
Zakładu.
2. Dwie Siostry nauczycielki.
3. Kandydatek 10 chcących się temu zawodowi
poświęcić jako pepinierki[1504]
nowego Nowicjatu.
Czy możemy liczyć na dobrą wolę i
poparcie usilne w przeprowadzeniu tego zamiaru, tyle do kraju potrzebnego?
W razie możności uzyskania
pożądanego celu ze strony Instytutu i Szan[ownych] Opiekunów jego, czy nie
mógłbym uzyskać w tej mierze łaskawej korespondencji i potrzebnych w niej
objaśnień oraz poparcia do arcybiskupa Felińskiego[1505]
i biskupa Platera[1506],
z którymi bym mógł się do nich udać w celu usunięcia z ich pomocą wszelkich przeszkód
i przejść za ich radą i pośrednictwem formalności rządowe.
Prosiłbym o łaskawe przesłanie mi
szczegółowo wypisanych ustaw i Statutu rzeczonego Zakładu - o ile można -
najspieszniej, również dokładnie postawionych warunków pod jakimi byśmy mogli z
poręki Zakładu Jaszkowskiego uzyskać Przełożoną, dwie Siostry nauczycielki oraz
i pepinierki, o które nam chodzi i w czym rachujemy na łaskawe poparcie.
Dla wiadomości dodaję:
1. że miasto
Rypin leży niedaleko granicy pruskiej, dwie mile od pruskiego miasta Golubia, 6
mil od Torunia. Do Torunia zaś kolej żelazna;
2. z
nadchodzącą wiosną budynek na zewnątrz i wewnątrz będzie zupełnie wykończony i
temu celowi oddany, obszerny i ozdobny z dwoma morgami ogrodu (morgi
nowo-polskie) zawierać będzie:
1° Sień
główną.
2° Pokój
dla przyjęcia obcych.
3° Sień
odrębną komunikującą z głównej dla dzieci szkolnych.
4° Dwie
sale szkolne dla dzieci, dla chłopców.
5° i dziewcząt.
6° Sień
odrębną komunikującą z głównej do szpitala i do wejścia na piętro.
7°
Korytarz dla chorych z komunikacją do kaplicy.
8°
9° 10° Trzy sale, a 8 łóżek dla chorych.
11°
Aptekę.
12°
Pokój dozorczyni (ochmistrzyni).
13°
Kuchnię.
14°
Spiżarnię i sklep.
15°
Wyjście czyli sionkę tylną od kuchni.
16°
Kaplicę oddzielną komunikującą z domem.
17°
Zewnętrzny korytarz z sieni głównej komunikujący z kaplicą, dla dzieci
szkolnych.
Na
piętrze:
18°
Pokój o dwóch oknach z balkonem dla Przełożonej.
19°
20° Dwa pokoiki o jednym oknie
dla dwóch Sióstr nauczycielek.
21°
Sala sypialna dla uczennic Zakładu poświęcających się temu zawodowi
w Nowicjacie.
22°
Sala dla tychże dla nauki.
Budynek drewniany, z drzewa
modrzewiowego, pod blachą, urządzony wewnętrznie, o ile potrzeba. Plan i
rozkład na żądanie nadesłać mogą. Oprócz tego obecnie Instytut oprócz budowli
ukończonej i gruntu, posiada 1.000 tal. żelaznego funduszu w zapisach i
akcjach, którego naruszyć nie wolno, ale który się procentuje. Do wiosny możemy
zebrać oprócz tego do 3.000 talarów kapitału, oraz możemy zapewnić instytutowi
subskrypcję[1507]
obywatelską - roczne dostarczenie drzewa, torfu, zboża, siana, itp., co
deklaracjami piśmiennymi się zapewni.
Nadto oprócz dotychczasowego
Komitetu, z pomocą którego działam, utworzę Komitet Dam Opiekuńczych Instytutu,
w które potrzeby takowego wchodząc, praktyczną dadzą Nowicjatowi opiekę i
egzystencję jego zapewnią. Na dobrej woli okolicy naszej nie braknie, potrzebę
Zakładu i jego użyteczność czujemy. Dowodem tego, że z niczego tyle się już
dało zrobić. Budowlę postawię i część kapitału przysposobię w małym zakresie
miejscowym, nie rozszerzając kontrybucji na cały powiat, co teraz dopiero
uczynię.
Chodzi mi teraz przede wszystkim o
łaskawą radę, zachętę i poparcie ze strony łaskawych [pro]motorów i opiekunów
Jaszkowa. W tym celu korespondencji na moje imię oczekiwać będę.
Wawrzyniec
Engeström
w
Rakowie pod Golubiem przez Toruń
Na listach nie pisze się, że to w
Polsce, listy bowiem odbieram w Prusach, w miasteczku pruskim Golubiu, co rzecz
przyśpiesza.
[388] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
14.10.[18]62
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Wróciwszy co tylko z Malińca[1508],
pośpieszam z doniesieniem o wypadku naszej wyprawy, zwłaszcza że jutro wybieram
się rychło z kompanią do Stawu na odpust Św. Jadwigi[1509].
Na komorze w Słupcy[1510]
11-go bm. było cokolwiek ambarasu z książkami, dlatego że dyrektor komory był
na polowaniu, a zastępca jego Kurlandczyk
jest zbyt wahającym się przy rewizji[1511];
ale jakoś potrafiłem rzecz szczęśliwie załatwić. Z Malińca pojechałem jeszcze w
sobotę wieczorem do Gosławic z P[anem] Kwileckim, by się rozmówić z Ks. Landowiczem[1512]
o programie poświęcenia Ochronki. W niedzielę 12-go miałem sumę i kazanie,
zastosowawszy Ewangelię do celu Ochronek wiejskich. Po nabożeństwie zapowiedział
Ks. L. parafianom swoim, że poświęcenie Ochronki w Malińcu odbędzie się przed
Nieszporami. Włościanie zapełnili Ochronkę, a dużo włościan stało jeszcze przy
oknach otwartych na dworze. Obecna była cała Rada Opiekuńcza powiatu
konińskiego, składająca się z naczelnika powiatu i 10 czy 11 obywateli. Przybył
także naczelnik żandarmerii z Konina, poczciwy Litwin Jagmin[1513],
który mnie przed Ochronką przy wszystkich serdecznie wycałował i wyściskał, żem
się aż kręcił w jego objęciach - bo silny mężczyzna - za mocny nieraz w lendzie
i przy szlabanie[1514].
Lud nasz poczciwy był widocznie wzruszony przy całej tej uroczystości, tylko
chłopi wynurzali swoje utyskiwanie, że im nie wolno z dziećmi i niewiastami
bywać na czytaniach świątecznych i nowennach.
Siostry były bardzo zadowolnione z
ludu tamtejszego i doznały już różnych dowodów serdecznego ich przywiązania. W
niedzielę bawili chłopi i kobiety dosyć długo w Ochronce po skończonej
uroczystości, a dzieci już się Siostrom przymilały, za ręce i szyję wieszając
się. Kobiety zaczepiały same Siostry poufną pogawędką. Cała Rada Opiekuńcza
przyjęła także Siostry z wielkim uwielbieniem, a P. Jagmin oświadczył S.
Matyldzie, kiedy mu ją przedstawiłem, że będzie miał Siostry w szczególniejszej
opiece swej jako naczelnik władzy policyjnej.
W poniedziałek pojechałem z P.
Kwileckim i S. Matyldą do Lichenia i miałem przed cudownym obrazem M[atki]
B[oskiej] Mszę św. na intencję Ochronki w Malińcu. Z Lichenia zaraz po Mszy św.
udałem się z S. Matyldą do Ruszkowa[1515].
P. Morzycki przyrzekł osobiście pomówić z Ks. Biskupem Marszewskim i wystarać
się o piśmienne pozwolenie Rady Opiekuńczej powiatu włocławskiego dla Ochronki
w Ruszkowie. Otwarcie Ochronki w Ruszkowie zależy od ukończenia rozpraw Rady
powiatowej. P. Morzycki jeszcze 13-go nie wiedział, kiedy będzie ta Rada
otwarta; dziś dowiedziałem się w Słupcy, że na 10-go listopada został termin
przez dzienniki urzędowe naznaczony. Jako prezes tej Rady, musi być tam zawsze
P. Morzycki obecny, przeto doniesie Kochanemu Panu, kiedy będzie Ochronka u niego
mogła być otworzona. O nowicjacie w Rypinie pomówiłem także. Przyrzekł tę rzecz
poruszyć na drodze urzędowej i wszelkich sił dokładać, ażeby takowy jak
najprędzej do skutku doprowadzić. Na radach
powiatowych zamierza ten interes także popierać. Dodał przecież, że uważa za
konieczną potrzebę, aby każda gubernia[1516]
miała oddzielny swój Nowicjat, gdyż obywatele z guberni płockiej, nie będą
chcieli dawać składek na Nowicjat w guberni warszawskiej. W głębszą dysputę[1517]
nie wdawałem się, gdyż miałem od Kochanego Pana jedynie upoważnienie przemawiać
za Nowicjatem w lipnowskim obwodzie.
Tego samego jeszcze dnia wróciłem do
Malińca, a wieczorem poszedłem z P. Kwileckim do Ochronki, gdzie zastałem
właśnie S. Jadwigę, (bo w niedzielę odbyły się solenne chrzciny S. Marianny z
Niechanowa, a pani Kwilecka
przysłała dla neofitki[1518]
na wiązarek herbaty i placków huk; na chrzcinach było 3 księży prócz mnie),
odmawiającą z dziećmi i kobietami modlitwy wieczorne. Kobiet było 13.
Zauważyłem, że S. Jadwiga przykazania B[oże] odmiennie odmawiała, jak stoją w
książce po Arcybiskupie Duninie[1519].
Poleciłem jej i drugim Siostrom, ażeby dla jednostajności trzymały się w
pacierzu zwyczajnym ściśle książki do nabożeństwa.
Dziś poszedłem rano z panią Kwilecką do Ochronki. Dzieci
narachowałem 44. Kobiet i dziewczyn dorosłych przyszło potem może do 30, jeżeli
nie więcej po obrazki i były obecne egzaminowi, bo chciałem się dowiedzieć, jak
daleko były dzieci doprowadzone przez poprzednią Ochmistrzynię. Już dzieci
śpiewały z Siostrami 3 pieśni ochronkowe i odpowiadały na kilka pytań z
historii św. Przez ten krótki czas, jaki byłem przytomny nauczaniu w Ochronce
przekonałem się, że w Królestwie, gdzie Ochronka musi zastępować także szkołę,
potrzebne są dwa pokoiki: jeden dla starszych, a drugi dla małych dzieci, gdyż
te ostatnie przeszkadzają pierwszym przy nauce. Tymczasowo urządzą się ławeczki
w dormitarzu dla maleńkich dzieci, bo w sali ochronkowej a dawnej szkole są
ławki tak porobione, jak po naszych szkołach i jest ich tyle, że dzieci nie
mają się gdzie zimą bawić. Na wiosnę po oczynszowaniu włościan i separacji[1520],
będą Siostry miały cały dom na wyłączny użytek swój i natenczas urządzi się
druga salka dla małych dzieci; ale obecnie innej rady nie było, lubom się długo
namyślał, czy bez porozumienia się z Kochanym Panem na to wyjątkowe urządzenie
zezwolić można, a S. Matylda była już w poniedziałek nocną pocztą z Konina
wyjechała. Zimą muszą tam zawsze dwie Siostry być przy dzieciach, na co też państwo Kwileccy przystali; latem same
tylko małe dzieci chodzą do Ochronki, bo starsze idą na zarobek.
Stosunki włościańskie są w
Królestwie bardzo smutne; w niektórych kluczach[1521]
dochodzi rozdrażnienie do wysokiego stopnia. Różni ludzie różnie sądzą o tej
sprawie; trudno dociec, po której stronie słuszność i na kim większa ciąży
odpowiedzialność.
Pan Kwilecki chętnie podejmuje
portorium[1522],
a ks. kanonik Landowicz, proboszcz
w Gosławicach pod Koninem, będzie listy od i do Sióstr przyjmował. Zostawiłem
ostatniemu adresy do Pana i do S. Matyldy.
Ściskam serdecznie i polecam się
pobożnym modłom Kochanego Pana
ks. Koszutski
[Na marginesie]
Siostry pożegnałem zupełnie
zadowolnione i wesołe, a wszyscy tu podziwiali ich swobodę.
[389] Od ks. TEOFILA
BACZYŃSKIEGO SJ
Łańcut, 20.10.[18]62
+
Kochany Panie!
Już długo oczekiwałem listu od
Kochanego Pana, ale wreszcie ja sam zabieram się do pisania tym więcej, że
Opatrzność Boska tak rozrządza, że ledwie jakkolwiek urządziłem tutaj Zakład
Służebniczek M[atki] B[ożej], już muszę je zostawić opiece M[atki] B[ożej] i
dyrekcji innych naszych księży. Otrzymałem bowiem dyspozycję do Starejwsi na
administratora.
W Zakładzie, dzięki Bogu, dosyć
dobrze i porządnie idzie - 17 kandydatek, między którymi są dwie ze Staniątek
ze mną przybyłe, wszystkie w dzień Najsł[odszego] Imienia M[atki] B[ożej]
zostały w sukienkę przyobleczone, wszystkie kontente i uszczęśliwione - daj
Boże, aby wytrwały! Miały poprzednio trzydniowe rekolekcje, które przykładnie odprawiły
i mam w Bogu nadzieję, że gdyby tylko starsze Siostry wiele kaprysów nie
robiły, że będzie z nich wielka pociecha.
Uporządkowałem tymczasem dom tak, że od drogi te dwie izby obróciłem na
dormitarz, kuchenkę ze spiżarni, a pokoik obok ochronki na refektarz. Na górze
ma ks. Ciszek 117 fl. na
urządzenie pokoju, który może posłużyć na pracownię. Wszystko popłaciłem i zostawują w papierach
1000 fl. w[aluty] a[ustriackiej]. Z księżną[1523]
nie mogłem jeszcze się umówić względem kupienia domu, ponieważ ciągle jest w
podróży, ale 3 potrzeby jej listownie co do Zakładu przedłożyłem:
1° aby
koniecznie dom z ogrodem kupiono na własność Zakładu, chociaż za teraźniejszym
nie jestem dlatego, że drogi zbyt, blisko drogi i ogródek nadzwyczaj mały
2° aby można
jakiego zacnego sumiennego mieć obywatela, który by w ekonomicznych potrzebach
dopomagał Siostrzyczkom
Od opieki Towarzystwa Agronomicznego
wypraszałem się, by przez to u ludu swego wzięcia Zakład nie stracił. Potrzeba
jakiegoś - iż tak powiem - opiekuna, czyli prokuratora okazuje się i stąd, że
np. teraz są w Zakładzie 2 sierotki, których opiekun ze wszystkiego obdarł. Co
Pan Kochany na to wszystko myśli? O Grzymałowie dotychczas ani słówka, a
zapewne Pan Kochany już tam pisałeś.
Dwie ostatnie kandydatki, które
przywiozłem ze Staniątek, były w klasztorze służące, jedna u P. Ksieni bardzo
zdatna, wesoła i miła dziewczynka, umie rozmaite roboty i hafty, a druga mniej
zdatna, ale dobre dziecko i niewinne. Przez te dwie zbliżył się klasztor
staniątecki do Służebniczek, stał się dobrodziejem i jest nadzieja, że z czasem
będą mogły przyjść Służebniczki w majątki Benedyktynek[1525]
tym więcej, że P. Ksieni rada by szkółki po swoich wioskach budować. Nadto
można się na przyszłość spodziewać jeszcze więcej kandydatek stamtąd, jeśli Bóg
da tym dwom wytrwanie. Trzecia mi się w Krakowie zgłosiła, także bardzo miła,
pobożna i wyśmienita klasztorna szwaczka, która w Różańcu niegdyś w Staniątkach
przewodniczyła. Tak więc dzięki Bogu jest osobliwsze błogosławieństwo Boga nad tym
zakładem w Galicji, ale obawiam
się, aby się przez starsze Siostry nie pokrzywiło, bo jak uważam na przybyłe z
Księstwa, to się mi zdaje, że trochę za wiele kaprysów i pańskości i jakby się chciały usunąć spod przewodnictwa
przełożonych poznańskich; tym więcej o to się obawiam, że nowy ksiądz zajmi[e] się dyrekcją, który
tych wszystkich stosunków i okoliczności nie zna ani znać może. Przekazałem, aby Starsza pisywała co miesiąc
przynajmniej do Pana Kochanego i S. Matyldy i list pod jedną kopertą adresowała
do Pana, przy tym zostawiłem niektóre uwagi i przestrogi. Zresztą sądzę, że jeśli dla dobra Zakładu
będzie potrzeba, łatwo można ze Starej wsi
kiedy niekiedy dojechać, gdyż ze Starej Wsi 6 mil do Łańcuta.
Pisuj więc Pan Kochany do nich i im
zalecaj porządku zachowanie, przy tym miłość i zgodę jak największą, najstarsze
powinny wedle Ducha Bożego być jak najmłodsze i pierwsze we wszystkim dobrym
przykładem przyświecać, żeby Starsza - ile możności - także do roboty chodziła,
bo sama pracując, będzie więcej oceniać pracę nowicjuszek. W kwiaty (które
tylko pozwoliłem w czasach rekreacji[1526]
i zabawy dla słabszych) niechaj się bardzo nie wdają, bo to koszt i strata
czasu.
W zakładach religijnych koniecznie
potrzebna jest ostrość z miłością połączona, jedno bez drugiego popsuje
wszystko, a zdaje się, że u Elżbietki dla siebie jest miłość, a dla drugich
więcej ostrości, przez co potem tworzą się partie[1527]
między Siostrami. Lecz dosyć na teraz,
może da Bóg później więcej się napisze.
Tymczasem
polecam się łaskawej pamięci i św. modlitwom Kochanego Pana Sługa w
Ch[rystusie]
T. Baczyński SJ misj.
Wszystkim znajomym tak k[siężom] Filipinom, jako też Siostrom
Miłosierdzia moje najserdeczniejsze ukłony i polecenia się ich św. modlitwom i
ofiarom.
Adres:
przez Kraków w
Starej wsi przy Brzozowie.
[390] Od ks. HILAREGO
KOSZUTSKIEGO
Mielżyn,
16.11.[18]62
N.B.P.J.Ch.
Kochany Panie Edmundzie!
Donosząc Kochanemu Panu zaraz po
moim powrocie z Malińca o otworzeniu i przyjęciu przez włościan tamtejszej Ochronki[1528],
zapomniałem z pośpiechu podziękować najserdeczniej Kochanemu Panu za bogaty
podarek dla tutejszej czytelni ludowej, co teraz w imieniu kochanych parafian
moich czynię z życzeniem, aby Bóg tę hojność Kochanemu Panu stokrotnie
wynagrodzić raczył. Wczoraj wieczorem odebrałem w kopercie do mnie adresowanej
list Sióstr z Malińca do Pana[1529],
który niebawem Kochanemu Panu przesyłam. Ucieszyłem się bardzo, że mi się ten
list przypadkowo dostał, bo nie mając z nikąd żadnych wiadomości, jak się tam
Siostrom powodzi, obawiałem się jakich zajść ze strony władzy cywilnej w kraju,
gdzie nie prawo, lecz kaprys rządzi. Niemniej i tym się niepokoiłem, że
chwilowym napływem dzieci różnego wieku, doradziłem Siostrom maleńkie dzieci
brać do dormitarza; ale spodziewałem się tego, że później jak wszędzie zapał
ostygnie i że będą mogły wygodnie w jednej salce wszystkie dzieci pomieścić.
Tej chwili odebrałem list z Ruszkowa, który Kochanemu Panu także odsyłam.
Śpiesząc na Nieszpory, kończę liścik
z poleceniem się modłom Kochanego Pana i ściskając serdecznie
ks. Koszutski
[1420]
Ks. Jan Koźmian, jak zanotował 3 stycznia 1862 r. Bojanowski w Dzienniku,
odbierając drukowany tu list Kajetana Morawskiego - „cierpiący podyktował
Kajetanowi list [który nie zachował się – L.S.] i resztę artykułu o
Częstochowie”, do „Roku Wiejskiego”, drukowanego teraz w Ostrowie przez
tamtejszego drukarza Hoffmanna, co wynika z nie zachowanego także do dziś listu
Bojanowskiego do ostrowieckiego drukarza Hoffmanna z dnia 4 stycznia 1862 r. Według
Stanisławy Chociej (op.cit., s. 210)
drukarzem „Roku Wiejskiego” od czwartego tomu był J. Priebatsch. Faktycznie był nim jdnak Hoffmann (zob.
stosowne przypisy do listu Bojanowskiego datowanego po 20 kwietnia 1861 r. w t.
1 i listu Hoffmanna z 8 stycznia 1862 r. w t. 2). Wraz z listem z 4 stycznia
Bojanowski przesłał Hoffmannowi wspomniany artykuł Koźmiana, poświęcony jednak
nie tyle Częstochowie, ile tamtejzemu obrazowi Matki Boskiej Częstochowskiej.
Bojanowski prosił go też „o doniesienie, czy jeszcze braknie co do uzupełnienia
obecnej książeczki”, czyli czwartego tomu „Roku Wiejskiego”, Książęczki
Siewnej. Dziennik E.B., 3 i 4 stycznia 1862 r.
[1421] Dembiński Teodor, znany i poważany w
Wielkopolsce agronom, dzierżawca dóbr wierzenickich, syn radcy ziemstwa i
Teresy z Lipskich, brat Teresy Dębińskiej (zm. 11 V 1867), nauczycielki dzieci
Adama Czartoryskiego z Rokosowa. Żychliński T., Kronika żałobna..., s.
92. – O licznej rodzinie Dembińskich zob. tenże, Złota księga..., t. 4
(1882), s. 30-67.
[1422]
Trudno powiedzieć, czy chodzi o kogoś z rodziny Wincentego Radońskiego (zm. 28
II 1872) z Torzewa w Królestwie Polskim, żołnierza 1830-1831 r., czy o krewną
Mikołaja Radońskiego (zm.1870), właściciela wsi Prochy k. Wolsztyna, ojca jedynej córki z jego
pierwszego małżeństwa z Zofią z
Janiszewskich, teofili Katarzyny Zofii Radońskiej (1846-ok.1913),
publicystki, czy może o jeszcze kogoś innego. PSB, t. 29 (1986), s. 739 (Wiesława
Albrecht-Szymanowska); Żychliński T., Kronika żałobna..., s. 360.
[1423]
List Bojanowskiego w tej sprawie nie zachował się, choć wiadomo z Dziennika,
że udzielił odpowiedzi 21 stycznia 1862 r. Zaznaczył, że „na teraz nie możemy
sióstr do Królestwa posyłać. Ale staramy się o założenie tam nowicjatu, a wtedy
łatwiej pójdzie. Tymczasem kandydatki z Królestwa możemy przyjąć, byle mieliśmy
pewność o ich powołaniu, i miały paszporta i fundusze po 50 tal. każda.
Przyjmuje się w 15-30 roku życia”. Positio..., vol 1, s.
955.
[1424]
Wspomnianych tu listów brak, przy czym list sióstr mielżyńskich z 6 stycznia
1862 r. był dołączony wraz z Dziennikiem ochronkowym do drukowanego tu pisma
ks. Koszutskiego, a list s. Konstancji z ochronki w Ruchocinie Bojanowski
otrzymał oddzielnie. Obydwa listy sióstr zawierały relację z obchodu gwiazdki.
Nie znamy natomiast treści listu Bojanowskiego z 21 grudnia 1861 r., ponieważ Dziennik
Założyciela z tamtego czasu nie zachował się. Dziennik E.B., 10
stycznia 1862 r.
[1425]
Tj. 26 grudnia. Św. Szczepan (zm. ok. 40) - pierwszy męczennik chrześcijański,
ukamieniowany. Kopaliński Wł., op. cit.,
s. 1134. Zob. też: Schauber
V., Schindler H.M., op. cit., s. 664 – 666.
[1426] Hoffmann, drukarz z Ostrowa, wydawca
czasopisma „Rok Wiejski”. W Dzienniku
E. Bojanowski potwierdzając 13 czerwca 1861 r. odbiór listu Priebatscha z Ostrowa
sprzed dwóch dni zanotował, iż ten
„porozumiewawszy się z drukarzem Hoffmannem, chce się zobowiązać do
wydawnictwa Roku Wiejskiego na rok jeden”. Positio..., vol 1, s.
945, 954. Zob. też stosowne przypisy do listów Bojanowskiego datowanego
po 20 kwietnia 1861 r. i adresowanego do J. Priebatscha (t.1) oraz Kajetana Morawskiego z 1 stycznia 1862 r.
[1427]
Fiksacja (fr. fixation) - odchylenie od normy.
[1428]
Ascetyzm - surowy, wstrzemięźliwy tryb
życia zmierzający, przez wyrzeczenie się przyjemności i umartwienie ciała, do doskonalenia się w cnocie.
[1429]
Chodzi o ks. Koźmiana
[1430]
Kongregacja (łac. congregatio – zjednoczenie) – zgromadzenie zakonne, w którym
składa się tylko śluby proste (tzw. nieuroczyste); (przestarz.) stowarzyszenie
religijne albo świeckie; związek, konfraternia; ponadto: urząd przy kurii
rzymskiej.
[1431]
Superiorem był o. Kamil Praszałowicz.
[1432]
Był nim ks. Leon Przyłuski.
[1433]
Sapieżyna Jadwiga Klementyna z Sanguszków.
[1434]
Łokieć - dawna miara długości określana długością ręki od stawu łokciowego do końca
palca środkowego (od ok.0,47 do ok.0,78 m.); listewka tej długości
używana do mierzenia tkanin.
[1435]
Cal - jednostka miary długości, obecnie równa ok.25 mm.
[1436]
Było to jedno z sześciu dzieci Aleksandra Graeve z pierwszą żoną Emilią z
Kaczorowskich.
[1437]
Chodzi o Józefa Pruskiego, który gdzieś wyjechał, pozostawiając jakieś
dokumenty (testament, projekt?) dotyczące kaplicy w Szelejewie. Wcześniej
Bojanowski odnotował w Dzienniku, że 7 marca 1855 r. przybył do niego
„Bork [Leon] i Pruscy z Szelejewa. Nazary [Pruski] oświadcza nam miłą nader
wiadomość, że jest skłonnym do pogodzenia się z Mik[ołajem Węsierskim]”.
Jeszcze wcześniej, 12 maja 1854 r. Bojanowski spotkał się w Gostyniu z
przybyłymi do Instytutu na kolację Nazarym Pruskim, P. Maszewskim, ks. prob. Grześkiewiczem
i Pruską, która wcześniej zwiedziła ochronkę w Podrzeczu. Dziennik E.B.,
12 maja 1854, 7 marca 1855, 29 stycznia 1862. – Józef czy Nazary Pruski był
zapewne bratem Bolesławy z Pruskich, żony Mikołaja Węsierskiego, właściciela
Podrzecza, gdzie Bojanowski wraz z
Węsierskimi założył 3 maja 1850 r. pierwszą ochronkę. (Positio..., vol. 1, s. 430). Czego
natomiast dotyczyły niesnaski rodzinne Pruskich, trudno powiedzieć.
[1438]
Był nim w Gostyniu od 1861 r. ks. Szymon Radecki.
[1439]
Chodzi o Teofila i Kordulę Wilkońskich.
[1440]
Od 1862 r. proboszczem w Grabowie był właśnie ks. Józef Hubert, nadawca listu.
[1441] Piniński Leonard (1824-1886), właściciel
Grzymałowa w pow. skałackim, w obwodzie tarnopolskim na Podolu w Galicji. Jego
żoną była Julia z Nikorowiczów (zm. 1893), a synem Leon Jan Piniński
(1857-1938), prawnik, historyk sztuki, namiestnik Galicji (1898-1903), rektor
Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie (1928/1929). PSB, t. 26 (1981), s.332-336 (Jerzy Zdrada);
Positio..., vol. 1, s. 548.
[1442]
Schizma (gr. schísma
- rozdarcie) - rozłam religijny, odszczepieństwo ustrojowe albo dogmatyczne.
[1443]
Reakcyjny - przeciwny postępowi, wsteczny, zacofany.
[1444]
Antycywilizacyjny - przeciwny rozwojowi materialnemu i technicznemu
[1445]
Chodzi o modlitewnik opracowany swego
czasu na zlecenie ks. abpa Marcina Dunina.
Natomiast ks. Niklewski opracował i przesłał Bojanowskiemu w celach
wydawniczych „rękopis nabożeństwa do Matki Boskiej Bolesnej”, przetłumaczony z
języka włoskiego. Dołączył ponadto „książeczkę niemiecką o Drodze M. B.
Bolesnej i Drogę Krzyżową ks. A. Jełowickiego i
dwa obrazki na próbę”. Dziennik E.B., 10 marca 1862 r.
[1446]
Overbeck Johann Friedrich (1789-1869),
niemiecki malarz i grafik. Tworzył kompozycje religijne nawiązujące formą do
sztuki Perugina i Rafaela. NEP, t. 4. , s.715.
[1447]
Bartolommeo Fra, Baccio della Porta (1472-1517), włoski malarz szkoły
florenckiej, od 1500 r. zakonnik, od 1504 r. kierownik pracowni malarskiej w
klasztorze S. Marco, reprezentant dojrzałego renesansu. Tamże, t. 1. ,
s. 368.
[1448]
Zarówno Legenda o Św. Janie Kantym jak i trzy Powiastki Baranowskiego
oraz wiersze Teofila Nowosielskiego były
przeznaczone do „Roku Wiejskiego”. Dziennik E.B., 7 marca 1862 r.
- Jan Kanty, Jan z Kęt (1390-1473) święty, filozof, teolog;
kanonizowany w 1767 r.; w latach 1421-1429 kierował szkołą
bożogrobców w Miechowie; od 1429 r. prof. filozofii, a następnie
teologii Akademii Krakowskiej; słynął z uczynków miłosierdzia i opieki nad
ubogimi. PSB, t.10 (1962-1964),
s. 456-457 (ks. Marian Rechowicz).
[1449]
Kwilecka Honorata z Russanoskich, żona Władysława, właściciela Malińca.
[1450]
Był nim ks. kanonik Landowicz, proboszcz w Gosławicach pod Koninem. Zob. list
ks. Hilarego Koszutskiego do Bojanowskiego z 14 października 1862 r. Natomiast spowiednikiem sióstr w Malińcu i
Ruszkowie miał być ks. kanonik Karkowski z Saldna (Dziennik E.B., 21 stycznia 1863
r.). – W Positio... (vol. 1, s.
973) występuje jako Krakowski.
[1451]
Chodzi o piąty tom „Roku Wiejskiego”.
[1452]
Były nimi: Agniesza Ptaszyńska w Niechanowie (5 II 1862) i Julianna Nowacka w
Borku (11 II 1862). Dziennik E. B., 6 i 11 lutego 1862.
[1453]
Ks. Bronisław Echaust, ur. 1834, wyświęcony na kapłana w 1859 r., od tegoż roku
wikary w Szubinie, brat Dionizego. Elenchus Gnesnensis..., 1865.
[1454]
Listu tego brak. Datowany przez Bojanowskiego 28 marca 1862 r. zawierał
pytanie, „czyby nie można u Ks. Arcybiskupa wyrobić świadectwa dla Sióstr do
Królestwa”. Dziennik E.B., 28 marca 1862 r.
[1455]
Chodzi o ks. L. Przyłuskiego, którego Bojanowski powiadomił o tym fakcie, przepisując niemal dosłownie, zredagowany przez ks. A. Brzezińskiego i
dołączony tu list do arcybiskupa. Zob. też t.1, 3 kwietnia 1862 r.
[1456]
Chodzi o ochronkę w Malińcu pod Koninem w dobrach Władysława i Honoraty Kwileckich.
[1457]
Konduita (fr. conduite) – (przestarz.) zachowanie się, prowadzenie się,
świadectwo moralności.
[1458]
Chodzi o ks. Feliksa Kozłowskiego.
[1459]
Wobec śmierci ks. bpa Adama Jasińskiego (3 III 1862) i mianowania nowego
biskupa, ks. Antoniego Manastyrskiego, dopiero 25 lutego 1863 r. i prekonizowanego 28 września tego roku,
Przemyśl był w tym czasie pozbawiony biskupa.
[1460]
Biskupem kujawsko-kaliskim był wówczas we Włocławku ks. Michał Jan Marszewski.
[1461]
Dziekanem śremskim był w owym czasie ks. Antoni Radzki.
[1462]
Świadectwo to jest załącznikiem do listu następnego, datowanego 10 kwietnia
1862 r.
[1463]
Był nim załączony do listu poprzedniego z 29 marca 1862 r., projekt autorstwa ks. Antoniego Brzezińskiego,
niemal dosłownie przepisany przez Bojanowskiego. Zob. też t. 1, list z 3 kwietnia 1862 r.
[1464]
Rekomendację Zakładu Służebniczek ks. abpa Przyłuskiego dla ks. bpa Adama
Jasińskiego w Przemyślu z 10 kwietnia 1862 r. opublikowano w: Positio...,
vol. 1, s. 459. - W tym czasie biskupstwo w Przemyślu nie było jednak
obsadzone. Po śmierci ks. bpa Adama Jasińskiego (3 III 1862), nowego mianowano
dopiero po roku (25 II 1863). Był nim ks. Andrzej Manastyrski, prekonizowany 28
września tegoż roku.
[1465]
Kwilecka Honorata z Russanowskich.
[1466]
Był nim ks. Michał Jan Marszewski.
[1467]
Raczej: zaparciem się.
[1468]
Aprobata (łac. approbatus - zatwierdzony) - zatwierdzenie.
[1469]
Chodzi o Święta Wielkanocne. Alleluja - w chrześcijaństwie i judaizmie liturgiczny
okrzyk radości, zwłaszcza w okresie wielkanocnym. Kopaliński Wł., op. cit., s.
32. – Załączonego do pisma ks. Koszutskiego listu z ochronki w Mielżynie z 1
maja 1862 r. brak. Jednakże z notatki w Dzienniku Bojanowskiego wiadomo,
że uczęszczało do niej wówczas 50-60 dzieci (5 maja 1862 r.).
[1470]
Rezurekcja (łac. resurrectio – zmartwychwstanie) - uroczyste nabożeństwo
wielkanocne z procesją.
[1471]
Chodzi o ks. Koźmiana.
[1472]
Byli nimi ks. Leon Przyłuski i ks. Michał Jan Marszewski.
[1473]
Karawana (pers. karwan)
- gromada podróżnych, pielgrzymów albo kupców.
[1474]
Chodzi o Królestwo Polskie, tzw. Kongresówkę oraz o list Bojanowskiego do s.
Józefy w Mielżynie, którego brak.
[1475]
Żychlińska Zenobia z Lipskich, ur.1831 r., córka Józefa Ottona (1777-1843) i
Antoniny z Kraszkowskich, dziedziczka klucza jaktorowskiego, zaślubiona w 1855
r. Józefowi Żychlińskiemu, właścicielowi dóbr Uzarzewa w pow. średzkim i
Modliszewa w pow. gnieźnieńskim. Żychlińscy byli fundatorami Ochronki w
Uzarzewie, archidiecezja Poznań (29 XI
1863). Żychliński T., Złota księga..., t.1 (1879), s. 142; Positio...,
vol. 1, s. 431.
[1476]
Chodzi o słupy graniczne, czyli przekroczenie granicy w związku z planami
otwarcia pierwszej ochronki służebniczek na terenie Królestwa Polskiego, w
Malińcu w dobrach Kwileckich. Jednocześnie w Słupcy (gra słów) istniała komora
celna na przejściu granicznym do Królestwa. Zob. też listy z 14 października
1862 r. i 16 listopada 1862 r.
[1477]
Tj. 8 maja.
[1478]
Parlatorium (śrdw.-łac.) - rozmównica,
pokój w klasztorze przeznaczony do rozmów z osobami z zewnątrz klasztoru, zwł.
świeckimi.
[1479]
Listu Bojanowskiego z 26 kwietnia 1862 r., który był odpowiedzią na pisma o.
Baczyńskiego z 31 stycznia i 3 lutego tego roku brak. Nie zachowały się tez wymienione listy
Baczyńskiego, w których informował Bojanowskiego o zamiarach Julii Kownackiej
przysłania kilku kandydatek i prosił go jednocześnie o przysłanie do Galicji
tablic abecadłowych i podręczników szkolnych (Elementarze Gregorowicza i Geografia
dla dzieci) oraz obrazów z historii naturalnej. W odpowiedzi Bojanowski
zaznaczył, że Żupański nie przysłał mu „dotąd żadnych tablic i elementarzy” i
że nie może w związku z tym spełnić prośby Baczyńskiego. Prosił go jednocześnie
„o artykuły do Roku Wiejskiego i o Rękopis o Chorych”. Informował o
ochronkowych zamiarach Sabiny Morsztynowej i Leonarda Pinińskiego, o sytuacji
ochronek w Królestwie Polskim (Maliniec i Ruszków), a także o listach
polecających ks. arcybiskupa Leona Przyłuskiego do biskupów w Przemyślu i
Włocławku. Wreszcie doniósł mu też o zamierzonej likwidacji ochronki we
Wroniawach, do czego doszło 20 czerwca roku następnego. Prosząc o wprowadzenie
poprawek do Reguły Zgromadzenia, dołączył swój list do s. Elżbiety Schurman w
Łańcucie, który także nie zachował się. Dziennik E.B., 3 i 9 lutego oraz
26 kwietnia 1862 r. Zob. też
list z 27 maja 1862 r.
[1480]
Był nim ks. Józef Brown.
[1481]
Był nim ks. Leon Przyłuski.
[1482]
Wariacja (łac.varatio - zmiana) - (pot.) stan podniecenia, zdenerwowania;
obłęd, szaleństwo.
[1483]
Ks. Hilary Koszutski.
[1484]
Chodzi o fundatora ochronki we Wroniawach Stanisława Platera. Ochronka została
zamknięta rok później, 20 czerwca 1863 r. Positio..., vol. 1, s. 430.
[1485] Ks. Jan Koźmian.
[1486]
Zob.list z 6 marca 1861 r.
[1487]
Quantum (łac.) - ile; pewna ilość, liczba czego;
skreślona kwota.
[1488]
Chodzi o zwolenników liberalno-narodowego „Dziennika Poznańskiego”, ukazującego
się od 1 stycznia 1859 r. w Poznaniu i rywalizującego z ultramontańskim
„Tygodnikiem Katolickim”, powstałym wiosną 1860 r., a także o wiosenne wybory
do sejmu pruskiego po rozwiązaniu przez króla 11 marca 1862 r. Izby. Ich wynik
w Lesznie nie był dla liberałów pomyślny, choć sukces Polaków był w całym
Księstwie Poznańskim znaczny. Wybrano 19 posłów, a z Pomorza 4, przy czym
prezesem Koła Polskiego został Karol Libelt. Dzieje Wielkopolski..., s.
332.
[1489]
Inclusive (od łac. includo - zamknąć, zacieśnić) - włącznie
[1490]
Chodzi o zebranie Towarzystwa Rolniczego. Agronomiczny - odnoszący się do
agronomii, rolniczy.
[1491]
Wcześniejszego listu E. Bojanowskiego, związanego z pismem ks. Brzezińskiego
brak. Wiadomo jednak, że dzień wcześniej, Bojanowski zaprosił listownie ks.
Brzezińskiego na otwarcie ochronki w Lubaszu (4 VI 1862), ufundowanej przez
Zygmunta i Józefę z Zakrzewskich Szułdrzyńskich (Szółdrzyńskich). Dziennik E.B.,
25 maja 1862 r.; Positio..., vol. 1, s. 431.
[1492]
Był nim ks. Leon Przyłuski.
[1493]
Chodzi o Piusa IX.
[1494]
Był nim o. Jan Ciszek.
[1495]
Chodzi o ks. Hilarego Koszutskiego.
[1496]
W Gostyniu był nim wówczas ks. Szymon Radecki.
[1497]
Chodzi o ks. Atanazego Szułczyńskiego, oratorianina.
[1498]
List ten nie zachował się. Był odpowiedzią na pismo ks. Koszutskiego z 1 maja
1862 r. (zob. wcześniej). Bojanowski informował ks. Koszutskiego o planowanym
otwarciu ochronki w Lubaszu między 1 a 7 czerwca tego roku, „a po oktawie
Bożego Ciała w Malińcu i Ruszkowie”, zapraszając go na te uroczystości.
Faktycznie ochronkę w Lubaszu otwarto 4 czerwca 1862 r., a dwie pozostałe
odpowiednio 12 października tego roku w dobrach Władysława i Honoraty z
Russanowskich Kwileckich (istniała do 23 kwietnia 1866 r.) oraz 13 stycznia
1863 r. w dobrach Antoniego i Emilii z Sokołowskich Morzyckich (istniała do 14
lipca 1871 r.). Bojanowski przypominał też ks. Koszutskiemu, że „artykuły jego
do R[oku] W[iejskiego] nie nadeszły”, i że wobec „braku funduszów na nowicjuszki”
nie może „ani na przyszłe lato obiecać Sióstr” do planowanej ochronki w
Uzarzewie, otwartej w dobrach Józefa i Zenobii z Lipskich Żychlińskich dopiero
29 listopada 1863 r. Dołączył też do swojego pisma list pożegnalny s.
Nepomuceny Chwiałkowskiej, która od 22 maja 1862 r. była mistrzynią nowicjatu w
Podzwierzyńcu k. Łańcuta w Galicji oraz swoje nie znane dziś listy do Ochronek
w Mielżynie, Ruchocinie, Niechanowie i Małachowie, prosząc o ich dostarczenie
adresatom. Dziennik E.B., 22 maja 1862 r.; Positio..., vol. 1, s. 431, 433.
[1499]
Fons baptismalis (łac.) - chrzcielnica.
[1500]
Był nim ks. Jan Koźmian.
[1501] Engeström Benzelstiern
Wawrzyniec (1829-1910), poeta, tłumacz, działacz społeczny i polityczny,
właściciel ziemski. Wnuk posła
szwedzkiego w warszawie
Wawrzyńca (Larsa) Engeströma (1751-1826), który przyjął obywatelstwo
polskie, a syn Stanisława, który wyrzekł się polskości, porzucił żonę Leokadię
z Gajewskich i syna, przechodząc całkowicie na służbę rosyjską (1834). pod okiem matki i babki, Róży z Chłapowskich, stał się dobrym Polakiem. Jako maturzysta w
zakładzie Józefa Kramera w Krakowie i uczestnik rewolucji 1846 r., musiał opuścić to miasto. Studiował potem na
uniwersytetach we Wrocławiu i Berlinie, gdzie zastała go wiosna Ludów. W szeregach legii
akademickiej walczył z Niemcami w Poznańskiem i został osadzony w kostrzyńskim
więzieniu, po czym zapisał się na studia w Akademii Technicznej w Krakowie i
wydał odezwę do
zamiejscowych kolegów (12 IV 1849), wzywając ich do walki niepodległościowej.
Wkrótce przeniósł się do Wrocławia, kontynuując działalność konspiracyjną i
wydając jeden numer pisma młodzieżowego „Znicz” oraz ugruntowując w sobie
żarliwość religijną. W 1852 r. ożenił
się z Jadwigą Borzewską, a w roku
następnym ukończył studia i osiadł w Królestwie, prowadząc do 1861 r. spokojny
żywot ziemiański. zamierzał
założyć nowicjat w Rypinie. W 1863 r.
zorganizował powstańcze biuro publicystyczne przy Rządzie Narodowym;
aresztowany latem tegoż roku, został uwolniony dzięki dyplomacji szwedzkiej (1864),
po czym przeniósł się do Drezna, gdzie założył Towarzystwo Pomocy Emigrantom i
organizował wykłady z historii i literatury polskiej. W tym czasie w Szwecji odziedziczył majorat i nazwisko
Benzelstiern, choć pozostał w Polsce, przenosząc się do wielkopolski (1870). W końcu osiadł w Poznaniu (1878),
prowadził wszechstronną działalność publiczną i narodową, zwłaszcza w
Towarzystwie Przyjaciół Nauk i Towarzystwie Sztuk Pięknych oraz jako filantrop.
Był przedstawicielem poezji pozytywistycznej, m.in. autorem wiersza Jeszcze
Polska nie zginęła (1871). PSB, t. 6 (1948), s. 274-275 (Zdzisław Grot);
Słownik literatury polskiej XIX
wieku..., s.482.
[1502]
List Wawrzyńca Engeströma opublikowali wydawcy Positio (vol. 1,
s.493-494). Zob. też wcześniejszy list Bojanowskiego do jego matki, Leokadii
Engerström z 4 lutego 1861 r. w t. 1. – Jakie były szczegółowe reakcje
Bojanowskiego na list Wawrzyńca, trudno powiedzieć, ponieważ listy jego i Dziennik
z tego okresu (3 VIII-31 XII 1862) nie zachowały się.
[1503]
Czyli na terenie Królestwa Polskiego. - Filialny (łac. filialis - stanowiący
oddział czegoś) – stanowiący filię (łac. – córka), ekspozyturę, agencję.
[1504]
Pepiniera (fr. pépinière - hodowla) –
(przestarz.) przen. miejsce, środowisko, gdzie szkolą się i kształtują przyszłe
kadry.
[1505]
Feliński Zygmunt Szczęsny
(1822-1895), arcybiskup metropolita warszawski.
Najpierw ukończył fakultet matematyczny w Moskwie (1845), dwa lata
później wyjechał do Francji dla poratowania zdrowia. Po wybuchu rewolucji
lutowej w Paryżu (1848), gdzie poznał działaczy emigracyjnych, wyjechał do
Wielkopolski;
ranny pod Miłosławiem, powrócił do Francji, gdzie doznał wstrząsu duchowego po
śmierci J. Słowackiego na jego rękach (1849). Postanowił zostać kapłanem.
Święcenia przyjął w 1855 r. po studiach w Akademii Duchownej w Petersburgu,
gdzie dwa lata później objął katedrę filozofii. W 1862 r. przyjął sakrę biskupią
z nominacją na stolicę w Warszawie, gdzie nigdy nie był „zrozumiany i należycie
oceniony”, ani przez wiernych ani przez duchowieństwo; uważano go za
najmitę rządowego, karierowicza i zaprzańca. Otworzył kościoły warszawskie
(1862), zamknięte na znak protestu przeciw wtargnięciu do nich wojsk rosyjskich,
przeciwdziałał wybuchowi powstania styczniowego, potem związał się z „białymi”.
Uzyskał nowe domy na Seminarium Św. Jana i Zakroczymską Akademię Duchowną,
którą zreformował. Z Petersburga sprowadził zgromadzenie franciszkanek Rodziny
Maryi, znalazł też miejsce dla Matek Dobrego Pasterza, tzw. magdalenek,
urządzał rekolekcje, na które ściągały tłumy warszawian, żądał usunięcia
policji z kościołów, liczył na ustępstwa caratu. Po wybuchu powstania
styczniowego ustąpił z Rady Stanu i protestował w obronie praw Kościoła, w
efekcie został wywieziony w głąb Rosji na 20 lat (1863-1883), po czym Leon XIII
skłonił go do rezygnacji z arcybiskupstwa warszawskiego i mianował arcybiskupem
Tarsu in part. inf., a władze rosyjskie dały mu 5 tys. rubli dożywotniej pensji
pod warunkiem przebywania zagranicą. Osiadł więc w Galicji w Dźwiniaczce u hr.
Koziebrodzkich, poświęcając się pracom duszpasterskim i literackim. Zm. w
Krakowie 19 września 1895 r. PSB, t. 6 (1948), s. 410-412 (M.Godlewski).
[1506]
Plater (Broel - Plater) Henryk Ludwik
(1817-1868), ostatni biskup sufragan łowicki rezydujący w Łowiczu;
wnuk Kazimierza Konstantego (1749-1807), starosty inflanckiego, kasztelana
trockiego, pisarza politycznego, targowiczanina, ostatniego podkanclerzego
litewskiego;
syn Jana i Karoliny z Platerów (1784-przed 1865). wyświęcony na kapłana w 1840 r., od 1857 r. kanonik łowicki,
prekonizowany na biskupa sufragana łowickiego w
archidiecezji warszawskiej (1858) i konsekrowany (1859). Po wywiezieniu
przez władze carskie abpa Felińskiego przeniósł się do Warszawy (1863). Wbrew
naciskowi władz powstańczych konsekrował
bpa Wincentego Popiela w Płocku (6 XII 1863). PSB, t. 226 (1981), s. 657 (Zbigniew Skielczyński)
[1507]
Subskrypcja (łac. subscriptio – podpisanie) – pisemne zobowiązanie do
zapłacenia określonej kwoty albo do wykupienia określonego wydawnictwa, w tym
wypadku do utrzymania zakładu Służebniczek.
[1508]
W Malińcu, w dobrach Kwileckich, krótko
przed wybuchem powstania styczniowego ks. Hilary Koszutski uczestniczył w otwarciu pierwszej ochronki Służebniczek na
terenie Królestwa Polskiego (12 X 1862).
[1509]
Tj. 16 października.
[1510]
Chodzi o komorę celną na przejściu granicznym z Wielkopolski do Królestwa.
[1511]
Rewizja (łac. revisio - ponowne
widzenie, zbadanie) - kontrola urzędowa.
[1512]
Ks. Landowicz był proboszczem w
Gosławicach pod Koninem.
[1513]
Litwin Jagmin, naczelnik żandarmerii rosyjskiej w Koninie.
[1514]
Tzn. w stosowaniu przepisów granicznych, celnych.
[1515]
W Ruszkowie, w dobrach Morzyckich, wkrótce powstała druga na terenie Królestwa
Polskiego ochronka Służebniczek (13 I 1863 r.).
[1516]
Gubernia - jednostka administracyjna w carskiej Rosji odpowiadająca
województwu.
[1517]
Dysputa - słowna wymiana poglądów, dyskusja, polemika, spór, rozmowa.
[1518]
Neofita - człowiek, który przyjmuje albo niedawno przyjął jakieś wyznanie;
(przen.) nowy, gorliwy wyznawca czegoś.
[1519]
Chodzi o wspomniany już modlitewnik ks.
bpa Jana Dąbrowskiego, opracowany na zlecenie ks. abpa Marcina Dunina.
[1520]
Separacja (łac. separatio – oddzielenie) – oddzielenie, odosobnienie, izolacja.
[1521]
Klucz - tu: grupa folwarków pod wspólną
administracją. – Niepokoje społeczne w Królestwie Polskim były wynikiem braku
uwłaszczenia chłopów, z czym zabór pruski uporał się dużo wcześniej. Sprzyjało to w 1863 r. wybuchowi powstania
narodowego, zwanego styczniowym.
[1522]
Portorium, porto – opłata za przesyłki
pocztowe.
[1523]
Chodzi o Jadwigę Sapieżynę z Zamoyskich.
[1524]
W znaczeniu: zabezpieczenia materialno-finansowego.
[1525]
Benedyktynki są zakonem, którego początki sięgają VI w., kiedy św. Benedykt
zredagował regułę zakonną. Najstarszy znany i do dziś istniejący dom w Polsce
otworzyły w Staniątkach w 1216 r. Powołaniem mniszek jest szukanie Boga poprzez
modlitwę, zwłaszcza kult liturgiczny i życie wspólne. Łoziński B., op.
cit., s.145.
[1526]
Rekreacja (łac. recreatio) – odpoczynek, wytchnienie, rozrywka.
[1527]
Tzn. grupy.
[1528]
Zob. list z 14 października 1862 r.
[1529]
Listu tego brak. Trudno coś więcej o nim powiedzieć, ponieważ nie zachował się
z tego czasu Dziennik Bojanowskiego.