Myśli bł. Edmunda Bojanowskiego na luty

1. Religia będąc czystą prawdą musi objawiać się na zewnątrz: w życiu, w uczynkach, w prostocie, w równości.

2. Byłem w kościele przy dzisiejszej uroczystości Najświętszej Panny Gromnicznej od prymarii do procesji. Byłem u komunii św.

3. Boże! Jak w każdym smutku pokrzepiasz mnie nadzieją rychłej pociechy, tak w dniu pociechy uzbrój mnie gotowością na wszelkie przygody, abym z Wolą Twoją świętą zgadzać się umiał.

4. Z całego serca westchnąłem na podziękowanie Panu Bogu.

5. Pojąć nie mogłem, jak to się dzieje, że Bóg miłosierny tyle pociech w tych kilku dniach zesłać mi raczył.

6. Tyle darów naprawdę niezasłużonych, tylko z dziwnej łaski Bożej pochodzących, nie umiałem inaczej wytłumaczyć, tylko że je sprowadziły czyste i gorliwe modlitwy.

7. W trzech tygodniach wszystkie najbardziej pożądane moje życzenia spełniły się, za co niech będą dzięki najmiłosierniejszemu Bogu, a ku pomnożeniu Jego chwały świętej niech się to wszytko obróci.

8. Ile razy Pan Bóg nas jakąś szkodą nawiedzi, rozważam sobie najściślej, czyśmy w czymkolwiek przeciwko miłosierdziu nie wykroczyli, czyśmy nie odmówili przyjęcia jakiejś sieroty czy chorego? Ale dzięki Bogu nic takiego przypomnieć sobie nie mogę.

9. Wśród posępnych myśli błyska mi promyk otuchy, że w tym doświadczeniu może miała Opatrzność nieodgadnione dziś widoki ku przyszłej korzyści.

10. Miłosierdzia Boskie we wszystkim, co nas tylko dotyka na ziemi.

11. Miłosierdzie Boskie we wszystkich darach i stratach.

12. Miłosierdzia Boskie, gdy nam użycza dóbr doczesnych, miłosierdzie, gdy nam ich odmawia, miłosierdzie, gdy nam łzy wyciska lub nam je ociera.

13. My nigdy do skargi i zażalenia na Boga przyczyny nie mamy, do dziękowania zawsze i błogosławienia.

14. Poznajemy Jego Opatrzność w miłości i dobroć w dobrym powodzeniu, czemuż w złym jej poznać nie chcemy?

15. Czemuż tak łatwo od dziękczynienia do szemrania przechodzimy?

16. Czemuż ufność i nadzieja rozpaczy tak łatwo ustępują?

17. Tak hardzi i pyszni w powodzeniu, tak małoduszni i stali w przeciwnościach jesteśmy.

18. W szczęściu nie chcemy poznać Ojca najdobrotliwszego, w nieszczęściu Ojca karzącego. Ale On zawsze ten sam Ojciec Najlepszy, my zawsze ci sami - dzieci najwyrodniejsze.

19. Wiem, że serca wasze tkliwe i szlachetne, które już tego i jawne, i ukryte, jednak wiadome, dały dowody - i teraz też się nie zamkną na głos nędzy.

20. Chociaż najczęściej usuwa mi się to, w czym najpomyślniejsze składam sobie nadzieje, trzeba przecież ofiarować to Bogu.

21. Racz tylko Panie wszystko ku dobremu i naszemu zbawiennemu pożytkowi obrócić.

22. Często najmniejszy, najdotkliwiej cierpi.

23. Dar ten niespodziewany pokazuje nam na nowo jak powinniśmy ufać w nieprzebrane miłosierdzie Boże, a nigdy zbytecznie nie troszczyć się o jutro.

24. Poszedłem zanieść Bogu w ofierze moje zbolałe serce.

25. Modliłem się gorąco - ale nie słowami, nie myślą, tylko wyprężonym uczuciem całego serca i duszy.

26. Prosiłem Boga najmiłosierniejszego, aby mi dał łaskę wytrwałości i zupełnego zgadzania się z Jego Wolą świętą.

27. Oby Bóg dobrotliwy pobłogosławił szczerym usiłowaniom naszym.

28. Dzień cały zeszedł mi błogo na modłach, milczeniu i rozmyślaniu.

29. Cały dzień przeszedł na zwykłym nabożeństwie, w samotności, milczeniu, z coraz większym oderwaniem się od zewnętrznego świata, a w głębszym wewnątrz skupieniu.

Za: Służebniczki Dębickie, Aby Jego duch wzrastał w nas, Dębica 2003.